[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I na pewno nie powinna zacząć od spoglądania w stronę Zacka, pomyślała.Chyba żeby miała ochotę na jedną szaloną noc  nie na małżeństwo, nie narodzinę, nie na to wszystko, o co jej naprawdę w życiu chodziło.Tyle tylko  pomyślała  że nawet ta jedna jedyna noc nie była wcale takapewna.Nikt nie powiedział, że Zack o niej marzył.Mało prawdopodobne, żeby pociągała go dziewczynka, na którą wołał panna Myszkowska , i którą wspominał jako  pannę Mądralińską. Nie jestem przyzwyczajona do towarzystwa mężczyzn w twoim typie.Przekrzywił głowę i przyjrzał jej się uważnie. W moim typie?Jane nie odpowiedziała, Otworzyła frontowe drzwi i wyszli na ulicę.Byłchłodny styczniowy wieczór.W powietrzu czuć było świeże tchnienieoceanu.Jane odetchnęła głęboko, starając się uspokoić rozdygotane nerwy.Samochód Zacka okazał się wielkim, ciemnoszarym Audi, bardzonowoczesnym i zarazem bardzo nobliwym.Zauważył jej zaskoczenie. Spodziewałaś się Ferrari? Albo Lamborghini. Usiadła na szerokim, wygodnym fotelu.Zackzamknął za nią drzwi, obszedł samochód i zajął miejsce za kierownicą. Nie miałem pojęcia, że się znasz na samochodach. Dopóki nie zaczęłam pracować w szkole, nie rozpoznałabymLamborghini nawet gdyby mnie przejechało.Chłopcy w mojej klasie bylizdegustowani, no i bardzo szybko okazało się, że wiele możemy się od siebieStrona nr 27 nauczyć.Teraz jest tak, że o ile we wszystkich klasach wiszą na ścianachzdjęcia ulubionych zwierząt i święte obrazki, to u mnie są i zwierzęta, iobrazki, i samochody. Brawo! Pokażemy to na filmie. Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. Myślisz, że ktoś może mieć o to pretensje? Mam nadzieję, że nie.Ojciec Morrisey daje mi pewną swobodę wprowadzeniu zajęć.Ale staram się jej nie nadużywać. Aha.Zawsze tak myślałem.Ta twoja świątobliwa mądralińskość byłaudawana.Z przyjemnością zauważył, że Jane się zarumieniła. A powiedz mi  ciągnął starając się wykorzystać chwilową przewagę jaka jesteś tak w głębi duszy? Dalej tak szalejesz za końmi? Za końmi? Chodzi ci o te moje rysunki.Ty naprawdę wszystkopamiętasz.Wzruszył ramionami.Nie miał zamiaru mówić jej o tym, że przez całe latamiał przypięty na ścianie jej rysunek, ani o tym, że w końcu dał go dooprawy i zawiesił u siebie w domu, na wsi. Chyba tak.Tak, gdzieś w głębi duszy ciągle wiele dla mnie znaczą. A miałaś kiedyś konia? Nie. A ja tak.Wybierzemy się kiedyś na wspólną przejażdżkę. Rzucił tenpomysł bez cienia nalegania w głosie.Jane była płochliwsza od najbardziejpłochliwego zrebięcia, jakie w życiu widział. W mieście nie ma gdzie jezdzić. Mam dom na wsi.Spodoba ci się.Jane nic nie odpowiedziała.Kątem oka zauważył, że nerwowo skubiebrzeżek sukienki. Miałaś rację, wtedy w szkole, kiedy mówiłaś o jezdzie konnej.Istotniejest to zajęcie, które pozwala zapomnieć o całym świecie.Czasem człowieksiada i jedzie.i marzy, i.Urwał.Niepotrzebnie tyle gada.Niepotrzebnie przypomniał jej to, co muwtedy mówiła. Ty rzeczywiście wszystko pamiętasz  powiedziała cicho. Ja na twoimmiejscu wolałabym o tym zapomnieć. Nie  powiedział bez wahania. Są rzeczy, o których nie wolnozapomnieć.Nic nie dodał.Jane także się nie odezwała i resztę drogi do centrum odbyliw milczeniu.Zack wjechał do kilkupiętrowego budynku parkingowego ipostawił samochód na zarezerwowanym stanowisku. Imponujące  powiedziała Jane, kiedy otworzył przed nią drzwi.Strona nr 28 WALENTYNKI  94 Parking? To jedna z zalet mojej pracy.Po drugiej stronie ulicy jest naszestudio.Wziął ją pod rękę i poprowadził w stronę schodów. Chodzmy.Kiedy wyszli na ulicę spodziewała się, że idą gdzieś blisko. Gdzie idziemy?  spytała, gdy skręcili po raz kolejny. Tutaj  odpowiedział podchodząc do drzwi. Tutaj?  zapytała zdumiona.Uświadomiła sobie, że Zack prowadzi ją dowieżowca, w którym miał swoją siedzibę Bank Amerykański, i na któregoszczycie  niemal wśród chmur  mieściła się jedna z najlepszych restauracjiw mieście, Carnelian Room. Coś nie w porządku? Jeżeli wolałabyś, żebyśmy poszli gdzie indziej. Nie, nie.Wszystko w porządku.Po prostu myślałam, że mamy.pracować. No właśnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl