[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. & A on jest szefem& A skąd wiedzieli, że jest u ciebie? Wcale nie wiedzieli, połączyli się przez pomyłkę.Przecież nie dzwonią do mnie całyczas specjalnie, żeby mi zrobić przyjemność! Dlatego on był taki zdenerwowany& Myślał, żeto coś będzie jutro, a to się okazało, że dziś, to znaczy wczoraj, a na domiar złego tęwiadomość dostał u mnie. Jakim sposobem zdążył od ciebie w osiem minut pod kino Stolica? Wcale nie zdążył! Jeżeli nie miał pod ręką samochodu& Samochodem też by nie zdążył.Słuchaj, ale w ten sposób wiesz, gdzie jest siedzibaszajki! Co?& Gdzie?! Jak to, w odległości ośmiu minut drogi od kina Stolica! Na upartego można byznalezć& Nonsens, a jeżeli to chodziło nie o drogę piechotą, tylko o drogę samochodem? Zastanów się, przecież to wypadnie mniej więcej to samo.Do samochodu trzebawsiąść, otworzyć drzwi, zapuścić motor i tak dalej, l jeszcze pewnie parę razy zakręcić, apotem wysiąść, a pod samo wejście też nie podjedziesz& Mówię ci, to samo co piechotą!Kolejka posuwała się błyskawicznie.Joanna dotarła już do ekspedientki, która właśniesprzedawała pani przed nią tylko kilo ementalera. Słucham, co dla pani? zwróciła się do Joanny. Oczywiście, że to samo odparła z zapałem rozpędzona Joanna, nie zwracając żadnejuwagi na ekspedientkę.Ekspedientka zaczęła ważyć. Co teraz zrobisz? spytała Janka z zainteresowaniem. Nie wiem, ale myślę, że mnóstwo rzeczy& Sto sześćdziesiąt pięć złotych powiedziała ekspedientka. Słucham? zdziwiła się Joanna. Płaci pani sto sześćdziesiąt pięć złotych! Za co?!& Jak to za co? Za ser! Chyba pani wie, co pani kupuje! Ja coś kupuję? zdziwiła się Joanna jeszcze bardziej. Jaki ser? Wcale nie chciałamżadnego sera& Co pani sobie żarty stroi! Proszę płacić i brać, nikt tu nie ma czasu na dowcipy!&Joanna wzruszyła ramionami i zaczęła wyjmować pieniądze. Uważam, że powinnaś zawiadomić milicję powiedziała Janka, głębokozaabsorbowana swoimi myślami.Ekspedientkę trafił szlag. Jaką milicję?! To ja zawiadomię milicję! Patrzcie ją, klientka się znalazła!& Płaci pani,czy nie? Wykluczone odparła Joanna, podając pieniądze. Za nic w świecie.Równocześnie kolejka po ser zaczęła reagować. Jak pani się zwraca do klientów? zawołał ze zgorszeniem jakiś pan. Co pani tu sobie żarty stroi! Każdy się śpieszy, a pani zatrzymuje! zawołałarównocześnie jakaś pani do Joanny. Czego pani chce od tej pani, ta pani jest uprzejma, a ekspedientka jest ordynarna zawołał gniewnie ktoś inny. Kto jest ordynarny?! Pan tu postoi cały dzień, to zobaczymy, jaki pan będzie! Klient ma zawsze rację!&Cała kolejka już brała udział w awanturze.Nie zwracając na to najmniejszej uwagi Janka iJoanna opuściły sklep z potwornym kawałem ementalera.Za ich plecami rozległy się okrzyki: Stanie taka lafirynda za ladą!& A pan jest cham!& Sam pan jest cham!& Radzę ci zawiadomić milicję powtórzyła Janka. Nie mam żadnych dowodów mówiła Joanna idąc dalej ulicą. Co im powiem? %7łemam przeczucie, że szajka szpiegowska działa w okolicy kina Stolica? Bzdura! No, a co możesz zrobić innego? Wykryć tajemnicę! Odnalezć tego człowieka! Uzyskać dowody! Wszystko! I na zakończenie dostać w ciemię& Na zakończenie iść do milicji.I pokazać im czarno na białym& Słuchaj przerwała Janka. A może& Może on cię wcale nie podrywał, tylkowiedział, że się do ciebie mylą i specjalnie przyjechał, żeby odebrać ten telefon? Co? spytała Joanna, zatrzymując się gwałtownie.Spojrzą ła na Jankę i ruszyładalej. No, jeżeli tak& dodała złowieszczo&Zupełnie bezwiednie zatrzymały się przed wystawą komisu przy Chmielnej.Zapatrzona wniebieski, złotem tkany brokat na wystawie, nie odwracając od niego oczu, Joannapowiedziała: Jeżeli tak, to znaczy że zostałam wystawiona rufą do wiatru.Możesz być zupełniepewna, że stanę na głowie, żeby się zemścić!Obejrzała się i ujrzała, że Janka stoi w niejakim oddaleniu, a informację o zemścieotrzymała jakaś pani, całkowicie obca, która przyjrzała się jej z lekkim zdziwieniem i dużymniesmakiem.Wściekła na przyjaciółkę przesunęła się w jej kierunku i usłyszała, że Jankakończy właśnie obszerny wywód do stojącego za nią grubego pana, łysego i wzaawansowanym wieku. & byłoby ci w tym ślicznie z takim dużym dekoltem powiedziała z przekonaniem.Aysy pan spojrzał na nią i otrząsnął się z wyrazną zgrozą. Mam o nim różne wiadomości mówiła dalej Joanna, przechodząc przez jezdnię.Wiem, że ma psa i tego Wartburga, wartburga nawet widziałam& To idiotyzm, widzieć samochód i nie zauważyć numeru powiedziała zniezadowoleniem Janka, stając na przystanku autobusowym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. & A on jest szefem& A skąd wiedzieli, że jest u ciebie? Wcale nie wiedzieli, połączyli się przez pomyłkę.Przecież nie dzwonią do mnie całyczas specjalnie, żeby mi zrobić przyjemność! Dlatego on był taki zdenerwowany& Myślał, żeto coś będzie jutro, a to się okazało, że dziś, to znaczy wczoraj, a na domiar złego tęwiadomość dostał u mnie. Jakim sposobem zdążył od ciebie w osiem minut pod kino Stolica? Wcale nie zdążył! Jeżeli nie miał pod ręką samochodu& Samochodem też by nie zdążył.Słuchaj, ale w ten sposób wiesz, gdzie jest siedzibaszajki! Co?& Gdzie?! Jak to, w odległości ośmiu minut drogi od kina Stolica! Na upartego można byznalezć& Nonsens, a jeżeli to chodziło nie o drogę piechotą, tylko o drogę samochodem? Zastanów się, przecież to wypadnie mniej więcej to samo.Do samochodu trzebawsiąść, otworzyć drzwi, zapuścić motor i tak dalej, l jeszcze pewnie parę razy zakręcić, apotem wysiąść, a pod samo wejście też nie podjedziesz& Mówię ci, to samo co piechotą!Kolejka posuwała się błyskawicznie.Joanna dotarła już do ekspedientki, która właśniesprzedawała pani przed nią tylko kilo ementalera. Słucham, co dla pani? zwróciła się do Joanny. Oczywiście, że to samo odparła z zapałem rozpędzona Joanna, nie zwracając żadnejuwagi na ekspedientkę.Ekspedientka zaczęła ważyć. Co teraz zrobisz? spytała Janka z zainteresowaniem. Nie wiem, ale myślę, że mnóstwo rzeczy& Sto sześćdziesiąt pięć złotych powiedziała ekspedientka. Słucham? zdziwiła się Joanna. Płaci pani sto sześćdziesiąt pięć złotych! Za co?!& Jak to za co? Za ser! Chyba pani wie, co pani kupuje! Ja coś kupuję? zdziwiła się Joanna jeszcze bardziej. Jaki ser? Wcale nie chciałamżadnego sera& Co pani sobie żarty stroi! Proszę płacić i brać, nikt tu nie ma czasu na dowcipy!&Joanna wzruszyła ramionami i zaczęła wyjmować pieniądze. Uważam, że powinnaś zawiadomić milicję powiedziała Janka, głębokozaabsorbowana swoimi myślami.Ekspedientkę trafił szlag. Jaką milicję?! To ja zawiadomię milicję! Patrzcie ją, klientka się znalazła!& Płaci pani,czy nie? Wykluczone odparła Joanna, podając pieniądze. Za nic w świecie.Równocześnie kolejka po ser zaczęła reagować. Jak pani się zwraca do klientów? zawołał ze zgorszeniem jakiś pan. Co pani tu sobie żarty stroi! Każdy się śpieszy, a pani zatrzymuje! zawołałarównocześnie jakaś pani do Joanny. Czego pani chce od tej pani, ta pani jest uprzejma, a ekspedientka jest ordynarna zawołał gniewnie ktoś inny. Kto jest ordynarny?! Pan tu postoi cały dzień, to zobaczymy, jaki pan będzie! Klient ma zawsze rację!&Cała kolejka już brała udział w awanturze.Nie zwracając na to najmniejszej uwagi Janka iJoanna opuściły sklep z potwornym kawałem ementalera.Za ich plecami rozległy się okrzyki: Stanie taka lafirynda za ladą!& A pan jest cham!& Sam pan jest cham!& Radzę ci zawiadomić milicję powtórzyła Janka. Nie mam żadnych dowodów mówiła Joanna idąc dalej ulicą. Co im powiem? %7łemam przeczucie, że szajka szpiegowska działa w okolicy kina Stolica? Bzdura! No, a co możesz zrobić innego? Wykryć tajemnicę! Odnalezć tego człowieka! Uzyskać dowody! Wszystko! I na zakończenie dostać w ciemię& Na zakończenie iść do milicji.I pokazać im czarno na białym& Słuchaj przerwała Janka. A może& Może on cię wcale nie podrywał, tylkowiedział, że się do ciebie mylą i specjalnie przyjechał, żeby odebrać ten telefon? Co? spytała Joanna, zatrzymując się gwałtownie.Spojrzą ła na Jankę i ruszyładalej. No, jeżeli tak& dodała złowieszczo&Zupełnie bezwiednie zatrzymały się przed wystawą komisu przy Chmielnej.Zapatrzona wniebieski, złotem tkany brokat na wystawie, nie odwracając od niego oczu, Joannapowiedziała: Jeżeli tak, to znaczy że zostałam wystawiona rufą do wiatru.Możesz być zupełniepewna, że stanę na głowie, żeby się zemścić!Obejrzała się i ujrzała, że Janka stoi w niejakim oddaleniu, a informację o zemścieotrzymała jakaś pani, całkowicie obca, która przyjrzała się jej z lekkim zdziwieniem i dużymniesmakiem.Wściekła na przyjaciółkę przesunęła się w jej kierunku i usłyszała, że Jankakończy właśnie obszerny wywód do stojącego za nią grubego pana, łysego i wzaawansowanym wieku. & byłoby ci w tym ślicznie z takim dużym dekoltem powiedziała z przekonaniem.Aysy pan spojrzał na nią i otrząsnął się z wyrazną zgrozą. Mam o nim różne wiadomości mówiła dalej Joanna, przechodząc przez jezdnię.Wiem, że ma psa i tego Wartburga, wartburga nawet widziałam& To idiotyzm, widzieć samochód i nie zauważyć numeru powiedziała zniezadowoleniem Janka, stając na przystanku autobusowym [ Pobierz całość w formacie PDF ]