[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To było do nas - wyjaśnił Kola, gdy Lucas na niego spojrzał.Kierowca nie odrywałwzroku od Aleksieja.- Za to, że z tobą pracujemy.- Dziesięć lat.- Aleksiej cały zesztywniał z wściekłości i bólu.- Dziesięć lat czekamna zemstę.I na nic.Lucas gwałtownie podniósł głowę.- Dziesięć lat temu jeszcze mnie nie było w tym fachu - powiedział ze śmiertelnąpowagą na twarzy.- To nie ja sprzedałem broń, która zabiła twoją rodzinę.Ciało Aleksieja zaczęło się trząść, czułam to na plecach.- Kłamiesz - szepnął.Napięcie w pokoju stężało.Miałam w kieszeni coś, co obijało mi się o udo i nagle w głowie zapaliła mi sięlampka.Nóż! Wyciągnęłam go powoli, płuca drżały mi ze strachu, że zostanę przyłapana.Otworzyłam nóż blisko ciała, bo miałam nadzieję, że tam Aleksiej nie spojrzy.Gdy był już otwarty, chwyciłam go mocno, ale zawahałam się, widząc, że Lucas lekkomacha dłonią.Nie każ mi czekać, proszę! - błagałam w myślach.Wytrzymałam kilka sekundw nadziei, że handlarz bronią wie, co robi.Starałam się nie przełykać śliny, bo bałam się, żeostrze Aleksieja wbije się głębiej w moją szyję.Lucas pokręcił głową, patrząc na napastnika.- Nie wiem, kto ci powiedział, że to ja handlowałem dziesięć lat temu, ale kłamał.Ktodał ci taką informację?Aleksiej z trudem szukał odpowiedzi, a moja dłoń zadrżała.Z miejsca, w którym nóżdotykał mojej szyi, zaczęła spływać mała strużka - zrozumiałam, że krwawię.Jeszczecentymetr i zaczęłabym krwawić o wiele mocniej.- Ale sprzedajesz broń.- To odkrycie rozpaliło chłopaka.- %7łeby zabić inne rodziny.-Dłonie Aleksieja zacisnęły się na mnie mocniej.- Czemu ja nie mam zabić twojej?Nie czekałam już na Lucasa, w tych słowach usłyszałam własną śmierć.Dałam ciszansę, koleś! Przesunęłam się nieco i wyciągnęłam nóż za siebie, tak daleko, aż poczułamz obrzydzeniem, że wbiłam się w ciało.W uszach zabrzmiał mi krzyk Aleksieja i razemupadliśmy na ziemię.Ręka, która trzymała ostrze przy mojej szyi, rozluzniła się na tyle, żebyłam w stanie ją odepchnąć, chociaż i tak zostałam draśnięta.W plątaninie ciał upuściłam nóż, przez co wpadłam w panikę.Popełzłam przed siebie,a gdy się obejrzałam, zobaczyłam, że Aleksiej wciąż trzyma nóż.Chwycił mnie za kostkęi przyciągnął do siebie.Poślizgnęłam się na brudnej posadzce, a on znowu podniósł ostrzei zawisł nade mną.W tej samej chwili powietrze rozdarły strzały.Aleksiej padł, uderzającplecami o lodówkę.Piszcząc, odczołgałam się od ciała, czyjeś ręce chwyciły mnie, ale zaczęłam bić naoślep.- Co do cholery! - zaskrzeczałam i zerwałam się na nogi.Zalało mnie tyle adrenaliny,że mogłam jedynie chodzić w kółko, cała roztrzęsiona, serce waliło mi jak młotem.- Czemuto się zawsze zdarza mnie! - krzyknęłam.Kola ukląkł przy chłopaku, by sprawdzić mu puls, ale wiedziałam, że nic nie wyczuje.Wbiłam palce we włosy i zaczęłam je szarpać z frustracji.Chciałam się stamtąd wydostać,znalezć się gdziekolwiek indziej, tylko nie na tym statku.Wtedy przede mną pojawił się Lucas, który zablokował mi drogę ucieczki.- Zatrzymaj się.Zaczęłam z nim walczyć, więc chwycił mnie za ramiona.- Krwawisz, muszę to obejrzeć.- Zmrużył oczy, widząc, że wciąż się wyrywam.-Wolisz, żebym cię spoliczkował?- Nie ośmielisz się - powiedziałam, patrząc na niego wściekle.Grozba uspokoiła mniena tyle, że pozwoliłam przyłożyć sobie do rany ścierkę.Skrzywiłam się, czując szczypanie.Miałam nadzieję, że ścierka była czysta.- W łazience mam zestaw pierwszej pomocy.Kola, zajmij się ciałem i wymyśl, jakAleksiej wniósł bombę na ten statek.Znów odrzuciłam od siebie dłonie Lucasa, bo za wszelką cenę chciałam iść sama.I wtedy świat nagle zaczął się obracać.Pisnęłam, nagle uniesiona w powietrze.Chciałamtylko, żeby Lucas zostawił mnie w spokoju, ale mimo moich protestów i wierzgania zaniósłmnie do sypialni i zatrzasnął drzwi.Zaczął buszować po łazience i po chwili wrócił,trzymając czerwone pudło.- Nie ruszaj się.Muszę to obejrzeć.Zgodziłam się, chociaż wciąż byłam wściekła, a gdy alkoholem przemywał ranę,odsunęłam się z sykiem.- Moje życie było takie nudne, zanim poznałam ciebie i twojego brata -wymamrotałam, przyciskając skaleczone miejsce, gdy Lucas szukał czegoś w apteczce.- Czyto jakaś zemsta kosmosu za to, że byłam taką nudną dziewczyną?- Może - burknął Lucas i roześmiał się, widząc moją ponurą minę.- Wez prysznic.Bez dezynfekcji nie dotknę niczego, co leżało na podłodze w kafeterii.Nawet ciebie.Musiałam to przyznać, kuchnia była obrzydliwa i nie sądziłam, żeby podłogawyglądała lepiej.Zamknęłam się w łazience, gdzie zerwałam z siebie ubranie, włączyłamprysznic i obejrzałam ranę w lustrze.Lucas użył dość plastra, by woda nie dostała się dośrodka, ale cały obszar był szczególnie wrażliwy.Przez pierś biegła niewyrazna, czerwonalinia - zadrasnęło mnie ostrze noża.Zadrżałam, częściowo dlatego, że znalazłam się tak bliskośmierci, a częściowo z powodu nagłego spadku adrenaliny.Gdy wskoczyłam pod prysznic,przez wiele minut po prostu cieszyłam się spływającą ciepłą wodą.Drzwi od łazienki otworzyły się, skrzypiąc.Usłyszałam, że Lucas wszedł do środka.- Odejdz - warknęłam, ale on tylko się zaśmiał.Również zdjął ubranie, po czymodsunął zasłonkę i wszedł pod prysznic.Odwróciłam się, by ukryć zdenerwowanie, zaczęłamsię namydlać.- Dokończ i podaj mi mydło.Rozkazujący ton wywołał drżenie w moim brzuchu, ale nie odpowiedziałam.Podałammu cienką kostkę i szybko się opłukałam, ignorując mężczyznę stojącego za mną.Lucastrzymał ręce przy sobie, to była ulga, ale nie mogłam bez końca stać do niego tyłem.W końcuodwróciłam się, przymykając oczy, by nic nie zobaczyć, i spłukałam plecy i włosy.Usłyszałam pełen aprobaty gwizd - a moje sutki mimo ciepłej wody natychmiast zesztywniaływ odpowiedzi.- Moja kolej - powiedział, a gdy otworzyłam oczy, podał mi namydloną ściereczkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- To było do nas - wyjaśnił Kola, gdy Lucas na niego spojrzał.Kierowca nie odrywałwzroku od Aleksieja.- Za to, że z tobą pracujemy.- Dziesięć lat.- Aleksiej cały zesztywniał z wściekłości i bólu.- Dziesięć lat czekamna zemstę.I na nic.Lucas gwałtownie podniósł głowę.- Dziesięć lat temu jeszcze mnie nie było w tym fachu - powiedział ze śmiertelnąpowagą na twarzy.- To nie ja sprzedałem broń, która zabiła twoją rodzinę.Ciało Aleksieja zaczęło się trząść, czułam to na plecach.- Kłamiesz - szepnął.Napięcie w pokoju stężało.Miałam w kieszeni coś, co obijało mi się o udo i nagle w głowie zapaliła mi sięlampka.Nóż! Wyciągnęłam go powoli, płuca drżały mi ze strachu, że zostanę przyłapana.Otworzyłam nóż blisko ciała, bo miałam nadzieję, że tam Aleksiej nie spojrzy.Gdy był już otwarty, chwyciłam go mocno, ale zawahałam się, widząc, że Lucas lekkomacha dłonią.Nie każ mi czekać, proszę! - błagałam w myślach.Wytrzymałam kilka sekundw nadziei, że handlarz bronią wie, co robi.Starałam się nie przełykać śliny, bo bałam się, żeostrze Aleksieja wbije się głębiej w moją szyję.Lucas pokręcił głową, patrząc na napastnika.- Nie wiem, kto ci powiedział, że to ja handlowałem dziesięć lat temu, ale kłamał.Ktodał ci taką informację?Aleksiej z trudem szukał odpowiedzi, a moja dłoń zadrżała.Z miejsca, w którym nóżdotykał mojej szyi, zaczęła spływać mała strużka - zrozumiałam, że krwawię.Jeszczecentymetr i zaczęłabym krwawić o wiele mocniej.- Ale sprzedajesz broń.- To odkrycie rozpaliło chłopaka.- %7łeby zabić inne rodziny.-Dłonie Aleksieja zacisnęły się na mnie mocniej.- Czemu ja nie mam zabić twojej?Nie czekałam już na Lucasa, w tych słowach usłyszałam własną śmierć.Dałam ciszansę, koleś! Przesunęłam się nieco i wyciągnęłam nóż za siebie, tak daleko, aż poczułamz obrzydzeniem, że wbiłam się w ciało.W uszach zabrzmiał mi krzyk Aleksieja i razemupadliśmy na ziemię.Ręka, która trzymała ostrze przy mojej szyi, rozluzniła się na tyle, żebyłam w stanie ją odepchnąć, chociaż i tak zostałam draśnięta.W plątaninie ciał upuściłam nóż, przez co wpadłam w panikę.Popełzłam przed siebie,a gdy się obejrzałam, zobaczyłam, że Aleksiej wciąż trzyma nóż.Chwycił mnie za kostkęi przyciągnął do siebie.Poślizgnęłam się na brudnej posadzce, a on znowu podniósł ostrzei zawisł nade mną.W tej samej chwili powietrze rozdarły strzały.Aleksiej padł, uderzającplecami o lodówkę.Piszcząc, odczołgałam się od ciała, czyjeś ręce chwyciły mnie, ale zaczęłam bić naoślep.- Co do cholery! - zaskrzeczałam i zerwałam się na nogi.Zalało mnie tyle adrenaliny,że mogłam jedynie chodzić w kółko, cała roztrzęsiona, serce waliło mi jak młotem.- Czemuto się zawsze zdarza mnie! - krzyknęłam.Kola ukląkł przy chłopaku, by sprawdzić mu puls, ale wiedziałam, że nic nie wyczuje.Wbiłam palce we włosy i zaczęłam je szarpać z frustracji.Chciałam się stamtąd wydostać,znalezć się gdziekolwiek indziej, tylko nie na tym statku.Wtedy przede mną pojawił się Lucas, który zablokował mi drogę ucieczki.- Zatrzymaj się.Zaczęłam z nim walczyć, więc chwycił mnie za ramiona.- Krwawisz, muszę to obejrzeć.- Zmrużył oczy, widząc, że wciąż się wyrywam.-Wolisz, żebym cię spoliczkował?- Nie ośmielisz się - powiedziałam, patrząc na niego wściekle.Grozba uspokoiła mniena tyle, że pozwoliłam przyłożyć sobie do rany ścierkę.Skrzywiłam się, czując szczypanie.Miałam nadzieję, że ścierka była czysta.- W łazience mam zestaw pierwszej pomocy.Kola, zajmij się ciałem i wymyśl, jakAleksiej wniósł bombę na ten statek.Znów odrzuciłam od siebie dłonie Lucasa, bo za wszelką cenę chciałam iść sama.I wtedy świat nagle zaczął się obracać.Pisnęłam, nagle uniesiona w powietrze.Chciałamtylko, żeby Lucas zostawił mnie w spokoju, ale mimo moich protestów i wierzgania zaniósłmnie do sypialni i zatrzasnął drzwi.Zaczął buszować po łazience i po chwili wrócił,trzymając czerwone pudło.- Nie ruszaj się.Muszę to obejrzeć.Zgodziłam się, chociaż wciąż byłam wściekła, a gdy alkoholem przemywał ranę,odsunęłam się z sykiem.- Moje życie było takie nudne, zanim poznałam ciebie i twojego brata -wymamrotałam, przyciskając skaleczone miejsce, gdy Lucas szukał czegoś w apteczce.- Czyto jakaś zemsta kosmosu za to, że byłam taką nudną dziewczyną?- Może - burknął Lucas i roześmiał się, widząc moją ponurą minę.- Wez prysznic.Bez dezynfekcji nie dotknę niczego, co leżało na podłodze w kafeterii.Nawet ciebie.Musiałam to przyznać, kuchnia była obrzydliwa i nie sądziłam, żeby podłogawyglądała lepiej.Zamknęłam się w łazience, gdzie zerwałam z siebie ubranie, włączyłamprysznic i obejrzałam ranę w lustrze.Lucas użył dość plastra, by woda nie dostała się dośrodka, ale cały obszar był szczególnie wrażliwy.Przez pierś biegła niewyrazna, czerwonalinia - zadrasnęło mnie ostrze noża.Zadrżałam, częściowo dlatego, że znalazłam się tak bliskośmierci, a częściowo z powodu nagłego spadku adrenaliny.Gdy wskoczyłam pod prysznic,przez wiele minut po prostu cieszyłam się spływającą ciepłą wodą.Drzwi od łazienki otworzyły się, skrzypiąc.Usłyszałam, że Lucas wszedł do środka.- Odejdz - warknęłam, ale on tylko się zaśmiał.Również zdjął ubranie, po czymodsunął zasłonkę i wszedł pod prysznic.Odwróciłam się, by ukryć zdenerwowanie, zaczęłamsię namydlać.- Dokończ i podaj mi mydło.Rozkazujący ton wywołał drżenie w moim brzuchu, ale nie odpowiedziałam.Podałammu cienką kostkę i szybko się opłukałam, ignorując mężczyznę stojącego za mną.Lucastrzymał ręce przy sobie, to była ulga, ale nie mogłam bez końca stać do niego tyłem.W końcuodwróciłam się, przymykając oczy, by nic nie zobaczyć, i spłukałam plecy i włosy.Usłyszałam pełen aprobaty gwizd - a moje sutki mimo ciepłej wody natychmiast zesztywniaływ odpowiedzi.- Moja kolej - powiedział, a gdy otworzyłam oczy, podał mi namydloną ściereczkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]