[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyglądacie okropnie ponuro.Poczekajcie na mnie w kawiarni na dole.Obie kobiety potulnie zrobiły, co im polecono.Przy kawie Ewa powiedziała: Czuję się trochę winna.Casey próbowała rozmawiać ze mną o Grace, żeby siędowiedzieć, dlaczego matka chciała popełnić samobójstwo, a ja ją odprawiłam.Powiedziałam jej, żeby pilnowała własnego nosa i zostawiła w spokoju życie matki. Nie miej do siebie pretensji, Ewo.Ja zrobiłam to samo.Wiem o jej przeszłościwięcej niż ktokolwiek inny, ale bałam się wyjawić jej sekrety.~ 254 ~  Wiesz  ciągnęła Ewa  Grace zaczęła dziwnie się zachowywać, odkąd Caseywróciła do domu i powiedziała, że jest w ciąży. Dlaczego dziwnie?  spytała Brzoska. Zupełnie nie myślała o interesach, a wiesz, że to dla niej nietypowe.W zakładziezawsze zachowywała się jak tygrysica, każdego obserwowała, pilnowała, żebywszystko szło jak należy.Potem ten udział w zjezdzie fryzjerów. Nigdy nie jezdziła na takie imprezy, prawda? Nie, do diabła.Nienawidziła ich tak samo jak zimnego klimatu. To rzeczywiście dziwne. Brzoska pomyślała przez chwilę, po czymstwierdziła:  Casey musi się w to włączyć.Jeśli jest coś, o czym nie wiem.Jejcórka jest jedyną osobą, z którą miała jakiś silniejszy emocjonalny związek. Zgadzam się z tobą. Wspomnę o tym jej lekarzowi.Czy mogę powiedzieć, że podzielasz mojezdanie? Tak, jeśli nie będę musiała z nim rozmawiać.Nie cierpię psychiatrów.Przyszedł Jim i powiedział, że udało się im zatrzymać krwotok Casey. Czy domyśla się pan, dlaczego poroniła?  spytała Ewa. Nie, ale to się często zdarza.Od kilku dni krwawiła, zlekceważyła zaleceniepozostania w łóżku.Pielęgniarki powiedziały mi, że całe dnie spędzała z matką. Pewnie była rozdarta między potrzebami matki i dziecka.i straciła dziecko zauważyła Brzoska. O Boże, mam nadzieję, że nie obciąży Grace winą za to, co się stało  rzekłaEwa. To byłoby okropne.tym bardziej że ona od początku czuła się nieszczęśliwa zpowodu ciąży Casey  dodała Brzoska.Kiedy pózniej Brzoska poszła na górę odwiedzić Grace, zastała przyjaciółkęsiedzącą spokojnie w fotelu i wyglądającą przez okno.Usiadła obok, wzięła jej dłońi przytrzymała obiema rękami. Witaj, Grace.pamiętasz mnie.swoją starą przyjaciółkę, Brzoskę? Nierozstawałyśmy się przez tyle lat.Proszę, wróć do nas.Tak bardzo cię potrzebujemy mówiła cicho.Długo siedziały w milczeniu; Brzoska wróciła myślą do dni, kiedy siadywała tak bezsłowa obok swej matki, która pod koniec życia straciła wzrok.Hazel, jak zawsze,pogodziła się z losem zesłanym jej przez Boga i stała się kochającą babcią dla Annyi Steve'a, wnuków, których twarzy nigdy nie widziała.W chwilach spokoju Brzoskaczęsto wspominała Hazel i wciąż brakowało jej matczynej miłości.Tak~ 255 ~ samo brakowało jej miłości Drake'a.Czy zawsze będzie przeżywała chwilegorzkiego żalu i smutku, czy czas nigdy ich nie uleczy?Gdy zapadł zmrok i zapalono światła, podniosła się, żeby wyjść.Uścisnęła napożegnanie rękę Grace i patrząc jej w oczy powiedziała z uśmiechem: Dobranoc, jutro wrócę.Wiesz, że nigdy nie odchodzę daleko.Pocałowała ją w policzek i wyszła, czując się pocieszona i niezwykle spokojna.Poraż pierwszy, odkąd Grace próbowała się zabić.Była przekonana, że przyjaciółkawróci do zdrowia. Nikt nie je z podłogiMaggie obudziła się, drżąc z zimna, ale dopiero po paru sekundach uświadomiłasobie, gdzie się znajduje.Poranne słońce sączyło się przez żaluzje, a zapach dymu zwygasłego kominka wypełniał jej nozdrza.Nagle pomyślała, że Kirk nie wrócił dodomu.Zsunęła się z kanapy w salonie i owijając się dokładnie wełnianym szalem,szybko weszła po schodach.W sypialni było ciemno, ale dostrzegła pod kocem sylwetkę męża i usłyszała jegooddech.Uspokojona, zdjęła peniuar, podniosła koc ze swej strony łóżka i wsunęłasię między chłodne prześcieradła, poruszając się powoli, żeby nie obudzić Kirka.Chociaż go nie dotknęła, jego bliskość ogrzała ją i dodała otuchy.Kirk obudził się o siódmej, właśnie gdy Maggie zaczęła ponownie zasypiać.Przesunął się, natychmiast wytrącając ją ze snu. Kochanie, nie śpisz?  spytała. Nie, ale muszę zaraz wyjść.Zostań w łóżku.Zjem śniadanie na mieście odparł. Na pewno?  W łóżku było ciepło i wygodnie, ale ona także miała mnóstwospraw do załatwienia, i to w wielu miejscach. Tak czy owak wstaję, posiedzimyrazem parę minut przy kawie  upierała się. Nie, nie mam czasu.Myślę, że powinnaś odwiedzić dzisiaj Laurę, jeśli ci się uda. Dlaczego?Usiadł obok niej na łóżku i powiedział markotnym głosem: Zrobiłem wczoraj coś głupiego.Naprawdę coś zasranego.Nie wiem, co we mniewstąpiło.Zaniepokoiła się.Takie przyznanie się do jakiejkolwiek winy~ 262 ~ nieczęsto mu się zdarzało.Cóż ohydnego uczynił? Czy uwiódł tę biedną kobietę?Przeraziwszy się, że tak podła myśl przyszła jej do głowy, usiłowała okazać troskę. Powiedz mi, co się stało? Przygotowała wspaniałą kolację, lasagne, wypiliśmy mnóstwo wina.wyglądałatak ślicznie.i była tak cholernie czuła. I?  Niepokój w głosie Maggie zamienił się w nieufność. Powiedziałem jej prawdę o Jimie i Ghilly.Z jego słów bił żal i wyrzuty sumienia, ale Maggie nadal nie wiedziała, o co chodzi. Nie rozumiem. Oczywiście, że nie.Nigdy nie masz czasu ze mną porozmawiać.Jadłem lunch zJimem w zeszłym tygodniu.Prosił mnie o radę w sprawie domu, który chce kupić.Powiedział mi, że zamierza ożenić się z Ghilly, gdy tylko otrzyma rozwód. I ty jej to powtórzyłeś? Tak  wyszeptał chrapliwie. A także i to, że Ghilly jest w ciąży [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl