[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak też przypuszczałem zgodził się ochoczo Cecil. Dlatego właśnie byłobydobrze, żeby Pickering nie czuł się u boku królowej zbyt pewnie.%7łeby napotykał drobnetrudności.%7łeby nie wszystko mu się udawało.Na razie sprawy układają się po jego myśli,nie dziw więc, iż chodzi uśmiechnięty od ucha do ucha i po cichu już rozdaje zaszczyty.Robert wysłuchał lorda sekretarza uprzejmie, a potem wydał zmęczone westchnienie, jakgdyby miał serdecznie dosyć nagabywania go o nonsensy. Idę do swoich komnat oznajmił ze znużeniem w głosie. Ale zobaczymy się przy wieczerzy? upewnił się Cecil. Oczywista! rzucił z furią Dudley.William Cecil uśmiechnął się słodko. Doprawdy, dobrze znów cię widzieć, sir Robercie.Podczas uczty Elżbieta już na wstępie posłała tacę z dziczyzną na stół, przy którym siedziałPickering, a moment pózniej, dzieląc sprawiedliwie, kazała zanieść równie imponującedanie na stół Dudleya.Kiedy zaś wszystkie kostki zostały ogryzione i rzucone psom podstół, a ławy pośrodku wielkiej sali uprzątnięte i grajkowie uderzyli w instrumenty,wydobywając z nich pierwsze skoczne nuty, królowa zatańczyła najpierw z jednym, apotem z drugim.Sir William Pickering nieco się dąsał na takie traktowanie, wszelako lordDudley był przez cały czas niezwykle ujmujący nawet jak na siebie.Najjaśniejsza paninatomiast promieniała szczęściem do chwili gdy Robert poprosił do tańca LetycjęKnollys, a biskup de Quadra pozwolił sobie na komentarz, że dobrana z nich para.Dudleykątem oka dostrzegł, że twarz Elżbiety pobielała w okamgnieniu.Muzykanci skończyli grać i miłościwa pani zarządziła grę w karty.Słudzy przynieśliświeże talie i rozpoczęła się rozgrywka.Robert podbił stawkę, rzucając na stół olbrzymiąperłę odczepioną z czapki, na której pozostało jeszcze wiele innych nie mniej cennychklejnotów.Królowa podjęła wyzwanie i dwie głowy jedna czarna, druga płowo-ruda pochyliły się nad stołem w napięciu.Zwiat dokoła nich przestał istnieć.Sir WilliamPickering nie zaliczył tej nocy do udanych, udał się wcześnie na spoczynek znudzonyzaciętą grą.Dudley przegrał perłę do królowej około północy.Sir Mikołaj Throckmorton, ambasador Elżbiety na dworze francuskim, napisał do Cecilatajnym szyfrem, który lord sekretarz odczytywał właśnie w pocie czoła, odprawiwszypierwej posłańca, który przyniósł mu list.Pierwszy dzień lipca 1559 roku.Drogi Williamie!Mam niesamowite wieści! Jego wysokość został dziś ranion, biorąc udział wturnieju rycerskim.Medycy są teraz przy nim, ale z tego co wiem, niewielepotrafią dla niego zrobić.Upadek może okazać się fatalny w skutkach.Jeśli królumrze, królestwo Francji dostanie się pod władanie rodu Gwizjuszów, a ci bezwątpienia wyślą siły mające wesprzeć w Szkocji ich krewniaczkę Marię, wdowę pokrólu Jakubie, a także zapewnić przyszłe zwycięstwo i przejęcie tronuangielskiego jej córce, Marii Stuart.Jeśli wezmie się pod uwagę łączne bogactwo, silę i determinację naszychsprzymierzonych wrogów, oraz to, że w puli całego chrześcijańskiego świata ichatak na protestantką Anglię będzie w pełni usprawiedliwiony, jak również to, iżnasz kraj jest w obecnej chwili słaby, podzielony i niepewny swej pozycji wświecie, a włada nim od niedawna młoda niewiasta o wątpliwym rodowodzie i niemająca potomka, wynik konfrontacji wydaje się przesądzony.Zaklinam Cię na wszystkie świętości, padnij przed miłościwą panią na kolana ibłagaj ją, aby wysłała dobrze wyposażone wojsko na naszą północną granicę,której należy strzec jak zrenicy oka, albo będziemy zgubieni na wieki i potomni onas nie wspomną nawet słowem! Jeśli nie podejmie walki teraz, straci królestwojak amen w pacierzu.Tak czy inaczej szanse na zwycięstwo są znikome, ale trzebaprzynajmniej podjąć próbę ocalenia status quo.Prześlę Ci następną wiadomość, gdy tylko jego wysokość odda ducha Bogu.Módl się, Williamie, by wydobrzał, gdyż tylko w nim nasza nadzieja.OstrzegamCię wszakże, iż jest już jedną nogą w grobie.Twój oddany Mikołaj.William Cecil dla pewności przeczytał odszyfrowany list dwukrotnie, po czym cisnął gow najwyższe płomienie na kominku.Następnie wrócił do stołu i długo przy nim siedział,obejmując dłońmi głowę.Wyglądało na to, że losy Anglii leżą w rękach francuskichmedyków, którzy w chwili kiedy o tym myślał, być może wciąż walczyli o życie królaHenryka II, a być może zdążyli się już poddać, zawierzając mądrości Pana.Bezpieczeństwo krajowi gwarantował traktat pokojowy zawarty w Cateau-Cambresis ipodpisany przez tego właśnie monarchę.Wraz z jego śmiercią znikały wszelkie gwarancje.Chciwość władającej Francją rodziny Gwizjuszów prędzej czy pózniej doprowadziłaby donajazdu na Szkocję, a potem również na Anglię.Posępne rozmyślania Cecila przerwało pukanie do drzwi komnaty. O co chodzi? zapytał bez cienia strachu w głosie.W progu stanął jego sługa. Posłaniec z wiadomością do waszej miłości. Wpuść go natychmiast.Do komnaty wszedł strudzony po podróży mężczyzna, wciąż odziany w zakurzoneubranie, poruszający się charakterystycznym krokiem człowieka, który zesztywniał oddługiej jazdy w siodle.Cecil rozpoznał w nim najzaufańszego szpiega sir Jamesa Crofta. Wilhelmie! Jakże się cieszę, że cię widzę! Siadaj, proszę.Mężczyzna skinął głową, w milczeniu dziękując za okazaną uprzejmość, i nie przejmującsię więcej obecnością lorda sekretarza, opadł na krzesło z westchnieniem ulgi. Pęcherze rzucił tytułem wyjaśnienia. Popękały i zaczęły krwawić.Mój pankazał mi nie oszczędzać ani konia, ani siebie. Cecil nic nie mówił, słuchał. Mamprzekazać waszej miłości, że w Perth rozpętało się piekło.Królowa Maria nie jest wstanie zapanować nad duchem rewolty, który ogarnął szkockich wielmożów.Zdaniemmojego pana królowa nie zdoła zebrać wojsk, które chciałyby wystąpić przeciwkoprotestantom.Za to ci aż rwą się do walki. Cecil w dalszym ciągu milczał, chłonącprzekazywane informacje. Protestanci ruszyli na Edynburg, pod drodze niszczącklasztory.Kierują się na edynburski zamek.Kapitan tamtejszej gwardii ponoćzapowiedział, że nie stanie po żadnej ze stron, tylko zwyczajnie zabarykaduje bramy iotworzy je, dopiero gdy porządek zostanie przywrócony.Zdaniem sir Jamesa królowabędzie musiała się wycofać do zamku w Leith.Radzi, byś postawił, panie, na ludzi Knoxa.Mają gorące głowy i zdają się nie do pobicia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Tak też przypuszczałem zgodził się ochoczo Cecil. Dlatego właśnie byłobydobrze, żeby Pickering nie czuł się u boku królowej zbyt pewnie.%7łeby napotykał drobnetrudności.%7łeby nie wszystko mu się udawało.Na razie sprawy układają się po jego myśli,nie dziw więc, iż chodzi uśmiechnięty od ucha do ucha i po cichu już rozdaje zaszczyty.Robert wysłuchał lorda sekretarza uprzejmie, a potem wydał zmęczone westchnienie, jakgdyby miał serdecznie dosyć nagabywania go o nonsensy. Idę do swoich komnat oznajmił ze znużeniem w głosie. Ale zobaczymy się przy wieczerzy? upewnił się Cecil. Oczywista! rzucił z furią Dudley.William Cecil uśmiechnął się słodko. Doprawdy, dobrze znów cię widzieć, sir Robercie.Podczas uczty Elżbieta już na wstępie posłała tacę z dziczyzną na stół, przy którym siedziałPickering, a moment pózniej, dzieląc sprawiedliwie, kazała zanieść równie imponującedanie na stół Dudleya.Kiedy zaś wszystkie kostki zostały ogryzione i rzucone psom podstół, a ławy pośrodku wielkiej sali uprzątnięte i grajkowie uderzyli w instrumenty,wydobywając z nich pierwsze skoczne nuty, królowa zatańczyła najpierw z jednym, apotem z drugim.Sir William Pickering nieco się dąsał na takie traktowanie, wszelako lordDudley był przez cały czas niezwykle ujmujący nawet jak na siebie.Najjaśniejsza paninatomiast promieniała szczęściem do chwili gdy Robert poprosił do tańca LetycjęKnollys, a biskup de Quadra pozwolił sobie na komentarz, że dobrana z nich para.Dudleykątem oka dostrzegł, że twarz Elżbiety pobielała w okamgnieniu.Muzykanci skończyli grać i miłościwa pani zarządziła grę w karty.Słudzy przynieśliświeże talie i rozpoczęła się rozgrywka.Robert podbił stawkę, rzucając na stół olbrzymiąperłę odczepioną z czapki, na której pozostało jeszcze wiele innych nie mniej cennychklejnotów.Królowa podjęła wyzwanie i dwie głowy jedna czarna, druga płowo-ruda pochyliły się nad stołem w napięciu.Zwiat dokoła nich przestał istnieć.Sir WilliamPickering nie zaliczył tej nocy do udanych, udał się wcześnie na spoczynek znudzonyzaciętą grą.Dudley przegrał perłę do królowej około północy.Sir Mikołaj Throckmorton, ambasador Elżbiety na dworze francuskim, napisał do Cecilatajnym szyfrem, który lord sekretarz odczytywał właśnie w pocie czoła, odprawiwszypierwej posłańca, który przyniósł mu list.Pierwszy dzień lipca 1559 roku.Drogi Williamie!Mam niesamowite wieści! Jego wysokość został dziś ranion, biorąc udział wturnieju rycerskim.Medycy są teraz przy nim, ale z tego co wiem, niewielepotrafią dla niego zrobić.Upadek może okazać się fatalny w skutkach.Jeśli królumrze, królestwo Francji dostanie się pod władanie rodu Gwizjuszów, a ci bezwątpienia wyślą siły mające wesprzeć w Szkocji ich krewniaczkę Marię, wdowę pokrólu Jakubie, a także zapewnić przyszłe zwycięstwo i przejęcie tronuangielskiego jej córce, Marii Stuart.Jeśli wezmie się pod uwagę łączne bogactwo, silę i determinację naszychsprzymierzonych wrogów, oraz to, że w puli całego chrześcijańskiego świata ichatak na protestantką Anglię będzie w pełni usprawiedliwiony, jak również to, iżnasz kraj jest w obecnej chwili słaby, podzielony i niepewny swej pozycji wświecie, a włada nim od niedawna młoda niewiasta o wątpliwym rodowodzie i niemająca potomka, wynik konfrontacji wydaje się przesądzony.Zaklinam Cię na wszystkie świętości, padnij przed miłościwą panią na kolana ibłagaj ją, aby wysłała dobrze wyposażone wojsko na naszą północną granicę,której należy strzec jak zrenicy oka, albo będziemy zgubieni na wieki i potomni onas nie wspomną nawet słowem! Jeśli nie podejmie walki teraz, straci królestwojak amen w pacierzu.Tak czy inaczej szanse na zwycięstwo są znikome, ale trzebaprzynajmniej podjąć próbę ocalenia status quo.Prześlę Ci następną wiadomość, gdy tylko jego wysokość odda ducha Bogu.Módl się, Williamie, by wydobrzał, gdyż tylko w nim nasza nadzieja.OstrzegamCię wszakże, iż jest już jedną nogą w grobie.Twój oddany Mikołaj.William Cecil dla pewności przeczytał odszyfrowany list dwukrotnie, po czym cisnął gow najwyższe płomienie na kominku.Następnie wrócił do stołu i długo przy nim siedział,obejmując dłońmi głowę.Wyglądało na to, że losy Anglii leżą w rękach francuskichmedyków, którzy w chwili kiedy o tym myślał, być może wciąż walczyli o życie królaHenryka II, a być może zdążyli się już poddać, zawierzając mądrości Pana.Bezpieczeństwo krajowi gwarantował traktat pokojowy zawarty w Cateau-Cambresis ipodpisany przez tego właśnie monarchę.Wraz z jego śmiercią znikały wszelkie gwarancje.Chciwość władającej Francją rodziny Gwizjuszów prędzej czy pózniej doprowadziłaby donajazdu na Szkocję, a potem również na Anglię.Posępne rozmyślania Cecila przerwało pukanie do drzwi komnaty. O co chodzi? zapytał bez cienia strachu w głosie.W progu stanął jego sługa. Posłaniec z wiadomością do waszej miłości. Wpuść go natychmiast.Do komnaty wszedł strudzony po podróży mężczyzna, wciąż odziany w zakurzoneubranie, poruszający się charakterystycznym krokiem człowieka, który zesztywniał oddługiej jazdy w siodle.Cecil rozpoznał w nim najzaufańszego szpiega sir Jamesa Crofta. Wilhelmie! Jakże się cieszę, że cię widzę! Siadaj, proszę.Mężczyzna skinął głową, w milczeniu dziękując za okazaną uprzejmość, i nie przejmującsię więcej obecnością lorda sekretarza, opadł na krzesło z westchnieniem ulgi. Pęcherze rzucił tytułem wyjaśnienia. Popękały i zaczęły krwawić.Mój pankazał mi nie oszczędzać ani konia, ani siebie. Cecil nic nie mówił, słuchał. Mamprzekazać waszej miłości, że w Perth rozpętało się piekło.Królowa Maria nie jest wstanie zapanować nad duchem rewolty, który ogarnął szkockich wielmożów.Zdaniemmojego pana królowa nie zdoła zebrać wojsk, które chciałyby wystąpić przeciwkoprotestantom.Za to ci aż rwą się do walki. Cecil w dalszym ciągu milczał, chłonącprzekazywane informacje. Protestanci ruszyli na Edynburg, pod drodze niszczącklasztory.Kierują się na edynburski zamek.Kapitan tamtejszej gwardii ponoćzapowiedział, że nie stanie po żadnej ze stron, tylko zwyczajnie zabarykaduje bramy iotworzy je, dopiero gdy porządek zostanie przywrócony.Zdaniem sir Jamesa królowabędzie musiała się wycofać do zamku w Leith.Radzi, byś postawił, panie, na ludzi Knoxa.Mają gorące głowy i zdają się nie do pobicia [ Pobierz całość w formacie PDF ]