[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zado-woliłoby to wrodzone ludzkie pragnienie znalezienia pojedynczego,cienkiego łańcucha przyczynowego, ale jak już zobaczyliśmy, historiaw taki sposób nie działa.Nie przyniosłoby też satysfakcji wypisanie listy możliwych przyczynskładowych.Kompania Wschodnioindyjska.i znakomity chronografHarrisona, które pomogły uczynić Imperium Brytyjskie tak dochodo-wym i skłoniły arystokratów, by swych młodszych synów stosunko-wo bezpiecznie posyłali na krańce imperium, skąd wracali mądrzejsii bogatsi.Kwakrzy i ich nonkonformistyczne sekty, tolerowane przezKościół anglikański.Następcy Towarzystwa Księżycowego, wśród nichTowarzystwo Królewskie i Towarzystwo Linneuszowskie.Szkoły.Parlament i pozory demokracji, dzięki którym klasa średnia mogłapowstać z gromady młodszych arystokratów, wracających z imperium,by zakładać w Manchesterze fabryki marynat.Rzemieślnicy przyby-wający do miast w poszukiwaniu lepszej pracy.Moglibyśmy ułożyć tę listę dziesięć razy dłuższą, choć w większościprzypadków nie bylibyśmy pewni realnych związków przyczynowo-skutkowych.Nawet mając dziesięć razy więcej możliwych przyczyn,i tak musielibyśmy powiedzieć: wszystko powyższe.Czy takie czynniki są przyczyną historycznych różnic, czy ich kon-sekwencją? To nie jest sensowne pytanie, jeśli liczymy na proste  tak"260 BRAK SIER%7łANT�Walbo  nie".Prawdopodobnie odpowiedz powinna brzmieć: jedno i drugie.Współczesną analogią tej sytuacji byłoby pytanie, czy dzisiejsi inży-nierowie i naukowcy badający kosmos są przyczyną sukcesu filmówo kosmosie i tekstów science fiction - czy raczej pierwsze zorientowa-ne naukowo opowieści science fiction, z ich poczuciem zachwytu nadogromem i tajemniczością przestrzeni, w młodości rozpaliły w tychinżynierach pragnienie, by zmienić fikcję w rzeczywistość? Oczywiście,prawdą jest jedno i drugie.Wczesnowiktoriańscy uczniowie garncarstwa, kowalstwa, wypalaniacegły, a nawet murarstwa cieszyli się szacunkiem i sami szanowali swoichmistrzów.Wspólnie wznieśli trwałe monumenty dla przyszłych pokoleń.Podobnie wczesne linie kolejowe i kanały połączyły większe miasta orazłączyły fabryki z ich dostawcami i klientami.System transportu otworzyłdrogę do tej wspaniałej ekonomicznej sieci, jaką edwardiańska WielkaBrytania odziedziczyła po wiktoriańskiej.Systemy te nie były statyczne,przeznaczone do podziwiania ich sukcesu.Były dynamiczne, zmieniałysię, stanowiły w równej mierze proces, co osiągnięcie.Zmieniały sposób,w jaki kolejne pokolenia myślały o tym, gdzie i jak żyją.Nawet dzisiajbrytyjskie miasta intensywnie wykorzystują to, co zbudowano w epocewiktoriańskiej, zwłaszcza jeśli chodzi o zaopatrzenie w wodę i systemyodprowadzania ścieków.Pojawiające się w efekcie zmiany systemu myślenia napędzały kolejneprzemiany.Kombinacja przyczyny i skutku to przykład tego, co gdzieindziej nazwaliśmy współdziałaniem*.Fenomen ten pojawia się, gdy dwakoncepcyjnie różne systemy oddziałują na siebie rekursywnie, a każdyz nich bezustannie zmienia ten drugi, tak że mogą współewoluować.Typowym rezultatem jest to, że wspólnie przebijają się na terytorium,które byłoby zamknięte dla każdego z osobna.Współdziałanie to niezwykła interakcja, kiedy systemy łączą siły, by osiągnąć wspólny wynik,ale pozostają niezmienione tym wynikiem.To coś bardziej drastycznego,coś, co zmienia wszystko.Może nawet wymazać własne początki, także nie przetrwa żaden z oryginalnych, rozłącznych systemów.Społeczne innowacje, które były (prawdopodobnie, choć nie jedynie)zapoczątkowane wiktoriańską pomysłowością i energią, takie właśniesą.Ponieważ działa selekcja