[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesteś niesamowiciebystra.Może dlatego cię potrzebujemy.- Czyli ty przenosisz przedmioty w powietrzu.a ja potrafię.myśleć?Rebecka znowu się śmieje.W żadnym wypadku nie złośliwie.Najwyrazniej Minooznowu jest zabawna, choć nie jest tego świadoma.Obiecujące, ponieważ nigdy, kiedy chce,nie udaje jej się nikogo rozśmieszyć.- Po prostu chodzi mi o to, że gdzieś przecież muszą być odpowiedzi na nasze pytania.I jeśli jest ktoś, kto może je znalezć, to właśnie ty.Nie możemy czekać, aż Nicolaus coś sobieprzypomni.Same musimy szukać - mówi Rebecka.- Poza tym może ty i Linnea też maciejakąś nieodkrytą jeszcze moc.Moja pojawiła się nagle.To, co mówi Rebecka, faktycznie jest całkiem logiczne.Pozostaje cierpliwość.Jeślijej przewrotna rola kujona może się na coś przydać, to.Wtedy sobie przypomina.To może nie koniec świata, ale blisko.Zatrzymuje się.- Co jest? - pyta Rebecka.-Jutro mamy sprawdzian z chemii - odpowiada Minoo.- A janie zdążyłam się wszystkiego nauczyć.Linnea mieszka w ośmiopiętrowym bloku w pobliżu Storvallsparken.To jeden z tychwieżowców w mieście, w których połowa mieszkań stoi pusta i zaryglowana. Pod klatką cuchnie moczem.Vanessa marszczy nos, Linnea uśmiecha się zprzekąsem.- Witamy w luksusowym hotelu - mówi.Wchodzą do windy, która spokojnie może pomieścić z dziesięć osób.Powoli jadą dogóry.Vanessa widzi w lustrze swoją twarz.Wygląda jak bohaterka horroru, którą oprawcagonił przez las: liście w potarganych włosach i rozmazany makijaż.Nagle uzmysławia sobie, że musi się odezwać do Willego.Ale pożyczanie komórki odLinnei, żeby do niego zadzwonić, nie wydaje się dobrym pomysłem.Vanessa zaczyna żałować, że przyjęła zaproszenie Linnei, żeby pójść do niej ipożyczyć ubrania.Ale nie może przecież wrócić do domu zawinięta w koc.Linnea otwiera drzwi i wychodzą z windy.Vanessa od razu zauważa napis na otworzena listy w drzwiach:  L.Wallin.- To twoje mieszkanie? - pyta, idąc za Linneą.- Tak - otwierając drzwi, odpowiada Linnea, jakby to była najbardziej oczywista rzeczna świecie.W przedpokoju Linnea zrzuca buty, wchodzi do salonu i zapala kilka małych lampstojących na podłodze.Czerwone i różowe klosze spowijają pokój miękką poświatą.Tozniszczone dwupokojowe mieszkanie z linoleum na podłodze i białymi tapetami w niebieskiekwiatuszki.Ale ściany ledwo widać pod wszystkimi obrazami, plakatami i stronamiwyrwanymi z gazet.W salonie jest duża sofa przykryta czerwoną narzutą ze sztucznegoaksamitu.Przed nią stoi pomalowana na czarno drewniana skrzynka służąca za stolik.Oboksofy siedzi duża porcelanowa pantera.Małe pęknięcia tworzą białą sieć na czarnym ciele.- Fajowa, co nie? - mówi Linnea.- Chore, że ktoś chciał ją wyrzucić.- Wyrzucić?- Prawie wszystkie rzeczy mam ze śmietnika.Vanessa przygląda się ścianom.Jest na nich seria okropnych zdjęć zwierząt wprzebraniu klauna i obraz olejny, który wygląda, jakby przedstawiał idylliczny krajobraz, alejak się lepiej przyjrzeć, widać na nim zarys ciała kobiety w białej sukience zwisającego zdrzewa.Dwoje ludzi trzymających się za ręce, którzy mają zupełnie białe oczy.Vanessa lubizdjęcia.Natomiast nazwy zespołów nic jej nie mówią.Większość jest azjatycka, nigdy o nichnie słyszała.Dzwoni komórka.Linnea wyciąga ją z kieszeni, spogląda na wyświetlacz i kiedy jąodkłada, na jej twarzy pojawia się niewielki grymas. Spojrzenie Vanessy przykuwa duży czarny krzyż wiszący na ścianie.Pokrywają tosrebrne podobizny zwierząt i przedmiotów.- Aadny - mówi, żeby coś powiedzieć.Linnea podchodzi, staje obok Vanessy i przejeżdża po krzyżu wskazującym palcem.Krzykliwy różowy lakier na jej paznokciach zaczął odpryskiwać.- Dostałam go od Eliasa.Jest z Meksyku.Widzisz te wszystkie małe symbole? Krzyżma chronić przed tym,ę co one przedstawiają.Tu na przykład jest złamana noga.Płacząceoczy.chory koń.Vanessa śmieje się nerwowo i udaje, że patrzy, ale jej uwagę pochłania fakt, że Linneastoi blisko, tak blisko, że przez koc czuje ciepło jej ciała.Dzwoni telefon.- Cholera jasna - z irytacją syczy przez zęby Linnea.Podchodzi do komórki i odrzuca połączenie.- Kto tak ciągle do ciebie wydzwania? - pyta Vanessa.- Taki jeden.Nie dociera do niego, że ma przestać.Vanessa widzi jakiś błysk w oczach Linnei.Przypominający.współczucie? Zciska jejsię żołądek i musi odwrócić wzrok.Nagle pojmuje, kto dzwonił, ale nie ma zamiaruupokarzać się, pytając wprost.- Aha - rzuca tylko.- Poszukaj sobie czegoś w szafie - proponuje Linnea, wskazując drzwi do sypialni.%7łaluzje są zasłonięte i Vanessa przesuwa po omacku ręką wzdłuż ściany, aż natrafiana włącznik.Aóżko jest szerokie i niepościelone.Ale tym, co przyciąga uwagę Vanessy, jestmaszyna do szycia stojąca na podłodze obok stołu zawalonego materiałami, słoikami zeszpulkami nici i guzikami.- Szyjesz? - pyta Linneę, która weszła do pokoju.Linnea szybko kiwa głową i Vanessa uświadamia sobie, że pytanie było idiotyczne.Aco innego miałaby robić z maszyną? Co jest takiego w Linnei, co sprawia, że każdewypowiedziane do niej słowo wydaje się Vanessie nie na miejscu?- Na wewnętrznej stronie drzwi od szafy jest lustro - informuje Linnea, podając jejpaczkę chusteczek do demakijażu.m, co one przedstawiają.Tu na przykład jest złamana noga.Płaczące oczy.chory koń.Vanessa śmieje się nerwowo i udaje, że patrzy, ale jej uwagę pochłania fakt, że Linneastoi blisko, tak blisko, że przez koc czuje ciepło jej ciała.Dzwoni telefon.- Cholera jasna - z irytacją syczy przez zęby Linnea.Podchodzi do komórki i odrzuca połączenie. - Kto tak ciągle do ciebie wydzwania? - pyta Vanessa.- Taki jeden.Nie dociera do niego, że ma przestać.Vanessa widzi jakiś błysk w oczach Linnei.Przypominający.współczucie? Zciska jejsię żołądek i musi odwrócić wzrok.Nagle pojmuje, kto dzwonił, ale nie ma zamiaruupokarzać się, pytając wprost.- Aha - rzuca tylko.- Poszukaj sobie czegoś w szafie - proponuje Linnea, wskazując drzwi do sypialni.%7łaluzje są zasłonięte i Vanessa przesuwa po omacku ręką wzdłuż ściany, aż natrafiana włącznik.Aóżko jest szerokie i niepościelone [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl