[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tomek obróciÅ‚ siÄ™, spojrzaÅ‚ naÅ„, i rzuciÅ‚ niedbale: DziÄ™kujÄ™ panu!ByÅ‚o coÅ› w tonie, w wyrazie, \e korepetytor siÄ™ zajÄ…knÄ…Å‚, poczerwieniaÅ‚ obrazÄ…. Ale, niestety, pan jest, pan jest& szukaÅ‚ wyrazu. Gozdawa!  pomógÅ‚ mu doktor. WÅ‚aÅ›nie. WÅ‚aÅ›nie!  potwierdziÅ‚ Tomek powstajÄ…c  ustÄ™pujÄ™ panu miejsca bez \alu.Naturalnie, jeÅ›li dostanÄ™ samochód! Å›adnych zresztÄ… honorów, zaszczytów, przywilejów nie\Ä…dam. Ale Gozdawa pan pozostanie  zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ zjadliwie korepetytor. Niestety  ten spadek muszÄ™ zachować wraz z artretyzmem w prÄ™dkim czasie ipodagrÄ… trochÄ™ pózniej. I z czymÅ› jeszcze  ze szlacheckÄ… butÄ…  mruknÄ…Å‚ korepetytor.Tomek siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚ izwracajÄ…c siÄ™ do pani Brzechockiej rzekÅ‚: ZabawiaÅ‚em was tak Å›licznie i nie proszÄ… mnie do uczty. A istotnie Å›licznie!  podniósÅ‚ siÄ™ protest panieÅ„ski. Nie damy ani jeść, ani pić,chyba pan nam zagra do taÅ„ca. Na czym\e zagram? Nawet fujarki o tej porze roku nie mo\na wykrÄ™cić.PoÅ›lijcieniewolników do dworu po pianino. Ja mam okarynÄ™*!  rzekÅ‚ maÅ‚y Zadorski. Gajowy ma skrzypce, tu niedaleko, w leÅ›niczówce!  rzekÅ‚ Chojnowski. Dajcie okarynÄ™.Nigdym na tej fajce nie graÅ‚, spróbujÄ™, a po skrzypce poÅ›lijcie.*satyr  tu: lubie\nik, rozpustnik*sztuba  tu: szkoÅ‚a*okaryna  maÅ‚y dÄ™ty instrument muzyczny o jajowatym ksztaÅ‚cie; odmiana fletu Panienki z wielkim zapaÅ‚em zaczęły go karmić i poić, rozpalono jeszcze parÄ™ ognisk narogach polany, gajowi i panicze równali trochÄ™  posadzkÄ™ , zapaÅ‚ ogarnÄ…Å‚ caÅ‚e towarzystwo.Tomek wziÄ…Å‚ okarynÄ™, usiadÅ‚ na pniu i zaczÄ…Å‚ próbować, po chwili ju\ graÅ‚ walca. Jaki pan szczęśliwy!  rzekÅ‚ maÅ‚y Zadorski  ja za nic nauczyć siÄ™ nie mogÄ™. Ale ciÄ™ pewnie muzyki uczÄ…? Ojoj, co dzieÅ„ mam godzinÄ™ z Fräulein*, ju\ trzy lata siÄ™ uczÄ™. Tak, mój synu.Ciebie bÄ™dÄ… tym mordować, bo nie masz zdolnoÅ›ci, ale mnie to wcalenie uczyli.Taki jest system, mój synu! No, gotów jestem.Bawcie siÄ™, dzieci! Pan nie taÅ„czy?  zagadnęła Terka korepetytora. Nie umiem, pani  odparÅ‚ z odcieniem pogardy.OdbiegÅ‚a nadÄ…sana, a korepetytor zbli\yÅ‚ siÄ™ do doktora, który plÄ…drowaÅ‚ wÅ›ródopuszczonych jadalnych zapasów. Wesele WyspiaÅ„skiego!  rzekÅ‚. Tylko grajek nie ChochoÅ‚, j Bardzo dobry ten pasztet z zajÄ…ca  odpowiedziaÅ‚ doktór  i nalewka na wiÅ›nigrzeczna.Jedz pan i pij.Grunt, jest syty brzuch i peÅ‚ne koryto  cudze!TaÅ„czono ju\ z wielkim animuszem, ale \e walc utykaÅ‚ na nierównym gruncie, poczÄ™towoÅ‚ać na Tomka o mazura, a wÅ‚aÅ›nie gajowy przybiegÅ‚ ze skrzypcami.Tomek ich spróbowaÅ‚, nastroiÅ‚ i z uÅ›miechem zagraÅ‚ \Ä…danego mazura. SkÄ…d masz te skrzypce?  spytaÅ‚ gajowego. A to, proszÄ™ pana, kupiÅ‚em po nieboszczyku organiÅ›cie.DaÅ‚em pięć rubli wdowie. Dam ci za nie dziesięć. Niech panu sÅ‚u\Ä….ZmÄ™czona, dyszÄ…ca wyrwaÅ‚a siÄ™ z koÅ‚a Mania Zadorska i padÅ‚a na murawÄ™ przy grajku. Pysznie pan gra  zawoÅ‚aÅ‚a. Uhm, mam gotowy chleb w ka\dej tancbudzie.Dziesięć zÅ‚otych za wieczór  i cowpadnie od goÅ›ci. To i dziÅ› goÅ›cie powinni panu coÅ› dać. A co? A co? A co?  zanuciÅ‚. No! Có\ by pan \Ä…daÅ‚? Pani tak pyta, jakby miaÅ‚a co do dania. Albo nie! Rozumie siÄ™, \e nie mo\ecie dać nic! Jak to? Wszystkie wy tu jesteÅ›cie niewolnice. Masz! Znowu obelgi i urÄ…gania. Wcale.Ju\ sÅ‚yszÄ™ zgrozÄ™, \ebym tak za\Ä…daÅ‚ buziaka.KrzyczaÅ‚ybyÅ›cie jak pawice. No bo pewnie.Nie pÅ‚acimy buziakami. Bo co? Takie to drogie! Salomon rzekÅ‚, \e usta kobiety odmieniajÄ… siÄ™ jak ksiÄ™\yc. Cynik z pana. Do usÅ‚ug.Ale proszÄ™ wyraznie rzec, co by panie dać mogÅ‚y. No co? ZÅ‚otówkÄ™! CudzÄ…, bo rodzicielskÄ….ZresztÄ… u was wszystko nie wasz Nale\ycie do rodziny, doobyczaju, do towarzystwa, do wszechmocnego  wypada  nie wypada , do mÄ™\a, do dzieciw nastÄ™pstwie, a swojego nie macie nic.Co prawda, \e oszukujecie i okÅ‚amujecie wszystko iwszystkich i dajecie na stronÄ™ wiele wielu, ale tyle z tym kramu, \e szkoda zachodu. Ohydny pan jest! Powiem panienkom, co pan na nas wymyÅ›la! No i co? Jedna przed drugÄ… gotowa mnie mieć za mÄ™\a, bylebym miaÅ‚ Zagaje. ChciaÅ‚abym, \eby pan spróbowaÅ‚.Å›adna pana nie przyjmie.*Fräulein  panna, nauczycielka  To niezawodnie, bo ja siÄ™ nie dam! KwaÅ›ne winogrona!  rzuciÅ‚a mu urÄ…gliwie i wróciÅ‚a do taÅ„ca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl