[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natomiast Japonkaśniła koszmary ze swojej dawno zapomnianej przeszłości.Teo-dor Meyer i Hubert Zettenberg, siedząc w sterówce, przerwalinagle rozmowę i instynktownie nasłuchiwali, oczekując czegoś,co zaraz miało się wydarzyć.Czegoś strasznego.I doczekali się.Poczuli gwałtowny wstrząs i usłyszeli rykalarmu.W tym czasie Borys Auszczak umierał w przestrzeni ko-smicznej.Zmierć przyszła nagle.Gazy rozpuszczone we krwi,wydzielając się w postaci bąbelków, zablokowały naczyniakrwionośne nawigatora.Jego twarz stała się pośmiertną maskąwyrażającą zaskoczenie i cierpienie. Marek Aureliusz zdążyłjuż zniknąć, pozostawiając martwe ciało szybujące w cichejpustce kosmosu.Alarm wył niemiłosiernie, we wszystkich pomieszczeniachświatła pulsowały czerwonym blaskiem.Astronauci wypadli wpanice na korytarz, zasypując się pytaniami.Zabezpieczyli swo-je stanowiska i pobiegli do sterówki.Tam za pulpitami kontrol-nymi siedzieli Zettenberg i Meyer, próbując dociec, co się stało.- Pożar w piętnastce! - wrzeszczał Teodor.- To skład chemiczny - wyszeptała przerażona YakaMashari.Zdawała sobie sprawę, że przechowywane są tamniebezpieczne substancje, które mogą w każdej chwili eksplo-dować.- Kurwa mać! Mamy rozhermetyzowany cały jeden obszarmagazynowy.Sektory trzynasty i czternasty! - krzyczał Czar-necki, wpatrując się we wskaznik poziomu ciśnienia.- Komputer! Zamknąć wszystkie grodzie.Odciąć zagrożo-ne sektory! - wydał rozkazy komandor.- Co jest w trzynastym iczternastym?- Trzynastka: butle gazowe, czternastka: próbniki i auto-maty - sprawdził Daniel, który doskoczył do panelu kontrolne-go.Uruchomił wszystkie systemy bezpieczeństwa, wizualizacjipozycyjnej oraz monitoring pomieszczeń.Na hologramie pojawił się obraz objętej pożarem sekcji.Płomienie w pomieszczeniu rozprzestrzeniały się od lewa doprawa, liżąc szkarłatnymi językami ściany.Musiał panowaćtam intensywny żar, bo w oczach topniały plastikowe kontenerysłużące do składowania substancji chemicznych.Widok prze-słaniał unoszący się toksyczny dym.Po izolacji pomieszczeniapożar stopniowo się wypalił.Czarnecki chciał sprawdzić, co dzieje się w innych sekcjach,ale po przełączeniu obraz tylko śnieżył.- Nie mogę uzyskać monitoringu z zagrożonych sekcji.Zettenberg obejrzał się, spoglądając na ludzi zebranych wsterówce.W pierwszej kolejności powinien pomyśleć o ichbezpieczeństwie.- Poruczniku, proszę namierzyć pozostałych członków za-łogi.Czarnecki uruchomił skan i przez chwilę panowała komplet-na cisza.- Sina jest uwięziona w laboratorium - zakomunikował.-Nie mogę namierzyć Auszczaka.Zettenberg zerwał się z fotela, chwycił komunikator i przy-piął go sobie za uchem, tak żeby mikrofon mieć blisko ust.- Meyer i Yohma, za mną.Idziemy po Sinę - zadyspono-wał.- Poruczniku, kiedy dam znać, otworzy pan grodzie!- Tak jest.- Biegiem!Po kilkunastu sekundach stanęli przed częścią magazynowąstatku.Od modułu mieszkalnego odgradzały ją stalowe grodzie.- Teraz!- Zrobione - rozległ się zniekształcony głos z komunikato-ra.Grodzie rozsunęły się niczym bramy sezamu z opowieściSzeherezady i mężczyzni wskoczyli do środka.Tutaj alarm wyłjeszcze głośniej.Poczuli dym i spaleniznę.Mieli olbrzymieszczęście, że w porę odcięli zagrożone sektory, bo cały statekbyłby teraz rozhermetyzowany, a oni umieraliby w zimnej pust-ce kosmosu.Dotarcie na miejsce zajęło im kolejne kilkadziesiąt sekund.- Dobra.Jesteśmy.Otwórz laboratorium! - komandor wy-dał dyspozycje.Drzwi odskoczyły z hukiem.Na szczęście w środku nie byłopożaru.W kącie pomieszczenia siedziała przerażona Sina.- Słyszałam wybuch - wyszeptała, łkając.- A potem niemogłam.Drzwi się zatrzasnęły.- To my odcięliśmy sektory, żeby pożar się nie rozprze-strzenił.- Zettenberg ukląkł przy niej.- Nic ci nie jest?Kobieta potrząsnęła głową.Wyglądało na to, że jest tylko wszoku.- Już po wszystkim - rzekł uspokajająco Hubert i zwróciłsię do Yohmy: - Proszę ją zabrać do Angeliki.Niech ją zbada.Er podniósł ostrożnie kobietę i wyprowadził z laboratorium.Gdy tylko opuścili pomieszczenie, zabrzęczał komunikatorZettenberga.- Komandorze! Komandorze!- Mów!- Udało mi się uzyskać monitoring reszty pomieszczeń.Wczternastce mamy potężną wyrwę, wszystko zostało wyssane wprzestrzeń.Z piętnastki nic nie uratujemy, choć pożar ustał.Pozostałe pomieszczenia są w porządku.Czarnecki nagle zamilkł.- Komandorze.- Tak?- Nigdzie nie widzę Auszczaka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Natomiast Japonkaśniła koszmary ze swojej dawno zapomnianej przeszłości.Teo-dor Meyer i Hubert Zettenberg, siedząc w sterówce, przerwalinagle rozmowę i instynktownie nasłuchiwali, oczekując czegoś,co zaraz miało się wydarzyć.Czegoś strasznego.I doczekali się.Poczuli gwałtowny wstrząs i usłyszeli rykalarmu.W tym czasie Borys Auszczak umierał w przestrzeni ko-smicznej.Zmierć przyszła nagle.Gazy rozpuszczone we krwi,wydzielając się w postaci bąbelków, zablokowały naczyniakrwionośne nawigatora.Jego twarz stała się pośmiertną maskąwyrażającą zaskoczenie i cierpienie. Marek Aureliusz zdążyłjuż zniknąć, pozostawiając martwe ciało szybujące w cichejpustce kosmosu.Alarm wył niemiłosiernie, we wszystkich pomieszczeniachświatła pulsowały czerwonym blaskiem.Astronauci wypadli wpanice na korytarz, zasypując się pytaniami.Zabezpieczyli swo-je stanowiska i pobiegli do sterówki.Tam za pulpitami kontrol-nymi siedzieli Zettenberg i Meyer, próbując dociec, co się stało.- Pożar w piętnastce! - wrzeszczał Teodor.- To skład chemiczny - wyszeptała przerażona YakaMashari.Zdawała sobie sprawę, że przechowywane są tamniebezpieczne substancje, które mogą w każdej chwili eksplo-dować.- Kurwa mać! Mamy rozhermetyzowany cały jeden obszarmagazynowy.Sektory trzynasty i czternasty! - krzyczał Czar-necki, wpatrując się we wskaznik poziomu ciśnienia.- Komputer! Zamknąć wszystkie grodzie.Odciąć zagrożo-ne sektory! - wydał rozkazy komandor.- Co jest w trzynastym iczternastym?- Trzynastka: butle gazowe, czternastka: próbniki i auto-maty - sprawdził Daniel, który doskoczył do panelu kontrolne-go.Uruchomił wszystkie systemy bezpieczeństwa, wizualizacjipozycyjnej oraz monitoring pomieszczeń.Na hologramie pojawił się obraz objętej pożarem sekcji.Płomienie w pomieszczeniu rozprzestrzeniały się od lewa doprawa, liżąc szkarłatnymi językami ściany.Musiał panowaćtam intensywny żar, bo w oczach topniały plastikowe kontenerysłużące do składowania substancji chemicznych.Widok prze-słaniał unoszący się toksyczny dym.Po izolacji pomieszczeniapożar stopniowo się wypalił.Czarnecki chciał sprawdzić, co dzieje się w innych sekcjach,ale po przełączeniu obraz tylko śnieżył.- Nie mogę uzyskać monitoringu z zagrożonych sekcji.Zettenberg obejrzał się, spoglądając na ludzi zebranych wsterówce.W pierwszej kolejności powinien pomyśleć o ichbezpieczeństwie.- Poruczniku, proszę namierzyć pozostałych członków za-łogi.Czarnecki uruchomił skan i przez chwilę panowała komplet-na cisza.- Sina jest uwięziona w laboratorium - zakomunikował.-Nie mogę namierzyć Auszczaka.Zettenberg zerwał się z fotela, chwycił komunikator i przy-piął go sobie za uchem, tak żeby mikrofon mieć blisko ust.- Meyer i Yohma, za mną.Idziemy po Sinę - zadyspono-wał.- Poruczniku, kiedy dam znać, otworzy pan grodzie!- Tak jest.- Biegiem!Po kilkunastu sekundach stanęli przed częścią magazynowąstatku.Od modułu mieszkalnego odgradzały ją stalowe grodzie.- Teraz!- Zrobione - rozległ się zniekształcony głos z komunikato-ra.Grodzie rozsunęły się niczym bramy sezamu z opowieściSzeherezady i mężczyzni wskoczyli do środka.Tutaj alarm wyłjeszcze głośniej.Poczuli dym i spaleniznę.Mieli olbrzymieszczęście, że w porę odcięli zagrożone sektory, bo cały statekbyłby teraz rozhermetyzowany, a oni umieraliby w zimnej pust-ce kosmosu.Dotarcie na miejsce zajęło im kolejne kilkadziesiąt sekund.- Dobra.Jesteśmy.Otwórz laboratorium! - komandor wy-dał dyspozycje.Drzwi odskoczyły z hukiem.Na szczęście w środku nie byłopożaru.W kącie pomieszczenia siedziała przerażona Sina.- Słyszałam wybuch - wyszeptała, łkając.- A potem niemogłam.Drzwi się zatrzasnęły.- To my odcięliśmy sektory, żeby pożar się nie rozprze-strzenił.- Zettenberg ukląkł przy niej.- Nic ci nie jest?Kobieta potrząsnęła głową.Wyglądało na to, że jest tylko wszoku.- Już po wszystkim - rzekł uspokajająco Hubert i zwróciłsię do Yohmy: - Proszę ją zabrać do Angeliki.Niech ją zbada.Er podniósł ostrożnie kobietę i wyprowadził z laboratorium.Gdy tylko opuścili pomieszczenie, zabrzęczał komunikatorZettenberga.- Komandorze! Komandorze!- Mów!- Udało mi się uzyskać monitoring reszty pomieszczeń.Wczternastce mamy potężną wyrwę, wszystko zostało wyssane wprzestrzeń.Z piętnastki nic nie uratujemy, choć pożar ustał.Pozostałe pomieszczenia są w porządku.Czarnecki nagle zamilkł.- Komandorze.- Tak?- Nigdzie nie widzę Auszczaka [ Pobierz całość w formacie PDF ]