[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem, że wybierała się do szkołyartystycznej, miała swoje mieszkanie i stałą pracę.Luke wyleciałze szkoły w jedenastej klasie.Nie można powiedzieć, żeby bylidobraną parą.- Tak samo można powiedzieć o Luke'u i tobie - powiedziałBryan, wrzucając sobie winogrono do ust. Co mnie w nimpociąga?" - pomyślała szybko Ivy.Prawda była taka, że pociągałją Tristan, nie Luke.Próbowała sobie przypomnieć, jak Bryanopisał Luke'a podczas ich ostatniej rozmowy.Wiedziała, że musisię pilnować i mówić w czasie przeszłym.- Chyba sądziłam, że potrzebuje pomocy.Na pierwszy rzutoka wydawał się silny, ale w rzeczywistości był wrażliwy.Izagubiony.- Właśnie.Luke wychowywał się tylko z matką, dla którejnajważniejszy był alkohol.Nie potrafiła zadbać o siebie, a codopiero o niego.%7ładnego planu dnia, regularnych posiłków,czystych ubrań - nic z tych rzeczy.I to od dzieciństwa.Kiedydorastał, kręcił się koło naszego domu, mówiłem ci o tym.Moirodzice ustalili pewne zasady i zaczęli go karmić.Pomogło.Alepo jakimś czasie człowiek zaczyna się czuć dziwnie, kiedy takprzylgnie do rodziny kumpla.Wtedy znalazł Corinne.Byłabardzo pewna siebie.Lubiła mu rozkazywać, jak małemudziecku.- Nie przepadałeś za nią - stwierdziła Ivy.- Podziwiałem ją.Corinne też nie miała łatwego życia.Jejmatka związała się z gościem, który okazał się wyjątkowymdraniem, przynajmniej jako ojczym.W najlepszym przypadkumożna go nazwać kretynem, w najgorszym zaś.- Bryanwzruszył ramionami, nie kończąc zdania.- Ale Corinne byładobra w sporcie, ambitna i zdyscyplinowana.Znasz takiepowiedzenie: Co cię nie zabije, to cię wzmocni? Ta dziewczynabyła jak ze stali.Luke'owi się to podobało.- A jej spodobało się to, że on jest wrażliwy, zagubiony ipotrzebuje pomocy - dokończyła Ivy.- Wszystkie dziewczyny tak mają? Ivy skrzywiła się.Bryan znów wzruszył ramionami.- Może i nie.Tak czy inaczej, ich związek trwał przez jakiśczas i miał się względnie dobrze.Aż któregoś razu do Corinneuśmiechnęło się szczęście.Musisz wiedzieć, Ivy, że każdy wRiver Gardens czeka na okazję, żeby się stamtąd wyrwać.SzansąCorinne była fotografia.Moją - hokej.- A Luke'a.- Też mógł to być hokej.Luke miał większy talent niż ja, ale zkilkoma sprawami zupełnie nie umiał sobie poradzić.Bryan podsunął Ivy kiść winogron.Urwała sobie dwa.- Kim byli jego wrogowie? - spytała.- Luke nie miał prawdziwych wrogów.- Ale w jednym z artykułów napisano, że oskarżono go kiedyśo pobicie, a.- Oskarżenie wycofano - powiedział ostrym tonem Bryan.- Przepraszam, nie chciałem na ciebie naskakiwać.Po prostupo śmierci Corinne dziennikarze zaczęli grzebać w starychsprawach, bo chcieli udowodnić, że stróże prawa i pracownicyopieki społecznej powinni byli przewidzieć nadchodzącekłopoty.Zrobili nagle aferę z niczego.Wszyscy w River Gardenswiedzieli, że Luke ma problem z piciem, ale jak było trzeba, tonie znalazł się nikt do pomocy.Na trzezwo był dobrymprzyjacielem, świetnym kumplem.Ten człowiek, z którym wdałsię w bójkę- w zwykłą przepychankę pod knajpą - to był po prostu jakiśprzechodzień, który zachował się jak dureń.- Mimo wszystko jednak - zauważyła Ivy - parę tygodni temuktoś go pobił.- Widzę, do czego zmierzasz.Jeśli doniesienia byłyprawdziwe, to musiało być coś więcej niż zwykła utarczka.- Zostawili go na pewną śmierć! - powiedziała Ivy.- Byłnieprzytomny.Gdyby zabrał go przypływ, utonąłby.Bryan zabębnił palcami w lśniący granitowy blat.- Ktoś musiał mu w międzyczasie pomagać.Ktoś inny niż tyczy ja.Musiał przecież coś jeść.Prawdopodobnie kradł.Pewnienarobił sobie wrogów podczas tej ucieczki.Ivy oparła się na krześle.Nie rozważyła tej możliwości.Mogładowiedzieć się wszystkiego na temat życia Luke'a w RiverGardens, ale i tak nie odkryłaby, kto chciał go zabić.- Nie wiesz, dokąd się udał po wyjezdzie z Providence? -zapytała.- Jak daleko go zawiozłeś?