[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PrzeÅ‚amaÅ‚em bagietkÄ™na dwie części i zaproponowaÅ‚em mu tÄ™ trochÄ™ mniejszÄ….ByÅ‚empewien, że odmówi, ale zjadÅ‚ jÄ… z apetytem. Chyba jesteÅ› nie w sosie.StaÅ‚o siÄ™ coÅ›? Ja też mam na strychu peÅ‚no zdjęć.Gdybym je przyniósÅ‚,pomógÅ‚by mi pan zrobić album? Dlaczego sam tego nie zrobisz? Z zielnika dostaÅ‚em cztery punkty na dwadzieÅ›cia,wyklejanie jakoÅ› mi nie wychodzi.Yves uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i powiedziaÅ‚, że może jestem jeszczeza mÅ‚ody na robienie takich albumów ze wspomnieniami.OdpowiedziaÅ‚em, że to głównie zdjÄ™cia rodziców sprzed moichnarodzin.ByÅ‚o oczywiste, że nie mogÅ‚y to być mojewspomnienia.A chciaÅ‚em wkleić te zdjÄ™cia do albumu, żebylepiej poznać rodziców, zwÅ‚aszcza ojca.Yves patrzyÅ‚ na mniew milczeniu, jak mama, kiedy chce siÄ™ dowiedzieć, czy coÅ› jestnie w porzÄ…dku.A potem powiedziaÅ‚, że najpiÄ™kniejszewspomnienia mam jeszcze przed sobÄ… i że to jestnajwspanialsze.DoroÅ›li zawsze mówiÄ…, że cudownie być dzieckiem, aledajÄ™ sÅ‚owo, że zdarzajÄ… siÄ™ takie dni, jak na przykÅ‚ad minionasobota, kiedy dzieciÅ„stwo jest paskudne.Tutejsi ludzie powiedzieliby wam, że zima jest u nasokropna, że to pasmo pochmurnych, zimnych dni, trzy miesiÄ…cebez chwili wytchnienia.DÅ‚ugo podzielaÅ‚em ich opiniÄ™, kiedyjednak każdy promyk sÅ‚oÅ„ca zaczÄ…Å‚ być dla mnie zagrożeniem, pokochaÅ‚em miejsce, gdzie zimy sÄ… tak srogie.KÅ‚opot w tym, żew koÅ„cu zawsze nadchodzi wiosna.f& f& f&W ostatnich dniach marca ranek budziÅ‚ siÄ™ przybezchmurnym niebie.SzedÅ‚em drogÄ… prowadzÄ…cÄ… do szkoÅ‚y i kumej radoÅ›ci widziaÅ‚em przed sobÄ… cieÅ„, który chyba dokÅ‚adniedo mnie pasowaÅ‚.PrzystawaÅ‚em zawsze przed piekarniÄ… i tam spotykaÅ‚em siÄ™z Lukiem, a jego mama uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ do mnie przez szybÄ™ napowitanie.OdpowiadaÅ‚em uÅ›miechem i korzystaÅ‚em z faktu, żeLuc jeszcze nie wyszedÅ‚, żeby dokÅ‚adniej przyjrzeć siÄ™ temu, cosiÄ™ dziaÅ‚o na chodniku.Nie miaÅ‚em wÄ…tpliwoÅ›ci  mój cieÅ„ siÄ™odnalazÅ‚.PoznawaÅ‚em nawet kosmyki wÅ‚osów nad czoÅ‚em, te,które mama przygÅ‚adzaÅ‚a codziennie rano, kiedy wychodziÅ‚emdo szkoÅ‚y.PowtarzaÅ‚a, że na czubku gÅ‚owy mam wicherek, jakmój ojciec.Pewnie dlatego co rano z nim walczyÅ‚a.Odzyskanie wÅ‚asnego cienia byÅ‚o wspaniaÅ‚Ä… nowinÄ….Terazproblem polegaÅ‚ na tym, żeby uważać i wiÄ™cej go nie gubić,a przede wszystkim  nie zabierać cieni innym ludziom.LucmiaÅ‚ pewnie racjÄ™  cudze nieszczęścia sÄ… zarazliwe, a ja byÅ‚emnieszczęśliwy przez caÅ‚Ä… zimÄ™. DÅ‚ugo bÄ™dziesz tak staÅ‚ i gapiÅ‚ siÄ™ w ziemiÄ™?  zapytaÅ‚Luc.Nie sÅ‚yszaÅ‚em, kiedy przyszedÅ‚.Teraz ponagliÅ‚ mnieklepniÄ™ciem w ramiÄ™. Pospiesz siÄ™, bo siÄ™ spóznimy.Z nadejÅ›ciem wiosny staÅ‚o siÄ™ coÅ› dziwnego.Niektóredziewczyny zmieniajÄ… fryzury, wczeÅ›niej tego nie zauważaÅ‚em,ale patrzÄ…c na stojÄ…cÄ… na Å›rodku dziedziÅ„ca Élisabeth, musiaÅ‚emto zobaczyć. RozpuÅ›ciÅ‚a koÅ„ski ogon, wÅ‚osy opadaÅ‚y jej teraz naramiona.WyglÄ…daÅ‚a o wiele Å‚adniej, a mnie, nie wiem dlaczego,ogarnÄ…Å‚ jeszcze gÅ‚Ä™bszy smutek.Może czuÅ‚em już, że nigdy namnie nie spojrzy.WygraÅ‚em wybory na gospodarza klasy, aleMarqués wygraÅ‚ serce Élisabeth, a ja nawet tego niezauważyÅ‚em.Zbyt zajÄ™ty gÅ‚upimi kÅ‚opotami z cieniemprzeoczyÅ‚em to, co siÄ™ kluÅ‚o, nie zwróciÅ‚em uwagi, że kiedysiedziaÅ‚em w pierwszej Å‚awce, oni za moimi plecami zbliżyli siÄ™do siebie.Nie dostrzegÅ‚em drobnego wybiegu Élisabeth, któraco tydzieÅ„ przesiadaÅ‚a siÄ™ o Å‚awkÄ™ do tyÅ‚u, jeÅ›li tylko nadarzaÅ‚asiÄ™ taka okazja.Najpierw zamieniÅ‚a siÄ™ miejscami z Anne,potem z Zoé, aż niepostrzeżenie osiÄ…gnęła cel.ZrozumiaÅ‚em to wszystko pierwszego dnia wiosny, naÅ›rodku dziedziÅ„ca, patrzÄ…c na jej piÄ™kne wÅ‚osy opadajÄ…ce naramiona i bÅ‚Ä™kitne oczy wpatrzone w Marquésa, który popisywaÅ‚siÄ™ umiejÄ™tnoÅ›ciami piÅ‚karskimi.Pózniej widziaÅ‚em jeszcze, jakbraÅ‚ jÄ… za rÄ™kÄ™, i tak mocno zacisnÄ…Å‚em palce, że na dÅ‚oni zostaÅ‚ymi Å›lady paznokci.Mimo to widok jej szczęścia dziwnie namnie wpÅ‚ynÄ…Å‚, jakby uskrzydliÅ‚.MyÅ›lÄ™, że miÅ‚ość jest smutnai cudowna.Yves przysiadÅ‚ siÄ™ do mnie. Dlaczego tkwisz tu sam, zamiast zagrać z chÅ‚opakami? Zastanawiam siÄ™. Nad czym? Po co komu miÅ‚ość. Nie wiem, czy potrafiÄ™ ci odpowiedzieć na to pytanie. Nieważne, bo sÄ…dzÄ™, że akurat ja nie powinienemzadawać takich pytaÅ„. ZakochaÅ‚eÅ› siÄ™? Już po wszystkim, kobieta mojego życia kocha innego.Yves zagryzÅ‚ usta, a ja poczuÅ‚em siÄ™ tym urażony. ChciaÅ‚em wstać, ale przytrzymaÅ‚ mnie za rÄ™kÄ™ i zmusiÅ‚, żebymzostaÅ‚. ZostaÅ„, nie skoÅ„czyliÅ›my rozmowy. A o czym mamy rozmawiać? O niej, a o czym chciaÅ‚byÅ› rozmawiać? Od poczÄ…tku wiedziaÅ‚em, że nie mam szans, ale niemogÅ‚em zabić w sobie tej miÅ‚oÅ›ci. Kto to? Ta, która trzyma za rÄ™kÄ™ tego durnego drÄ…gala, tam, podkoszem.Yves spojrzaÅ‚ na Élisabeth i pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. Rozumiem, jest Å‚adna. A ja jestem dla niej za niski. To nie ma nic wspólnego ze wzrostem.Boli ciÄ™, kiedywidzisz jÄ… z Marquésem? A jak siÄ™ panu wydaje? Może byÅ‚oby lepiej, żeby kobietÄ… twojego życia byÅ‚a ta,która daje ci szczęście, co?Nigdy tak o tym nie myÅ›laÅ‚em.OczywiÅ›cie, kiedy jasno tosformuÅ‚owaÅ‚, zaczÄ…Å‚em siÄ™ zastanawiać. WiÄ™c może wcale nie ona jest kobietÄ… twojego życia? Może&  odpowiedziaÅ‚em, ciężko wzdychajÄ…c. PrzyszÅ‚o ci kiedyÅ› do gÅ‚owy, żeby spisać listÄ™ rzeczy,których chcesz?  zapytaÅ‚ Yves.Dawno temu zaczÄ…Å‚em spisywać takÄ… listÄ™.To byÅ‚o wtedy,kiedy wierzyÅ‚em jeszcze w ZwiÄ™tego MikoÅ‚aja.WysyÅ‚aÅ‚em jÄ…zawsze dwudziestego drugiego grudnia.Ojciec szedÅ‚ ze mnÄ… doskrzynki na listy przy naszej ulicy i podnosiÅ‚ mnie, żebym mógÅ‚sam wrzucić kopertÄ™ przez otwór.Powinienem byÅ‚ siÄ™ domyÅ›lić,że to oszustwo, bo nie podawaliÅ›my adresu i nie naklejaliÅ›myznaczka.Powinienem byÅ‚ siÄ™ domyÅ›lić, że pewnego dnia ojciec nas opuÅ›ci.Zaczyna siÄ™ od jednego kÅ‚amstwa, a potem niewiadomo już, jak powstrzymać siÄ™ od kolejnych.Tak, zaczÄ…Å‚emspisywać takÄ… listÄ™, gdy miaÅ‚em sześć lat, i co rokuuzupeÅ‚niaÅ‚em jÄ… i poprawiaÅ‚em.Zostać strażakiem,weterynarzem, astronautÄ…, kapitanem marynarki handlowej,piekarzem, mieć szczęśliwÄ… rodzinÄ™, jak ta Luca  pragnÄ…Å‚emtego wszystkiego.ChciaÅ‚em mieć kolejkÄ™ elektrycznÄ… i piÄ™knymodel samolotu, w soboty chodzić z ojcem na pizzÄ™, osiÄ…gnąćw życiu sukces i zabrać matkÄ™ daleko od miasta, w którymmieszkaliÅ›my.Dać jej piÄ™kny dom, żeby miaÅ‚a gdzie przeżyćstarość, żeby już nigdy nie musiaÅ‚a pracować, żeby nie patrzeć,jak wraca wieczorem taka zmÄ™czona, żeby uwolniÅ‚a siÄ™ odsmutku, który czasami wyzieraÅ‚ z jej oczu, smutku, którypowodowaÅ‚, że skrÄ™caÅ‚em siÄ™, jak wtedy, kiedy Marqués uderzyÅ‚mnie w brzuch. ChciaÅ‚bym  podjÄ…Å‚ Yves  żebyÅ› coÅ› dla mnie zrobiÅ‚.Sprawisz mi tym wielkÄ… przyjemność.PatrzyÅ‚em na niego, czekajÄ…c, aż powie, co go tak ucieszy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  • ("s/6.php") ?>