[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Corvo zdąży Å‚ zauważy ć, że Makarov jest lekko nadpobudliwy i trudno mupowstrzy mać siÄ™, żeby nie wtrÄ…cić do rozmowy swoich trzech groszy. & Doniczki na ulicyAmple zostaÅ‚y stÅ‚uczone o Å›wicie.JeÅ›li nie pozrzucaÅ‚ ich wiatr, musiaÅ‚ to w nocy zrobić ktoÅ›bardzo nienawidzÄ…cy roÅ›lin. Bez wÄ…tpienia trudny przy padek.Gry mas na twarzy policjanta, ten znów to samo. PostanowiliÅ›my siÄ™ zaczaić.OkoÅ‚o północy pojawiÅ‚ siÄ™ mężczy zna.By Å‚ pana wzrostu, Å›niady,ubrany ani zle, ani dobrze, szedÅ‚ w dół ulicy Serra. SzorujÄ…c jajami po ziemi. Pan jest magiem czy komediantem? Mistrzem znikania i arty stÄ… umy sÅ‚u. Interesuje pana moja opowieść? Tak, przepraszam.ProszÄ™ mówić dalej, nie mam zamiaru utrudniać pracy policji. Z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… by Å‚ to nasz gagatek.RozglÄ…daÅ‚ siÄ™ nieufnie i patrzy Å‚ na pelargonie, którepozostaÅ‚y nietkniÄ™te& z lubieżnoÅ›ciÄ…. Jak można lubieżnie patrzeć na pelargonie? Tak samo, jak można kogoÅ› uciszy ć, mordujÄ…c go.JeÅ›li mam to panu udowodnić, wy starczypoprosić. I co siÄ™ staÅ‚o dalej? Facet wy ciÄ…gnÄ…Å‚ fiuta i wsadziÅ‚ go w ziemiÄ™. Co pan wy gaduje? Tak.I zaczÄ…Å‚ poruszać biodrami i wciskać go do doniczki.Widać by Å‚o, że ma w ty m wprawÄ™. AresztowaliÅ›cie go? Nie! To by Å‚o zby t zabawne, żeby interweniować.ZostawiliÅ›my go w spokoju i facetrozochociÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej.Po czwarty m bzy kniÄ™ciu miaÅ‚ już spodnie opuszczone do kosteki nogi oblepione ziemiÄ… i liśćmi.Kiedy miaÅ‚ dość jednej doniczki, rzucaÅ‚ jÄ… na ziemiÄ™ i dobieraÅ‚siÄ™ do nastÄ™pnej.Ulica wy glÄ…daÅ‚a jak chlew. Ludzie sÄ… chorzy. Przecież mówiÅ‚em.Tego ochrzciliÅ›my pelargofilem.TrochÄ™ go nastraszy liÅ›my i zwiaÅ‚, aż siÄ™za nim kurzy Å‚o.Nie spotkaÅ‚em go od tamtej pory. Nie kulaÅ‚ przy padkiem? Daj Boże! Niech pan wezmie tÄ™ kartÄ™, inspektorze. Mag wrÄ™cza Moisèsowi kartÄ™ tarota z dwójkÄ…monet. ProszÄ™ jÄ… pokazać w odpowiedzi na króla buÅ‚aw.Makarov wy przedza go i puka laskÄ… w drzwi.Policjant obawia siÄ™, że wy kidajÅ‚o mógÅ‚zauważy ć, jak obserwowaÅ‚ burdel przez ostatnie kilka dni, i go rozpozna.Oddy cha jednak z ulgÄ…,widzÄ…c mężczy znÄ™ z blisko osadzony mi oczami i gÅ‚owÄ… zby t maÅ‚Ä…, żeby pomieÅ›ciÅ‚ siÄ™ w niejmózg.Olbrzy m prowadzi ich do niewielkiego przedpokoju urzÄ…dzonego w sty lu arabskimi rozpoczy na ceremoniaÅ‚.Pokazuje kartÄ™ z siedmioma mieczami, ale mag ani drgnie.Dopierogdy mężczy zna wy jmuje króla szpad, w odpowiedzi otrzy muje króla buÅ‚aw.Zbir odsuwa siÄ™i otwiera drzwi z litego drewna.W kilka sekund do Moisèsa Corva dociera zapach cy namonu.Mężczy zna jak automat wy ciÄ…ga króla kielichów i Corvo powstrzy muje siÄ™ z pokazaniem swojejkarty.Czuje siÄ™ gÅ‚upio, chociaż pociesza go my Å›l, że tamten nie ma podobny ch uczuć, bo poprostu jest gÅ‚upi.Chociaż w jego spojrzeniu dostrzega nieufność, która nie stoi w sprzecznoÅ›ciz gÅ‚upotÄ…, wrÄ™cz przeciwnie.Bramkarz chowa kartÄ™ w papieroÅ›nicy wy jÄ™tej z wewnÄ™trznejkieszeni mary narki, po czy m pokazuje króla buÅ‚aw.Ty m razem Corvo wy ciÄ…ga z dumÄ… dwójkÄ™monet, swojÄ… przepustkÄ™ do lokalu.Otwiera szeroko oczy, jak maÅ‚e dziecko na widok prezentów od ZwiÄ™tego MikoÅ‚aja.Makarovczeka na niego na zadaszony m dziedziÅ„cu oÅ›wietlony m oliwny mi lampkami, z pilnowanÄ… przezsiedzÄ…ce kamienne lwy fontannÄ… poÅ›rodku.Posadzka jest z biaÅ‚ego marmuru ze wstawkamiw różowy m odcieniu, a sufit wy glÄ…da jak labiry nt szlaczków i fantazy jny ch figurgeometry czny ch, ukry wajÄ…cy ch siÄ™ w półcieniu przed Å›wiatÅ‚em lamp zwisajÄ…cy ch z filarówstojÄ…cy ch po obu stronach dziedziÅ„ca.W gÅ‚Ä™bi zwieÅ„czone Å‚ukiem wejÅ›cie do kory tarza, odktórego odchodzÄ… schody prowadzÄ…ce na piÄ™tra. Jak siÄ™ panu tutaj podoba? py ta Makarov, jakby by Å‚ we wÅ‚asny m domu. Nie ma pelargonii.PrzechodzÄ… przez dziedziniec i w kory tarzu wita ich kobieta ubrana w bÅ‚Ä™kitnÄ… jedwabnÄ… szatÄ™,oczy jak dwa przeciÄ™te na pół jeżowce i obfite piersi, falujÄ…ce lekko pod ubraniem. Dobry wieczór, panie M. Opuszcza wzrok.Profesjonalistka w każdy m calu ta burdelmama. Dobry wieczór kÅ‚ania siÄ™ jej Makarov.Kobieta spoglÄ…da na inspektora, który z galanteriÄ… caÅ‚uje grzbiet jej dÅ‚oni. Przy prowadziÅ‚ pan towarzy sza! cieszy siÄ™ albo udaje radość. To wielki zaszczy t, takiprzy stojny chÅ‚opak.Od lat nikt nie nazwaÅ‚ go chÅ‚opakiem.Skurwielem tak, draniem też, pieprzony m psem najczęściej.Ale nie chÅ‚opakiem, od dawna już nie. To ja czujÄ™ siÄ™ zaszczy cony, madame mówi gÅ‚Ä™bokim gÅ‚osem, udajÄ…c, że wie, jakzachowy wać siÄ™ w takim miejscu, ale sam siÄ™ zdradza. Mademoiselle& Może pan mówić do mnie panno Lulú. Taksuje go spojrzeniem od górydo doÅ‚u. Czy nie jest pan czasem krewny m& ?Króla, jak zwy kle. Nie, nie, proszÄ™ pani& panno Lulú. A jesteÅ›cie do siebie podobni jak dwie krople wody. W takim razie niech to bÄ™dÄ… dwie krople szampana. Powiem Alfonsowi, kiedy go zobaczÄ™, że ma sobowtóra, który nazy wa siÄ™& Lestrade. Francuz. Po dziadku. Tutaj doskonale posÅ‚ugujemy siÄ™ francuskim, panie Lestrade.Mam nadziejÄ™, że bÄ™dziemymogli panu pod ty m wzglÄ™dem dogodzić do przesy tu. Nie mam co do tego najmniejszy ch wÄ…tpliwoÅ›ci. Gdzie sÄ… dziewczÄ™ta? niecierpliwi siÄ™ Makarov, któremu nie w smak, że przestaÅ‚ by ćw centrum uwagi. Zaraz je zawoÅ‚am.ProszÄ™ siÄ™ rozgoÅ›cić.Kobieta znika za zasÅ‚onami, a Moisès Corvo sÅ‚y szy cichÄ… muzy kÄ™, choć nie jest w stanieodgadnąć, co to za utwór.Ze stojÄ…cego poza zasiÄ™giem jego wzroku gramofonu dobiegajÄ…poszarpane igÅ‚Ä… utwory Ravela i Debussy ego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Corvo zdąży Å‚ zauważy ć, że Makarov jest lekko nadpobudliwy i trudno mupowstrzy mać siÄ™, żeby nie wtrÄ…cić do rozmowy swoich trzech groszy. & Doniczki na ulicyAmple zostaÅ‚y stÅ‚uczone o Å›wicie.JeÅ›li nie pozrzucaÅ‚ ich wiatr, musiaÅ‚ to w nocy zrobić ktoÅ›bardzo nienawidzÄ…cy roÅ›lin. Bez wÄ…tpienia trudny przy padek.Gry mas na twarzy policjanta, ten znów to samo. PostanowiliÅ›my siÄ™ zaczaić.OkoÅ‚o północy pojawiÅ‚ siÄ™ mężczy zna.By Å‚ pana wzrostu, Å›niady,ubrany ani zle, ani dobrze, szedÅ‚ w dół ulicy Serra. SzorujÄ…c jajami po ziemi. Pan jest magiem czy komediantem? Mistrzem znikania i arty stÄ… umy sÅ‚u. Interesuje pana moja opowieść? Tak, przepraszam.ProszÄ™ mówić dalej, nie mam zamiaru utrudniać pracy policji. Z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… by Å‚ to nasz gagatek.RozglÄ…daÅ‚ siÄ™ nieufnie i patrzy Å‚ na pelargonie, którepozostaÅ‚y nietkniÄ™te& z lubieżnoÅ›ciÄ…. Jak można lubieżnie patrzeć na pelargonie? Tak samo, jak można kogoÅ› uciszy ć, mordujÄ…c go.JeÅ›li mam to panu udowodnić, wy starczypoprosić. I co siÄ™ staÅ‚o dalej? Facet wy ciÄ…gnÄ…Å‚ fiuta i wsadziÅ‚ go w ziemiÄ™. Co pan wy gaduje? Tak.I zaczÄ…Å‚ poruszać biodrami i wciskać go do doniczki.Widać by Å‚o, że ma w ty m wprawÄ™. AresztowaliÅ›cie go? Nie! To by Å‚o zby t zabawne, żeby interweniować.ZostawiliÅ›my go w spokoju i facetrozochociÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej.Po czwarty m bzy kniÄ™ciu miaÅ‚ już spodnie opuszczone do kosteki nogi oblepione ziemiÄ… i liśćmi.Kiedy miaÅ‚ dość jednej doniczki, rzucaÅ‚ jÄ… na ziemiÄ™ i dobieraÅ‚siÄ™ do nastÄ™pnej.Ulica wy glÄ…daÅ‚a jak chlew. Ludzie sÄ… chorzy. Przecież mówiÅ‚em.Tego ochrzciliÅ›my pelargofilem.TrochÄ™ go nastraszy liÅ›my i zwiaÅ‚, aż siÄ™za nim kurzy Å‚o.Nie spotkaÅ‚em go od tamtej pory. Nie kulaÅ‚ przy padkiem? Daj Boże! Niech pan wezmie tÄ™ kartÄ™, inspektorze. Mag wrÄ™cza Moisèsowi kartÄ™ tarota z dwójkÄ…monet. ProszÄ™ jÄ… pokazać w odpowiedzi na króla buÅ‚aw.Makarov wy przedza go i puka laskÄ… w drzwi.Policjant obawia siÄ™, że wy kidajÅ‚o mógÅ‚zauważy ć, jak obserwowaÅ‚ burdel przez ostatnie kilka dni, i go rozpozna.Oddy cha jednak z ulgÄ…,widzÄ…c mężczy znÄ™ z blisko osadzony mi oczami i gÅ‚owÄ… zby t maÅ‚Ä…, żeby pomieÅ›ciÅ‚ siÄ™ w niejmózg.Olbrzy m prowadzi ich do niewielkiego przedpokoju urzÄ…dzonego w sty lu arabskimi rozpoczy na ceremoniaÅ‚.Pokazuje kartÄ™ z siedmioma mieczami, ale mag ani drgnie.Dopierogdy mężczy zna wy jmuje króla szpad, w odpowiedzi otrzy muje króla buÅ‚aw.Zbir odsuwa siÄ™i otwiera drzwi z litego drewna.W kilka sekund do Moisèsa Corva dociera zapach cy namonu.Mężczy zna jak automat wy ciÄ…ga króla kielichów i Corvo powstrzy muje siÄ™ z pokazaniem swojejkarty.Czuje siÄ™ gÅ‚upio, chociaż pociesza go my Å›l, że tamten nie ma podobny ch uczuć, bo poprostu jest gÅ‚upi.Chociaż w jego spojrzeniu dostrzega nieufność, która nie stoi w sprzecznoÅ›ciz gÅ‚upotÄ…, wrÄ™cz przeciwnie.Bramkarz chowa kartÄ™ w papieroÅ›nicy wy jÄ™tej z wewnÄ™trznejkieszeni mary narki, po czy m pokazuje króla buÅ‚aw.Ty m razem Corvo wy ciÄ…ga z dumÄ… dwójkÄ™monet, swojÄ… przepustkÄ™ do lokalu.Otwiera szeroko oczy, jak maÅ‚e dziecko na widok prezentów od ZwiÄ™tego MikoÅ‚aja.Makarovczeka na niego na zadaszony m dziedziÅ„cu oÅ›wietlony m oliwny mi lampkami, z pilnowanÄ… przezsiedzÄ…ce kamienne lwy fontannÄ… poÅ›rodku.Posadzka jest z biaÅ‚ego marmuru ze wstawkamiw różowy m odcieniu, a sufit wy glÄ…da jak labiry nt szlaczków i fantazy jny ch figurgeometry czny ch, ukry wajÄ…cy ch siÄ™ w półcieniu przed Å›wiatÅ‚em lamp zwisajÄ…cy ch z filarówstojÄ…cy ch po obu stronach dziedziÅ„ca.W gÅ‚Ä™bi zwieÅ„czone Å‚ukiem wejÅ›cie do kory tarza, odktórego odchodzÄ… schody prowadzÄ…ce na piÄ™tra. Jak siÄ™ panu tutaj podoba? py ta Makarov, jakby by Å‚ we wÅ‚asny m domu. Nie ma pelargonii.PrzechodzÄ… przez dziedziniec i w kory tarzu wita ich kobieta ubrana w bÅ‚Ä™kitnÄ… jedwabnÄ… szatÄ™,oczy jak dwa przeciÄ™te na pół jeżowce i obfite piersi, falujÄ…ce lekko pod ubraniem. Dobry wieczór, panie M. Opuszcza wzrok.Profesjonalistka w każdy m calu ta burdelmama. Dobry wieczór kÅ‚ania siÄ™ jej Makarov.Kobieta spoglÄ…da na inspektora, który z galanteriÄ… caÅ‚uje grzbiet jej dÅ‚oni. Przy prowadziÅ‚ pan towarzy sza! cieszy siÄ™ albo udaje radość. To wielki zaszczy t, takiprzy stojny chÅ‚opak.Od lat nikt nie nazwaÅ‚ go chÅ‚opakiem.Skurwielem tak, draniem też, pieprzony m psem najczęściej.Ale nie chÅ‚opakiem, od dawna już nie. To ja czujÄ™ siÄ™ zaszczy cony, madame mówi gÅ‚Ä™bokim gÅ‚osem, udajÄ…c, że wie, jakzachowy wać siÄ™ w takim miejscu, ale sam siÄ™ zdradza. Mademoiselle& Może pan mówić do mnie panno Lulú. Taksuje go spojrzeniem od górydo doÅ‚u. Czy nie jest pan czasem krewny m& ?Króla, jak zwy kle. Nie, nie, proszÄ™ pani& panno Lulú. A jesteÅ›cie do siebie podobni jak dwie krople wody. W takim razie niech to bÄ™dÄ… dwie krople szampana. Powiem Alfonsowi, kiedy go zobaczÄ™, że ma sobowtóra, który nazy wa siÄ™& Lestrade. Francuz. Po dziadku. Tutaj doskonale posÅ‚ugujemy siÄ™ francuskim, panie Lestrade.Mam nadziejÄ™, że bÄ™dziemymogli panu pod ty m wzglÄ™dem dogodzić do przesy tu. Nie mam co do tego najmniejszy ch wÄ…tpliwoÅ›ci. Gdzie sÄ… dziewczÄ™ta? niecierpliwi siÄ™ Makarov, któremu nie w smak, że przestaÅ‚ by ćw centrum uwagi. Zaraz je zawoÅ‚am.ProszÄ™ siÄ™ rozgoÅ›cić.Kobieta znika za zasÅ‚onami, a Moisès Corvo sÅ‚y szy cichÄ… muzy kÄ™, choć nie jest w stanieodgadnąć, co to za utwór.Ze stojÄ…cego poza zasiÄ™giem jego wzroku gramofonu dobiegajÄ…poszarpane igÅ‚Ä… utwory Ravela i Debussy ego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]