[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nocował u Molly, ale ponieważ musiał wcześniewrócić do domu z powodu ślubu Eddiego, wstał o tej samej porze, co w normalnydzień pracy.Gdy zadzwonił budzik, Molly wymamrotała coś, ale zaraz znów usnęła.Geordie wyszedł na palcach z pokoju, zamknął się w łazience i właśnie odkręciłprysznic, gdy rozległo się pukanie do drzwi.- Tak? - zapytał głośno, przekrzykując szum wody.- Musisz tak hałasować? Rozbijasz się jak stado pieprzonych słoni.- Cholera, przepraszam - odpowiedział Geordie.Myślał, że zachowuje się bardzocicho.- 1 czy zawsze musisz śpiewać pod prysznicem? Doprowadzasz mnie do szału.Geordie, jest weekend!Geordie zawsze śpiewał pod prysznicem i nie miał pojęcia, że Lizzie go słyszy.Byłprzekonany, że to prywatna sprawa jego i łazienki.- Przepraszam - powtórzył.Miał wyrzuty sumienia.Flin i Jessica od czasu do czasuskarżyli się, że hałasuje.Postanowił, że od tej pory będzie się starał zachowywać jaknajciszej.Ale Lizzie to był problem; złościło ją wszystko, co robił.Pomyślał, żeLizzie po prostu go nie lubi i z tego powodu czuł się niezręcznie w mieszkaniudziewczyn.Wstał tak wcześnie i zepsuł poranek Lizzie tylko po to, żeby po powrocie do domustwierdzić nieobecność Jessiki.I tak się spóznią.- Gdzie ona jest, do cholery? - zapytał Flina, patrząc na pustą ulicę.- Ile mamy czasu? - odpowiedział pytaniem Flin.Geordie zerknął na zegarek.Byłobsesyjnie punktualny.- Robi się nieciekawie - oznajmił.- Jeśli nie wyjedziemy za dwadzieścia minut,możemy się spóznić.Nie wiem, czy zdążymy wpaść do pensjonatu przedrozpoczęciem ceremonii.- Było prawie wpół do pierwszej, a Eddie miał się ożenićza dwie i pół godziny, w miasteczku leżącym między Henley a Reading.- Czyli jeszcze wszystko gra.Nie martw się, zdążymy.Gdy Flin i Geordie zastanawiali się, co robić, Jessica siedziała w porsche, mknącymwąskimi uliczkami Kensington.Czuła się fatalnie, a ostre hamowanie iprzyspieszanie samochodu przyprawiało ją0 mdłości.Obudziła się pół godziny wcześniej.Otworzywszy oczy, od razuzorientowała się, że coś jest nie tak.Leżała w łóżku w dwupoziomowym pokoju zbardzo, bardzo lśniącą podłogą i nielicznymi meblami.Odwracając się, zobaczyłaciemne męskie plecy.Stwierdziła, że jest naga.Co się stało? Co robi w łóżku zobcym facetem? Pamiętała tylko, że wypiła bardzo słodki likier, a Paolo śmiał się dorozpuku.Czy z nim spała? Wściekła, obiecała sobie, że już nigdy więcej się nieupije.Nigdy.A przynajmniej nie do tego stopnia.Ostatnio zajmowała się chybatylko piciem, chociaż wiele razy obiecywała sobie, że już nie będzie tego robić.Wstała i zaczęła szukać swoich ubrań.Gdzie one są? Chodząc nago po mieszkaniuobcego człowieka, czuła się zakłopotana1 zażenowana.- Jesteś piękną kobietą.- Jessica omal nie wyskoczyła ze skóry.Wstrząśnięta,zasłoniła piersi dłońmi.Na łóżku leżał Paolo, oglądając ją od stóp do głów.- Gdzie moje ubranie? - warknęła.- Po co ci ono? Wracaj do łóżka.- Gdzie moje pieprzone ubranie? To nie jest śmieszne.- Dobrze, dobrze.Twoje rzeczy są w szafie.Co ja takiego zrobiłem? A może zawszejesteś taka szorstka o poranku?Pobiegła do szafy.Ubranie tam było.- Gdzie łazienka?- Nie pamiętasz? - Paolo patrzył na nią z niedowierzaniem.- Paolo, błagam!- Do końca i w prawo.Jessica pobiegła, kurczowo ściskając ubranie.To było wkurzające.Zamierzałazałatwić sprawę, gdy tylko się umyje i ubierze.Niechętniewkładała brudne ciuchy, przesiąknięte zapachem dymu papierosowego.Nadużywanie alkoholu i budzenie się w łóżkach obcych ludzi zaczyna mi wchodzićw nawyk, pomyślała.Trzeba go natychmiast wykorzenić.- Właśnie za to się nie lubię - powiedziała głośno do swojego odbicia w lustrze.- Jejoczy wyglądały jak czerwone szparki.Co gorsza, zostawiła w domu regenerującyżel.Co za nieszczęście! Nagle przyszła jej do głowy straszna myśl.Zlub! Któragodzina? Biegiem wróciła do pokoju.- Paolo, bardzo mi przykro, że muszę o to zapytać, ale gdzie ja jestem? Muszęnatychmiast wrócić na Barons Court - powiedziała poważnie.Paolo podrapał się w zarośnięty podbródek.- Spokojnie, odwiozę cię.Jesteśmy na Notting Hill, to niedaleko.Za dwie minutywsiadamy do samochodu.Jessica poszła do kuchni i wypiła tyle wody, ile mogła.Jeszcze kropla, a zaczęłabysię czuć jak cysterna.Miała tępy, pulsujący ból głowy i czuła, że zaraz zwymiotuje.Dlaczego, och, dlaczego ja to sobie robię?- Jesteś kretynką - powiedziała głośno.- Wszystko w porządku? - Gdy schylała się nad zlewem, Paolo położył jej rękę naramieniu i przestraszył ją po raz drugi tego ranka.- Tak, przepraszam, wszystko gra.Tylko że idę dziś na ślub kolegi, więc powinnamjak najszybciej wrócić do domu.Na pewno możesz mnie odwiezć?- Jasne.Z przyjemnością.Ale pod jednym warunkiem - powiedział, przerwał ispojrzał prosto w jej mętne oczy.- Niedługo przyjmiesz moje zaproszenie nanastępną kolację.CapichelJessica wiedziała, że nie powinna się spierać.- Zgoda.- Uśmiechnęła się blado.Był dla niej bardzo miły, a poprzedniego wieczorurozśmieszał ją do łez.- Paolo, czy mogłabym zapytać.- wyjąkała, gdy zamykał drzwi frontowe.-Wczoraj.Czy, hm, no wiesz, czy do czegoś między nami doszło?- Mój Boże! Byłaś dzika.Wulkan namiętności.To było coś.Mówię ci.- Uśmiechałsię, ale Jessica stała się popielata.Była przerażona.- O, mój Boże - powiedziała, zakrywając twarz dłońmi.- Hej, tylko żartuję! Zniło mi się to, ha, ha! Jessica odetchnęła z ulgą.- To nie jest śmieszne! - powiedziała, bijąc go w ramię.- Oj, oj! - wrzasnął.- A teraz ta szalona kobieta mnie atakuje! -Znów się uśmiechnął.Idiota, pomyślała Jessica, ale i tak się zaśmiała.Gdy wsiedli do jaskrawoczerwonego porsche, Paolo odwrócił się do niej.