[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od tej chwili Eleonora nigdy już nie podnosiła tego tematu, kiedy zaś Lucykomunikowała jej - a nigdy tego nie zaniedbała - jak bardzo jest szczęśliwa, gdyż właśnieotrzymała list od Edwarda, panna Dashwood przyjmowała to ze spokojem i rozwagą izmieniała temat natychmiast, kiedy pozwalała na to grzeczność.Ulgę mogłaby jej przynieśćtylko rozmowa, na którą Lucy nie zasługiwała, a która ją samą mogła wystawić naniebezpieczeństwo.Wizyta panien Steele w Barton Park przedłużyła się znacznie poza ustalony przyzaproszeniu termin.%7łyczliwość dla nich rosła, nie można się było z nimi rozstać.Sir John niechciał słyszeć o ich wyjezdzie, toteż pomimo licznych dawno podjętych zobowiązań w Exeteri związanej z tym absolutnej konieczności natychmiastowego wyjazdu, co ze szczególną siłąujawniało się pod koniec każdego tygodnia, gospodarzom udało się namówić je do pozostaniaprzez niemal dwa miesiące we dworze.Razem więc obchodzili uroczyście święta, które zewzględu na swą powagę wymagają niezwykłej ilości balów i wystawnych obiadów.ROZDZIAA XXVPani Jennings, choć zwykła była spędzać większą część roku w domach swoich dziecii przyjaciół, miała swoją stałą siedzibę.Od śmierci męża, któremu doskonale powiodło się whandlu w mniej wytwornej części Londynu, rezydowała każdej zimy w domu przy jakiejśulicy koło Portman Square.Z początkiem stycznia zaczęła zwracać myśli ku temu domowi itam właśnie pewnego dnia zaprosiła nagle i niespodziewanie starsze panny Dashwood.Eleonora, nie zauważywszy zmiany, jaka zaszła na twarzy jej siostry, ani ożywionegospojrzenia, które świadczyło, że projekt ten nie jest jej obojętny, natychmiast zwdzięcznością, ale stanowczo odmówiła, sądząc, że wypowiada wolę obydwu.Za rzekomypowód podała, że nie chcą zostawiać matki samej o tej porze roku.Pani Jennings przyjęła zpewnym zdumieniem odmowę i natychmiast ponowiła zaproszenie.- Boże wielki, przecież matka doskonale się bez was obejdzie, bardzo więc proszę,zróbcie mi przyjemność, bom się uparła, żeby was mieć u siebie, i nie odstąpię.Nie sądzcie,że będziecie mi kłopotem, bo ani na jotę nie zmienię swoich zwyczajów przez wasz przyjazd.Wyślę tylko Betty karetką pocztową, chyba na to mnie jeszcze stać.My trzy doskonale sięzmieścimy w moim powozie, a jeśli w Londynie nie będziecie miały ochoty chodzić tamgdzie ja, to proszę, wolna wola, zawsze możecie iść z jedną z moich córek.Pewna jestem, żewasza matka nie zgłosi przeciwko temu projektowi żadnych obiekcji, bo miałam takąszczęśliwą rękę w pozbywaniu się własnych dzieci, że z pewnością uzna mnie zanajodpowiedniejszą osobę na waszego szaperona, i jeśli chociaż jednej z was nie wydamdobrze za mąż przed rozstaniem, nie ja będę winna.Szepnę za wami dobre słówko wszystkimmłodym ludziom w mieście, możecie mi wierzyć.- Wydaje mi się - powiedział sir John - że Marianna nie miałaby nic przeciwko temuprojektowi, gdyby tylko jej starsza siostra wyraziła zgodę.Jakie to przykre, że nie możezaznać tej odrobiny przyjemności, bo się panna Eleonora nie zgadza.Radzę więc: ruszajciewe dwie do Londynu, jak tylko będziecie miały dość Barton i ani słowa o tym pannieEleonorze.- Jakżeby tak! - zawołała pani Jennings.- Oczywista, będę ogromnie rada ztowarzystwa panny Marianny, czy panna Eleonora pojedzie, czy nie, ale zawsze powiadam,im więcej osób, tym weselej, myślę nadto, że razniej im będzie we dwie, bo jak im sięznudzę, będą mogły z sobą gadać i wyśmiewać się za moimi plecami z moich dziwactw.Alemuszę mieć albo jedną, albo drugą, jeśli nie obydwie.Boże wielki! Co też wy sobiewyobrażacie, jakżebym tak mogła żyć sama przy moim wścibstwie, ja, która zawsze, aż doostatniej zimy, miałam przy sobie Charlottę.No, panno Marianno, przybijmy targu, a jeślipanna Eleonora zmieni zdanie, to tym lepiej.- Dziękuję pani, dziękuję z całego serca! - zawołała z przejęciem Marianna.- Dokońca życia będę pani wdzięczna za to zaproszenie i gdybym je mogła przyjąć, byłabymszczęśliwa, tak szczęśliwa, że chyba już nie ma większego szczęścia.Ale moja matka,najdroższa, najlepsza matka.Czuję słuszność argumentów, które wysunęła Eleonora, gdybyprzez naszą nieobecność matka miała ucierpieć, gdyby jej było smutniej czy gorzej.Och, nicmnie nie skusi do tego, bym ją opuściła! Nie powinnam, nie mogę się wahać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Od tej chwili Eleonora nigdy już nie podnosiła tego tematu, kiedy zaś Lucykomunikowała jej - a nigdy tego nie zaniedbała - jak bardzo jest szczęśliwa, gdyż właśnieotrzymała list od Edwarda, panna Dashwood przyjmowała to ze spokojem i rozwagą izmieniała temat natychmiast, kiedy pozwalała na to grzeczność.Ulgę mogłaby jej przynieśćtylko rozmowa, na którą Lucy nie zasługiwała, a która ją samą mogła wystawić naniebezpieczeństwo.Wizyta panien Steele w Barton Park przedłużyła się znacznie poza ustalony przyzaproszeniu termin.%7łyczliwość dla nich rosła, nie można się było z nimi rozstać.Sir John niechciał słyszeć o ich wyjezdzie, toteż pomimo licznych dawno podjętych zobowiązań w Exeteri związanej z tym absolutnej konieczności natychmiastowego wyjazdu, co ze szczególną siłąujawniało się pod koniec każdego tygodnia, gospodarzom udało się namówić je do pozostaniaprzez niemal dwa miesiące we dworze.Razem więc obchodzili uroczyście święta, które zewzględu na swą powagę wymagają niezwykłej ilości balów i wystawnych obiadów.ROZDZIAA XXVPani Jennings, choć zwykła była spędzać większą część roku w domach swoich dziecii przyjaciół, miała swoją stałą siedzibę.Od śmierci męża, któremu doskonale powiodło się whandlu w mniej wytwornej części Londynu, rezydowała każdej zimy w domu przy jakiejśulicy koło Portman Square.Z początkiem stycznia zaczęła zwracać myśli ku temu domowi itam właśnie pewnego dnia zaprosiła nagle i niespodziewanie starsze panny Dashwood.Eleonora, nie zauważywszy zmiany, jaka zaszła na twarzy jej siostry, ani ożywionegospojrzenia, które świadczyło, że projekt ten nie jest jej obojętny, natychmiast zwdzięcznością, ale stanowczo odmówiła, sądząc, że wypowiada wolę obydwu.Za rzekomypowód podała, że nie chcą zostawiać matki samej o tej porze roku.Pani Jennings przyjęła zpewnym zdumieniem odmowę i natychmiast ponowiła zaproszenie.- Boże wielki, przecież matka doskonale się bez was obejdzie, bardzo więc proszę,zróbcie mi przyjemność, bom się uparła, żeby was mieć u siebie, i nie odstąpię.Nie sądzcie,że będziecie mi kłopotem, bo ani na jotę nie zmienię swoich zwyczajów przez wasz przyjazd.Wyślę tylko Betty karetką pocztową, chyba na to mnie jeszcze stać.My trzy doskonale sięzmieścimy w moim powozie, a jeśli w Londynie nie będziecie miały ochoty chodzić tamgdzie ja, to proszę, wolna wola, zawsze możecie iść z jedną z moich córek.Pewna jestem, żewasza matka nie zgłosi przeciwko temu projektowi żadnych obiekcji, bo miałam takąszczęśliwą rękę w pozbywaniu się własnych dzieci, że z pewnością uzna mnie zanajodpowiedniejszą osobę na waszego szaperona, i jeśli chociaż jednej z was nie wydamdobrze za mąż przed rozstaniem, nie ja będę winna.Szepnę za wami dobre słówko wszystkimmłodym ludziom w mieście, możecie mi wierzyć.- Wydaje mi się - powiedział sir John - że Marianna nie miałaby nic przeciwko temuprojektowi, gdyby tylko jej starsza siostra wyraziła zgodę.Jakie to przykre, że nie możezaznać tej odrobiny przyjemności, bo się panna Eleonora nie zgadza.Radzę więc: ruszajciewe dwie do Londynu, jak tylko będziecie miały dość Barton i ani słowa o tym pannieEleonorze.- Jakżeby tak! - zawołała pani Jennings.- Oczywista, będę ogromnie rada ztowarzystwa panny Marianny, czy panna Eleonora pojedzie, czy nie, ale zawsze powiadam,im więcej osób, tym weselej, myślę nadto, że razniej im będzie we dwie, bo jak im sięznudzę, będą mogły z sobą gadać i wyśmiewać się za moimi plecami z moich dziwactw.Alemuszę mieć albo jedną, albo drugą, jeśli nie obydwie.Boże wielki! Co też wy sobiewyobrażacie, jakżebym tak mogła żyć sama przy moim wścibstwie, ja, która zawsze, aż doostatniej zimy, miałam przy sobie Charlottę.No, panno Marianno, przybijmy targu, a jeślipanna Eleonora zmieni zdanie, to tym lepiej.- Dziękuję pani, dziękuję z całego serca! - zawołała z przejęciem Marianna.- Dokońca życia będę pani wdzięczna za to zaproszenie i gdybym je mogła przyjąć, byłabymszczęśliwa, tak szczęśliwa, że chyba już nie ma większego szczęścia.Ale moja matka,najdroższa, najlepsza matka.Czuję słuszność argumentów, które wysunęła Eleonora, gdybyprzez naszą nieobecność matka miała ucierpieć, gdyby jej było smutniej czy gorzej.Och, nicmnie nie skusi do tego, bym ją opuściła! Nie powinnam, nie mogę się wahać [ Pobierz całość w formacie PDF ]