- Zostawiłem go w Nowym Jorku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wiem, że wybierała się do szkołyartystycznej, miała swoje mieszkanie i stałą pracę.Luke wyleciałze szkoły w jedenastej klasie.Nie można powiedzieć, żeby bylidobraną parą.- Tak samo można powiedzieć o Luke'u i tobie - powiedziałBryan, wrzucając sobie winogrono do ust. Co mnie w nimpociąga?" - pomyślała szybko Ivy.Prawda była taka, że pociągałją Tristan, nie Luke.Próbowała sobie przypomnieć, jak Bryanopisał Luke'a podczas ich ostatniej rozmowy.Wiedziała, że musisię pilnować i mówić w czasie przeszłym.- Chyba sądziłam, że potrzebuje pomocy.Na pierwszy rzutoka wydawał się silny, ale w rzeczywistości był wrażliwy.Izagubiony.- Właśnie.Luke wychowywał się tylko z matką, dla którejnajważniejszy był alkohol.Nie potrafiła zadbać o siebie, a codopiero o niego.%7ładnego planu dnia, regularnych posiłków,czystych ubrań - nic z tych rzeczy.I to od dzieciństwa.Kiedydorastał, kręcił się koło naszego domu, mówiłem ci o tym.Moirodzice ustalili pewne zasady i zaczęli go karmić.Pomogło.Alepo jakimś czasie człowiek zaczyna się czuć dziwnie, kiedy takprzylgnie do rodziny kumpla.Wtedy znalazł Corinne.Byłabardzo pewna siebie.Lubiła mu rozkazywać, jak małemudziecku.- Nie przepadałeś za nią - stwierdziła Ivy.- Podziwiałem ją.Corinne też nie miała łatwego życia.Jejmatka związała się z gościem, który okazał się wyjątkowymdraniem, przynajmniej jako ojczym.W najlepszym przypadkumożna go nazwać kretynem, w najgorszym zaś.- Bryanwzruszył ramionami, nie kończąc zdania.- Ale Corinne byładobra w sporcie, ambitna i zdyscyplinowana.Znasz takiepowiedzenie: Co cię nie zabije, to cię wzmocni? Ta dziewczynabyła jak ze stali.Luke'owi się to podobało.- A jej spodobało się to, że on jest wrażliwy, zagubiony ipotrzebuje pomocy - dokończyła Ivy.- Wszystkie dziewczyny tak mają? Ivy skrzywiła się.Bryan znów wzruszył ramionami.- Może i nie.Tak czy inaczej, ich związek trwał przez jakiśczas i miał się względnie dobrze.Aż któregoś razu do Corinneuśmiechnęło się szczęście.Musisz wiedzieć, Ivy, że każdy wRiver Gardens czeka na okazję, żeby się stamtąd wyrwać.SzansąCorinne była fotografia.Moją - hokej.- A Luke'a.- Też mógł to być hokej.Luke miał większy talent niż ja, ale zkilkoma sprawami zupełnie nie umiał sobie poradzić.Bryan podsunął Ivy kiść winogron.Urwała sobie dwa.- Kim byli jego wrogowie? - spytała.- Luke nie miał prawdziwych wrogów.- Ale w jednym z artykułów napisano, że oskarżono go kiedyśo pobicie, a.- Oskarżenie wycofano - powiedział ostrym tonem Bryan.- Przepraszam, nie chciałem na ciebie naskakiwać.Po prostupo śmierci Corinne dziennikarze zaczęli grzebać w starychsprawach, bo chcieli udowodnić, że stróże prawa i pracownicyopieki społecznej powinni byli przewidzieć nadchodzącekłopoty.Zrobili nagle aferę z niczego.Wszyscy w River Gardenswiedzieli, że Luke ma problem z piciem, ale jak było trzeba, tonie znalazł się nikt do pomocy.Na trzezwo był dobrymprzyjacielem, świetnym kumplem.Ten człowiek, z którym wdałsię w bójkę- w zwykłą przepychankę pod knajpą - to był po prostu jakiśprzechodzień, który zachował się jak dureń.- Mimo wszystko jednak - zauważyła Ivy - parę tygodni temuktoś go pobił.- Widzę, do czego zmierzasz.Jeśli doniesienia byłyprawdziwe, to musiało być coś więcej niż zwykła utarczka.- Zostawili go na pewną śmierć! - powiedziała Ivy.- Byłnieprzytomny.Gdyby zabrał go przypływ, utonąłby.Bryan zabębnił palcami w lśniący granitowy blat.- Ktoś musiał mu w międzyczasie pomagać.Ktoś inny niż tyczy ja.Musiał przecież coś jeść.Prawdopodobnie kradł.Pewnienarobił sobie wrogów podczas tej ucieczki.Ivy oparła się na krześle.Nie rozważyła tej możliwości.Mogładowiedzieć się wszystkiego na temat życia Luke'a w RiverGardens, ale i tak nie odkryłaby, kto chciał go zabić.- Nie wiesz, dokąd się udał po wyjezdzie z Providence? -zapytała.- Jak daleko go zawiozłeś?- Zostawiłem go w Nowym Jorku [ Pobierz całość w formacie PDF ]