[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej drobna twarzyczka w kształcie serca była połączeniem niewinności iwielkiej inteligencji.Promyczki w oczach nie były odbiciem słońca, tylko tego twórczegoumysłu, który nie przestawał pracować w dzień i w noc.Zliczne usta, małe choć pełne,wyginały się nad znamionującym silny charakter podbródkiem, a poniżej.Cole zacisnął dłonie w pięści.Nie miał kompleksu posiadacza.Przez całe życie nie miał niczego i nie zależało mu natym, by coś mieć.A już na pewno nie traktował drugiego człowieka jako przedmiot którymożna zawłaszczyć.Ale gdy patrzył teraz na Dorie wydawało mu się, iż pokazuje innymmężczyznom coś co jest jego i robi publicznie coś czego nie miał okazji zakosztować naosobności.Przy pierwszym spotkaniu uznał że Dorie nie ma dobrej figury.Niezgorszy biust co toto tak ale widział już w życiu wiele znacznie bardziej godnych uwagi egzemplarzy.Miaładługą łabędzią szyję, która prosiła się o diamentową kolię; ramiona o idealnym kształcie ispadzistości.Wszytko było uwieńczone pięknym biustem który górował wybornie nadaksamitem zwężającym się mocno w talii.Gdyby miał określić jednym słowem jej wygląd, rzekłby: elegancki.Nałożyła suknię,w której każda inna kobieta wyglądałaby jak dziwka, ale Dorie miała wygląd kogoś, kto mógłzasiąść z królową do podwieczorku.Nie był pewien, jak to osiągnęła, lecz może te wszystkieprzeczytane książki odbijały się w jej oczach.Może polegało to na sposobie, w jaki sięporuszała.Może nie będąc łatwą dziewczyną nie pozwalała, by inni tak ją traktowali.Ale z drugiej strony, może ta jej śnieżnobiała skóra tak go oślepiała, że nie potrafiłmyśleć poprawnie.- Czy nikt nic nie powie? - spytała Dorie.Mogła stać tu przez rok lub dwa i zbieraćspojrzenia tych wszystkich mężczyzn.Jednakże chętnie usłyszałaby kilka słów, którychpoprzednio żaden mężczyzna jej nie rzucił, na przykład -  piękna",  wyjątkowa" i  boska". Prawdę mówiąc, na początek wystarczyłoby dobre, poczciwe  ładna".Cole aż za dobrze wiedział, czego chciała, ale prędzej by go szlag trafił, niż spełniłbyto życzenie.Przynajmniej nie przy tych śliniących się facetach.Obiło mu się o uszy, że sąkraje, w których mężczyzni każą swoim kobietom nosić zasłony od stóp do głów.Cimężczyzni byli bardzo mądrzy.Niewiele myśląc zdjął koc przytroczony do siodła i usiłował narzucić jej na ramiona.-Ależ panie Hunter, jest doprawdy za gorąco na pelerynę - rzekła Dorie, odsuwając sięi patrząc na niego niewinnie przez ramię.Jeśliby poprzednio Cole nawet nie chciał zabić bandytów, to gdy zaczęli chichotać,zamarzył o tym całym sercem.-Czy ktoś mógłby pomóc mi dosiąść konia? - zapytała Dorie, znakomicie wchodząc wrolę piękności z Południa i trzepocząc rzęsami.- Zdaje mi się, że ten aksamit jest strasznieciężki.Nie dodała  dla takiego słodkiego maleństwa jak ja", ale te słowa były w podtekście.To zdumiewające, że Cole mając władną tylko jedną rękę zdołał unieść Dorie iposadzić ją na siodle.Zrobił to tak mocno, aż zęby jej zadzwoniły, lecz nawet nie przestała sięuśmiechać.I uśmiechała się podczas następnych trzydziestu minut jakie zajęła im jazda do osady.Przez cały ten czas Cole wygłaszał kazanie. Dla jej własnego dobra" mówił o tym jakobnażyła się robiąc z siebie widowisko.Nawet powiedział że słońce zniszczy jej cerę.Mówiło tym, co mężczyzni pomyślą sobie na jej temat.Kiedy rzekł:  Co twój ojciec bypowiedział?" Dorie zaczęła się śmiać.Nigdy do tej pory nie wzbudziła w nikim zazdrości imusiała przyznać, że poczuła się wcale przyjemnie gdy taki mężczyzna jak Cole Hunter byłzazdrosny o spojrzenia innych mężczyzn.- Co pomyślą sobie o mnie mężczyzni w miasteczku, gdy mnie zobaczą? - zapytałacicho, opierając się o Cole'a.- %7łe jesteś ulicznicą - odparł szybko.- A co pan by sobie pomyślał, gdyby mnie zobaczył? - spytała, zanim zdążył powrócićdo kazania.Cole miał na końcu języka, że uznałby ją za sprzedajną dziwkę, ale nie powiedziałtego.Bez względu na to, co Dorie miała na sobie, jej wygląd mówił:  Patrzcie, ale wara złapami"-Pomyślałbym, że jesteś piękna.Pomyślałbym że jesteś aniołem, który zszedł naziemię - rzekł cicho całując ją w ramię.To wystarczyło jej aż nadto.-Kocham cię - szepnęła.Włożyła w te słowa całą duszę.Cole zaprzestał pocałunków, lecz nie rzekł nic.Nie mógł wyznać tego, co czuł.Kobietatak czysta i dobra jak Dorie zasługiwała na kogoś lepszego niż podstarzały rewolwerowiec.Zasługiwała na kogoś najlepszego.I Cole zapragnął być mężczyzną godnym takiej kobiety jakona.Oderwał się myślami od Dorie, bowiem minął ich Ford, mówiąc:-Wiesz co, Hunter, jesteście tak zabawni, że będzie mi cholernieżal was zabić, kiedy się okaże, że zrobiliście mnie w konia.Nie lubię szulerów i oszustów.Gdy odjechał, Dorie rzekła:- Ale założę się, że lubi jaszczury.Jego matka musiała należeć do tego gatunkuzwierząt.Cole nic na to nie odpowiedział. 10- Dorie - szepnął jej do ucha, niby ignorując fakt, iż górna połowa jej ciała jest prawienaga.- Posłuchaj mnie i to uważnie.Rozumiesz?Kiwnęła głową Wiedziała, że zaraz usłyszy coś strasznego.- Wykryłem, co zamierzają z nami zrobić.Była przygotowana na coś poważnego, bo nie czekałby z tym prawie do samej osady.- Nie zostaniemy w miasteczku.Wygląda na to że facet który nienawidzi Forda -przerwał dając do zrozumienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl