[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale miałam też wrażenie ob-cości i to mi się nie podoba.- No to musisz chyba spróbować jeszcze raz.Poczujeszsię bardziej znajomo - oświadczyła Camilla, próbując dodaćprzyjaciółce otuchy i uwolnić ją od zażenowania sytuacją.- Nie, dziękuję.Wydaje mi się, że wystarczy - stwierdzi-ła Louise.- Nie jestem też wcale pewna, czy on uważa to zadobry pomysł, chociaż może radzi sobie z tym nieco lepiej.- Boisz się, że go uwiodłaś wbrew jego woli? - Camillanie miała nic przeciwko temu, by wyciągnąć od przyjaciółkiwięcej szczegółów.- Cholera wie.Może i tak? - roześmiała się Louise.Camilla się do niej uśmiechnęła.Uważała, że wszystko,co pozwoli przyjaciółce zrzucić wreszcie z siebie cień Pete-ra, jest dobre.Pomyślała o Henningu i ścisnęło ją w żołądku.Jeśli któraś z nich była spętana minionym związkiem, toraczej ona.Nie widziała przed sobą żadnego światełka wtunelu.Zapłaciły i Camilla znów spoważniała.- Co macie w tej nowej sprawie? - spytała, zanim sięrozstały.Louise wyglądała tak, jakby się zastanawiała, czy powin-na odpowiedzieć, ale w końcu odparła, że zamierzają we-zwać na przesłuchanie fotografa z Kopenhagi.- Na razie nie mamy nic.Zobaczymy, co wykaże sekcja.- Spojrzała na zegarek, jakby czas jej uciekał.- Wygląda nato, że mogło być coś w tych plotkach, o których253opowiedziałaś mi rano - dodała na zakończenie i ruszyła wstronę komendy.Camilla przez chwilę jeszcze patrzyła za nią, w końcusięgnęła po komórkę i znów zadzwoniła do Terkela H�yera.- Zamierzają przycisnąć Tuego.Miał coś na boku z tądziewczyną - przekazała tylko, po czym wróciła do kawiarnii zamówiła sok, próbując zapanować nad myślami.Zamierzała przygotować reportaż do jutrzejszego wyda-nia gazety - kolejne rozmowy z koleżankami i opis ogólnychnastrojów w mieście.Gdyby jej ocenzurowane artykuły zo-stały wreszcie opublikowane, zadzwoniłaby do Sady i spyta-ła o jej reakcję na zabójstwo przyjaciółki córki.Louise miała wrażenie, że ten dzień nigdy się nie skoń-czy, gdy póznym popołudniem stawiła się razem z Kimem wInstytucie Medycyny Sądowej.W samochodzie prawie całądrogę przesiedziała z zamkniętymi oczami.Jakież to typowe,że kiedy wyjątkowo nie przyszła do pracy świeża i wypoczę-ta, oczywiście musiało się rozpętać piekło.Ale od samegorana miała w głowie myśl, którą kiedyś wpoił jej ojciec: je-żeli ktoś może się bawić przez całą noc, to następnego dniamoże również wykonywać swoją pracę.�se już była na miejscu, a Flemming Larsen czekał goto-wy, kiedy weszli do sali sekcyjnej w takim samym składziejak poprzednio, z tą różnicą, że teraz to zmaltretowane ciałoDicte leżało na stole w oczekiwaniu na zbadanie.Louisekilka razy głęboko odetchnęła i lekko musnęła dłoń Kima,kiedy go mijała, żeby stanąć pod ścianą w czasie, gdyFlemming się szykował.255Na dużej podświetlonej tablicy na lewo od drzwi wisiałyzdjęcia głowy Dicte z tomografu.- Wiesz, co się stało? - spytała Louise, patrząc na Flem-minga.Stanął przy tablicy i wskazał na pierwsze zdjęcie.- Tu widać, że otrzymała kilka bardzo mocnych ciosóww lewą część głowy.Wskazują na to liczne odłamki kości.Zaletą badania tomografem w wypadkach, w których obra-żenia są tak duże jak tutaj, jest możliwość dokładnego ichobejrzenia.Kiedy ją za chwilę otworzę, czaszka w dużejmierze się rozpadnie i trudno będzie stwierdzić, w jaki spo-sób zadano te ciosy - wyjaśnił Flemming, odwrócił się i za-czął zdejmować z Dicte zakrwawione ubranie.Pózniej dokładnie sprawdził każdy centymetr jej nagiegociała, szukając jakichś śladów.�se wielokrotnie nachylałasię nad ciałem dziewczyny z kawałkiem taśmy, którą przy-kładała do gołej skóry w nadziei na zabezpieczenie dowo-dów, a Flemming wymazówkami szukał czegoś, na czymdałoby się przeprowadzić analizę DNA.Louise wszystko toobserwowała, gotowa pracować całą noc, gdyby to mogłoprzybliżyć ich chociaż o krok do odnalezienia osoby, która wten sposób potraktowała dziewczynę.- Na klatce piersiowej są świeże otarcia i wybroczyny.-Flemming wskazał na duże ciemne plamy na piersiachdziewczyny.Potem nachylił się i przyciągnął bliżej lampę.-To mi wygląda na cios zadany nogą - stwierdził, ustępującmiejsca �se, która podeszła z aparatem.- Wydaje mi się, żebyła kopana, kiedy już leżała.256A więc gniew, pomyślała Louise.Wszystko, na co terazpatrzyła, świadczyło o gniewie, który wyrwał się spod kon-troli i zmienił w brutalną przemoc.Flemming delikatnie obmacał obrażenia na czaszcedziewczyny, po czym z szafki na końcu pomieszczenia wyjąłelektryczną maszynkę i zaczął golić długie jasne włosy zlewej strony głowy.Louise na moment zamknęła oczy Niemogła patrzeć, jak patolog odbiera Dicte przedmiot dumy izródło jej próżności.- Przyjrzyjmy się skórze - powiedział Flemming, kiedyskończył, a kosmyki jasnych zakrwawionych włosów stwo-rzyły na podłodze smętną kupkę.- Została bardzo mocnopobita, cała lewa strona czaszki jest wgnieciona - stwierdził.�se znów zrobiła zdjęcia i zaraz ustąpiła miejsca Flem-mingowi, który nachylił się nad głową Dicte i uważnie się jejprzyglądał.W końcu wyprostował swoje dwumetrowe ciało ipo krótkiej chwili milczenia oświadczył:- Wydaje mi się, że mamy tutaj pewien wzór obrażeń.- To znaczy? - spytała Louise spod ściany.Patolog poprosił, żeby podeszła, i przyciągnął lampę.- Widzisz te ślady tutaj? Wyglądają na jednakowe.Zo-stała kilkakrotnie uderzona tępym narzędziem, które musimieć charakterystyczny wygląd.Ma dwa zaokrąglone wy-stępy umieszczone w odległości około trzech centymetrówod siebie.- Masz jakąś sugestię, co to może być? - spytała Louise,przeklinając zmęczenie.257- Nie umiem powiedzieć nic więcej oprócz tego, że tocoś ciężkiego, ale jeśli znajdziesz jakiś ciekawy przedmiot,będę mógł potwierdzić, czy to właśnie to.- No dobrze, będę szukać - uśmiechnęła się Louise.- Aco z przyczyną zgonu?Chwilę się zastanowił.- Dicte M�ller udusiła się krwią płynącą w wyniku roz-ległych obrażeń czaszki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ale miałam też wrażenie ob-cości i to mi się nie podoba.- No to musisz chyba spróbować jeszcze raz.Poczujeszsię bardziej znajomo - oświadczyła Camilla, próbując dodaćprzyjaciółce otuchy i uwolnić ją od zażenowania sytuacją.- Nie, dziękuję.Wydaje mi się, że wystarczy - stwierdzi-ła Louise.- Nie jestem też wcale pewna, czy on uważa to zadobry pomysł, chociaż może radzi sobie z tym nieco lepiej.- Boisz się, że go uwiodłaś wbrew jego woli? - Camillanie miała nic przeciwko temu, by wyciągnąć od przyjaciółkiwięcej szczegółów.- Cholera wie.Może i tak? - roześmiała się Louise.Camilla się do niej uśmiechnęła.Uważała, że wszystko,co pozwoli przyjaciółce zrzucić wreszcie z siebie cień Pete-ra, jest dobre.Pomyślała o Henningu i ścisnęło ją w żołądku.Jeśli któraś z nich była spętana minionym związkiem, toraczej ona.Nie widziała przed sobą żadnego światełka wtunelu.Zapłaciły i Camilla znów spoważniała.- Co macie w tej nowej sprawie? - spytała, zanim sięrozstały.Louise wyglądała tak, jakby się zastanawiała, czy powin-na odpowiedzieć, ale w końcu odparła, że zamierzają we-zwać na przesłuchanie fotografa z Kopenhagi.- Na razie nie mamy nic.Zobaczymy, co wykaże sekcja.- Spojrzała na zegarek, jakby czas jej uciekał.- Wygląda nato, że mogło być coś w tych plotkach, o których253opowiedziałaś mi rano - dodała na zakończenie i ruszyła wstronę komendy.Camilla przez chwilę jeszcze patrzyła za nią, w końcusięgnęła po komórkę i znów zadzwoniła do Terkela H�yera.- Zamierzają przycisnąć Tuego.Miał coś na boku z tądziewczyną - przekazała tylko, po czym wróciła do kawiarnii zamówiła sok, próbując zapanować nad myślami.Zamierzała przygotować reportaż do jutrzejszego wyda-nia gazety - kolejne rozmowy z koleżankami i opis ogólnychnastrojów w mieście.Gdyby jej ocenzurowane artykuły zo-stały wreszcie opublikowane, zadzwoniłaby do Sady i spyta-ła o jej reakcję na zabójstwo przyjaciółki córki.Louise miała wrażenie, że ten dzień nigdy się nie skoń-czy, gdy póznym popołudniem stawiła się razem z Kimem wInstytucie Medycyny Sądowej.W samochodzie prawie całądrogę przesiedziała z zamkniętymi oczami.Jakież to typowe,że kiedy wyjątkowo nie przyszła do pracy świeża i wypoczę-ta, oczywiście musiało się rozpętać piekło.Ale od samegorana miała w głowie myśl, którą kiedyś wpoił jej ojciec: je-żeli ktoś może się bawić przez całą noc, to następnego dniamoże również wykonywać swoją pracę.�se już była na miejscu, a Flemming Larsen czekał goto-wy, kiedy weszli do sali sekcyjnej w takim samym składziejak poprzednio, z tą różnicą, że teraz to zmaltretowane ciałoDicte leżało na stole w oczekiwaniu na zbadanie.Louisekilka razy głęboko odetchnęła i lekko musnęła dłoń Kima,kiedy go mijała, żeby stanąć pod ścianą w czasie, gdyFlemming się szykował.255Na dużej podświetlonej tablicy na lewo od drzwi wisiałyzdjęcia głowy Dicte z tomografu.- Wiesz, co się stało? - spytała Louise, patrząc na Flem-minga.Stanął przy tablicy i wskazał na pierwsze zdjęcie.- Tu widać, że otrzymała kilka bardzo mocnych ciosóww lewą część głowy.Wskazują na to liczne odłamki kości.Zaletą badania tomografem w wypadkach, w których obra-żenia są tak duże jak tutaj, jest możliwość dokładnego ichobejrzenia.Kiedy ją za chwilę otworzę, czaszka w dużejmierze się rozpadnie i trudno będzie stwierdzić, w jaki spo-sób zadano te ciosy - wyjaśnił Flemming, odwrócił się i za-czął zdejmować z Dicte zakrwawione ubranie.Pózniej dokładnie sprawdził każdy centymetr jej nagiegociała, szukając jakichś śladów.�se wielokrotnie nachylałasię nad ciałem dziewczyny z kawałkiem taśmy, którą przy-kładała do gołej skóry w nadziei na zabezpieczenie dowo-dów, a Flemming wymazówkami szukał czegoś, na czymdałoby się przeprowadzić analizę DNA.Louise wszystko toobserwowała, gotowa pracować całą noc, gdyby to mogłoprzybliżyć ich chociaż o krok do odnalezienia osoby, która wten sposób potraktowała dziewczynę.- Na klatce piersiowej są świeże otarcia i wybroczyny.-Flemming wskazał na duże ciemne plamy na piersiachdziewczyny.Potem nachylił się i przyciągnął bliżej lampę.-To mi wygląda na cios zadany nogą - stwierdził, ustępującmiejsca �se, która podeszła z aparatem.- Wydaje mi się, żebyła kopana, kiedy już leżała.256A więc gniew, pomyślała Louise.Wszystko, na co terazpatrzyła, świadczyło o gniewie, który wyrwał się spod kon-troli i zmienił w brutalną przemoc.Flemming delikatnie obmacał obrażenia na czaszcedziewczyny, po czym z szafki na końcu pomieszczenia wyjąłelektryczną maszynkę i zaczął golić długie jasne włosy zlewej strony głowy.Louise na moment zamknęła oczy Niemogła patrzeć, jak patolog odbiera Dicte przedmiot dumy izródło jej próżności.- Przyjrzyjmy się skórze - powiedział Flemming, kiedyskończył, a kosmyki jasnych zakrwawionych włosów stwo-rzyły na podłodze smętną kupkę.- Została bardzo mocnopobita, cała lewa strona czaszki jest wgnieciona - stwierdził.�se znów zrobiła zdjęcia i zaraz ustąpiła miejsca Flem-mingowi, który nachylił się nad głową Dicte i uważnie się jejprzyglądał.W końcu wyprostował swoje dwumetrowe ciało ipo krótkiej chwili milczenia oświadczył:- Wydaje mi się, że mamy tutaj pewien wzór obrażeń.- To znaczy? - spytała Louise spod ściany.Patolog poprosił, żeby podeszła, i przyciągnął lampę.- Widzisz te ślady tutaj? Wyglądają na jednakowe.Zo-stała kilkakrotnie uderzona tępym narzędziem, które musimieć charakterystyczny wygląd.Ma dwa zaokrąglone wy-stępy umieszczone w odległości około trzech centymetrówod siebie.- Masz jakąś sugestię, co to może być? - spytała Louise,przeklinając zmęczenie.257- Nie umiem powiedzieć nic więcej oprócz tego, że tocoś ciężkiego, ale jeśli znajdziesz jakiś ciekawy przedmiot,będę mógł potwierdzić, czy to właśnie to.- No dobrze, będę szukać - uśmiechnęła się Louise.- Aco z przyczyną zgonu?Chwilę się zastanowił.- Dicte M�ller udusiła się krwią płynącą w wyniku roz-ległych obrażeń czaszki [ Pobierz całość w formacie PDF ]