[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Anglii, prawda?- W Irlandii.Pani Magda należała do kobiet, które lubiły być dobrze poin-formowane.Umiała wykorzystać czas spędzany wśród ludzi, a że pra-cowała z aktorami, modelując ich twarze, ujmując lub dodając zmarsz-czek, poprawiając nosy i fryzury, to o nich wiedziała najwięcej.Trudnoprzez pół godziny czy godzinę pracować w milczeniu, trzeba się ode-zwać choćby z nudów.Jak już ktoś się odezwie, to i powie coś ciekawe-go, zwłaszcza jeśli się go naprowadzi na właściwy temat.Pani Magdaumiała naprowadzać, charakteryzatorką była świetną, więc miała do-stęp do największych sław.Tak jak o dobrych aktorach się mówi, żezagraliby nawet krzesło, tak o pani Magdzie mówiono, że ze stołowejnogi zrobiłaby symbol seksapilu albo Frankensteina, w zależności odpotrzeb.I nie były to czcze słowa.Sabina miała z panią Magdą urwanie głowy, ponieważ jako sprzą-taczka zaglądała w rewiry dla innych niedostępne.Tylko ona mogłaopowiedzieć, w jakiej pościeli sypia Zrednia Aktorka lub jak mieszkaZnany Aktor i czy na pewno obraz, który u niego wisi, to oryginalnyKossak.Pani Magda wypytywała o Kossaka całkiem tak, jakby szyko-wała włamanie.Teraz przyssała się do Wyniosłej Artystki i ani myślałaodpuścić Sabinie, mimo że ta uwijała się niczym w ukropie i udawałagłuchą.Panią Magdę to zirytowało.- Ojej, mnie pani chyba może powiedzieć! - wykrzyknęła.- Przecieżpani wie, że plotek nie roznoszę!- To tak jak ja - zgodziła się Sabina i z wielką werwą zaczęła szczot-kować dywan w dużym pokoju.Pani Magda podreptała za nią, ustawiła się w drzwiach i sama za-częła nadawać.Był to niezły sposób na pociągnięcie rozmówcy za ję-zyk, coś na zasadzie: jak ja zacznę, to i ty coś powiesz, bo inaczej roz-mowa zdechnie.- Ja to ją bardzo cenię - zaczęła monolog.- Co do gry, nie będę za-bierała głosu, bo to nie moja działka, ale ubrać się umie, jest elegancka 71i nie truje w telewizorze ani w gazetach takich pierdoł jak inne.Panibyła jeszcze w starym mieszkaniu, prawda?- W starym.- Aadnie urządzone?- Gustownie.- Mówię przecież, że gust to ona ma.Meble jakie: stylowe czy no-woczesne barachło?- Zadbane.- To pewnie je wezmie do nowego domu.Nie ma pani pojęcia, jakiona dom wystawiła pod Warszawą.W Miedzeszynie bodaj.Podobnonawet kaplicę chce tam urządzić.Stać ją, sama niezle zarabia i mabogatego sponsora.- Myślałam, że jest mężatką - wtrąciła Sabina.- Aktorom się wydaje, że życie to scena i ciągle chcą zmieniać part-nerów.Jakby jeszcze aktorki zaczęły równie często zmieniać nazwiska,to nikt by się nie połapał, która jest która.Człowiek, jak raz wyszedł zamąż, tak trwa w związku, choćby mu się nawet znudziło.Aktor nie.Wtym zawodzie święty sakrament małżeństwa jest najczęściej gwałcony,i tego nie zmienimy.- Nie zmienimy - przytaknęła Sabina.- Jej mąż też jest aktorem?- Chyba maklerem giełdowym.- Maklerem - mruknęła Sabina.- Albo jakimś innym ekonomistą czy finansistą, dobrze nie wiem.- Finansistą - powtórzyła niczym echo.- Taki jakiś normalny zawód - ciągnęła Pani Magda.- Widziałamgo raz.Nie, może dwa razy.Przystojny chłop, ale co z tego, jak onateraz znalazła sobie producenta.Przy takim to pożyje.Będzie ją obsa-dzał we wszystkich swoich produkcjach.Dużo miała telefonów? Po-dobno ona nawet do łóżka idzie ze słuchawką.- Nie widziałam jej w łóżku - zastrzegła Sabina, podnosząc się zklęczek.Włączyła odkurzacz i pani Magdy wycofała się do swojego pokoju.Nie wydawała się zadowolona ani trochę.Wyciągnięcie z Sabiny naj-prostszych informacji było zajęciem mozolnym i raczej skazanym naniepowodzenie.Pani Magda wolałaby gosposię bardziej otwartą. 72Ceniła dyskrecję, o ile ta dyskrecja dotyczyła jej domu, natomiast oinnych domach bardzo lubiła posłuchać.Od pani Magdy do Znanego Aktora było stosunkowo blisko, zaled-wie trzy przystanki tramwajowe.Sabina poważnie się zastanawiała, czynie pójść piechotą i nie zaoszczędzić na bilecie, ale w końcu dała spo-kój.Trzy przystanki w Warszawie, to kawał drogi, zwłaszcza że pogodabyła psia i nie nastrajała do spacerów.Ciągłe oszczędzanie weszło jej wkrew i nawet gdyby jakimś cudem wygrała sto tysięcy, to też pewniebiegałaby piechotą i kupowała najtańsze pierogi na obiad.Tak jej sięprzynajmniej wydawało.Znany Aktor zajmował piękny lokal w luksusowym apartamen-towcu.Mieszkanie było dopieszczone, teściowa wiecznie biegała ześciereczką i dla gosposi zostawiała najcięższą pracę: mycie okien, trze-panie dywanów, odkurzanie za wielkimi meblami, które trzeba było odczasu do czasu odsunąć.Jednak w piątki Sabina sprzątała wszystkiekąty, łącznie z gabinetem pana domu, gdzie przeżywała katusze.Po-rządek na biurku był idealny, książki równo ułożone, a starsza panichodziła za nią i prosiła, żeby niczego nie ruszyć, niczego nie przesta-wić, jakby nie ufała staranności Sabiny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl