[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie sądzę.Dostrzegł pan okazję, żeby odpłacić mi za szantaż,Waterhouse.Wiedział pan, że jeśli Lizzie nie wyjdzie za mąż do września, tozabiorę jej połowę posagu, do czego mam prawo jako nowy dziedzic.To była197RSbezwstydna sztuczka w moim stylu.Podziwiałbym pana, gdyby nie pozbawiłmnie pan należnego udziału w majątku Lizzie.Zapadło przeciągłe milczenie.Lizzie czekała, aż Nat odeprze zarzut jejbrata, który przecież nie mógł być prawdziwy.Rozumiała, że jej pieniądzebyły mu potrzebne, aby zapłacić Tomowi i ochronić Celeste, ale przecieżdziałał z uczciwych pobudek.Tyle że nie powiedział jej o szantażu, pomyślała.Najwyrazniej nie ma do niej zaufania.Przypomniała sobie piknik.Nat błagałją, by nie ufała bratu, nie słuchała tego, co mówi.A przecież Tom nie skłamał, mówiąc o tym, że Gregory Scarlet dołożyłpewną kwotę do jej wiana, natomiast Nat zataił przed nią tę informację.A terazbał się, że Tom uświadomi siostrę, dlaczego doszło do ślubu.Mąż obiecał jej,że skończyli z sekretami, i nie dotrzymał słowa.Zapłacił Tomowi, biorącpieniądze z jej posagu.Ta myśl była nie mniej przygnębiająca. Nie wolno ci powiedzieć o tym Lizzie odezwał się w końcu Nat, aLizzie z przerażeniem stwierdziła, że mąż tym samym potwierdza swoją winę. Nie chcę, żeby poznała warunki naszej umowy dodał i zapytał: Czegochcesz tym razem za milczenie?Oparła się o poręcz, z całej siły zaciskając na niej dłonie.Gdyby niepodsłuchała tej rozmowy, nie uwierzyłaby w to, że Nat może się nią posłużyćdla załatwienia swoich spraw.Dlatego nie powiedział jej o szantażu.Przecieżwtedy dowiedziałaby się, że zapłacił Tomowi pieniędzmi z jej posagu. Chcę mieć brylanty Scarletów oznajmił bez wahania Tom. I takpowinny należeć do mnie, a poza tym oczekuję rekompensaty za to, że ukrad-łeś moją część majątku Lizzie.Omal nie wygrałem ich kiedyś w karty, jeśliwięc dasz mi je, będę milczał jak grób.198RSZnów zapadło milczenie.Lizzie złapała się na tym, że pragnie usłyszeć,iż Nat poślubił ją, bo jest dla niego ważna, a nie dlatego, że chciał wyrównaćrachunki. Nie mogę dać ci ich teraz rzekł Nat. Lizzie jest w domu.Potrzebuję czasu.Jutro.Ostatkiem sił Lizzie powstrzymywała się od wybuchu płaczu. A więc jutro zdecydował Tom. Podzielimy między siebie Lizzie ijej pieniądze ku obopólnemu zadowoleniu.Lizzie nie wiedziała, w jaki sposób znalazła się z powrotem w sypialni ijak zamknęła za sobą drzwi.Szczękała zębami, jakby wróciła jej gorączka.Wreszcie zrozumiała, jak bardzo była naiwna.Dla Nata najważniejsze były jejpieniądze.Czuła się zdradzona.Nie mogła dłużej zostać w tym domu iudawać, że nic się nie stało.Nie była w stanie odbyć rozmowy z Natem, bo niezniosłaby, gdyby powtórzył jej to samo prosto w oczy.To by ją zniszczyło.Wyciągnęła papier listowy i kałamarz, ale ręce drżały jej tak bardzo, żewylała atrament na spódnicę zielonej sukni i zaczęła wycierać go chusteczką.W pewnej chwili znieruchomiała.Co właściwie mogłaby napisać? Kochałam cię od bardzo dawna.Chciałam być z kimś, kto będzie mniekochał taką, jaka jestem".Nie, stanowczo lepiej było tego nie pisać.Wiedziała, że znów ucieka, aletym razem nie umiała się powstrzymać.Nie potrafiła zebrać myśli na tyle, żebyzastanowić się nad potrzebnym bagażem.Usłyszała wychodzącego Toma, apotem trzask drzwi gabinetu.Nat bez wątpienia zamknął się, aby zastanowićsię nad nową sytuacją.Korzystając z tego, ukradkiem zeszła na dół, potemwymknęła się na dwór, do stajni.Dosiadła na oklep Starfire i w zielonejwieczorowej sukni odjechała w mrok.199RSCZZ TRZECIA200RSRozdział szesnastyNatychmiast po wyjściu Toma Nat uświadomił sobie, że musi jaknajszybciej wyznać prawdę Lizzie, zanim dowie się wszystkiego od brata.Zyskał wprawdzie na czasie, ale ani trochę nie ufał Tomowi.Poprosił go oprzedłużenie terminu nie dlatego, że zamierzał mu dać naszyjnik, ani niedlatego, że zależało mu na ukryciu prawdy przed żoną.Chciał uśpić jegoczujność i zyskać czas na opowiedzeniu o całej skomplikowanej sytuacji Liz-zie.Inaczej Tom, okrutny i złośliwy, znów niechybnie sprawiłby jej ból.Zniszczyłby tę kruchą równowagę, którą osiągnęli z Lizzie w małżeństwie.Zrozumiał, jak wielki błąd popełnił, tak długo ukrywając prawdę.Zdawało mu się, że postępuje słusznie, że chroni żonę.Nie zdobył się na szcze-rość, bo nie chciał przysporzyć jej kolejnego rozczarowania.Przez lata Natprzekonał się, jak bardzo Lizzie zależy na utrzymaniu więzi z Tomem iMontym, mimo że bracia nie zwracali na nią najmniejszej uwagi i się o nią nietroszczyli.Pojął, że milczał zbyt długo, bo jego postępowanie można byłozinterpretować tak, jak zrobił to Tom.Podzielili Lizzie i jej posag.Te pełnejadu słowa wciąż brzmiały mu w uszach.Podszedł do stołu, nalał brandy do kieliszka i wychylił duszkiem.Owszem, potrzebował pieniędzy z wiana Lizzie, żeby zapłacić Tomowi zamilczenie i tym samym ocalić Celeste i uchronić rodzinę przed skandalem, aledo głowy mu nie przyszło, aby się mścić.Jednak ten niedorzeczny pomysł,który mógł powstać tylko wskutek wyjątkowo złej woli, nie był przecieżpozbawiony swoistej logiki.Wprowadzenie podatku niewieściegogwarantowało Tomowi połowę majątku niezamężnej siostry.Poślubił Lizziewbrew woli Toma i w ten sposób pozbawił go niemal pewnych dwudziestupięciu tysięcy funtów, a potem zapłacił mu właśnie z tych pieniędzy, do201RSktórych zyskał dostęp.Tak, przy pokrętnym myśleniu Toma to rzeczywiściemożna było traktować jak przedsięwziętą z zimną krwią zemstę.Zaczął przemierzać pokój tam i z powrotem.Kochał Lizzie.Wiedział to zniezbitą pewnością i nawet dziwił się, że tak pózno odkrył swoją miłość dożony.Był zwykłym głupcem, skoro tyle czasu mu to zajęło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Nie sądzę.Dostrzegł pan okazję, żeby odpłacić mi za szantaż,Waterhouse.Wiedział pan, że jeśli Lizzie nie wyjdzie za mąż do września, tozabiorę jej połowę posagu, do czego mam prawo jako nowy dziedzic.To była197RSbezwstydna sztuczka w moim stylu.Podziwiałbym pana, gdyby nie pozbawiłmnie pan należnego udziału w majątku Lizzie.Zapadło przeciągłe milczenie.Lizzie czekała, aż Nat odeprze zarzut jejbrata, który przecież nie mógł być prawdziwy.Rozumiała, że jej pieniądzebyły mu potrzebne, aby zapłacić Tomowi i ochronić Celeste, ale przecieżdziałał z uczciwych pobudek.Tyle że nie powiedział jej o szantażu, pomyślała.Najwyrazniej nie ma do niej zaufania.Przypomniała sobie piknik.Nat błagałją, by nie ufała bratu, nie słuchała tego, co mówi.A przecież Tom nie skłamał, mówiąc o tym, że Gregory Scarlet dołożyłpewną kwotę do jej wiana, natomiast Nat zataił przed nią tę informację.A terazbał się, że Tom uświadomi siostrę, dlaczego doszło do ślubu.Mąż obiecał jej,że skończyli z sekretami, i nie dotrzymał słowa.Zapłacił Tomowi, biorącpieniądze z jej posagu.Ta myśl była nie mniej przygnębiająca. Nie wolno ci powiedzieć o tym Lizzie odezwał się w końcu Nat, aLizzie z przerażeniem stwierdziła, że mąż tym samym potwierdza swoją winę. Nie chcę, żeby poznała warunki naszej umowy dodał i zapytał: Czegochcesz tym razem za milczenie?Oparła się o poręcz, z całej siły zaciskając na niej dłonie.Gdyby niepodsłuchała tej rozmowy, nie uwierzyłaby w to, że Nat może się nią posłużyćdla załatwienia swoich spraw.Dlatego nie powiedział jej o szantażu.Przecieżwtedy dowiedziałaby się, że zapłacił Tomowi pieniędzmi z jej posagu. Chcę mieć brylanty Scarletów oznajmił bez wahania Tom. I takpowinny należeć do mnie, a poza tym oczekuję rekompensaty za to, że ukrad-łeś moją część majątku Lizzie.Omal nie wygrałem ich kiedyś w karty, jeśliwięc dasz mi je, będę