i ponieważ najszybszy rozwój osiąga sięczęsto wśród najlepiej sterowanych i projektowanych elementów roz-wijających się systemów, następowała rekursja.Kolejne pokolenie,inspirowane osiągnięciami poprzedniego, czerpiąc naukę z jego błędów,budowało lepszy świat.To, co moglibyśmy nazwać syndromem tunelu* Na przykład w Nauce Zwiata Dysku I.261 NAUKA ZWIATA DYSKUpod kanałem, występuje dość często w kapitalistycznych, demokratycz-nych społeczeństwach, ale nie w państwach totalitarnych czy nawettakich jak, powiedzmy, dzisiejsze kraje arabskie albo XX-wieczne Indie.W szczególności nie w XIX-wiecznej Rosji i Chinach: były to państwabogate, ale nie miały sensownej klasy średniej.Wiktoriańska klasa średnia była szanowana zarówno przez robot-ników, których wykorzystywała - i dawała szansę awansu - jak i przezarystokratów, których coraz bardziej międzynarodowe perspektywy co-raz mocniej wiązały z handlem.Rosja i Chiny miały systemy politycznepozbawione tej silnej, obracającej akcjami klasy średniej, która mogłakreować mody albo za nimi podążać i wspierać wizjonerskie, romantyczneprzedsięwzięcia.Dzisiaj Brytyjczycy nadal wspierają budowę tunelu podkanałem La Manche czy misję ładownika marsjańskiego Beagle-2, gdyżsą to przedsięwzięcia romantyczne, a może i heroiczne, nawet jeśli zapew-ne nie okażą się dochodowe.Długie kroniki historyczne dowodzą jasno,że pierwsza próba zbudowania dowolnego większego tunelu kończy sięfinansową katastrofą - choć dopiero po zakończonej sukcesem budowie,a często po długiej serii prób podtrzymania padającej firmy.Potem ktośza grosze odkupuje ruiny, czasami bywają nacjonalizowane albo znaczącodofinansowane przez rząd lub inne zródło kapitału, a powstający w tensposób biznes może się już utrzymać, wsparty na ramionach pierwszego.Tylko mocno naciągana ekonomika utrzymuje jak dotąd oryginalne firmy,zaangażowane w tunel pod kanałem - przynajmniej po stronie brytyjskiej,gdzie wszystko opierało się na prywatnych inwestycjach.Niektóre projekty są tak romantyczne, tak atrakcyjne koncepcyjnie,ale tak bardzo trudne w wykonaniu, że wymagają trzech albo i czterechpodejść, by nabrać rozpędu.To rekursywna struktura typu współdziała-nia utrzymuje je na powierzchni*.Mosty Telforda są sławne, podobniejak wiele innych jego konstrukcji; jego zdolność do marketingowegowykorzystywania swoich sukcesów była rezultatem i przyczyną jegosławy, zdobytej metodą, którą dzisiaj nazwalibyśmy  siecią kontaktów"wśród arystokratów, ministrów rządu i producentów marynat.Był, jakmawiano, znany z tego, że był znany.W Stanach Zjednoczonych podobneprzedsięwzięcia mierzono przewidywanym zwrotem nakładów, czystymzyskiem.Tak więc John D.Rockefeller, Andrew Carnegie i im podobniwarci byli wsparcia, ponieważ dawali gwarancję zysku z inwestycji, a niedlatego że przedsięwzięcie jest ekscytujące  dla Królowej i Ojczyzny".* Humberto Maturana i Francesco Varela w książce z 1980 roku Autopoiesis nadCognition (Autopoezą i percepcja) pomylili ten rodzaj rekursji z silą życiową i nazwaliją  autopoezą".Wielu nowoczesnych ekspertów zarządzania cytuje tę koncepcję, niemając nawet mglistego pojęcia, co to takiego.262 BRAK SIER%7łANT�WStany Zjednoczone z początku XX wieku miały gigantycznego, mono-litycznego Forda.podczas gdy w Anglii działały rozmaite niewielkiefirmy mechaniczne, jak choćby Morris Garages (MG).Już wcześniej omawialiśmy inny ważny powód, dlaczego takie spo-łeczeństwa jak wiktoriańska Anglia potrafią wyciągnąć się za własnykołnierz i pofrunąć: wyrywają się z dawnych ograniczeń w świat całkiemnowych reguł [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl