[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Puść mnie – powiedziała spokojnie.Puściłem, a ona odsunęła się do tyłu.– O tym, że tutaj będziesz, uprzedził mnie Padma.Powiedział, że to moja ostatnia szansa dotarcia do ciebie – dokonał odpowiednich obliczeń.Pamiętasz, opowiadał ci o ontogenetyce.Przypatrywałem jej się przez chwilę, po czym parsknąłem głośnym śmiechem.–Daj spokój, dobrze? – rzekłem.– Wiele mogę przełknąć na temat tych twoich Exotików.Ale nie wmówisz mi, że potrafią z taką dokładnością wyliczyć, gdzie w danej chwili w przyszłości znajdzie się każdy z mieszkańców wszystkich czternastu światów.–Nie każdy – odpowiedziała ze złością – tylko ty.Ty i kilku podobnych tobie… gdyż ty jesteś czynnikiem sprawczym, a nie stałym elementem wzoru.Czynniki działające na osobnika przemieszczanego z miejsca na miejsce przez wzorzec są zbyt szeroko rozgałęzione i zbyt skomplikowane do obliczenia.Lecz ty nie jesteś zdany na łaskę i niełaskę czynników zewnętrznych.Ty masz wolność wyboru niweczącą naciski, które ludzie i wydarzenia usiłują wywrzeć na ciebie.Padma powiedział ci to pięć lat temu!–I czyni to moje postępowanie łatwiejszym do przewidzenia zamiast trudniejszym? Wolne żarty!–Och, Tam! – odparła, rozjątrzona.– Oczywiście, że czyni łatwiejszym! Nie potrzeba do tego żadnej ontogenetyki! Szczerze mówiąc, można było to przewidzieć bez niczyjej pomocy, samemu.Od pięciu lat harujesz jak wół po to, by zyskać członkostwo Gildii Reporterów, czyż nie tak? Uważasz może, że nie widać tego jak na dłoni?Miała oczywiście rację.Z moich ambicji nie robiłem przed nikim sekretu.Nie było takiej potrzeby.Wyczytała w mej twarzy zgodę.–W porządku – kontynuowała.– A więc dochrapałeś się wreszcie czeladnika.Idźmy dalej.Jaki jest najszybszy i najpewniejszy sposób, by czeladnik utorował sobie drogę do rzeczywistego członkostwa Gildii? Wyrobić sobie nawyk znajdowania się zawsze tam, skąd dochodzą najbardziej interesujące wiadomości, nie mam racji? A jakie są najbardziej interesujące, jeśli wręcz nie najdonioślejsze wiadomości w tej chwili? Wojna na Nowej Ziemi pomiędzy Partycją Północną a Południową.Wiadomości z pola walki są zawsze dramatyczne.Nie mogło być więc najmniejszych wątpliwości, że jeśli tylko zdołasz, załatwisz sobie zlecenie na obsługę tego teatru wojny.A łatwo odnieść wrażenie, że prawie zawsze zdobywasz to, czego pragniesz.Przyjrzałem jej się z bliska.Wszystko to, co mówiła, było prawdą i brzmiało rozsądnie.Lecz jeśli tak, to dlaczego przedtem nie przyszło mi do głowy, że tak łatwo przewidzieć moje poczynania? Było to tak, jak gdybym nagle odkrył, iż znajduję się pod obserwacją kogoś uzbrojonego w potężną lornetę, kogoś, kogo bym nigdy w życiu nie podejrzewał o szpiegowskie zamiary.Wówczas przyszło mi do głowy coś jeszcze.–Ależ powiedziałaś mi tylko, dlaczego powinienem znajdować się teraz na Nowej Ziemi – rzekłem wolno.– Dlaczego jednak miałbym znaleźć się na Freilandii, na tym akurat konkretnym przyjęciu?Po raz pierwszy się zająknęła.Już nie wydawała się taka pewna swej wiedzy.–Padma… – rozpoczęła i zawahała się.– Padma twierdzi, że to miejsce i ta chwila stanowią punkt węzłowy.A ty, będąc tym, czym jesteś, potrafisz takie punkty postrzegać.Twoja osobista potrzeba wyzyskania ich dla swych własnych celów sprawia, że jesteś przez nie przyciągany.Wpatrywałem się w nią z uwagą, z wolna przyswajając sobie te wiadomości.I wówczas, nagle niczym grom z jasnego nieba, poraził mnie związek między tym, co właśnie powiedziała, a tym, co usłyszałem wcześniej.–Punkt węzłowy, no właśnie! – rzekłem z napięciem, posuwając się w podnieceniu o kolejny krok w jej kierunku.– Padma powiedział, że to punkt węzłowy.Dla Graeme'a… ale również i dla mnie! Cóż więc? Jakie to ma dla mnie znaczenie?–Nie… – zawahała się.– Nie wiem dokładnie, Tam.I, jak sądzę, nie wie tego nawet sam Padma.–Ale sprowadziło was tutaj coś, co ma związek właśnie z tym i ze mną! A może się mylę? – niemal na nią krzyczałem.Mój umysł zbliżał się do prawdy jak lis do gonionego królika.– Dlaczego w takim razie zastawiliście na mnie swoje sieci? W tym oto, jak to nazywacie, szczególnym miejscu i czasie! Powiedz mi!–Padma… – zająknęła się.Wówczas niemal w oślepiającym przebłysku nagłego zrozumienia ujrzałem, że na ten temat wolałaby skłamać, ale coś w środku na to jej nie pozwala.– Padma… dopiero niedawno to odkrył i tylko dzięki temu, że Encyklopedia rozrosła się wystarczająco, by mu służyć pomocą.Zaczerpnął z niej dodatkowe dane do obliczeń.I kiedy teraz dane te wykorzystał, wyniki okazały się dużo bardziej skomplikowane… i doniosłe.Encyklopedia jest dla całego rodzaju ludzkiego dużo ważniejsza, niż sądził przed pięciu laty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.–Puść mnie – powiedziała spokojnie.Puściłem, a ona odsunęła się do tyłu.– O tym, że tutaj będziesz, uprzedził mnie Padma.Powiedział, że to moja ostatnia szansa dotarcia do ciebie – dokonał odpowiednich obliczeń.Pamiętasz, opowiadał ci o ontogenetyce.Przypatrywałem jej się przez chwilę, po czym parsknąłem głośnym śmiechem.–Daj spokój, dobrze? – rzekłem.– Wiele mogę przełknąć na temat tych twoich Exotików.Ale nie wmówisz mi, że potrafią z taką dokładnością wyliczyć, gdzie w danej chwili w przyszłości znajdzie się każdy z mieszkańców wszystkich czternastu światów.–Nie każdy – odpowiedziała ze złością – tylko ty.Ty i kilku podobnych tobie… gdyż ty jesteś czynnikiem sprawczym, a nie stałym elementem wzoru.Czynniki działające na osobnika przemieszczanego z miejsca na miejsce przez wzorzec są zbyt szeroko rozgałęzione i zbyt skomplikowane do obliczenia.Lecz ty nie jesteś zdany na łaskę i niełaskę czynników zewnętrznych.Ty masz wolność wyboru niweczącą naciski, które ludzie i wydarzenia usiłują wywrzeć na ciebie.Padma powiedział ci to pięć lat temu!–I czyni to moje postępowanie łatwiejszym do przewidzenia zamiast trudniejszym? Wolne żarty!–Och, Tam! – odparła, rozjątrzona.– Oczywiście, że czyni łatwiejszym! Nie potrzeba do tego żadnej ontogenetyki! Szczerze mówiąc, można było to przewidzieć bez niczyjej pomocy, samemu.Od pięciu lat harujesz jak wół po to, by zyskać członkostwo Gildii Reporterów, czyż nie tak? Uważasz może, że nie widać tego jak na dłoni?Miała oczywiście rację.Z moich ambicji nie robiłem przed nikim sekretu.Nie było takiej potrzeby.Wyczytała w mej twarzy zgodę.