[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. Słucham, mamusiu. Ileż ironii można zmieścić w takim uprzejmym zdaniu. Tosia!  mówię groznie  co jest? Jezu, czemu ty się mnie czepiasz? Inne matki są w pracy, nie śledzą własnegodziecka! Ja cię nie śledzę i jestem w pracy! To o co ci chodzi? Co ty przyniosłaś do domu? Ja??? Nieżywego? Mamuś, ty się dobrze czujesz?  moja córka patrzy na mnie z troską. Byłaś w szkole?  nie daję się zwieść. No a gdzie?  wzrusza ramionami.Teraz już mam pewność, że dzieje się coś złego. Tosia  mówię spokojnie  widzę, że coś jest nie tak, więc może porozmawiasz zemną, zamiast gryzć się w samotności.49  Mamo, wróciłam ze szkoły, i to wystarczy, żebym była lekko zniechęcona do życia,szkoła jest niereformowalna, szkolnictwo i lecznictwo w naszym kraju są rozłożone naobie łopatki, rośnie liczba przestępstw, a maleje ich wykrywalność, wzrosły cenybenzyny, co pociągnie za sobą wkrótce wzrost wszystkich cen, prawa kobiet są napoziomie Trzeciego Zwiata, a my chcemy wchodzić do Europy, Saddam jest w dalszymciągu na wolności, najpotężniejsze państwo świata nie może sobie z niczym poradzić,spadł kurs dolara, a. A.?  podchwyciłam. A Jakub spotyka się z Ewką!!! Nienawidzę ich! Tosiu!  Nogi mi miękną w kolanach, córka zawsze powtarza traumatyczne związkimatki, czy coś w tym rodzaju, muszę natychmiast coś powiedzieć, bo widokzrozpaczonej Tosi robi mi gorzej niż widok Złotozębnej Joli w przeszłości  Tosiu, nic sięnie martw, lepiej, że to się zdarzyło teraz, niż gdybyście byli po ślubie. Nienawidzę cię!  rzuca Tosia i mknie na górę.Stoję u stóp schodów i czuję się jak.nie powiem jak.Nie umiem rozmawiać ze swojącórką, nie umiem jej pocieszyć, nie umiem nic zrobić, żeby jej ulżyć.Nienawidzę Jakuba!A takie dobre robił wrażenie, dzień dobry pani, do widzenia, proszę, dziękuję, dobrzewychowany młody człowiek, i proszę bardzo, wylazło szydło z worka! Niech ja go jeszczekiedyś spotkam! O, nie życzę mu tego!A potem nastąpiło to, co musiało nastąpić właśnie dzisiaj, kiedy do wyjazdu Adamazostały tylko trzy dni!Gdybym tylko pomyślała przez chwilę, jak ja reagowałam w przeszłości na podobnerzeczy, tobym nie pozwoliła wejść Niebieskiemu do Tosi.Ale nie przypomniałam sobie wporę wychodzenia w nocy na balkon, żeby zapalić, kiedy pewien Zbyszek czy Zdzisiek,czy już sama nie pamiętam, jak on miał na imię, zaczął chodzić z Elką czy jakąś inną, ato ja go nad życie kochałam.Niestety, pamięć mnie zawiodła i kiedy Adam wsunął głowędo kuchni i zapytał, gdzie są płyty, które przygotował sobie na wyjazd, nieopatrzniepowiedziałam, że Tosia wzięła, żeby posłuchać.A kiedy poszedł na górę do Tosi w tej bardzo ważnej sprawie strawy dla ducha, ja byłamzajęta przyziemnymi sprawami na dole  gotowałam dla Borysa kluski na wczorajszymrosole, bo się jedzenie dla psa skończyło, a do sklepu nie chciało mi się jechać.Usłyszałam tylko trzaśniecie drzwi i Niebieski zbiegł po schodach. Ona pali!  powiedział pobladły ze zdenerwowania. Pali co?  zapytałam niedbale, bo kluski mają tę właściwość, że bardzo lubią sięprzypalać, jak się człowiek zajmie innymi rzeczami. Pali papierosy! Odłóż do cholery to jedzenie i zrób coś! Zareaguj! Nie wrzeszcz na moją matkę!  krzyknęła Tosia, tupot jej kroków rozległ się tuż zatupotem Adama.Odwróciłam się od piecyka, na którym radośnie gotowały się kluski, i zamarłam.Niesłyszałam jeszcze Adama mówiącego takim tonem, i nie słyszałam jeszcze nigdy, żebyTosia w ten sposób odnosiła się do Adama.W moim mózgu rozbłysło czerwone światłona alarm: nie wtrącaj się, zareaguj, co to jest, żeby dziecko paliło papierosy, i to nadodatek tak bezczelnie, nie ukrywając tego, w swoim pokoju? Dlaczego Adam do niej50 wszedł, dlaczego ona się z nami nie liczy, dlaczego ona na niego krzyczy, co ja mamzrobić? I powracające: nie reaguj, jeśli staniesz po stronie Adama, to będziesz przeciwkowłasnej córce, jeśli nie staniesz po stronie Adama, to będziesz po stronie paleniapapierosów.Nie reaguj.Prawdopodobnie zbladłam. Tosia, czy to prawda?  zapytałam, próbując nieudolnie wykrzesać z siebie jakikolwiekobiektywizm, zupełnie bezwartościowy w tej sytuacji. To nie trzeba było wchodzić do mnie do pokoju!  wrzasnęła Tosia, a Adam odwrócił sięi wyszedł z kuchni.Zrobiło mi się niedobrze.Kiedyś to musiało nastąpić, ale dlaczego teraz, dlaczegodzisiaj? Tosia, jak ty się odzywasz do Adama? Zawsze stajesz po jego stronie!  powiedziała kłamliwie moja córka.Pobielało mi pod powiekami. Tosia! Mówiłaś mi, że nie palisz! Nie masz prawa palić papierosów w tym domu! krzyknęłam. Miałam do ciebie zaufanie.a ty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl