[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc jesteś całkowicie pewien, że to nie ma nicwspólnego z tymi ludzmi z Departamentu Stanu? Muszę znać prawdę, Dawidzie.Jak sięnazywa twój brat? W którym szpitalu leży?- Nie wiem, bo nazwę zapisała Marie, a ona poleciała już dziś rano.Do widzenia,Doug.Zadzwonię do ciebie jutro albo pojutrze.Muszę jechać na lotnisko.- Dawidzie.- Tak?- Dlaczego mam wrażenie, że nie jesteś ze mną całkiem szczery?- Dlatego, że pierwszy raz w życiu znalazłem się w.takiej sytuacji - odparł Dawid.-Proszę przyjaciela o przysługę ze względu na osobę, o której wolę nie myśleć.Odłożył słuchawkę.Podczas lotu z Bostonu do Waszyngtonu o mało nie oszalał, a to z powoduprzypominającego skamielinę nauczyciela logiki - Dawid nigdy nie uczył się tego przedmiotu- zajmującego miejsce obok niego.Podczas całej podróży mężczyznie ani na chwilę niezamykały się usta.Dopiero po wylądowaniu na lotnisku National w Waszyngtonie starynauczyciel wyznał prawdę.- Proszę mi wybaczyć, jeżeli zanudziłem pana na śmierć.Strasznie boję się samolotówi dlatego bez przerwy gadam.To głupie, prawda?- Wcale nie, ale dlaczego od razu pan tego nie powiedział? Przecież to nieprzestępstwo.- Przypuszczam, że z obawy przed pogardliwymi spojrzeniami i potępieniem.- Będę o tym pamiętał następnym razem, kiedy usiądę obok kogoś takiego jak pan -powiedział z lekkim uśmiechem Webb.- Może uda mi się pomóc.- To bardzo miłe z pańskiej strony.I uczciwe.Dziękuję bardzo.- Nie ma za co.Dawid odebrał walizkę z taśmy i wyszedł przed budynek dworca lotniczego.Zirytował go fakt, że taksówkarze brali po dwóch lub trzech pasażerów jadących w tymsamym kierunku.Znalazł się na tylnym siedzeniu samochodu w towarzystwie atrakcyjnejkobiety, dającej mu cały czas jakieś znaki zarówno poruszeniami ciała, jak i spojrzeniami.Nie był tym zupełnie zainteresowany, więc z satysfakcją zaobserwował rozczarowanie, jakiepojawiło się na jej twarzy, gdy podziękował jej za towarzystwo i wysiadł z taksówki.Wynajął pokój w hotelu Jefferson na Szesnastej ulicy, podając w recepcji pierwszenazwisko, jakie przyszło mu na myśl.Jednak wybór hotelu nie był przypadkowy; budynekwznosił się kilka przecznic od mieszkania Conklina, które oficer CIA zajmował od niemaldwudziestu lat, przebywając w nim zawsze, gdy nie brał akurat udziału w żadnej operacji.Dawid zdobył ten adres, jeszcze zanim opuścił ośrodek leczniczy w Wirginii, powodowanyzakorzenioną głęboko w jego psychice nieufnością.Miał także numer telefonu, ale wiedział,że nie na wiele mu się to przyda.Gdyby wcześniej zadzwonił, dałby czas doświadczonemufunkcjonariuszowi wywiadu na przygotowanie linii obrony, a przecież zależało mu na tym, bygo dopaść bez żadnego ostrzeżenia.Pojawi się nagle, żądając spłacenia zaciągniętego w prze-szłości długu.Dawid spojrzał na zegarek: za dziesięć minut północ.Równie dobra pora, jak każdainna, a być może nawet najlepsza.Wziął prysznic, zmienił koszulę, po czym wyciągnął zwalizki jeden z dwóch rozmontowanych na części, schowanych do foliowej torby pistoletów.Złożywszy broń wprowadził pocisk do komory i przyjrzał się swojej dłoni; z zadowoleniemstwierdził, że drżenie zniknęło bez śladu.Jeszcze osiem godzin temu nie uwierzyłby, że możetrzymać w ręku naładowany pistolet nie bojąc się, że wystrzeli; to było jednak osiem godzintemu, nie teraz.Teraz pistolet leżał doskonale w dłoni, stanowiąc część jego ciała, częśćJasona Bourne'a,Opuścił hotel i ruszył przed siebie Szesnastą ulicą.Skręciwszy na rogu zauważył, że wtym kierunku numery domów się zmniejszają.Budynki bardzo przypominały stare domy oelewacjach wykładanych piaskowcem, z jakich składała się niemal cała Upper East Side wNowym Jorku.W tym spostrzeżeniu była pewna logika, zważywszy na rolę, jaką Conklinodegrał w operacji Treadstone.Dom przy Siedemdziesiątej Pierwszej ulicy w Nowym Jorkubył taki sam - stary, brunatny, o dziwacznym kształcie i oknach powyżej parteru zprzyciemnionego, niebieskawego szkła.Widział go ze wszystkimi szczegółami i słyszałgłosy, nie rozumiejąc, co do niego mówią.Ponownie znalazł się w inkubatorze, w którymdojrzewał Jason Bourne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Więc jesteś całkowicie pewien, że to nie ma nicwspólnego z tymi ludzmi z Departamentu Stanu? Muszę znać prawdę, Dawidzie.Jak sięnazywa twój brat? W którym szpitalu leży?- Nie wiem, bo nazwę zapisała Marie, a ona poleciała już dziś rano.Do widzenia,Doug.Zadzwonię do ciebie jutro albo pojutrze.Muszę jechać na lotnisko.- Dawidzie.- Tak?- Dlaczego mam wrażenie, że nie jesteś ze mną całkiem szczery?- Dlatego, że pierwszy raz w życiu znalazłem się w.takiej sytuacji - odparł Dawid.-Proszę przyjaciela o przysługę ze względu na osobę, o której wolę nie myśleć.Odłożył słuchawkę.Podczas lotu z Bostonu do Waszyngtonu o mało nie oszalał, a to z powoduprzypominającego skamielinę nauczyciela logiki - Dawid nigdy nie uczył się tego przedmiotu- zajmującego miejsce obok niego.Podczas całej podróży mężczyznie ani na chwilę niezamykały się usta.Dopiero po wylądowaniu na lotnisku National w Waszyngtonie starynauczyciel wyznał prawdę.- Proszę mi wybaczyć, jeżeli zanudziłem pana na śmierć.Strasznie boję się samolotówi dlatego bez przerwy gadam.To głupie, prawda?- Wcale nie, ale dlaczego od razu pan tego nie powiedział? Przecież to nieprzestępstwo.- Przypuszczam, że z obawy przed pogardliwymi spojrzeniami i potępieniem.- Będę o tym pamiętał następnym razem, kiedy usiądę obok kogoś takiego jak pan -powiedział z lekkim uśmiechem Webb.- Może uda mi się pomóc.- To bardzo miłe z pańskiej strony.I uczciwe.Dziękuję bardzo.- Nie ma za co.Dawid odebrał walizkę z taśmy i wyszedł przed budynek dworca lotniczego.Zirytował go fakt, że taksówkarze brali po dwóch lub trzech pasażerów jadących w tymsamym kierunku.Znalazł się na tylnym siedzeniu samochodu w towarzystwie atrakcyjnejkobiety, dającej mu cały czas jakieś znaki zarówno poruszeniami ciała, jak i spojrzeniami.Nie był tym zupełnie zainteresowany, więc z satysfakcją zaobserwował rozczarowanie, jakiepojawiło się na jej twarzy, gdy podziękował jej za towarzystwo i wysiadł z taksówki.Wynajął pokój w hotelu Jefferson na Szesnastej ulicy, podając w recepcji pierwszenazwisko, jakie przyszło mu na myśl.Jednak wybór hotelu nie był przypadkowy; budynekwznosił się kilka przecznic od mieszkania Conklina, które oficer CIA zajmował od niemaldwudziestu lat, przebywając w nim zawsze, gdy nie brał akurat udziału w żadnej operacji.Dawid zdobył ten adres, jeszcze zanim opuścił ośrodek leczniczy w Wirginii, powodowanyzakorzenioną głęboko w jego psychice nieufnością.Miał także numer telefonu, ale wiedział,że nie na wiele mu się to przyda.Gdyby wcześniej zadzwonił, dałby czas doświadczonemufunkcjonariuszowi wywiadu na przygotowanie linii obrony, a przecież zależało mu na tym, bygo dopaść bez żadnego ostrzeżenia.Pojawi się nagle, żądając spłacenia zaciągniętego w prze-szłości długu.Dawid spojrzał na zegarek: za dziesięć minut północ.Równie dobra pora, jak każdainna, a być może nawet najlepsza.Wziął prysznic, zmienił koszulę, po czym wyciągnął zwalizki jeden z dwóch rozmontowanych na części, schowanych do foliowej torby pistoletów.Złożywszy broń wprowadził pocisk do komory i przyjrzał się swojej dłoni; z zadowoleniemstwierdził, że drżenie zniknęło bez śladu.Jeszcze osiem godzin temu nie uwierzyłby, że możetrzymać w ręku naładowany pistolet nie bojąc się, że wystrzeli; to było jednak osiem godzintemu, nie teraz.Teraz pistolet leżał doskonale w dłoni, stanowiąc część jego ciała, częśćJasona Bourne'a,Opuścił hotel i ruszył przed siebie Szesnastą ulicą.Skręciwszy na rogu zauważył, że wtym kierunku numery domów się zmniejszają.Budynki bardzo przypominały stare domy oelewacjach wykładanych piaskowcem, z jakich składała się niemal cała Upper East Side wNowym Jorku.W tym spostrzeżeniu była pewna logika, zważywszy na rolę, jaką Conklinodegrał w operacji Treadstone.Dom przy Siedemdziesiątej Pierwszej ulicy w Nowym Jorkubył taki sam - stary, brunatny, o dziwacznym kształcie i oknach powyżej parteru zprzyciemnionego, niebieskawego szkła.Widział go ze wszystkimi szczegółami i słyszałgłosy, nie rozumiejąc, co do niego mówią.Ponownie znalazł się w inkubatorze, w którymdojrzewał Jason Bourne [ Pobierz całość w formacie PDF ]