[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Strasznie mi przykro, Isa.Ja zaryzykowałam, ale i tak straciłam Aleksa, więc może lepiejna tym wyszłaś.Wzrusza ramionami i wiem, że stara się trzymać, żeby nie rozkleić się w szkole. Pewnie któregoś dnia się pozbieram.Mało prawdopodobne, ale trzeba mieć nadzieję,prawda? Prostuje się, wstaje i robi dzielną minę.Patrzę, jak wchodzi do klasy i zastanawiam się,czy rozmawia o tym z innymi, czy zwierza się tylko mnie. Chodz mówi Sierra, wysuwając się z objęć Douga i ciągnąc mnie do wyjścia.Ocieram oczy grzbietem dłoni i siadam na krawężniku przy samochodzie Sierry, mając gdzieś, żewłaśnie zerwałam się z lekcji. Nic mi nie jest, Sierra.Naprawdę. Nieprawda.Brit, jestem twoją przyjaciółką.Byłam nią przed twoimi facetami i będę niąpo nich.Więc mów, co ci leży na wątrobie.Zamieniam się w słuch. Kochałam go. Co ty nie powiesz, Sherlocku? Powiedz mi może coś, o czym nie wiem. Wykorzystał mnie.Przespał się ze mną tylko po to, żeby wygrać zakład.A ja nadal gokocham.Sierra, jestem żałosna. Spaliście ze sobą i nic mi nie powiedziałaś? Myślałam, że to tylko ploty.No wiesz, takiebez pokrycia.Poirytowana chowam głowę w dłoniach. %7łartuję.Nie chcę nic wiedzieć.Okej, chcę, ale tylko jeśli sama mi będziesz chciałapowiedzieć mówi Sierra. To akurat teraz nie jest ważne.Widziałam, jak Alex na ciebiepatrzy, Brit.Dlatego przestałam cię męczyć o to, że go lubisz.Nie ma takiej opcji, żeby udawał.Nie wiem, kto ci powiedział o tym rzekomym zakładzie.Podnoszę głowę. Sam mi powiedział.A jego znajomi potwierdzili.Czemu nie potrafię o nim zapomnieć?Sierra kręci głową, jakby kasowała to, co przed chwilą powiedziałam. Po kolei. Aapie mnie pod brodę i zmusza, żebym na nią spojrzała. Po pierwszeAleksowi zależało na tobie, bez względu na to, co ci na ten temat powiedział, i bez względu na to,czy był jakiś zakład, czy nie.Dobrze o tym wiesz, Brit, bo inaczej nie przyciskałabyś tak do siebietych ogrzewaczy.Po drugie Alex zniknął z twojego życia i ze względu na siebie, na jegogłupkowatego kumpla Paco i na mnie musisz żyć dalej, nawet jeśli to nie jest łatwe. Cały czas mi się wydaje, że zrobił to specjalnie.Gdybym tylko mogła z nimporozmawiać i go o to zapytać. Ale może on nie mógłby ci odpowiedzieć.I dlatego odszedł.Jeśli chce marnować swojeżycie i odrzucać to, co od niego dostaje, to trudno.Ale musisz mu udowodnić, że ty jesteśsilniejsza.Sierra ma rację.Po raz pierwszy czuję, że dotrwam do końca roku.Tego wieczoru, gdy siękochaliśmy, oddałam Aleksowi kawałek serca, który już zawsze będzie do niego należeć.Ale towcale nie oznacza, że moje życie musi pozostać w stanie wiecznego zawieszenia.Nie mogę uganiaćsię za upiorami z przeszłości.Jestem teraz silniejsza.A przynajmniej mam taką nadzieję.Dwa tygodnie pózniej jako ostatnia przebieram się w szatni na wuef.Podnoszę głowę,słysząc stukanie obcasów.Stoi przede mną Carmen Sanchez.Jestem spokojna.Wstaję i patrzę jejprosto w oczy. Był w Fairfield mówi. Wiem odpowiadam, przypominając sobie ogrzewacze w szafce.Ale wyjechał.Jakszept, w jednej chwili był i zaraz potem zniknął.Carmen wyraznie się stresuje, jest niemal bezbronna. Kojarzysz te wielkie pluszowe maskotki w wesołych miasteczkach? Te, których pozagarstką fuksiarzy praktycznie nikt nie wygrywa? Mnie nigdy nie udało się wygrać. No.Mnie też nie. Alex był moją maskotką.Nienawidziłam cię za to, że mi go zabrałaś wyznaje.Wzruszam ramionami. To możesz już przestać mnie nienawidzić.Bo ja też go straciłam. Przestałam cię już nienawidzić mówi. Już to przebolałam.Przełykam z trudem ślinę i mówię: Ja też.Carmen parska śmiechem.Ale tuż przed wyjściem z szatni słyszę, że mruczy pod nosem: W przeciwieństwie do Aleksa.Co to ma znaczyć?Pięć miesięcy pózniej.BrittanySierpień w Kolorado pachnie zdecydowanie inaczej niż w Illinois.Potrząsam nową, krótkąfryzurką, nie starając się nawet przygładzać niesfornych loczków, i usiłuję rozpakować kartony wswoim pokoju w akademiku.Moja współlokatorka, Lexie, jest z Arkansas.Przypomina małego skrzata malutka isłodka.Zdecydowanie mogłaby uchodzić za potomka Dzwoneczka z historii o Piotrusiu Panu.Poważnie, nigdy nie widziałam jej ze skrzywioną miną.Sierra, która poszła na Uniwersytet Illinois,nie miała podobnego szczęścia do współlokatorki.Trafiła na Darę, dziewczynę, która podzieliłaszafę i pokój na cztery równe części i codziennie wstaje o piątej trzydzieści (nawet w weekendy),żeby wykonać w pokoju swój stały zestaw ćwiczeń.Sierra jest załamana, ale i tak większość czasuspędza w akademiku u Douga, więc nie jest tak zle. Na pewno nie chcesz z nami iść? pyta Lexie, wypowiadając każde słowo z typowympołudniowym akcentem.Idzie z paroma dziewczynami z pierwszego roku na dziedziniec, gdzie masię odbyć coś w rodzaju imprezy powitalnej. Muszę się rozpakować, a potem jadę do siostry.Obiecałam, że do niej zajrzę, jak tylkosię rozpakuję. Okej nie namawia już dłużej Lexie i zaczyna przymierzać różne ciuchy, żeby mócdziś wyglądać idealnie.W końcu decyduje się na jakiś zestaw, układa włosy i poprawia makijaż.Przypomina mi dawną mnie tę, która tak bardzo starała się sprostać cudzym oczekiwaniom.Pół godziny pózniej Lexie wychodzi, a ja siadam na łóżku i wyciągam komórkę.Patrzę nazdjęcia z Aleksem.Nienawidzę siebie za to, że ciągle do nich wracam.Tyle razy chciałam jewykasować, wymazać przeszłość.Ale nie potrafię.Sięgam do szuflady przy biurku i wyciągam bandanę Aleksa, czystą i świeżą, złożoną wrówny kwadrat.Gładzę delikatny materiał i przypominam sobie chwilę, gdy ją od niego dostałam.Dla mnie chusta nie symbolizuje Latynoskiej Krwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Strasznie mi przykro, Isa.Ja zaryzykowałam, ale i tak straciłam Aleksa, więc może lepiejna tym wyszłaś.Wzrusza ramionami i wiem, że stara się trzymać, żeby nie rozkleić się w szkole. Pewnie któregoś dnia się pozbieram.Mało prawdopodobne, ale trzeba mieć nadzieję,prawda? Prostuje się, wstaje i robi dzielną minę.Patrzę, jak wchodzi do klasy i zastanawiam się,czy rozmawia o tym z innymi, czy zwierza się tylko mnie. Chodz mówi Sierra, wysuwając się z objęć Douga i ciągnąc mnie do wyjścia.Ocieram oczy grzbietem dłoni i siadam na krawężniku przy samochodzie Sierry, mając gdzieś, żewłaśnie zerwałam się z lekcji. Nic mi nie jest, Sierra.Naprawdę. Nieprawda.Brit, jestem twoją przyjaciółką.Byłam nią przed twoimi facetami i będę niąpo nich.Więc mów, co ci leży na wątrobie.Zamieniam się w słuch. Kochałam go. Co ty nie powiesz, Sherlocku? Powiedz mi może coś, o czym nie wiem. Wykorzystał mnie.Przespał się ze mną tylko po to, żeby wygrać zakład.A ja nadal gokocham.Sierra, jestem żałosna. Spaliście ze sobą i nic mi nie powiedziałaś? Myślałam, że to tylko ploty.No wiesz, takiebez pokrycia.Poirytowana chowam głowę w dłoniach. %7łartuję.Nie chcę nic wiedzieć.Okej, chcę, ale tylko jeśli sama mi będziesz chciałapowiedzieć mówi Sierra. To akurat teraz nie jest ważne.Widziałam, jak Alex na ciebiepatrzy, Brit.Dlatego przestałam cię męczyć o to, że go lubisz.Nie ma takiej opcji, żeby udawał.Nie wiem, kto ci powiedział o tym rzekomym zakładzie.Podnoszę głowę. Sam mi powiedział.A jego znajomi potwierdzili.Czemu nie potrafię o nim zapomnieć?Sierra kręci głową, jakby kasowała to, co przed chwilą powiedziałam. Po kolei. Aapie mnie pod brodę i zmusza, żebym na nią spojrzała. Po pierwszeAleksowi zależało na tobie, bez względu na to, co ci na ten temat powiedział, i bez względu na to,czy był jakiś zakład, czy nie.Dobrze o tym wiesz, Brit, bo inaczej nie przyciskałabyś tak do siebietych ogrzewaczy.Po drugie Alex zniknął z twojego życia i ze względu na siebie, na jegogłupkowatego kumpla Paco i na mnie musisz żyć dalej, nawet jeśli to nie jest łatwe. Cały czas mi się wydaje, że zrobił to specjalnie.Gdybym tylko mogła z nimporozmawiać i go o to zapytać. Ale może on nie mógłby ci odpowiedzieć.I dlatego odszedł.Jeśli chce marnować swojeżycie i odrzucać to, co od niego dostaje, to trudno.Ale musisz mu udowodnić, że ty jesteśsilniejsza.Sierra ma rację.Po raz pierwszy czuję, że dotrwam do końca roku.Tego wieczoru, gdy siękochaliśmy, oddałam Aleksowi kawałek serca, który już zawsze będzie do niego należeć.Ale towcale nie oznacza, że moje życie musi pozostać w stanie wiecznego zawieszenia.Nie mogę uganiaćsię za upiorami z przeszłości.Jestem teraz silniejsza.A przynajmniej mam taką nadzieję.Dwa tygodnie pózniej jako ostatnia przebieram się w szatni na wuef.Podnoszę głowę,słysząc stukanie obcasów.Stoi przede mną Carmen Sanchez.Jestem spokojna.Wstaję i patrzę jejprosto w oczy. Był w Fairfield mówi. Wiem odpowiadam, przypominając sobie ogrzewacze w szafce.Ale wyjechał.Jakszept, w jednej chwili był i zaraz potem zniknął.Carmen wyraznie się stresuje, jest niemal bezbronna. Kojarzysz te wielkie pluszowe maskotki w wesołych miasteczkach? Te, których pozagarstką fuksiarzy praktycznie nikt nie wygrywa? Mnie nigdy nie udało się wygrać. No.Mnie też nie. Alex był moją maskotką.Nienawidziłam cię za to, że mi go zabrałaś wyznaje.Wzruszam ramionami. To możesz już przestać mnie nienawidzić.Bo ja też go straciłam. Przestałam cię już nienawidzić mówi. Już to przebolałam.Przełykam z trudem ślinę i mówię: Ja też.Carmen parska śmiechem.Ale tuż przed wyjściem z szatni słyszę, że mruczy pod nosem: W przeciwieństwie do Aleksa.Co to ma znaczyć?Pięć miesięcy pózniej.BrittanySierpień w Kolorado pachnie zdecydowanie inaczej niż w Illinois.Potrząsam nową, krótkąfryzurką, nie starając się nawet przygładzać niesfornych loczków, i usiłuję rozpakować kartony wswoim pokoju w akademiku.Moja współlokatorka, Lexie, jest z Arkansas.Przypomina małego skrzata malutka isłodka.Zdecydowanie mogłaby uchodzić za potomka Dzwoneczka z historii o Piotrusiu Panu.Poważnie, nigdy nie widziałam jej ze skrzywioną miną.Sierra, która poszła na Uniwersytet Illinois,nie miała podobnego szczęścia do współlokatorki.Trafiła na Darę, dziewczynę, która podzieliłaszafę i pokój na cztery równe części i codziennie wstaje o piątej trzydzieści (nawet w weekendy),żeby wykonać w pokoju swój stały zestaw ćwiczeń.Sierra jest załamana, ale i tak większość czasuspędza w akademiku u Douga, więc nie jest tak zle. Na pewno nie chcesz z nami iść? pyta Lexie, wypowiadając każde słowo z typowympołudniowym akcentem.Idzie z paroma dziewczynami z pierwszego roku na dziedziniec, gdzie masię odbyć coś w rodzaju imprezy powitalnej. Muszę się rozpakować, a potem jadę do siostry.Obiecałam, że do niej zajrzę, jak tylkosię rozpakuję. Okej nie namawia już dłużej Lexie i zaczyna przymierzać różne ciuchy, żeby mócdziś wyglądać idealnie.W końcu decyduje się na jakiś zestaw, układa włosy i poprawia makijaż.Przypomina mi dawną mnie tę, która tak bardzo starała się sprostać cudzym oczekiwaniom.Pół godziny pózniej Lexie wychodzi, a ja siadam na łóżku i wyciągam komórkę.Patrzę nazdjęcia z Aleksem.Nienawidzę siebie za to, że ciągle do nich wracam.Tyle razy chciałam jewykasować, wymazać przeszłość.Ale nie potrafię.Sięgam do szuflady przy biurku i wyciągam bandanę Aleksa, czystą i świeżą, złożoną wrówny kwadrat.Gładzę delikatny materiał i przypominam sobie chwilę, gdy ją od niego dostałam.Dla mnie chusta nie symbolizuje Latynoskiej Krwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]