- Lubię żartować, ale naprawdę do niczego nie doszło, przysięgam.Zasnęłaś wmojej restauracji.Takie wrażenie zrobiła na tobie moja gościnność, ha ha! Zabrałemcię do domu i położyłem do łóżka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Nocował u Molly, ale ponieważ musiał wcześniewrócić do domu z powodu ślubu Eddiego, wstał o tej samej porze, co w normalnydzień pracy.Gdy zadzwonił budzik, Molly wymamrotała coś, ale zaraz znów usnęła.Geordie wyszedł na palcach z pokoju, zamknął się w łazience i właśnie odkręciłprysznic, gdy rozległo się pukanie do drzwi.- Tak? - zapytał głośno, przekrzykując szum wody.- Musisz tak hałasować? Rozbijasz się jak stado pieprzonych słoni.- Cholera, przepraszam - odpowiedział Geordie.Myślał, że zachowuje się bardzocicho.- 1 czy zawsze musisz śpiewać pod prysznicem? Doprowadzasz mnie do szału.Geordie, jest weekend!Geordie zawsze śpiewał pod prysznicem i nie miał pojęcia, że Lizzie go słyszy.Byłprzekonany, że to prywatna sprawa jego i łazienki.- Przepraszam - powtórzył.Miał wyrzuty sumienia.Flin i Jessica od czasu do czasuskarżyli się, że hałasuje.Postanowił, że od tej pory będzie się starał zachowywać jaknajciszej.Ale Lizzie to był problem; złościło ją wszystko, co robił.Pomyślał, żeLizzie po prostu go nie lubi i z tego powodu czuł się niezręcznie w mieszkaniudziewczyn.Wstał tak wcześnie i zepsuł poranek Lizzie tylko po to, żeby po powrocie do domustwierdzić nieobecność Jessiki.I tak się spóznią.- Gdzie ona jest, do cholery? - zapytał Flina, patrząc na pustą ulicę.- Ile mamy czasu? - odpowiedział pytaniem Flin.Geordie zerknął na zegarek.Byłobsesyjnie punktualny.- Robi się nieciekawie - oznajmił.- Jeśli nie wyjedziemy za dwadzieścia minut,możemy się spóznić.Nie wiem, czy zdążymy wpaść do pensjonatu przedrozpoczęciem ceremonii.- Było prawie wpół do pierwszej, a Eddie miał się ożenićza dwie i pół godziny, w miasteczku leżącym między Henley a Reading.- Czyli jeszcze wszystko gra.Nie martw się, zdążymy.Gdy Flin i Geordie zastanawiali się, co robić, Jessica siedziała w porsche, mknącymwąskimi uliczkami Kensington.Czuła się fatalnie, a ostre hamowanie iprzyspieszanie samochodu przyprawiało ją0 mdłości.Obudziła się pół godziny wcześniej.Otworzywszy oczy, od razuzorientowała się, że coś jest nie tak.Leżała w łóżku w dwupoziomowym pokoju zbardzo, bardzo lśniącą podłogą i nielicznymi meblami.Odwracając się, zobaczyłaciemne męskie plecy.Stwierdziła, że jest naga.Co się stało? Co robi w łóżku zobcym facetem? Pamiętała tylko, że wypiła bardzo słodki likier, a Paolo śmiał się dorozpuku.Czy z nim spała? Wściekła, obiecała sobie, że już nigdy więcej się nieupije.Nigdy.A przynajmniej nie do tego stopnia.Ostatnio zajmowała się chybatylko piciem, chociaż wiele razy obiecywała sobie, że już nie będzie tego robić.Wstała i zaczęła szukać swoich ubrań.Gdzie one są? Chodząc nago po mieszkaniuobcego człowieka, czuła się zakłopotana1 zażenowana.- Jesteś piękną kobietą.- Jessica omal nie wyskoczyła ze skóry.Wstrząśnięta,zasłoniła piersi dłońmi.Na łóżku leżał Paolo, oglądając ją od stóp do głów.- Gdzie moje ubranie? - warknęła.- Po co ci ono? Wracaj do łóżka.- Gdzie moje pieprzone ubranie? To nie jest śmieszne.- Dobrze, dobrze.Twoje rzeczy są w szafie.Co ja takiego zrobiłem? A może zawszejesteś taka szorstka o poranku?Pobiegła do szafy.Ubranie tam było.- Gdzie łazienka?- Nie pamiętasz? - Paolo patrzył na nią z niedowierzaniem.- Paolo, błagam!- Do końca i w prawo.Jessica pobiegła, kurczowo ściskając ubranie.To było wkurzające.Zamierzałazałatwić sprawę, gdy tylko się umyje i ubierze.Niechętniewkładała brudne ciuchy, przesiąknięte zapachem dymu papierosowego.Nadużywanie alkoholu i budzenie się w łóżkach obcych ludzi zaczyna mi wchodzićw nawyk, pomyślała.Trzeba go natychmiast wykorzenić.- Właśnie za to się nie lubię - powiedziała głośno do swojego odbicia w lustrze.- Jejoczy wyglądały jak czerwone szparki.Co gorsza, zostawiła w domu regenerującyżel.Co za nieszczęście! Nagle przyszła jej do głowy straszna myśl.Zlub! Któragodzina? Biegiem wróciła do pokoju.- Paolo, bardzo mi przykro, że muszę o to zapytać, ale gdzie ja jestem? Muszęnatychmiast wrócić na Barons Court - powiedziała poważnie.Paolo podrapał się w zarośnięty podbródek.- Spokojnie, odwiozę cię.Jesteśmy na Notting Hill, to niedaleko.Za dwie minutywsiadamy do samochodu.Jessica poszła do kuchni i wypiła tyle wody, ile mogła.Jeszcze kropla, a zaczęłabysię czuć jak cysterna.Miała tępy, pulsujący ból głowy i czuła, że zaraz zwymiotuje.Dlaczego, och, dlaczego ja to sobie robię?- Jesteś kretynką - powiedziała głośno.- Wszystko w porządku? - Gdy schylała się nad zlewem, Paolo położył jej rękę naramieniu i przestraszył ją po raz drugi tego ranka.- Tak, przepraszam, wszystko gra.Tylko że idę dziś na ślub kolegi, więc powinnamjak najszybciej wrócić do domu.Na pewno możesz mnie odwiezć?- Jasne.Z przyjemnością.Ale pod jednym warunkiem - powiedział, przerwał ispojrzał prosto w jej mętne oczy.- Niedługo przyjmiesz moje zaproszenie nanastępną kolację.CapichelJessica wiedziała, że nie powinna się spierać.- Zgoda.- Uśmiechnęła się blado.Był dla niej bardzo miły, a poprzedniego wieczorurozśmieszał ją do łez.- Paolo, czy mogłabym zapytać.- wyjąkała, gdy zamykał drzwi frontowe.-Wczoraj.Czy, hm, no wiesz, czy do czegoś między nami doszło?- Mój Boże! Byłaś dzika.Wulkan namiętności.To było coś.Mówię ci.- Uśmiechałsię, ale Jessica stała się popielata.Była przerażona.- O, mój Boże - powiedziała, zakrywając twarz dłońmi.- Hej, tylko żartuję! Zniło mi się to, ha, ha! Jessica odetchnęła z ulgą.- To nie jest śmieszne! - powiedziała, bijąc go w ramię.- Oj, oj! - wrzasnął.- A teraz ta szalona kobieta mnie atakuje! -Znów się uśmiechnął.Idiota, pomyślała Jessica, ale i tak się zaśmiała.Gdy wsiedli do jaskrawoczerwonego porsche, Paolo odwrócił się do niej.- Lubię żartować, ale naprawdę do niczego nie doszło, przysięgam.Zasnęłaś wmojej restauracji.Takie wrażenie zrobiła na tobie moja gościnność, ha ha! Zabrałemcię do domu i położyłem do łóżka [ Pobierz całość w formacie PDF ]