[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Klaudyna,oczywiście, nic nie wie o tej sprawie, Beavis zabronił jej o tym mówić.Zresztą, zreflektowała się, ona sama niewiele wie o tym, co zdarzyło sięowej ratalnej nocy.Prawdę znali tylko Franciszek i Lucjan, a być możerównież ich ojciec.No i Hortensja.Celina wzruszyła ramionami i podniosła się z sofy.Nie ma w tej chwilinajmniejszego powodu do zmartwień, pomyślała.Wygląda na to, żeKlaudyną zdecydowana jest poślubić Franciszka i nikt nie powstrzyma jejod tego, nawet jego brat Lucjan.Kiedy lśniąca czerwona Lagonda skręciła, by zatrzymać się przedgłównym wejściem do zamku Lorvoire, Klaudyną śmiała się tak bardzo, żeniemal straciła panowanie nad kierownicą.Solange całą drogę dziarskoRS51wyśpiewywała przeróżne pieśni, a kiedy samochód wjechał na podjazd,zdjęła z głowy kapelusz, zerwała się na równe nogi i z przejęciemzaśpiewała jakąś starą i wyjątkowo frywolną kabaretową piosenkę.Wiatrrozwiał jej siwiejące włosy.Klaudyną akompaniowała jej rytmicznienaciskając klakson.Obie były tak przejęte swym występem, że żadna z nichnie zauważyła młodego mężczyzny, który zbiegł ze schodów, podszedł dosamochodu przyglądając mu się z uznaniem i z uśmiechem przysłuchiwałsię dobiegającym z jego wnętrza hałasom.Zauważyły go dopiero wtedy,gdy stanął przy drzwiach auta po tej stronie, gdzie siedziała Solange.Pieśńzmieniła się w okrzyk radości.Lucjan pomógł matce wydostać się z samochodu, uścisnęli się czule, apotem, ku uciesze Klaudyny, Solange objęła syna wpół i zmusiła go doodbycia radosnego powitalnego tańca.Klaudyną z rozczuleniem patrzyła nanich, podziwiała, jak spontanicznie potrafią cieszyć się sobą.Trudno byłouwierzyć, że Franciszek należy do tej samej rodziny.W pewnym momencie Lucjan zatrzymał się, otoczył matkę ramieniem ipoprowadził z powrotem do samochodu.Kiedy zbliżyli się, serce Klaudynyzabiło mocniej.Przez krótki moment odniosła wrażenie, że śni - znajduje sięw krainie, gdzie rzeczywistość miesza się z marzeniem, twarze zmieniają sięnagle.To było tak, jakby pojawił się przed nią Franciszek, by zadrwić zniej, dać do zrozumienia, jaki mógłby być przystojny, gdyby miał niebieskieoczy, a jego uśmiech był tak samo uroczy i serdeczny jak jego brata.Zamrugała oczami próbując się pozbyć tych obrazów.- Kapitan Lucjan de Lorvoire, do usług, mademoiselle - powiedziałwyciągając do niej rękę.Wesołość widoczna w jego oczach była tak zarazliwa, że Klaudynaroześmiała się i ściskając mu dłoń powiedziała:- Miło mi pana poznać, monsieur le Capitaine.Odwrócili się oboje do Solange, która kręciła się niespokojnie wokółnich.- Czy wiesz, Lucjanie, kto to jest? - zawołała.- Potrafisz odgadnąć?Lucjan zmarszczył brwi udając zamyślenie, potem uważnie przyglądając sięKlaudynie powiedział:- Przypuszczam, a chyba się nie mylę, że nie może to być nikt inny jaktylko mademoiselle Rafferty.- Tak! - Solange radośnie zaklaskała w dłonie.- Czyż nie jest piękna?RS52A samochód prowadzi jak szalona, zupełnie jak ty.Ach, jaka to byłamiła przejażdżka.Jeśli twój ojciec pozwoli, to chciałabym się przejechaćjeszcze raz.- Jeśli tak cię to bawi, maman, to jestem pewny, że ojciec się zgodzi, alemyślę, że na dzisiaj wystarczy tych wrażeń.Klaudyna z trudem powstrzymała chęć uściśnięcia Solange, którejtwarz nagle posmutniała.- Chyba masz rację - westchnęła.- Zostawię was teraz samych,żebyście mogli się lepiej poznać.Szkoda, Lucjanie, że nie jesteś wmundurze.Wiesz, on w mundurze wygląda zachwycająco.- Potem znówzwróciła się do Lucjana i powiedziała szeptem.- Jeśli uważasz się zaczłowieka wyjątkowo odważnego, ch�ri, to poproś Klaudynę, żeby wzięłacię na przejażdżkę, ale uprzedzam cię - ona jest lepszym kierowcą niż ty.Zanim zdążył odpowiedzieć, Solange lekko wbiegła na schody izniknęła w drzwiach zamku.- Ona jest niepoprawna - powiedział Lucjan zwracając się do Klaudyny.- Według mnie jest cudowna.Klaudyna uśmiechnęła się.Ich oczy spotkały się.Patrzyli na siebieprzez dłuższą chwilę, oceniając się wzajemnie.Oboje byli ubawieni swojąszczerością.W pewnym momencie Lucjan gestem handlowca zatarł ręce iodwrócił się w stronę samochodu.- No więc jak będzie z tą przejażdżką?