[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jejtwarz pozostałaby nie zmieniona.- Sowicie ci to wynagrodzę - nalegał Nowikow.- Zysk to przecież jedynekryterium w świecie interesów, prawda?Gillespie i Cruz spojrzeli na Nowikowa, zastanawiając się, czy obraziłCassandrę niechcący, czy z pełną premedytacją.Cruz stawiał na to drugie.Zastanawiał się, co sprawiło, że ten zwykleopanowany człowiek lekkomyślnie tracił kontrolę nad sobą.- Pani ambasador nie powiedziała, że jesteśmy dziwkami na sprzedaż -powiedział spokojnie Cruz.- Stwierdziła tylko, że w warunkach gospodarkirynkowej mamy prawo wybierać sobie klientów.- W porządku - powiedziała Cassandra.- Aleksy próbował jedynie na swójosobliwy sposób odwołać się do wymiernych korzyści, ponieważ szczerze wie-rzy, że to jedyny skuteczny sposób, by osiągnąć cel.Mam rację, mon petitchou?Nowikow uśmiechnął się chłodno.- Oczywiście.Cassandra Redpath patrzyła na kryształowy globus przez długą chwilę.Cruz nieraz widział ten pozbawiony wyrazu wzrok.To znak, iż nadzwyczajnyumysł pani ambasador, kryjący się za uderzająco zielonymi oczami, pracuje napełnych obrotach.Po kilku sekundach Cassandra wróciła do rzeczywistości.Spojrzała na Nowikowa z dziwnym, beznamiętnym wyrazem, jakby za-skoczyło ją, że jeszcze tu siedzi.- Po odzyskaniu jaja wycenimy je w domu aukcyjnym Christie s - powie-działa wyraznie, artykułując każde słowo.- Zgoda - odparł Nowikow.- Ale honorarium nie będzie niższe niż milion dolarów, niezależnie odwyceny - dodała.- Całkowite koszty uzależniamy od poszukiwań.Nasza ocenasytuacji jest ostateczna.- Ocena sytuacji? - spytał Nowikow.- Co masz na myśli?- Jeśli odwołamy poszukiwania, to będzie koniec sprawy - wyjaśniła.- Jeżeliuznamy, że trzeba wezwać policję, nie będziesz nam przeszkadzał.Nowikow głośno przełknął ślinę, a potem pokiwał głową.- Zgoda - powiedział szorstko.- Kiedy możecie zaczynać?- Już zaczęliśmy.- Kradzieży tego typu nie dokonał amator - oznajmił Nowikow.- Docho-dzenie musi znalezć się w dobrych rękach.- Naturalnie.Nowikow spojrzał na Cruza i dodał:35 - W dwóch dobrych, sprawnych rękach.Cruz podniósł się, nie kryjąc pogardy.Gillespie natychmiast podszedł doniego i schylając się po pustą szklankę, zaszedł mu drogę.Wyglądało to naprzypadek, ale Cruz wiedział, że było inaczej.- Sprawa znajdzie się w dobrych rękach - powiedziała Cassandra.-Sierżancie-majorze, czy sprawdził pan, co z samolotem?- Tak.To samo, co zwykle.- Cholerny panel sterowania.Czasem elektronika utrudnia życie - mruknęła.-Będziesz musiał odwiezć pana Nowikowa i pana Gapana do Los Angeles.-Proszę się nie martwić, on osiąga taką szybkość jak samolot.- Zwróciła się doNowikowa: - Czy mogę kontaktować się z tobą przez Muzeum SztukiHudsona?- Tak.- Doskonale.Masz zdjęcie Rubinowej Niespodzianki i list przewozowy?- Zdjęcie owszem.O list muszę się dowiedzieć.- Mówiąc to sięgnął dokieszeni, z której wyjął niewielką kopertę.Gillespie wziął ją od niego i podałCassandrze.- Dziękuję - powiedziała.Zaraz potem wstała, dając w ten sposób do zrozumienia, że rozmowa dobiegłakońca.Nowikow poderwał się i uścisnął dłoń, którą mu podała.Nim zorientował się,co się dzieje, Gillespie wypchnął jego i Gapana z gabinetu.Gdy tylko drzwi za trójką mężczyzn się zamknęły, Cassandra znów usiadła wfotelu i zaczęła wpatrywać się w przezroczysty globus.Cruz rozgryzał kostki lodu, cierpliwie czekając, aż Cassandra zakończyanalizę.W końcu spojrzała na niego z lekką irytacją.- Połamiesz sobie zęby - rzekła.- Wiem, mamusiu - powiedział uszczypliwie.- Czy będziesz zadowolona,jeśli powiem ci, że robię to tylko wówczas, gdy jestem wściekły?- Wściekły? Na mnie?- Jestem zły na tego cwanego drania.Bezczelnie cię obrażał.Zachowywał się,jakby Risk Limited było straganem, gdzie można wynająć parę kilo mięśni doczarnej roboty.Cassandra machnęła ręką, nie przejmując się specjalnie słowami Cruza.- Nie ufaj Nowikowowi - powiedział Cruz krótko.- Jakiś konkretny powód?- Kłamał od początku do końca.Jeśli jest tylko urzędasem od kultury, to jak, ulicha, może obiecywać milion dolarów za odnalezienie klejnotu, któregokradzieży nawet nie zgłosił?Twarz Cassandry zdradzała rozbawienie.36 - Lepiej idz i doprowadz się do porządku.Znów jesteś na służbie.- Czyżby? Wydawało mi się, że obiecałaś Nowikowowi kogoś z dwiema dobrymi rękami.- Bzdura - odparła krótko.- Przestań się zachowywać jak urażona księżniczkai bierz się do roboty.Pilot właśnie kończy przegląd i będziecie mogli lecieć.- Panel elektroniczny znowu działa, co? - spytał ironicznie.- Taki panel to wygodna wymówka.- Nie ufasz Nowikowowi podobnie jak ja.Dlaczego przyjęłaś tę robotę?- Ponieważ najbardziej interesuje mnie to, czego Nowikow nie powiedziałnam o tym jaju.- Na przykład?- Ach, takie tam plotki, aluzje, pogłoski.- Na przykład jakie?- To może być nieporozumienie.- No to opowiedz mi te plotki, aluzje i pogłoski, a ja zadecyduję, czy tonieporozumienie, czy nie.- Masz doskonały instynkt - powiedziała Cassandra.- Powinieneś muskłamać, tak jak ja.Cruz skrzywił się.- To znaczy, że każesz mi błądzić po omacku.- Ale nie samemu i niezbyt długo.Rusz się, Cruz.Obawiam się, że w tejsprawie będziemy mieli sporą konkurencję.Cruz odwrócił się bez słowa i ruszył do drzwi.- Cruz.- Tak?- Włóż czarny gorset.5Parę minut po czwartej limuzyna marki Cadillack jechała przez Hill Street,mijając żuli i handlarzy narkotyków przy skwerze Pershinga.Damon Hudsonprzyglądał się miastu zza przyciemnianej bocznej szyby wozu.Od lat nieodwiedzał dzielnicy jubilerskiej Los Angeles.Wiele się tu zmieniło.Kiedyś ta dzielnica była spokojną angielską enklawą, potocznie nazywanąZródmieściem.%7łydzi, Ormianie i Syryjczycy handlujący złotem, drogimi ka-mieniami i brylantami wynajmowali maleńkie sklepiki w budynkach nale-żących do Chendlerów, Shermanów, Strubsów i Gerkenów.Dziś ci sami ludziez Bliskiego Wschodu stali się właścicielami i odnajmowali sklepikiWietnamczykom, Meksykanom i Filipińczykom.Zdaniem niektórych Zródmieście kwitło.Inni uważali, że rozrasta się jaktkanka nowotworowa.Władza polityczna i finansowa uciekła do Century City,San Fernando Valley, Orange County.W wyniku masowych ucieczek na37 przedmieścia, dzielnica jubilerska została opuszczona i pozostawiona samasobie.Dzielnica rozrastała się niepostrzeżenie, aż wreszcie opanowała samo serceZródmieścia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl