[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego ubranie zamieniono na więzienny kombinezon,żeby można było przeprowadzić badanie odzieży pod kątem śladów krwi i prochustrzelniczego.Poprosiłam aresztanta, by pozwolił sobie pobrać krew do analizy, i wyjaśniłam,dlaczego to robię.- Chcę się upewnić, że podczas składania zeznań nie jesteś pod wpływem alkoholualbo narkotyków.- Jestem czysty - wyznał Brinkley, podwijając rękaw.Teraz Brinkley czekał na nas wpokoju przesłuchań numer dwa, gdzie była kamera wideo.Weszłam z Jacobim do pokoju wyłożonego szarymi płytkami, przystawiliśmy sobiekrzesła do metalowego stołu i usiedliśmy naprzeciwko mordercy.Zadrżałam, gdy spojrzałam na jego bladą i brudną twarz.Dobrze pamiętałam, co powiedział. Ja jestem tym, który to zrobił.Rozdział 22Brinkley zachowywał się nerwowo.Jego nogi drżały niespokojnie.Skute kajdankamiręce skrzyżował w taki sposób, by skubać włoski na przedramieniu.- Panie Brinkley, czy zdaje pan sobie sprawę, że ma pan prawo zachować milczenie? -zapytałam.Gdy ponownie odczytałam mu jego prawa, kiwał ze zrozumieniem głową.Powiedział  Tak , gdy jeszcze raz zapytałam, czy rozumie swoje prawa.Położyłam przed nim na stole formularz zrzeczenia się prawa do nieskładania zeznań,który podpisał.Usłyszałam szuranie nóg krzesła dochodzące z pokoju obserwacyjnego zaszybą i ciche mruczenie kamery wideo nad głową.Rozpoczęło się przesłuchanie. - Czy wie pan, jaki jest dzisiaj dzień tygodnia?- Poniedziałek.- Gdzie pan mieszka?- Na stacjach kolejki BART.W sklepach komputerowych.Czasem w bibliotece.- Czy wie pan, gdzie się w tej chwili znajduje?- W Budynku Sprawiedliwości przy Bryant Street.- Bardzo dobrze, panie Brinkley.Czy płynął pan promem Del Norte w niedzielę, czyliprzedwczoraj?- Tak.To był ładny dzień.Znalazłem bilet, gdy chodziłem po rynku warzywnym.Tochyba nie jest przestępstwo, że wykorzystałem znaleziony bilet, prawda?- Czy komuś go pan zabrał?- Nie, znalazłem na ziemi.- Mniejsza o to - wtrącił się Jacobi.Brinkley już się uspokoił i wyglądał znaczniemłodziej, niż wskazywałby na to jego wiek.Zaczęło mnie to nawet irytować, że był takiwręcz dziecinny, na pozór zupełnie nieszkodliwy.Jakby to on sam stał się ofiarąprzestępstwa.Zastanawiałam się, jakie wrażenie wywrze na sędziach przysięgłych.Czyuznają, że zasługuje na sympatię?Czy mógłby otrzymać uniewinnienie tylko dlatego, że jest sympatyczny, a do tegoostro szajbnięty? To nie do pomyślenia!- A w drodze powrotnej, panie Brinkley.- zaczęłam.- Proszę mówić do mnie Fred.- Okay, Fred.Gdy Del Norte wchodził do doku w San Francisco, czy wyciągnąłeśbroń i strzelałeś do pasażerów?- Musiałem to zrobić - odpowiedział łamiącym się głosem, spinając się w sobie.- Tamatka była.Zrobiłem potworną rzecz.Wiem o tym i chcę zostać ukarany.- Czy strzelałeś do ludzi? - ponowiłam pytanie.- Tak, strzelałem! Strzeliłem do matki i jej syna.I jeszcze do dwóch mężczyzn.I tejinnej kobiety, która widziała, co dzieje się w mojej głowie.Bardzo mi przykro.Bardzo dobrzesię bawiłem, dopóki wszystko się nie rozwaliło.- Ale planowałeś użycie broni, tak? - zapytałam, kontrolując ton swojego głosu, anawet zachęcając go do odpowiedzi lekkim uśmiechem.- Zawsze mam przy sobie Bucky ego - odparł Brinkley.- Lecz ja nie chciałem zrobićtym ludziom krzywdy.Nawet ich nie znałem.Nawet nie wiedziałem, że oni istniejąnaprawdę, dopóki nie zobaczyłem tego nagrania w telewizji. - No proszę.Więc dlaczego do nich strzelałeś? - zapytał Jacobi.Brinkley wpatrywał się w lustro weneckie za moją głową.- Głosy kazały mi tak zrobić.Czy to była prawda? Czy Brinkley tylko udawał niepoczytalność, stosując ten wybiegjako linię obrony?Jacobi zapytał go, jakie to były głosy, ale Brinkley nagle zamilkł.Opuścił głowę izaczął mruczeć pod nosem.- Chcę, żebyście mnie zamknęli.Zrobicie to? Naprawdę chce mi się spać.- Jestem pewna, że znajdziemy dla ciebie jakąś pustą celę na dziewiątym piętrze.Zapukałam w drzwi.Do pokoju przesłuchań wszedł sierżant Steve Hall i stanął zaaresztantem.- Panie Brinkley - odezwałam się na koniec, gdy wstaliśmy - oskarżamy pana ozamordowanie czterech osób, usiłowanie zabójstwa jednej osoby i czternaście pomniejszychprzestępstw.Radzę wziąć dobrego adwokata.- Dziękuję pani - odparł Brinkley, po raz pierwszy patrząc mi prosto w oczy.- Jestpani honorową osobą.Dziękuję za wszystko, co pani dla mnie zrobiła.Rozdział 23Następnego dnia rano pod moimi drzwiami leżała gazeta z wydrukowanym wielkimiliterami tytułem artykułu Cindy: Zabójca z promu w suchym doku.Gdy pojawiłam się przed Budynkiem Sprawiedliwości, czekała już tam na mnie grupareporterów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl