[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co był w tym złego? Martwiło go to? Obawiał się, że straci kontrolę w gorączcechwili? Nie straci.Nigdy by jej nie skrzywdził.Wzięła jego rękę we własną.Na jego znajdywała się krew oraz nacięcie nawierzchu.Obniżyła głowę i złożyła pocałunek na cienkiej, czerwonej linii.Obserwowałją.Jego intensywne spojrzenie wwiercało się w nią, podążając za każdym jej ruchem.Chciałaby móc uleczyć go tak, jak on mógł ją.Zauważając kolejne nacięcie na jego ramieniu, tuż pod linią jego koszulki, zbliżyłasię do niego.Pocałowała i tą ranę, i stamtąd przeniosła się do jego szyi.Powoliucałowała poszarpane cięcie, które szło od jego ucha do żyły na jego szyi.Krew wciążbyła mokra.Jej język niepewnie wysunął się i dotknął nacięcia.Smakowała jak ludzkakrew metaliczna i gryząca.Polizała.Lincoln jęknął.Przekrzywił głowę z daleka od niej i westchnął.Podobało mu się to.Uśmiechnęła się przy jego gardle i polizała nacięcie ponownie, nie przejmując sięjuż smakiem jego krwi.Czując pewność siebie widząc jego reakcję, składała pocałunki wstronę łuku jego szyi i ugryzła lekko.Zawarczał.Zdecydowanie mu się to podobało.Znowu go lekko ugryzła.- Mocniej. wyszeptał, cichy i przekonywujący, kuszący.Czuła jak bardzo tego chciał.Zatracona w chwili i ich złączonych uczuciach w jej wnętrzu, ugryzła tak mocnojak mogła, aż bała się że przecięła skórę.Jego ramię zamknęło się wokół niej, opuszkipalców wbiły się w jej rękę, trzymając ją przy niej.Zawarczał nisko i dziko.Poczuła jak ból kłuje jej ramię.Odsunęła się i poczuła jak uczucia Lincolna sięzmieniają.Jego szczęka napięła się gdy starał się pozostać nieruchomo.Wyczuwała jakwielkiego opanowania potrzebował by utrzymać się w kompletnym bezruchu.Jego ręcewypuściły ją.Jej oczy spoczęły na śladach jakie pozostawiła na jego szyi, idealne odbiciejej zębów w głębokiej czerwieni.Wciąż patrzyła się na nie, odrobinę oszołomiona i ogłuszona, że zrobiła cośtakiego, kiedy on pochylił się w jej stronę.Podskoczyła kiedy złożył pocałunek naczubku jej ramienia, po czym uniósł rękaw jej kremowej koszulki i polizał jej ramię.Gdyskończył i się cofnął, przesunęła rękę by mogła zobaczyć co zrobił i zdała sobie sprawę,że gdy go ugryzła, to jego szpony wbiły się w jej ciało.Sprawiła, że się przemienił.- Przepraszam. wymamrotał i przesunął palcami przez swoje krótkie, czarnewłosy.Spojrzała na niego.Zlady na jego szyi nie znikały, tak jak i to dziwaczne pragnienie w jej wnętrzu bymogła ugryzć go prawdziwie i oznaczyć go na swojego.Może miał rację.Niektóre sprawy posuwały się zbyt szybko.ROZDZIAA 17Jeszcze więcej pytań tłoczyło się w umyśle Lilith, wszystkie krążyły wokół jegociała i różnic pomiędzy nimi.Był w stanie biec znacznie dłużej od niej.Jegowytrzymałość była niesamowita.Zarumieniła się na niegrzeczną myśl jaka wypłynęła napowierzchnię jej umysłu.- Coś nie tak? spytał Lincoln.Potrzasnęła głową, jej oczy szeroko otwarte i zażenowane.Wyczuwał jejpożądanie.Pocieszyła się, że nie mógł przecież czytać jej w myślach.Nie mógł wiedziećco dokładnie chodziło jej po głowie.- Powiedz mi więcej o zaprzysiężeniu. powiedziała i przyciągnęła stopy dosiebie na kanapę.- Cóż& wiesz, że możemy wyczuwać siebie nawzajem.Istnieje wiele tego typupłaszczyzn, niektóre z nich są możliwe jedynie przy całkowitym złączeniu.Nie jestempewien czy twoja krew jest wystarczająco wampirza by tak się stało.- Całkowite złączenie? przytuliła do siebie kolana, próbując zignorować myślzłączenia z Lincolnem.Na pewno łączyło się to z seksem. Na czym ono polega?- Nigdy osobiście go nie doświadczyłem.Nigdy nie sądziłem, że doświadczęczegoś takiego. gdy to powiedział wydawał się być smutny.Nie było to coś co zdarzałosię często? Czy nie wszystkie wampiry łączyły się w pary? Złączenie może byćgwałtowne oraz fizycznie jak i psychicznie wyczerpujące.- Gwałtowne powtórzyła słowo jak echo. Czy wszystkie wampiry się łączą?Zaśmiał się. Nie, to bardzo rzadkie.Wiem jedynie o kilku, którzy w mojej liniikrwi złączyli się ze sobą.Przysunął się bliżej i ponownie wziął jej rękę w swoją, jego oczy złączyły się z jej.- Więz jest wieczna.Jest przeznaczona dla tych, którzy znalezli kogoś z kim chcąspędzić resztę swoich dni oraz jest znakiem, że porzucają wszystkich innych.- Och. powiedziała.Brzmiało to romantycznie myśl o dwóch wampirach,którzy przyrzekają sobie wieczną miłość. Może być złamana?Jego ręka opuściła jej i wyczuła bariery jakie wzniosły się wokół jego serca.Czypowiedziała coś nie tak?- Czy chciałabyś ją złamać? w jego głosie był taki ból, więcej niż słyszałakiedykolwiek wcześniej.Jego ton stał się oskarżycielski. Chciałabyś?Patrzyła na niego przez chwilę.Odwrócił się od niej.Potrząsnęła głową.- To nie to miałam na& nie wiedziałam, ze to możliwe& Lincoln, nigdybym& -złapała jego rękę i bez słów błagała go by na nią spojrzał, by wyczuł co czuła i wiedział,że mówiła prawdę. Lincoln& naprawdę, nigdybym tego nie zrobiła.- Lilith, nie jest to coś z czym łatwo mi się żyje.Implikacje tego co zrobiłem, moichuczuć do ciebie, są znacznie większe niż możesz sobie wyobrazić.- Dlaczego? Powiedz mi więc& powiedz mi wszystko czego nie wiem, bo inaczejnigdy nie zrozumiem.Muszę wiedzieć o tej więzi i o tym jak ona na nas wpływa.Spojrzał na nią kątem oka.- Strażnicy Praw zabiją mnie z tego powodu.- Strażnicy Praw? po nazwie wydawali się być kimś niebezpiecznym, a oceniającpo emocjach Lincolna byli kimś kogo trzeba się bać. Jak policja? Oni was kontrolują?Odwrócił się do niej twarzą. Gorzej.Nasz świat ma tylko jedną karę.Zmierć.Jeżeli jesteśmy winni popełnienia grzechu, zostajemy skazani na śmierć.Dostanie karyniższej od tej jest cudem, niemal niemożliwym.Ostatnim razem Hyperion groziłrozpętaniem wojny, a nawet pomimo to jego siostra została wygnana.Hyperion? Czy był kolejnym z Vehemens czy należał do innego linii krwi? Nigdynie zdawała sobie sprawy, że wampiry mają prawa.Odkąd poznała Lincolna stało sięboleśnie jasne jak niewiele Sekcja Siódma wiedziała naprawdę o wampirach czystejkrwi.- Zabiją cię za kochanie mnie?- Mogę się tobą bawić, albo wykorzystać i zabić lub przemienić cię i wszystkobędzie dobrze, dopóki wszystko skończy się twoją śmiercią albo przemianą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Co był w tym złego? Martwiło go to? Obawiał się, że straci kontrolę w gorączcechwili? Nie straci.Nigdy by jej nie skrzywdził.Wzięła jego rękę we własną.Na jego znajdywała się krew oraz nacięcie nawierzchu.Obniżyła głowę i złożyła pocałunek na cienkiej, czerwonej linii.Obserwowałją.Jego intensywne spojrzenie wwiercało się w nią, podążając za każdym jej ruchem.Chciałaby móc uleczyć go tak, jak on mógł ją.Zauważając kolejne nacięcie na jego ramieniu, tuż pod linią jego koszulki, zbliżyłasię do niego.Pocałowała i tą ranę, i stamtąd przeniosła się do jego szyi.Powoliucałowała poszarpane cięcie, które szło od jego ucha do żyły na jego szyi.Krew wciążbyła mokra.Jej język niepewnie wysunął się i dotknął nacięcia.Smakowała jak ludzkakrew metaliczna i gryząca.Polizała.Lincoln jęknął.Przekrzywił głowę z daleka od niej i westchnął.Podobało mu się to.Uśmiechnęła się przy jego gardle i polizała nacięcie ponownie, nie przejmując sięjuż smakiem jego krwi.Czując pewność siebie widząc jego reakcję, składała pocałunki wstronę łuku jego szyi i ugryzła lekko.Zawarczał.Zdecydowanie mu się to podobało.Znowu go lekko ugryzła.- Mocniej. wyszeptał, cichy i przekonywujący, kuszący.Czuła jak bardzo tego chciał.Zatracona w chwili i ich złączonych uczuciach w jej wnętrzu, ugryzła tak mocnojak mogła, aż bała się że przecięła skórę.Jego ramię zamknęło się wokół niej, opuszkipalców wbiły się w jej rękę, trzymając ją przy niej.Zawarczał nisko i dziko.Poczuła jak ból kłuje jej ramię.Odsunęła się i poczuła jak uczucia Lincolna sięzmieniają.Jego szczęka napięła się gdy starał się pozostać nieruchomo.Wyczuwała jakwielkiego opanowania potrzebował by utrzymać się w kompletnym bezruchu.Jego ręcewypuściły ją.Jej oczy spoczęły na śladach jakie pozostawiła na jego szyi, idealne odbiciejej zębów w głębokiej czerwieni.Wciąż patrzyła się na nie, odrobinę oszołomiona i ogłuszona, że zrobiła cośtakiego, kiedy on pochylił się w jej stronę.Podskoczyła kiedy złożył pocałunek naczubku jej ramienia, po czym uniósł rękaw jej kremowej koszulki i polizał jej ramię.Gdyskończył i się cofnął, przesunęła rękę by mogła zobaczyć co zrobił i zdała sobie sprawę,że gdy go ugryzła, to jego szpony wbiły się w jej ciało.Sprawiła, że się przemienił.- Przepraszam. wymamrotał i przesunął palcami przez swoje krótkie, czarnewłosy.Spojrzała na niego.Zlady na jego szyi nie znikały, tak jak i to dziwaczne pragnienie w jej wnętrzu bymogła ugryzć go prawdziwie i oznaczyć go na swojego.Może miał rację.Niektóre sprawy posuwały się zbyt szybko.ROZDZIAA 17Jeszcze więcej pytań tłoczyło się w umyśle Lilith, wszystkie krążyły wokół jegociała i różnic pomiędzy nimi.Był w stanie biec znacznie dłużej od niej.Jegowytrzymałość była niesamowita.Zarumieniła się na niegrzeczną myśl jaka wypłynęła napowierzchnię jej umysłu.- Coś nie tak? spytał Lincoln.Potrzasnęła głową, jej oczy szeroko otwarte i zażenowane.Wyczuwał jejpożądanie.Pocieszyła się, że nie mógł przecież czytać jej w myślach.Nie mógł wiedziećco dokładnie chodziło jej po głowie.- Powiedz mi więcej o zaprzysiężeniu. powiedziała i przyciągnęła stopy dosiebie na kanapę.- Cóż& wiesz, że możemy wyczuwać siebie nawzajem.Istnieje wiele tego typupłaszczyzn, niektóre z nich są możliwe jedynie przy całkowitym złączeniu.Nie jestempewien czy twoja krew jest wystarczająco wampirza by tak się stało.- Całkowite złączenie? przytuliła do siebie kolana, próbując zignorować myślzłączenia z Lincolnem.Na pewno łączyło się to z seksem. Na czym ono polega?- Nigdy osobiście go nie doświadczyłem.Nigdy nie sądziłem, że doświadczęczegoś takiego. gdy to powiedział wydawał się być smutny.Nie było to coś co zdarzałosię często? Czy nie wszystkie wampiry łączyły się w pary? Złączenie może byćgwałtowne oraz fizycznie jak i psychicznie wyczerpujące.- Gwałtowne powtórzyła słowo jak echo. Czy wszystkie wampiry się łączą?Zaśmiał się. Nie, to bardzo rzadkie.Wiem jedynie o kilku, którzy w mojej liniikrwi złączyli się ze sobą.Przysunął się bliżej i ponownie wziął jej rękę w swoją, jego oczy złączyły się z jej.- Więz jest wieczna.Jest przeznaczona dla tych, którzy znalezli kogoś z kim chcąspędzić resztę swoich dni oraz jest znakiem, że porzucają wszystkich innych.- Och. powiedziała.Brzmiało to romantycznie myśl o dwóch wampirach,którzy przyrzekają sobie wieczną miłość. Może być złamana?Jego ręka opuściła jej i wyczuła bariery jakie wzniosły się wokół jego serca.Czypowiedziała coś nie tak?- Czy chciałabyś ją złamać? w jego głosie był taki ból, więcej niż słyszałakiedykolwiek wcześniej.Jego ton stał się oskarżycielski. Chciałabyś?Patrzyła na niego przez chwilę.Odwrócił się od niej.Potrząsnęła głową.- To nie to miałam na& nie wiedziałam, ze to możliwe& Lincoln, nigdybym& -złapała jego rękę i bez słów błagała go by na nią spojrzał, by wyczuł co czuła i wiedział,że mówiła prawdę. Lincoln& naprawdę, nigdybym tego nie zrobiła.- Lilith, nie jest to coś z czym łatwo mi się żyje.Implikacje tego co zrobiłem, moichuczuć do ciebie, są znacznie większe niż możesz sobie wyobrazić.- Dlaczego? Powiedz mi więc& powiedz mi wszystko czego nie wiem, bo inaczejnigdy nie zrozumiem.Muszę wiedzieć o tej więzi i o tym jak ona na nas wpływa.Spojrzał na nią kątem oka.- Strażnicy Praw zabiją mnie z tego powodu.- Strażnicy Praw? po nazwie wydawali się być kimś niebezpiecznym, a oceniającpo emocjach Lincolna byli kimś kogo trzeba się bać. Jak policja? Oni was kontrolują?Odwrócił się do niej twarzą. Gorzej.Nasz świat ma tylko jedną karę.Zmierć.Jeżeli jesteśmy winni popełnienia grzechu, zostajemy skazani na śmierć.Dostanie karyniższej od tej jest cudem, niemal niemożliwym.Ostatnim razem Hyperion groziłrozpętaniem wojny, a nawet pomimo to jego siostra została wygnana.Hyperion? Czy był kolejnym z Vehemens czy należał do innego linii krwi? Nigdynie zdawała sobie sprawy, że wampiry mają prawa.Odkąd poznała Lincolna stało sięboleśnie jasne jak niewiele Sekcja Siódma wiedziała naprawdę o wampirach czystejkrwi.- Zabiją cię za kochanie mnie?- Mogę się tobą bawić, albo wykorzystać i zabić lub przemienić cię i wszystkobędzie dobrze, dopóki wszystko skończy się twoją śmiercią albo przemianą [ Pobierz całość w formacie PDF ]