- Ostrzegam pana, że to nie jest zabawa dla osób lękliwych -powiedziała Klaudyną wskazując mu miejsce pasażera i otwierając drzwi postronie kierowcy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Klaudyna,oczywiście, nic nie wie o tej sprawie, Beavis zabronił jej o tym mówić.Zresztą, zreflektowała się, ona sama niewiele wie o tym, co zdarzyło sięowej ratalnej nocy.Prawdę znali tylko Franciszek i Lucjan, a być możerównież ich ojciec.No i Hortensja.Celina wzruszyła ramionami i podniosła się z sofy.Nie ma w tej chwilinajmniejszego powodu do zmartwień, pomyślała.Wygląda na to, żeKlaudyną zdecydowana jest poślubić Franciszka i nikt nie powstrzyma jejod tego, nawet jego brat Lucjan.Kiedy lśniąca czerwona Lagonda skręciła, by zatrzymać się przedgłównym wejściem do zamku Lorvoire, Klaudyną śmiała się tak bardzo, żeniemal straciła panowanie nad kierownicą.Solange całą drogę dziarskoRS51wyśpiewywała przeróżne pieśni, a kiedy samochód wjechał na podjazd,zdjęła z głowy kapelusz, zerwała się na równe nogi i z przejęciemzaśpiewała jakąś starą i wyjątkowo frywolną kabaretową piosenkę.Wiatrrozwiał jej siwiejące włosy.Klaudyną akompaniowała jej rytmicznienaciskając klakson.Obie były tak przejęte swym występem, że żadna z nichnie zauważyła młodego mężczyzny, który zbiegł ze schodów, podszedł dosamochodu przyglądając mu się z uznaniem i z uśmiechem przysłuchiwałsię dobiegającym z jego wnętrza hałasom.Zauważyły go dopiero wtedy,gdy stanął przy drzwiach auta po tej stronie, gdzie siedziała Solange.Pieśńzmieniła się w okrzyk radości.Lucjan pomógł matce wydostać się z samochodu, uścisnęli się czule, apotem, ku uciesze Klaudyny, Solange objęła syna wpół i zmusiła go doodbycia radosnego powitalnego tańca.Klaudyną z rozczuleniem patrzyła nanich, podziwiała, jak spontanicznie potrafią cieszyć się sobą.Trudno byłouwierzyć, że Franciszek należy do tej samej rodziny.W pewnym momencie Lucjan zatrzymał się, otoczył matkę ramieniem ipoprowadził z powrotem do samochodu.Kiedy zbliżyli się, serce Klaudynyzabiło mocniej.Przez krótki moment odniosła wrażenie, że śni - znajduje sięw krainie, gdzie rzeczywistość miesza się z marzeniem, twarze zmieniają sięnagle.To było tak, jakby pojawił się przed nią Franciszek, by zadrwić zniej, dać do zrozumienia, jaki mógłby być przystojny, gdyby miał niebieskieoczy, a jego uśmiech był tak samo uroczy i serdeczny jak jego brata.Zamrugała oczami próbując się pozbyć tych obrazów.- Kapitan Lucjan de Lorvoire, do usług, mademoiselle - powiedziałwyciągając do niej rękę.Wesołość widoczna w jego oczach była tak zarazliwa, że Klaudynaroześmiała się i ściskając mu dłoń powiedziała:- Miło mi pana poznać, monsieur le Capitaine.Odwrócili się oboje do Solange, która kręciła się niespokojnie wokółnich.- Czy wiesz, Lucjanie, kto to jest? - zawołała.- Potrafisz odgadnąć?Lucjan zmarszczył brwi udając zamyślenie, potem uważnie przyglądając sięKlaudynie powiedział:- Przypuszczam, a chyba się nie mylę, że nie może to być nikt inny jaktylko mademoiselle Rafferty.- Tak! - Solange radośnie zaklaskała w dłonie.- Czyż nie jest piękna?RS52A samochód prowadzi jak szalona, zupełnie jak ty.Ach, jaka to byłamiła przejażdżka.Jeśli twój ojciec pozwoli, to chciałabym się przejechaćjeszcze raz.- Jeśli tak cię to bawi, maman, to jestem pewny, że ojciec się zgodzi, alemyślę, że na dzisiaj wystarczy tych wrażeń.Klaudyna z trudem powstrzymała chęć uściśnięcia Solange, którejtwarz nagle posmutniała.- Chyba masz rację - westchnęła.- Zostawię was teraz samych,żebyście mogli się lepiej poznać.Szkoda, Lucjanie, że nie jesteś wmundurze.Wiesz, on w mundurze wygląda zachwycająco.- Potem znówzwróciła się do Lucjana i powiedziała szeptem.- Jeśli uważasz się zaczłowieka wyjątkowo odważnego, ch�ri, to poproś Klaudynę, żeby wzięłacię na przejażdżkę, ale uprzedzam cię - ona jest lepszym kierowcą niż ty.Zanim zdążył odpowiedzieć, Solange lekko wbiegła na schody izniknęła w drzwiach zamku.- Ona jest niepoprawna - powiedział Lucjan zwracając się do Klaudyny.- Według mnie jest cudowna.Klaudyna uśmiechnęła się.Ich oczy spotkały się.Patrzyli na siebieprzez dłuższą chwilę, oceniając się wzajemnie.Oboje byli ubawieni swojąszczerością.W pewnym momencie Lucjan gestem handlowca zatarł ręce iodwrócił się w stronę samochodu.- No więc jak będzie z tą przejażdżką?- Ostrzegam pana, że to nie jest zabawa dla osób lękliwych -powiedziała Klaudyną wskazując mu miejsce pasażera i otwierając drzwi postronie kierowcy [ Pobierz całość w formacie PDF ]