[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I Tony nie wie, \e ja wiem.Rozumiesz? - prychnęła szyderczo.- Mam nad nim przewagę.Nell ponownie napełniła szklankę Cindy, bo wiedziała, \e alkohol rozwią\e jej język.Pewnie pójdzie na to całabutelka dwunastoletniego Johny Walkera black label, ale to niewielka cena za tak potrzebne informacje.Jednaknajpierw musi wcielić się w rolę adwokata diabła.- Zastanowiłabym się dwa razy, zanim weszłabym Tony emu w paradę - ostrzegła.- A jeśli nie masz dowodu, itak nic nie będziesz mogła zrobić.- Oczywiście, \e mam dowód! Za kogo mnie uwa\asz? Tak się składa, \e wiem, gdzie i kiedy.Niektórzyoddaliby wszystko za te informacje.Mogłabym je sprzedać w zamian za nietykalność.Plus przysięgę, \e Tonydługo nie ujrzy światła dziennego.Cindy znowu obejrzała zniszczone paznokcie i szybko wypiła podwójną whisky.Nell nalała jej kolejną, tymrazem potrójną porcję.- Nie miał prawa mi tego zrobić.Wie, ile dla mnie znaczą.Potwierdzają, \e jestem damą.Gdyby mnie zbił, tobym zrozumiała.W końcu mógł się zdenerwować.Ale tak mnie potraktować parą kuchennych no\yc.To ju\ zawiele.Nie puszczę mu tego płazem.Nie ma mowy!156Cindy wypiła do dna.Nell nalała dobre pięć centymetrów szkockiego trunku do pustej szklanki.- Naprawdę postanowiłam nie wracać do niego - mówiła dalej Cindy.Zaczynała się rozklejać.- Pięć lat mupoświęciłam.pięć długich lat.Nigdy z nikim nie byłam tak długo.- Co, nie chcesz ju\ na niego donieść?Cindy zamrugała oczami jak sowa.- Niby dlaczego? - spytała wojowniczo.- Po tym, co mi zrobił? Jeśli chce, \ebym do niego wróciła, musi mnieprzeprosić.Przyjść do mnie na kolanach.Jeśli nie.Wtedy to ju\ zupełnie inna sprawa, prawda?- Dlaczego Tony miałby cię przepraszać? Przecie\ go zdradzałaś.Grecy są na to bardzo czuli.To ty będzieszmusiała się przed nim upokorzyć.- Ja? - Cindy wrzasnęła jak ukłuta szpilą.Nell skorzystała z okazji i nalała jej kolejną szczodrą porcję szkockiej.Sobie po raz trzeci napełniła fili\ankękawą.- W takim razie powinnaś na niego donieść.Jeśli rzeczywiście masz te tajne informacje, którymi tak się chwalisz.- Mam, naprawdę je mam!Jednak pomimo takich zapewnień trzeba było jeszcze du\o whisky, \eby rozgoryczona kochanka Tony egoPanacoulisa podjęła decyzję.Nell dała prawdziwy popis sztuki aktorskiej, na przemian to współczując, to szydzącz zapłakanej kole\anki.Długo trwało, zanim udało jej się skłonić ją do mówienia.A i wtedy musiała okazać jawneniedowierzanie, co doprowadziło Cindy do wybuchu.- Myślisz, \e jesteś taka cholernie dobra.Wiem, \e podobasz się Tony emu, ale i tak nic z tobą nie uzyska.Zawsze byłaś snobką.Patrzyłaś na mnie z góry, prawda? Ale kto teraz ma diamenty i norki, i futro z somalijskichlampartów? Kto ma informacje, za które gliniarze oddali by dziesięć lat nadgodzin? Cindy Lewis!- Jeśli tak bardzo chcesz donieść na Tony ego, proszę, tu jest telefon.Wez słuchawkę i zadzwoń do ScotlandYardu.Nie gadaj w kółko o informacjach, których nie masz.- Nell mówiła pogardliwie, ze znudzeniem.- Zrób to,albo się zamknij.Jest ju\ pózno i chce mi się spać.Cindy próbowała wstać, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa.Oczy miała zamglone, a język kołowaty.- Nie mów do mnie w ten sposób, ty niewdzięczna krowo! Po tym, co dla ciebie zrobiłam! - zdołała wydusić.- Czy nie siedzę tu od kilku godzin i nie wysłuchuję, jak to się zemścisz na Tonym za to, \e zniszczył twojepiękne paznokcie? Ale na razie nie zrobiłaś nic!Cindy uniosła ręce przypominające jej o tragedii i znowu zaczęła zawodzić.- Zrobię to! - krzyczała.- Powiem policji, \e następne spotkanie jest w przyszłym tygodniu, w magazynie nadrzeką, we wtorek wieczorem.Gdzie jest ten cholerny telefon.Wstała, zrobiła krok i upadła twarzą na dywan.Nell skoczyła i obróciła ją na plecy.Cindy przelewała jej sięprzez ręce.Uderzyła ją mocno w twarz.Cindy wydała z siebie ciche kwilenie, uniosła rękę w obronnym geście, alepo chwili bezwładnie ją opuściła.Spała.Nell pobiegła na górę do swojej sypialni.Otworzyła szufladę, w której trzymała telefon z sekretarką, i zadzwoniłado Scotland Yardu.Podała telefonistce numer wewnętrzny Marka.- Biuro nadinspektora Stevensa - odezwał się obcy głos.- Czy zastałam nadinspektora? Muszę z nim pilnie porozmawiać.- Bardzo mi przykro, ale nadinspektor Stevens wyszedł ju\ jakiś czas temu.- Wie pan, gdzie on jest? Mo\e poda mi pan jakiś numer, pod którym mogłabym się z nim skontaktować?- Chwileczkę.Proszę podać swoje nazwisko i numer telefonu.Dopilnuję, \eby nadinspektor Stevens zadzwoniłdo pani.- Ale to bardzo pilna sprawa!- Jeśli zostawi pani swoje nazwisko i numer telefonu.Nell z trzaskiem rzuciła słuchawkę.Przeklęta biurokracja! Mark, gdzie jesteś? Denerwowała się.Spojrzała nazegarek, stojący na nocnej szafce.Było osiem minut po pomocy.Nic dziwnego, \e ju\ wyszedł.Na pewnopojechał do domu.Po prostu nie myślała logicznie.Ale w domu te\ go nie było.Zeszła na dół.Z trudem udało jejsię poło\yć Cindy na sofie.Zdjęła jej szpilki i przykryła kocem.Jutro rano będzie ją męczył okropny kac, ale niepowinna nic pamiętać.Cindy zawsze reagowała na nadmiar alkoholu totalną amnezją.Kiedy ocknie sterano, Nellpowie jej tylko część prawdy: \e przyszła tu, szukając współczucia po barbarzyńskim postępku Tony ego, \e wedwie opró\niły butelkę szkockiej, po czym usnęły.Przedtem jednak Mark dostanie upragnione informacje, któreNell dla niego zdobyła.Proszę Cię, Bo\e, modliła się w czasie zmywania.O pierwszej ponownie zadzwoniła podprywatny numer Marka, ale nadal go nie było.Poło\yła się spać, ale le\ała z otwartymi oczami a\ do drugiej, kiedyponowiła próbę, lecz rezultat był taki sam.Tym razem nagrała wiadomość na automatycznej sekretarce.- To ja.Zadzwoń do mnie jak najszybciej.To wa\ne.Nie przyszło jej do głowy, \e nie pracował, chocia\ tak rzeczywiście było.Spotkał się z Alison Moody.Nell nie spała całą noc.O ósmej następnego ranka zeszła na dół.Cindy ciągle jeszcze była głęboko pogrą\ona wpijackim śnie.Po nakarmieniu kotów i przygotowaniu kawy Nell wykręciła numer do mieszkania Marka.Znowu157odezwała się jedynie automatyczna sekretarka.A więc całą noc spędził poza domem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.I Tony nie wie, \e ja wiem.Rozumiesz? - prychnęła szyderczo.- Mam nad nim przewagę.Nell ponownie napełniła szklankę Cindy, bo wiedziała, \e alkohol rozwią\e jej język.Pewnie pójdzie na to całabutelka dwunastoletniego Johny Walkera black label, ale to niewielka cena za tak potrzebne informacje.Jednaknajpierw musi wcielić się w rolę adwokata diabła.- Zastanowiłabym się dwa razy, zanim weszłabym Tony emu w paradę - ostrzegła.- A jeśli nie masz dowodu, itak nic nie będziesz mogła zrobić.- Oczywiście, \e mam dowód! Za kogo mnie uwa\asz? Tak się składa, \e wiem, gdzie i kiedy.Niektórzyoddaliby wszystko za te informacje.Mogłabym je sprzedać w zamian za nietykalność.Plus przysięgę, \e Tonydługo nie ujrzy światła dziennego.Cindy znowu obejrzała zniszczone paznokcie i szybko wypiła podwójną whisky.Nell nalała jej kolejną, tymrazem potrójną porcję.- Nie miał prawa mi tego zrobić.Wie, ile dla mnie znaczą.Potwierdzają, \e jestem damą.Gdyby mnie zbił, tobym zrozumiała.W końcu mógł się zdenerwować.Ale tak mnie potraktować parą kuchennych no\yc.To ju\ zawiele.Nie puszczę mu tego płazem.Nie ma mowy!156Cindy wypiła do dna.Nell nalała dobre pięć centymetrów szkockiego trunku do pustej szklanki.- Naprawdę postanowiłam nie wracać do niego - mówiła dalej Cindy.Zaczynała się rozklejać.- Pięć lat mupoświęciłam.pięć długich lat.Nigdy z nikim nie byłam tak długo.- Co, nie chcesz ju\ na niego donieść?Cindy zamrugała oczami jak sowa.- Niby dlaczego? - spytała wojowniczo.- Po tym, co mi zrobił? Jeśli chce, \ebym do niego wróciła, musi mnieprzeprosić.Przyjść do mnie na kolanach.Jeśli nie.Wtedy to ju\ zupełnie inna sprawa, prawda?- Dlaczego Tony miałby cię przepraszać? Przecie\ go zdradzałaś.Grecy są na to bardzo czuli.To ty będzieszmusiała się przed nim upokorzyć.- Ja? - Cindy wrzasnęła jak ukłuta szpilą.Nell skorzystała z okazji i nalała jej kolejną szczodrą porcję szkockiej.Sobie po raz trzeci napełniła fili\ankękawą.- W takim razie powinnaś na niego donieść.Jeśli rzeczywiście masz te tajne informacje, którymi tak się chwalisz.- Mam, naprawdę je mam!Jednak pomimo takich zapewnień trzeba było jeszcze du\o whisky, \eby rozgoryczona kochanka Tony egoPanacoulisa podjęła decyzję.Nell dała prawdziwy popis sztuki aktorskiej, na przemian to współczując, to szydzącz zapłakanej kole\anki.Długo trwało, zanim udało jej się skłonić ją do mówienia.A i wtedy musiała okazać jawneniedowierzanie, co doprowadziło Cindy do wybuchu.- Myślisz, \e jesteś taka cholernie dobra.Wiem, \e podobasz się Tony emu, ale i tak nic z tobą nie uzyska.Zawsze byłaś snobką.Patrzyłaś na mnie z góry, prawda? Ale kto teraz ma diamenty i norki, i futro z somalijskichlampartów? Kto ma informacje, za które gliniarze oddali by dziesięć lat nadgodzin? Cindy Lewis!- Jeśli tak bardzo chcesz donieść na Tony ego, proszę, tu jest telefon.Wez słuchawkę i zadzwoń do ScotlandYardu.Nie gadaj w kółko o informacjach, których nie masz.- Nell mówiła pogardliwie, ze znudzeniem.- Zrób to,albo się zamknij.Jest ju\ pózno i chce mi się spać.Cindy próbowała wstać, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa.Oczy miała zamglone, a język kołowaty.- Nie mów do mnie w ten sposób, ty niewdzięczna krowo! Po tym, co dla ciebie zrobiłam! - zdołała wydusić.- Czy nie siedzę tu od kilku godzin i nie wysłuchuję, jak to się zemścisz na Tonym za to, \e zniszczył twojepiękne paznokcie? Ale na razie nie zrobiłaś nic!Cindy uniosła ręce przypominające jej o tragedii i znowu zaczęła zawodzić.- Zrobię to! - krzyczała.- Powiem policji, \e następne spotkanie jest w przyszłym tygodniu, w magazynie nadrzeką, we wtorek wieczorem.Gdzie jest ten cholerny telefon.Wstała, zrobiła krok i upadła twarzą na dywan.Nell skoczyła i obróciła ją na plecy.Cindy przelewała jej sięprzez ręce.Uderzyła ją mocno w twarz.Cindy wydała z siebie ciche kwilenie, uniosła rękę w obronnym geście, alepo chwili bezwładnie ją opuściła.Spała.Nell pobiegła na górę do swojej sypialni.Otworzyła szufladę, w której trzymała telefon z sekretarką, i zadzwoniłado Scotland Yardu.Podała telefonistce numer wewnętrzny Marka.- Biuro nadinspektora Stevensa - odezwał się obcy głos.- Czy zastałam nadinspektora? Muszę z nim pilnie porozmawiać.- Bardzo mi przykro, ale nadinspektor Stevens wyszedł ju\ jakiś czas temu.- Wie pan, gdzie on jest? Mo\e poda mi pan jakiś numer, pod którym mogłabym się z nim skontaktować?- Chwileczkę.Proszę podać swoje nazwisko i numer telefonu.Dopilnuję, \eby nadinspektor Stevens zadzwoniłdo pani.- Ale to bardzo pilna sprawa!- Jeśli zostawi pani swoje nazwisko i numer telefonu.Nell z trzaskiem rzuciła słuchawkę.Przeklęta biurokracja! Mark, gdzie jesteś? Denerwowała się.Spojrzała nazegarek, stojący na nocnej szafce.Było osiem minut po pomocy.Nic dziwnego, \e ju\ wyszedł.Na pewnopojechał do domu.Po prostu nie myślała logicznie.Ale w domu te\ go nie było.Zeszła na dół.Z trudem udało jejsię poło\yć Cindy na sofie.Zdjęła jej szpilki i przykryła kocem.Jutro rano będzie ją męczył okropny kac, ale niepowinna nic pamiętać.Cindy zawsze reagowała na nadmiar alkoholu totalną amnezją.Kiedy ocknie sterano, Nellpowie jej tylko część prawdy: \e przyszła tu, szukając współczucia po barbarzyńskim postępku Tony ego, \e wedwie opró\niły butelkę szkockiej, po czym usnęły.Przedtem jednak Mark dostanie upragnione informacje, któreNell dla niego zdobyła.Proszę Cię, Bo\e, modliła się w czasie zmywania.O pierwszej ponownie zadzwoniła podprywatny numer Marka, ale nadal go nie było.Poło\yła się spać, ale le\ała z otwartymi oczami a\ do drugiej, kiedyponowiła próbę, lecz rezultat był taki sam.Tym razem nagrała wiadomość na automatycznej sekretarce.- To ja.Zadzwoń do mnie jak najszybciej.To wa\ne.Nie przyszło jej do głowy, \e nie pracował, chocia\ tak rzeczywiście było.Spotkał się z Alison Moody.Nell nie spała całą noc.O ósmej następnego ranka zeszła na dół.Cindy ciągle jeszcze była głęboko pogrą\ona wpijackim śnie.Po nakarmieniu kotów i przygotowaniu kawy Nell wykręciła numer do mieszkania Marka.Znowu157odezwała się jedynie automatyczna sekretarka.A więc całą noc spędził poza domem [ Pobierz całość w formacie PDF ]