[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Załoga musiała opuszczać go w wielkim pośpie-chu, ponieważ widziałem przez otwarty właz mechanika kierowcyczerwono jarzący się główny wyłącznik światła.Minęliśmy czołg imusieliśmy się zatrzymać.Niedaleko, po lewej stronie, na skrajumiasta zobaczyliśmy strzelające niemieckie działo; z jego lufy wy-latywały długie języki ognia.Pamiętam, że widziałem artylerzystęwyjmującego pocisk z wiklinowego pojemnika.Jeden z naszych od-działów zdobył to działo z zaskoczenia.Szturm na miasto także zu-pełnie zaskoczył Niemców, którzy nie mieli pojęcia, że znajdujemysię na ich tyłach.Operacje takie jak ta umacniały nasze zaufanie do dowódcy bry-gady.W moim przekonaniu był to mądry żołnierz.Podczas każdejakcji szedł na przedzie, najczęściej z prowadzącym oddziałem, cza-sem z prowadzącym plutonem.Nigdy nie byliśmy zdziwieni, widzącgo tam, gdzie latały kule.Faktem jest, że gdy mój pluton był wawangardzie, mogliśmy być pewni, że dowódca jest niedaleko zanami.Miał trzydzieści sześć lat, w 1939 roku był porucznikiem re-zerwy Gwardii Irlandzkiej, w 1944 roku - generałem brygady.To niebyle jakie osiągnięcie.W moich oczach był on prawdziwym zawo-dowcem i uosabiał wszystko to, co najlepsze w Armii Brytyjskiej.Gdy znalezliśmy się w Leese, zaczęto ostrzeliwać nas długimiseriami z broni maszynowej i z dział.Strzelano z nasypu kolejowego,zza stojących tam ciągle kilku wagonów.Zginął jeden z naszychoficerów naprowadzających ogień artylerii.Wkrótce nadszedł zeskrzydła jeden z naszych oddziałów i odpłacił Niemcom pięknym zanadobne.Nie zabawiliśmy długo w tym mieście, na tyle jednak długo,by sierżant sztabowy mógł wyleczyć sobie ząb.Ponieważ nie mie-liśmy wojskowego dentysty, dowiadywał się o dobrego niemieckiegodentystę cywilnego.Znaleziono takiego, a sierżant zasiadł ponoć wfotelu z wycelowanym w lekarza pistoletem automatycznym Colt -zabieg okazał się skuteczny, co bez wątpienia najbardziej ulżyło sa-memu dentyście.19 kwietnia 1945 roku 1.Brygada Komandosów dotarła do Lauen-bergu, mijając po drodze straszliwy obóz koncentracyjny w Belsen.Została oddana pod komendę 15.Dywizji Szkockiej i zaczęła przy-gotowywać się do kolejnej - jak się okazało ostatniej - operacji,zwanej Enterprise , czyli do forsowania Aaby.Opowiada Bill Sadler:Oddziały 3.i 6, otrzymały rozkaz zdobycia i utrzymania mostu, gdziepozostały przez pewien czas, natomiast oddziały 45.i 46.poszły na-przód, by rozciągnąć przyczółek na północ i na wschód.Trafiły tamna batalion Kriegsmarine, który przysłano do obsadzenia niemieckichpozycji.Wojna wyraznie się już kończyła, a żołnierze tego batalionuciągle chcieli walczyć.Natychmiastowe, gwałtowne natarcie ko-mandosów z piechoty morskiej zmusiło ich jednak do odwrotu iucieczki.Jeden z oficerów zastrzelił się, nie mogąc zatrzymać swoichludzi.Zajęcie mostu umożliwiło nam pózniej tego rana odkrycie ob-ozu koncentracyjnego w Belsen.Nasz kapelan, wróciwszy z obozu, próbował opowiedzieć nam, cotam widział, wówczas jednak nikt nie był w stanie zrozumieć w pełniznaczenia jego relacji.6, oddział dostał rozkaz wkroczenia do Belsen ipomocy w uporządkowaniu obozu, każdy żołnierz został więc do-kładnie obsypany proszkiem przeciw tyfusowi.W tej samej chwili,gdy nadjechała ciężarówka mająca zabrać nas do Belsen, nadszedłrozkaz wyruszenia wraz z pododdziałem czołgów w stronę Aaby.Nie dotarliśmy więc do Belsen, lecz poszliśmy szybko autostradą,kierując się na Aabę.Maszerowaliśmy godzinę czy dwie, gdy nad-szedł rozkaz zatrzymania się tam, gdzie byliśmy, być może dlatego,że przeprawa przez Aabę okazała się na razie niemożliwa.Dywizjarozciągnęła się wzdłuż autostrady w obu kierunkach.Nasze cięża-rówki skierowano na szerokie trawiaste pobocze, gdzie mieliśmyczekać na dalsze rozkazy.Pozwolono nam wysiąść i rozprostowaćnogi.Przeszedłem się z kolegą do najbliższego czołgu, w którym je-den z załogi parzył herbatę w dwóch kanistrach na benzynę.Zebra-liśmy się w końcu i wyruszyliśmy zdobywać most na kanale Aaby.Zadaniem 1.Brygady, posuwającej się na prawym skrzydle szkockiej15.Dywizji, było zajęcie Lauenbergu i mostu na kanale.Natarcierozpoczęło się 29 kwietnia o godzinie 2.00, na dziewięć dni przedkońcem wojny w Europie.Prowadził znów 6, oddział komandosów,który pod ostrzałem przeprawił się przez rzekę w amfibiach Buffalo, 2mile na północ od miasta.Nieprzyjaciel okopał się na szczycie skały owysokości 150 stóp, atakując komandosów ogniem z karabinów ibroni maszynowej oraz granatami, lecz nie powstrzymał natarcia.6, oddział, rozciągając się aa skrzydłach, osłaniany ogniem zprzeciwnego brzegu rzeki, wspiął się na skałę i wyparł nieprzyjacielaze szczytu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Załoga musiała opuszczać go w wielkim pośpie-chu, ponieważ widziałem przez otwarty właz mechanika kierowcyczerwono jarzący się główny wyłącznik światła.Minęliśmy czołg imusieliśmy się zatrzymać.Niedaleko, po lewej stronie, na skrajumiasta zobaczyliśmy strzelające niemieckie działo; z jego lufy wy-latywały długie języki ognia.Pamiętam, że widziałem artylerzystęwyjmującego pocisk z wiklinowego pojemnika.Jeden z naszych od-działów zdobył to działo z zaskoczenia.Szturm na miasto także zu-pełnie zaskoczył Niemców, którzy nie mieli pojęcia, że znajdujemysię na ich tyłach.Operacje takie jak ta umacniały nasze zaufanie do dowódcy bry-gady.W moim przekonaniu był to mądry żołnierz.Podczas każdejakcji szedł na przedzie, najczęściej z prowadzącym oddziałem, cza-sem z prowadzącym plutonem.Nigdy nie byliśmy zdziwieni, widzącgo tam, gdzie latały kule.Faktem jest, że gdy mój pluton był wawangardzie, mogliśmy być pewni, że dowódca jest niedaleko zanami.Miał trzydzieści sześć lat, w 1939 roku był porucznikiem re-zerwy Gwardii Irlandzkiej, w 1944 roku - generałem brygady.To niebyle jakie osiągnięcie.W moich oczach był on prawdziwym zawo-dowcem i uosabiał wszystko to, co najlepsze w Armii Brytyjskiej.Gdy znalezliśmy się w Leese, zaczęto ostrzeliwać nas długimiseriami z broni maszynowej i z dział.Strzelano z nasypu kolejowego,zza stojących tam ciągle kilku wagonów.Zginął jeden z naszychoficerów naprowadzających ogień artylerii.Wkrótce nadszedł zeskrzydła jeden z naszych oddziałów i odpłacił Niemcom pięknym zanadobne.Nie zabawiliśmy długo w tym mieście, na tyle jednak długo,by sierżant sztabowy mógł wyleczyć sobie ząb.Ponieważ nie mie-liśmy wojskowego dentysty, dowiadywał się o dobrego niemieckiegodentystę cywilnego.Znaleziono takiego, a sierżant zasiadł ponoć wfotelu z wycelowanym w lekarza pistoletem automatycznym Colt -zabieg okazał się skuteczny, co bez wątpienia najbardziej ulżyło sa-memu dentyście.19 kwietnia 1945 roku 1.Brygada Komandosów dotarła do Lauen-bergu, mijając po drodze straszliwy obóz koncentracyjny w Belsen.Została oddana pod komendę 15.Dywizji Szkockiej i zaczęła przy-gotowywać się do kolejnej - jak się okazało ostatniej - operacji,zwanej Enterprise , czyli do forsowania Aaby.Opowiada Bill Sadler:Oddziały 3.i 6, otrzymały rozkaz zdobycia i utrzymania mostu, gdziepozostały przez pewien czas, natomiast oddziały 45.i 46.poszły na-przód, by rozciągnąć przyczółek na północ i na wschód.Trafiły tamna batalion Kriegsmarine, który przysłano do obsadzenia niemieckichpozycji.Wojna wyraznie się już kończyła, a żołnierze tego batalionuciągle chcieli walczyć.Natychmiastowe, gwałtowne natarcie ko-mandosów z piechoty morskiej zmusiło ich jednak do odwrotu iucieczki.Jeden z oficerów zastrzelił się, nie mogąc zatrzymać swoichludzi.Zajęcie mostu umożliwiło nam pózniej tego rana odkrycie ob-ozu koncentracyjnego w Belsen.Nasz kapelan, wróciwszy z obozu, próbował opowiedzieć nam, cotam widział, wówczas jednak nikt nie był w stanie zrozumieć w pełniznaczenia jego relacji.6, oddział dostał rozkaz wkroczenia do Belsen ipomocy w uporządkowaniu obozu, każdy żołnierz został więc do-kładnie obsypany proszkiem przeciw tyfusowi.W tej samej chwili,gdy nadjechała ciężarówka mająca zabrać nas do Belsen, nadszedłrozkaz wyruszenia wraz z pododdziałem czołgów w stronę Aaby.Nie dotarliśmy więc do Belsen, lecz poszliśmy szybko autostradą,kierując się na Aabę.Maszerowaliśmy godzinę czy dwie, gdy nad-szedł rozkaz zatrzymania się tam, gdzie byliśmy, być może dlatego,że przeprawa przez Aabę okazała się na razie niemożliwa.Dywizjarozciągnęła się wzdłuż autostrady w obu kierunkach.Nasze cięża-rówki skierowano na szerokie trawiaste pobocze, gdzie mieliśmyczekać na dalsze rozkazy.Pozwolono nam wysiąść i rozprostowaćnogi.Przeszedłem się z kolegą do najbliższego czołgu, w którym je-den z załogi parzył herbatę w dwóch kanistrach na benzynę.Zebra-liśmy się w końcu i wyruszyliśmy zdobywać most na kanale Aaby.Zadaniem 1.Brygady, posuwającej się na prawym skrzydle szkockiej15.Dywizji, było zajęcie Lauenbergu i mostu na kanale.Natarcierozpoczęło się 29 kwietnia o godzinie 2.00, na dziewięć dni przedkońcem wojny w Europie.Prowadził znów 6, oddział komandosów,który pod ostrzałem przeprawił się przez rzekę w amfibiach Buffalo, 2mile na północ od miasta.Nieprzyjaciel okopał się na szczycie skały owysokości 150 stóp, atakując komandosów ogniem z karabinów ibroni maszynowej oraz granatami, lecz nie powstrzymał natarcia.6, oddział, rozciągając się aa skrzydłach, osłaniany ogniem zprzeciwnego brzegu rzeki, wspiął się na skałę i wyparł nieprzyjacielaze szczytu [ Pobierz całość w formacie PDF ]