[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostały porządnie wyszorowane i pachnączymś ziołowym i lekko antyseptycznym, jak organiczna płukanka na gardło.- A czy wyglądają na pielęgniarki?- Wystarczająco - wyrokuję.- Co to za kretyńskie woalki?- Oczy - wyjaśnia.- Oczy mają obce, bez widocznej białkówki.Tego nie zmienię.- A także dziwne uszy, małe zęby, włosy rosną im na karku aż do ramion, mająwyciągnięte proporcje, wąskie czaszki i wydłużone rysy, nosy jak noże, poza tym nosząręcznie szyte ubrania z płótna i kierpce, brak plakietek identyfikacyjnych, kluczy chipowych,komórek, biżuterii, rajstop.Oni są tylko podobni do ludzi, Fjollsfinn.Zgoda.Niezrozumialepodobni, niewiarygodnie, jak na obcych, wręcz niepoważnie podobni, zupełnie jak wdwudziestowiecznych fantazjach, ale tylko z tego punktu widzenia.Gdyby niespodziewaniektoś ją zobaczył na Ziemi w windzie, toby w pierwszej chwili wrzasnął.Z bliska nikt niewezmie ich za ludzi i daj sobie spokój.Nie ma co próbować.I dlaczego wziąłeś samedziewczyny? To neogenderystka.Ledwo otworzy oczy, zacznie się awanturować.- Mężczyzn się boi albo nienawidzi, jak zrozumiałem.Widok dziewczyn ją uspokoi,poza tym im nie zrobi krzywdy.- W ogóle jej nie rozumiesz.Ona nikomu nie robi krzywdy, przynajmniej we własnymmniemaniu.Zamieni cię w krokus albo misia koala przekonana, że wyświadcza ci przysługę.I tak je za bardzo narażamy.- Zajmą się nią, póki jest w śpiączce.Potem zobaczymy, co się będzie działo.- A jak ją obudzimy? Wystawimy na pioruny na wieży czy przysmażysz ją maszynąFaradaya?- Powinna sama się obudzić, kiedy minie działanie drętwej wody.- Była w katatonii sama z siebie, przypominam.Fjollsfinn odsyła na chwilę dziewczyny, które wracają z dwoma mężczyznami iwózkiem, rzeczywiście podobnym do szpitalnego.Trzeba się przyjrzeć, żeby zobaczyć, że tokowalska robota.Sarkofag ląduje na wózku i odjeżdża w asyście przebranego na seledynowo zespołumedycznego.Norweg prowadzi mnie z powrotem do pomieszczenia kontrolnego, ale tymrazem patrzymy na wnętrze dużej łazienki z basenem wpuszczonym w podłogę, napełnionymna dłoń opalizującą zielono, parującą cieczą.Mężczyzni uroczyście zdejmują sarkofag zwózka, umieszczają w basenie i wyjeżdżają.Zostają dziewczęta sterczące pod ścianą jakwestalki.Wszystko odbywa się w ciszy i przypomina jakiś starożytny obrzęd raczej niżzabieg medyczny.- Nie otwierasz sarkofagu?- Nie otwiera się, tylko rozpuszcza.Jak lód.Tyle że trzeba wiedzieć w czym.- Nalewami kieliszek gruszkówki.- Skol.Wypijam i wskazuję kieliszkiem lodową taflę.- Gdy zobaczy, że miałeś podgląd w łazience, to cię zaskarży.- Do prawomówcy czy jak? Nie stać nas na ryzyko.Damy jej prywatność, żeby sięprzekonać, że wyhodowała w łazience smoka?- To są polaryzowane tafle?- Lepiej, bo nie wyglądają jak lustra.Magia to magia.- Zaczynam się zastanawiać, gdzie jeszcze masz takie.Długo to potrwa?- Długo, to powolny proces.Ma zostać uwolniona delikatnie, a i tak teraz jeszcze niepowinna się obudzić.Ciecz spłynie, potem dziewczęta ją umyją w normalnej kąpieli i odkażą.- Nie chcę na to patrzeć.Nigdy nie była śliczna, a po tygodniu w sarkofagu będziewyglądać jak hemoroid.Zbieraj się.Idziemy na pogrzeb.Chcę tam być.Jestem dowódcą, a tykrólem, perkele.Uczestników tajnych operacji chowa się w tajemnicy, ale z całą pompą iszacunkiem.Jak bohaterów.Po ceremonii zorganizuj najbardziej wykwintną kolację jak totylko możliwe, a przy stole mają być miejsca i zastawa dla wszystkich, także dla poległych.Tak się robi.Wracam do spacerów po mieście.Po kilku dniach niezbędnych na wymoczenie się wwannie, odkarmienie i regenerujący sen, trwający po dziesięć godzin na dobę.Dochodzę dosiebie.Doglądam Sylfany i odwiedzam pozostałych rannych.Potrzebuję czasu na myślenie.Na knucie.Na budowanie dalekosiężnych planów strategicznych.Krótko.Kilka dni, potemnie będzie już czasu na kombinowanie.Wydarzenia ruszą z kopyta, i to wkrótce.Zaczynają topnieć sople.To nie jest jeszcze prawdziwa odwilż, ale czuje się, żenadchodzi zmiana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Zostały porządnie wyszorowane i pachnączymś ziołowym i lekko antyseptycznym, jak organiczna płukanka na gardło.- A czy wyglądają na pielęgniarki?- Wystarczająco - wyrokuję.- Co to za kretyńskie woalki?- Oczy - wyjaśnia.- Oczy mają obce, bez widocznej białkówki.Tego nie zmienię.- A także dziwne uszy, małe zęby, włosy rosną im na karku aż do ramion, mająwyciągnięte proporcje, wąskie czaszki i wydłużone rysy, nosy jak noże, poza tym nosząręcznie szyte ubrania z płótna i kierpce, brak plakietek identyfikacyjnych, kluczy chipowych,komórek, biżuterii, rajstop.Oni są tylko podobni do ludzi, Fjollsfinn.Zgoda.Niezrozumialepodobni, niewiarygodnie, jak na obcych, wręcz niepoważnie podobni, zupełnie jak wdwudziestowiecznych fantazjach, ale tylko z tego punktu widzenia.Gdyby niespodziewaniektoś ją zobaczył na Ziemi w windzie, toby w pierwszej chwili wrzasnął.Z bliska nikt niewezmie ich za ludzi i daj sobie spokój.Nie ma co próbować.I dlaczego wziąłeś samedziewczyny? To neogenderystka.Ledwo otworzy oczy, zacznie się awanturować.- Mężczyzn się boi albo nienawidzi, jak zrozumiałem.Widok dziewczyn ją uspokoi,poza tym im nie zrobi krzywdy.- W ogóle jej nie rozumiesz.Ona nikomu nie robi krzywdy, przynajmniej we własnymmniemaniu.Zamieni cię w krokus albo misia koala przekonana, że wyświadcza ci przysługę.I tak je za bardzo narażamy.- Zajmą się nią, póki jest w śpiączce.Potem zobaczymy, co się będzie działo.- A jak ją obudzimy? Wystawimy na pioruny na wieży czy przysmażysz ją maszynąFaradaya?- Powinna sama się obudzić, kiedy minie działanie drętwej wody.- Była w katatonii sama z siebie, przypominam.Fjollsfinn odsyła na chwilę dziewczyny, które wracają z dwoma mężczyznami iwózkiem, rzeczywiście podobnym do szpitalnego.Trzeba się przyjrzeć, żeby zobaczyć, że tokowalska robota.Sarkofag ląduje na wózku i odjeżdża w asyście przebranego na seledynowo zespołumedycznego.Norweg prowadzi mnie z powrotem do pomieszczenia kontrolnego, ale tymrazem patrzymy na wnętrze dużej łazienki z basenem wpuszczonym w podłogę, napełnionymna dłoń opalizującą zielono, parującą cieczą.Mężczyzni uroczyście zdejmują sarkofag zwózka, umieszczają w basenie i wyjeżdżają.Zostają dziewczęta sterczące pod ścianą jakwestalki.Wszystko odbywa się w ciszy i przypomina jakiś starożytny obrzęd raczej niżzabieg medyczny.- Nie otwierasz sarkofagu?- Nie otwiera się, tylko rozpuszcza.Jak lód.Tyle że trzeba wiedzieć w czym.- Nalewami kieliszek gruszkówki.- Skol.Wypijam i wskazuję kieliszkiem lodową taflę.- Gdy zobaczy, że miałeś podgląd w łazience, to cię zaskarży.- Do prawomówcy czy jak? Nie stać nas na ryzyko.Damy jej prywatność, żeby sięprzekonać, że wyhodowała w łazience smoka?- To są polaryzowane tafle?- Lepiej, bo nie wyglądają jak lustra.Magia to magia.- Zaczynam się zastanawiać, gdzie jeszcze masz takie.Długo to potrwa?- Długo, to powolny proces.Ma zostać uwolniona delikatnie, a i tak teraz jeszcze niepowinna się obudzić.Ciecz spłynie, potem dziewczęta ją umyją w normalnej kąpieli i odkażą.- Nie chcę na to patrzeć.Nigdy nie była śliczna, a po tygodniu w sarkofagu będziewyglądać jak hemoroid.Zbieraj się.Idziemy na pogrzeb.Chcę tam być.Jestem dowódcą, a tykrólem, perkele.Uczestników tajnych operacji chowa się w tajemnicy, ale z całą pompą iszacunkiem.Jak bohaterów.Po ceremonii zorganizuj najbardziej wykwintną kolację jak totylko możliwe, a przy stole mają być miejsca i zastawa dla wszystkich, także dla poległych.Tak się robi.Wracam do spacerów po mieście.Po kilku dniach niezbędnych na wymoczenie się wwannie, odkarmienie i regenerujący sen, trwający po dziesięć godzin na dobę.Dochodzę dosiebie.Doglądam Sylfany i odwiedzam pozostałych rannych.Potrzebuję czasu na myślenie.Na knucie.Na budowanie dalekosiężnych planów strategicznych.Krótko.Kilka dni, potemnie będzie już czasu na kombinowanie.Wydarzenia ruszą z kopyta, i to wkrótce.Zaczynają topnieć sople.To nie jest jeszcze prawdziwa odwilż, ale czuje się, żenadchodzi zmiana [ Pobierz całość w formacie PDF ]