–W porządku – kontynuowała.– A więc dochrapałeś się wreszcie czeladnika.Idźmy dalej.Jaki jest najszybszy i najpewniejszy sposób, by czeladnik utorował sobie drogę do rzeczywistego członkostwa Gildii? Wyrobić sobie nawyk znajdowania się zawsze tam, skąd dochodzą najbardziej interesujące wiadomości, nie mam racji? A jakie są najbardziej interesujące, jeśli wręcz nie najdonioślejsze wiadomości w tej chwili? Wojna na Nowej Ziemi pomiędzy Partycją Północną a Południową.Wiadomości z pola walki są zawsze dramatyczne.Nie mogło być więc najmniejszych wątpliwości, że jeśli tylko zdołasz, załatwisz sobie zlecenie na obsługę tego teatru wojny.A łatwo odnieść wrażenie, że prawie zawsze zdobywasz to, czego pragniesz.Przyjrzałem jej się z bliska.Wszystko to, co mówiła, było prawdą i brzmiało rozsądnie.Lecz jeśli tak, to dlaczego przedtem nie przyszło mi do głowy, że tak łatwo przewidzieć moje poczynania? Było to tak, jak gdybym nagle odkrył, iż znajduję się pod obserwacją kogoś uzbrojonego w potężną lornetę, kogoś, kogo bym nigdy w życiu nie podejrzewał o szpiegowskie zamiary.Wówczas przyszło mi do głowy coś jeszcze.–Ależ powiedziałaś mi tylko, dlaczego powinienem znajdować się teraz na Nowej Ziemi – rzekłem wolno.– Dlaczego jednak miałbym znaleźć się na Freilandii, na tym akurat konkretnym przyjęciu?Po raz pierwszy się zająknęła.Już nie wydawała się taka pewna swej wiedzy.–Padma… – rozpoczęła i zawahała się.– Padma twierdzi, że to miejsce i ta chwila stanowią punkt węzłowy.A ty, będąc tym, czym jesteś, potrafisz takie punkty postrzegać.Twoja osobista potrzeba wyzyskania ich dla swych własnych celów sprawia, że jesteś przez nie przyciągany.Wpatrywałem się w nią z uwagą, z wolna przyswajając sobie te wiadomości.I wówczas, nagle niczym grom z jasnego nieba, poraził mnie związek między tym, co właśnie powiedziała, a tym, co usłyszałem wcześniej.–Punkt węzłowy, no właśnie! – rzekłem z napięciem, posuwając się w podnieceniu o kolejny krok w jej kierunku.– Padma powiedział, że to punkt węzłowy.Dla Graeme'a… ale również i dla mnie! Cóż więc? Jakie to ma dla mnie znaczenie?–Nie… – zawahała się.– Nie wiem dokładnie, Tam.I, jak sądzę, nie wie tego nawet sam Padma.–Ale sprowadziło was tutaj coś, co ma związek właśnie z tym i ze mną! A może się mylę? – niemal na nią krzyczałem.Mój umysł zbliżał się do prawdy jak lis do gonionego królika.– Dlaczego w takim razie zastawiliście na mnie swoje sieci? W tym oto, jak to nazywacie, szczególnym miejscu i czasie! Powiedz mi!–Padma… – zająknęła się.Wówczas niemal w oślepiającym przebłysku nagłego zrozumienia ujrzałem, że na ten temat wolałaby skłamać, ale coś w środku na to jej nie pozwala.– Padma… dopiero niedawno to odkrył i tylko dzięki temu, że Encyklopedia rozrosła się wystarczająco, by mu służyć pomocą.Zaczerpnął z niej dodatkowe dane do obliczeń.I kiedy teraz dane te wykorzystał, wyniki okazały się dużo bardziej skomplikowane… i doniosłe.Encyklopedia jest dla całego rodzaju ludzkiego dużo ważniejsza, niż sądził przed pięciu laty [ Pobierz całość w formacie PDF ]