[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczął proces.Gdyby w tym momencie ktoś mijał Ruth Glenister, wyraz jej twarzy - czy teżkompletny brak wyrazu twarzy - z pewnością by go zaniepokoił.Przypominałapacjenta pod ogólnym znieczuleniem, którego ciało pozornie nie wykazujeżadnych oznak życia, jakby ta kobieta w średnim wieku chodziła we śnie poulicy niczego nieświadoma.Nekrotrof skręcił na posesję, zostawiając otwartą małą czerwoną furtkę, zaktórą ścieżka prowadziła do frontowych drzwi.Nacisnął dzwonek i odsunął siętrochę, czekając, aż ktoś do niego wyjdzie.Nastolatka, która pojawiła się w drzwiach, miała może szesnaście lat.Całaubrana na czarno, miała mroczny makijaż i paznokcie pociągnięte czarnymlakierem.Zachmurzone oblicze dziewczyny jeszcze bardziej pociemniało, kiedyspojrzała na dziwną kobietę stojącą na progu jej domu.- Tak? - powiedziała.- Ty jesteś Philippa Tipsbury? Córka Martina Tipsbury'ego? - zapytał gość.Philippa Tipsbury wpatrywała się w obcą kobietę, która chwiała się lekko.Uznała, że z gościem coś jest nie tak, i przez chwilę zastanawiała się, czy ta osobanie jest przypadkiem pijana.Patrząca na nią pozbawiona wyrazu twarz ikołyszące się ciało sugerowały, że tak właśnie mogło być, ale chodziło też o coświęcej, czego Philippa nie potrafiła nazwać -jakby kobieta była w szoku.Nieznajoma pokazała przepustkę ze zdjęciem i z nazwiskiem: Ruth Glenister.- Pracuję z pani ojcem, panno Tipsbury, i obawiam się, że przynoszę złewieści.Nagle wszystko stało się zrozumiałe.Kobieta nie była pijana; ona naprawdębyła w szoku.Ojcu coś się stało i z jakiegoś powodu wysłali tę biedaczkę, żeby jązawiadomiła.Philippa przyłożyła dłoń do ust, jakby chciała zdusić wszelkiedzwięki, jakie mogłyby się jej wymknąć.- Czy mogę wejść? - zapytała Ruth.- Tak.Tak, oczywiście - odparła Philippa i odsunęła się na bok, by wpuścićgościa do holu.Wyjrzała jeszcze na pogrążającą się w mroku ulicę, a potemodwróciła się i zamknęła drzwi.16Przemieszczenie przebiegło lepiej, niż demon się spodziewał, dodatkowoszczęśliwym trafem człowiek o imieniu Ruth umarł podczas przejścia, co było owiele lepsze, niż gdyby miał się stać mamroczącym wariatem, którego należałobysię pozbyć.Demon spojrzał na ciało, nie czując najmniejszych wyrzutówsumienia, mimo że zamieszkiwał je całkiem długo.Podobnie jak wszystkienekrotrofy nie interesował się losem nosiciela, którego wykorzystywał - zawszebył on tylko środkiem potrzebnym do osiągnięcia celu.Philippa Tipsbury zaciągnęła ciało do garażu i wróciła do domu.Zatrzymałasię przed dużym lustrem w holu i poprawiła włosy, przyglądając się swemuodbiciu.Była całkiem atrakcyjna.Ubranie dużo o niej mówiło.Nosiła się naczarno.Miała srebrny kolczyk w brwi, a gdy otworzyła usta, zobaczyła inny,duży, w języku.Przez jej twarz przemknął wyraz lekkiego niepokoju, kiedy takstała i przyglądała się sobie, ponieważ nie potrafiła powiedzieć, co jest nie tak, aprzecież była przekonana, że nie wszystko jest w porządku.Dręczyło ją dziwneuczucie, że właśnie wróciła z garażu i że plama na podkoszulku wskazuje na cośpodejrzanego.Tylko że nie pamiętała, po co miałaby tam chodzić.Demon skupił się na wyjaśnieniu przyczyny tego niepokoju, atakując częśćmózgu nosiciela odpowiedzialną za emocje i tłumiąc je najsilniej jak potrafił.Byłyto najtrudniejsze chwile po przemieszczeniu, a wiedział, że musi teraz pozwolićnosicielowi zachować większość zdolności umysłowych, blokując jedynie ścieżkiprowadzące do pewnych jego myśli i wspomnień, które mogłyby wywołać uczłowieka panikę.Z czasem przejmie pełną kontrolę i zdusi całkowiciepoprzedniego mieszkańca ciała, lecz na razie musiał czekać i podążać dośćniepewną drogą.Philippa potarła dłonią plamę i cmoknęła poirytowana własną niezdarnością.Zerknęła na zegarek, zastanawiając się, czy Liam, jej chłopak, wrócił już z pracydo domu.Chodzili ze sobą od ponad roku i umówili się, że wybiorą się wweekend na imprezę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Zaczął proces.Gdyby w tym momencie ktoś mijał Ruth Glenister, wyraz jej twarzy - czy teżkompletny brak wyrazu twarzy - z pewnością by go zaniepokoił.Przypominałapacjenta pod ogólnym znieczuleniem, którego ciało pozornie nie wykazujeżadnych oznak życia, jakby ta kobieta w średnim wieku chodziła we śnie poulicy niczego nieświadoma.Nekrotrof skręcił na posesję, zostawiając otwartą małą czerwoną furtkę, zaktórą ścieżka prowadziła do frontowych drzwi.Nacisnął dzwonek i odsunął siętrochę, czekając, aż ktoś do niego wyjdzie.Nastolatka, która pojawiła się w drzwiach, miała może szesnaście lat.Całaubrana na czarno, miała mroczny makijaż i paznokcie pociągnięte czarnymlakierem.Zachmurzone oblicze dziewczyny jeszcze bardziej pociemniało, kiedyspojrzała na dziwną kobietę stojącą na progu jej domu.- Tak? - powiedziała.- Ty jesteś Philippa Tipsbury? Córka Martina Tipsbury'ego? - zapytał gość.Philippa Tipsbury wpatrywała się w obcą kobietę, która chwiała się lekko.Uznała, że z gościem coś jest nie tak, i przez chwilę zastanawiała się, czy ta osobanie jest przypadkiem pijana.Patrząca na nią pozbawiona wyrazu twarz ikołyszące się ciało sugerowały, że tak właśnie mogło być, ale chodziło też o coświęcej, czego Philippa nie potrafiła nazwać -jakby kobieta była w szoku.Nieznajoma pokazała przepustkę ze zdjęciem i z nazwiskiem: Ruth Glenister.- Pracuję z pani ojcem, panno Tipsbury, i obawiam się, że przynoszę złewieści.Nagle wszystko stało się zrozumiałe.Kobieta nie była pijana; ona naprawdębyła w szoku.Ojcu coś się stało i z jakiegoś powodu wysłali tę biedaczkę, żeby jązawiadomiła.Philippa przyłożyła dłoń do ust, jakby chciała zdusić wszelkiedzwięki, jakie mogłyby się jej wymknąć.- Czy mogę wejść? - zapytała Ruth.- Tak.Tak, oczywiście - odparła Philippa i odsunęła się na bok, by wpuścićgościa do holu.Wyjrzała jeszcze na pogrążającą się w mroku ulicę, a potemodwróciła się i zamknęła drzwi.16Przemieszczenie przebiegło lepiej, niż demon się spodziewał, dodatkowoszczęśliwym trafem człowiek o imieniu Ruth umarł podczas przejścia, co było owiele lepsze, niż gdyby miał się stać mamroczącym wariatem, którego należałobysię pozbyć.Demon spojrzał na ciało, nie czując najmniejszych wyrzutówsumienia, mimo że zamieszkiwał je całkiem długo.Podobnie jak wszystkienekrotrofy nie interesował się losem nosiciela, którego wykorzystywał - zawszebył on tylko środkiem potrzebnym do osiągnięcia celu.Philippa Tipsbury zaciągnęła ciało do garażu i wróciła do domu.Zatrzymałasię przed dużym lustrem w holu i poprawiła włosy, przyglądając się swemuodbiciu.Była całkiem atrakcyjna.Ubranie dużo o niej mówiło.Nosiła się naczarno.Miała srebrny kolczyk w brwi, a gdy otworzyła usta, zobaczyła inny,duży, w języku.Przez jej twarz przemknął wyraz lekkiego niepokoju, kiedy takstała i przyglądała się sobie, ponieważ nie potrafiła powiedzieć, co jest nie tak, aprzecież była przekonana, że nie wszystko jest w porządku.Dręczyło ją dziwneuczucie, że właśnie wróciła z garażu i że plama na podkoszulku wskazuje na cośpodejrzanego.Tylko że nie pamiętała, po co miałaby tam chodzić.Demon skupił się na wyjaśnieniu przyczyny tego niepokoju, atakując częśćmózgu nosiciela odpowiedzialną za emocje i tłumiąc je najsilniej jak potrafił.Byłyto najtrudniejsze chwile po przemieszczeniu, a wiedział, że musi teraz pozwolićnosicielowi zachować większość zdolności umysłowych, blokując jedynie ścieżkiprowadzące do pewnych jego myśli i wspomnień, które mogłyby wywołać uczłowieka panikę.Z czasem przejmie pełną kontrolę i zdusi całkowiciepoprzedniego mieszkańca ciała, lecz na razie musiał czekać i podążać dośćniepewną drogą.Philippa potarła dłonią plamę i cmoknęła poirytowana własną niezdarnością.Zerknęła na zegarek, zastanawiając się, czy Liam, jej chłopak, wrócił już z pracydo domu.Chodzili ze sobą od ponad roku i umówili się, że wybiorą się wweekend na imprezę [ Pobierz całość w formacie PDF ]