milczał jak grób.198RSZnów zapadło milczenie.Lizzie złapała się na tym, że pragnie usłyszeć,iż Nat poślubił ją, bo jest dla niego ważna, a nie dlatego, że chciał wyrównaćrachunki. Nie mogę dać ci ich teraz rzekł Nat. Lizzie jest w domu.Potrzebuję czasu.Jutro.Ostatkiem sił Lizzie powstrzymywała się od wybuchu płaczu. A więc jutro zdecydował Tom. Podzielimy między siebie Lizzie ijej pieniądze ku obopólnemu zadowoleniu.Lizzie nie wiedziała, w jaki sposób znalazła się z powrotem w sypialni ijak zamknęła za sobą drzwi.Szczękała zębami, jakby wróciła jej gorączka.Wreszcie zrozumiała, jak bardzo była naiwna.Dla Nata najważniejsze były jejpieniądze.Czuła się zdradzona.Nie mogła dłużej zostać w tym domu iudawać, że nic się nie stało.Nie była w stanie odbyć rozmowy z Natem, bo niezniosłaby, gdyby powtórzył jej to samo prosto w oczy.To by ją zniszczyło.Wyciągnęła papier listowy i kałamarz, ale ręce drżały jej tak bardzo, żewylała atrament na spódnicę zielonej sukni i zaczęła wycierać go chusteczką.W pewnej chwili znieruchomiała.Co właściwie mogłaby napisać? Kochałam cię od bardzo dawna.Chciałam być z kimś, kto będzie mniekochał taką, jaka jestem".Nie, stanowczo lepiej było tego nie pisać.Wiedziała, że znów ucieka, aletym razem nie umiała się powstrzymać.Nie potrafiła zebrać myśli na tyle, żebyzastanowić się nad potrzebnym bagażem.Usłyszała wychodzącego Toma, apotem trzask drzwi gabinetu.Nat bez wątpienia zamknął się, aby zastanowićsię nad nową sytuacją.Korzystając z tego, ukradkiem zeszła na dół, potemwymknęła się na dwór, do stajni.Dosiadła na oklep Starfire i w zielonejwieczorowej sukni odjechała w mrok.199RSCZZ TRZECIA200RSRozdział szesnastyNatychmiast po wyjściu Toma Nat uświadomił sobie, że musi jaknajszybciej wyznać prawdę Lizzie, zanim dowie się wszystkiego od brata.Zyskał wprawdzie na czasie, ale ani trochę nie ufał Tomowi.Poprosił go oprzedłużenie terminu nie dlatego, że zamierzał mu dać naszyjnik, ani niedlatego, że zależało mu na ukryciu prawdy przed żoną.Chciał uśpić jegoczujność i zyskać czas na opowiedzeniu o całej skomplikowanej sytuacji Liz-zie.Inaczej Tom, okrutny i złośliwy, znów niechybnie sprawiłby jej ból.Zniszczyłby tę kruchą równowagę, którą osiągnęli z Lizzie w małżeństwie.Zrozumiał, jak wielki błąd popełnił, tak długo ukrywając prawdę.Zdawało mu się, że postępuje słusznie, że chroni żonę.Nie zdobył się na szcze-rość, bo nie chciał przysporzyć jej kolejnego rozczarowania.Przez lata Natprzekonał się, jak bardzo Lizzie zależy na utrzymaniu więzi z Tomem iMontym, mimo że bracia nie zwracali na nią najmniejszej uwagi i się o nią nietroszczyli.Pojął, że milczał zbyt długo, bo jego postępowanie można byłozinterpretować tak, jak zrobił to Tom.Podzielili Lizzie i jej posag.Te pełnejadu słowa wciąż brzmiały mu w uszach.Podszedł do stołu, nalał brandy do kieliszka i wychylił duszkiem.Owszem, potrzebował pieniędzy z wiana Lizzie, żeby zapłacić Tomowi zamilczenie i tym samym ocalić Celeste i uchronić rodzinę przed skandalem, aledo głowy mu nie przyszło, aby się mścić.Jednak ten niedorzeczny pomysł,który mógł powstać tylko wskutek wyjątkowo złej woli, nie był przecieżpozbawiony swoistej logiki.Wprowadzenie podatku niewieściegogwarantowało Tomowi połowę majątku niezamężnej siostry.Poślubił Lizziewbrew woli Toma i w ten sposób pozbawił go niemal pewnych dwudziestupięciu tysięcy funtów, a potem zapłacił mu właśnie z tych pieniędzy, do201RSktórych zyskał dostęp.Tak, przy pokrętnym myśleniu Toma to rzeczywiściemożna było traktować jak przedsięwziętą z zimną krwią zemstę.Zaczął przemierzać pokój tam i z powrotem.Kochał Lizzie.Wiedział to zniezbitą pewnością i nawet dziwił się, że tak pózno odkrył swoją miłość dożony.Był zwykłym głupcem, skoro tyle czasu mu to zajęło [ Pobierz całość w formacie PDF ]