[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz przepadło.Jasny szlag! Nieszukaliśmy tak daleko, nie broni i zakrwawionych ubrań.- Mów dalej - zachęcił Roarke, gdy Eve urwała.- Jestem zafascynowany.- To tylko spekulacje, domysły.Jednak brzmią prawdziwie.- Po raz pierwszy od odkryciazwłok miała takie wrażenie.- Zmyliła policję.Szukają nieistniejącego porywacza i rachunku.Zyskuje na czasie.Teraz ona staje się ofiarą.Ma płyty, akta dziewczyn, obdukcję Trudy.Tak, zgadza się, pomyślała Eve.Zabrała to, czego potrzebowała, to, co jej się podobało,zatarła wszystkie ślady.- Zatrzymała płyty? Trudno się rozstać z taką żyłą złota.Mogła je pózniej sama wykorzystać doszantażu.- Nie zrobiła tego teraz, a miała świetną okazję - zwrócił jej uwagę Roarke.- Anonimowadostawa kopii akt, instrukcje z numerem konta, przypisalibyśmy to wszystko nieznanemuporywaczowi Zany.- Zbyt ryzykowne.Szczęście może się odwrócić.Potrzebuje czasu, musi to sobie przemyśleć.Warto zadzierać z policjantką i facetem o twoich wpływach? Może lepiej nie.Jeśli jest sprytna, ajest, sprawdza, czy mamy alibi na czas pobicia.Mamy.Mogliśmy naturalnie kogoś wynająć, ale towcale nie musi chwycić i ona się zastanawia.Zapłacimy czy się uprzemy.Może nawet zaczniemy jąścigać z zamiarem zemsty.- Umilkła na chwilę.- Rozsądniej byłoby poczekać.Nie zrobiłbyś tak? Jabym tak zrobiła.- Ja zniszczyłbym kamerę i płyty.Wszystko, co łączyłoby moją osobę z tym pokojem.Gdybyktoś na to trafił, wylądowałbym za kratkami.- Roarke nalał im obojgu kawy.- Nie warto.Tymbardziej, jeśli miałbym dostęp do oszczędności Trudy.- Tak.Oczywiście dostanie wszystko po śmierci Bobby'ego.W razie wypadku policja zacznieznów szukać niewidzialnego porywacza.Pozoruje wypadek. Boże, Boże, to wszystko moja wina, jawyciągnęłam go na zakupy.Wylałam kawę.Buuuu.Roarke musiał się roześmiać.- Naprawdę jej nie lubisz.- Od pierwszego spojrzenia.Czuję nieprzyjemne mrowienie na plecach, kiedy ją widzę.- Evesię wzdrygnęła.- Bobby ląduje w szpitalu i wszyscy - łącznie z nim - skupiają się na Zanie.Znajdujesię w centrum uwagi, na co w swoim mniemaniu zasługuje.Zbyt długo pozostawała w cieniu tejstarej jędzy.Popatrzyła na niego.Włożył dziś dżinsy i sweter, zauważyła.Dzień wolny, swobodny strój.Cóż, do czorta.- Słuchaj, poproszę cię o coś.Z całą świadomością, że popełniam świństwo.Nagranie sprzedwypadku.Będę mieć szczęście, jeśli w laboratorium usiądą do niego jutro.Chciałabym je usłyszećoczyszczone, poszczególne głosy, tony, dzwięki.- Laboratorium komputerowe.- Odwdzięczę się.- Jak? Odpowiedz szczegółowo.- Zagram z tobą.Wersja hologramowa.- Dobry początek.- W skórzanym kostiumie.- Naprawdę? - Przeciągnął zmysłowo samogłoski.- Zwycięzca bierze wszystko?- Czyli ja.- Ustawiłem czas akcji na średniowiecze.Będziesz do mnie musiała mówić sir Roarke.- Och, odczep się.Zachichotał.- Może zbyt wiele wymagam.Zobaczymy, jak to będzie.- Wstał.- Gdzie płyta?- Zaraz przyniosę.Ja zacznę od zakupów.Dzięki.Naprawdę.Podał jej kawę.- Jak inaczej mielibyśmy spędzić świąteczne popołudnie?Cieszyła się z powrotu do pracy.Sam na sam z kubkiem gorącej kawy i strumieniem danych.Trzeba przesłuchać sprzedawców.Co oznacza straszliwą konieczność odwiedzenia przybytkówkomercji następnego dnia po Bożym Narodzeniu.Pielgrzymują tam wtedy całe tłumy, ludziewymieniają prezenty, polują na przeceny i wykłócają się o zniżki.Trudy niezle zaszalała.Sześć par butów w jednym sklepie.Jezus, o co chodzi z tymi butami?Posłała wszystkie do domu poza dwiema parami.Cóż, już ich nie włoży.Eve sprawdziła na liście.Sześć par.I trzy torebki z tego samego sklepu.Dwie posłane do domu, jedną klientka zabrała ze sobą.Eveuśmiechnęła się po przeczytaniu listy.- Tak, z pewnością ciężko się było oprzeć torebce za sześćset dolarów.Sześć kawałków.-Potrząsnęła głową.- Tylko po to, żeby targać ze sobą rzeczy, których racjonalnie myślący człowieknie ma potrzeby targać.Zobaczmy, co jeszcze sobie wzięłaś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Teraz przepadło.Jasny szlag! Nieszukaliśmy tak daleko, nie broni i zakrwawionych ubrań.- Mów dalej - zachęcił Roarke, gdy Eve urwała.- Jestem zafascynowany.- To tylko spekulacje, domysły.Jednak brzmią prawdziwie.- Po raz pierwszy od odkryciazwłok miała takie wrażenie.- Zmyliła policję.Szukają nieistniejącego porywacza i rachunku.Zyskuje na czasie.Teraz ona staje się ofiarą.Ma płyty, akta dziewczyn, obdukcję Trudy.Tak, zgadza się, pomyślała Eve.Zabrała to, czego potrzebowała, to, co jej się podobało,zatarła wszystkie ślady.- Zatrzymała płyty? Trudno się rozstać z taką żyłą złota.Mogła je pózniej sama wykorzystać doszantażu.- Nie zrobiła tego teraz, a miała świetną okazję - zwrócił jej uwagę Roarke.- Anonimowadostawa kopii akt, instrukcje z numerem konta, przypisalibyśmy to wszystko nieznanemuporywaczowi Zany.- Zbyt ryzykowne.Szczęście może się odwrócić.Potrzebuje czasu, musi to sobie przemyśleć.Warto zadzierać z policjantką i facetem o twoich wpływach? Może lepiej nie.Jeśli jest sprytna, ajest, sprawdza, czy mamy alibi na czas pobicia.Mamy.Mogliśmy naturalnie kogoś wynająć, ale towcale nie musi chwycić i ona się zastanawia.Zapłacimy czy się uprzemy.Może nawet zaczniemy jąścigać z zamiarem zemsty.- Umilkła na chwilę.- Rozsądniej byłoby poczekać.Nie zrobiłbyś tak? Jabym tak zrobiła.- Ja zniszczyłbym kamerę i płyty.Wszystko, co łączyłoby moją osobę z tym pokojem.Gdybyktoś na to trafił, wylądowałbym za kratkami.- Roarke nalał im obojgu kawy.- Nie warto.Tymbardziej, jeśli miałbym dostęp do oszczędności Trudy.- Tak.Oczywiście dostanie wszystko po śmierci Bobby'ego.W razie wypadku policja zacznieznów szukać niewidzialnego porywacza.Pozoruje wypadek. Boże, Boże, to wszystko moja wina, jawyciągnęłam go na zakupy.Wylałam kawę.Buuuu.Roarke musiał się roześmiać.- Naprawdę jej nie lubisz.- Od pierwszego spojrzenia.Czuję nieprzyjemne mrowienie na plecach, kiedy ją widzę.- Evesię wzdrygnęła.- Bobby ląduje w szpitalu i wszyscy - łącznie z nim - skupiają się na Zanie.Znajdujesię w centrum uwagi, na co w swoim mniemaniu zasługuje.Zbyt długo pozostawała w cieniu tejstarej jędzy.Popatrzyła na niego.Włożył dziś dżinsy i sweter, zauważyła.Dzień wolny, swobodny strój.Cóż, do czorta.- Słuchaj, poproszę cię o coś.Z całą świadomością, że popełniam świństwo.Nagranie sprzedwypadku.Będę mieć szczęście, jeśli w laboratorium usiądą do niego jutro.Chciałabym je usłyszećoczyszczone, poszczególne głosy, tony, dzwięki.- Laboratorium komputerowe.- Odwdzięczę się.- Jak? Odpowiedz szczegółowo.- Zagram z tobą.Wersja hologramowa.- Dobry początek.- W skórzanym kostiumie.- Naprawdę? - Przeciągnął zmysłowo samogłoski.- Zwycięzca bierze wszystko?- Czyli ja.- Ustawiłem czas akcji na średniowiecze.Będziesz do mnie musiała mówić sir Roarke.- Och, odczep się.Zachichotał.- Może zbyt wiele wymagam.Zobaczymy, jak to będzie.- Wstał.- Gdzie płyta?- Zaraz przyniosę.Ja zacznę od zakupów.Dzięki.Naprawdę.Podał jej kawę.- Jak inaczej mielibyśmy spędzić świąteczne popołudnie?Cieszyła się z powrotu do pracy.Sam na sam z kubkiem gorącej kawy i strumieniem danych.Trzeba przesłuchać sprzedawców.Co oznacza straszliwą konieczność odwiedzenia przybytkówkomercji następnego dnia po Bożym Narodzeniu.Pielgrzymują tam wtedy całe tłumy, ludziewymieniają prezenty, polują na przeceny i wykłócają się o zniżki.Trudy niezle zaszalała.Sześć par butów w jednym sklepie.Jezus, o co chodzi z tymi butami?Posłała wszystkie do domu poza dwiema parami.Cóż, już ich nie włoży.Eve sprawdziła na liście.Sześć par.I trzy torebki z tego samego sklepu.Dwie posłane do domu, jedną klientka zabrała ze sobą.Eveuśmiechnęła się po przeczytaniu listy.- Tak, z pewnością ciężko się było oprzeć torebce za sześćset dolarów.Sześć kawałków.-Potrząsnęła głową.- Tylko po to, żeby targać ze sobą rzeczy, których racjonalnie myślący człowieknie ma potrzeby targać.Zobaczmy, co jeszcze sobie wzięłaś [ Pobierz całość w formacie PDF ]