[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A może banana?Zaśmiał się.559RLT Chętnie. Schował narzędzia, szybko zasalutował dzieciakombananem, tak że zachichotały, a potem zatrzasnął drzwi wozu. Możecie jechać. Jeszcze raz dziękuję.Wrócił do swojego pikapa i zaczekał, aż kobieta odjedzie.Wycofał wóz iruszył w stronę, w którą zmierzał, zanim zobaczył vana na poboczu.Po mniejwięcej pół mili usłyszał sygnał poczty głosowej. Kupiłem worki na śmieci, babciu mruknął. I wielgachną butlęlizolu. Nacisnął jednak guzik, żeby odsłuchać wiadomość. On ma moją matkę".Zahamował gwałtownie i zjechał na pobocze.Po pierwszej fali gorącawszystko w nim zlodowaciało.Ponownie wcisnął gaz i wybrał numer telefonuszeryfa. Proszę mnie z nim połączyć.Szybko zażądał. Szeryfa Johannsena nie ma na posterunku odparł męski głos. Proszę mnie z nim połączyć, gdziekolwiek jest.Tu Cooper Sullivan. Cześć, Coop, tu Cy.Nie mogę tego zrobić.Nie jestem upoważniony. Posłuchaj.Ethan Howe uprowadził Jennę Chance. Co? Co takiego? Może ma już Lil.Znajdz Willy'ego i niech jedzie do rezerwatu.Już.Już, cholera jasna. Zaraz do niego zadzwonię, Coop, Boże święty, zaraz.Co mam. Jadę do rezerwatu.Chcę, żeby tam był Willy i tylu ludzi, ilu możeszściągnąć.%7ładnych poszukiwań z powietrza rzucił szybko, starając się skupić. On je zabije, jeśli zobaczy helikoptery.Powiedz Willy'emu, że Lil mazostawić dla mnie ślady.Pójdę po nich.Zrób to.560RLTRozłączył się i z piskiem opon ruszył w stronę rezerwatu.*Lil zobaczyła go: siedział po turecku przed wejściem do jaskini, z kusząna kolanach.Twarz miał bladą i mocno podrapaną pod farbą, którą wymalowałsobie barwy wojenne.Pomyślała o brodatym mężczyznie, który zaniepokoiłLenę.Na czole miał opaskę z plecionego rzemienia, w której tkwiło piórojastrzębia.Nosił buty do kolan z miękkiej skóry i naszyjnik z zębówniedzwiedzia.To byłoby nawet śmieszne pomyślała, ta idiotyczna zabawa wIndianina.Ale wiedziała, jak jest niebezpieczny.Uniósł rękę w geście powitania i wszedł do jaskini.Lil przebyła resztędrogi, wstrzymała oddech u wejścia i ruszyła za nim do środka.Jaskinia rozszerzała się po kilku krokach, ale była wciąż tak niska, że Lilmusiała przykucnąć.I głęboka stwierdziła, gdy zobaczyła w oddali nikłeświatło latami.Siedział w tym świetle, przykładając nóż do gardła jej matki. Jestem tu, Ethan, więc nie musisz robić jej krzywdy.Jeśli coś jej sięstanie, nic ode mnie nie uzyskasz. Usiądz, Lil.Wyjaśnię ci, jaki mam plan.Usiadła i wzdrygnęła się.Na twarzy i dłoniach matki widniałyskaleczenia i siniaki.Lina, którą Ethan związał ją w pasie i skrępował jej nogiw kostkach, była zakrwawiona. Odsuń ten nóż od gardła mojej matki.Zrobiłam, co chciałeś, i gotowajestem robić dalej.Ale nie, jeśli jeszcze ją skrzywdzisz. To jej własna robota.Prawda, Jenno?561RLTWzrok Jenny mówił wszystko. Uciekaj, uciekaj.Kocham cię". Proszę cię, żebyś zabrał ten nóż.Już go nie potrzebujesz.Jestem tutaj.Sama.O to ci przecież chodziło. To dopiero początek. Ale opuścił nóż o cal. To wszystko dopieropoczątek.Teraz nastąpi dalszy ciąg.Tylko ty i ja. Ty i ja zgodziła się. Więc ją wypuść. Nie bądz głupia.Nie będę tracić czasu na bzdury.Dam ci dziesięćminut.To niezłe fory dla kogoś, kto zna wzgórza.A potem ruszę za tobą napolowanie. Dziesięć minut.Dostanę jakąś broń? Jesteś ofiarą. Puma czy wilk mają kły, pazury.Uśmiechnął się. Ty masz zęby, jeśli zbliżysz się tak, żeby ich użyć.Wskazała kuszę. Masz nade mną znaczną przewagę. Moja gra, moje zasady.Spróbowała innego sposobu. Takie zasady wyznaje wojownik z plemienia Siuksów? Taki jestodważny? %7łe poluje na kobiety? Nie jesteś zwykłą kobietą.A ta? Szarpnął Jennę za włosy, a Lilnapięła wszystkie mięśnie. Squaw półkrwi? Według naszych praw należyteraz do mnie.Wziąłem ją do niewoli, tak jak nasi przodkowe brali do niewolibiałych.Robili z nich swoich niewolników.Mógłbym zatrzymać ją sobie najakiś czas.Albo.562RLTTak mało wiedział o plemieniu, z którego rzekomo się wywodził pomyślała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. A może banana?Zaśmiał się.559RLT Chętnie. Schował narzędzia, szybko zasalutował dzieciakombananem, tak że zachichotały, a potem zatrzasnął drzwi wozu. Możecie jechać. Jeszcze raz dziękuję.Wrócił do swojego pikapa i zaczekał, aż kobieta odjedzie.Wycofał wóz iruszył w stronę, w którą zmierzał, zanim zobaczył vana na poboczu.Po mniejwięcej pół mili usłyszał sygnał poczty głosowej. Kupiłem worki na śmieci, babciu mruknął. I wielgachną butlęlizolu. Nacisnął jednak guzik, żeby odsłuchać wiadomość. On ma moją matkę".Zahamował gwałtownie i zjechał na pobocze.Po pierwszej fali gorącawszystko w nim zlodowaciało.Ponownie wcisnął gaz i wybrał numer telefonuszeryfa. Proszę mnie z nim połączyć.Szybko zażądał. Szeryfa Johannsena nie ma na posterunku odparł męski głos. Proszę mnie z nim połączyć, gdziekolwiek jest.Tu Cooper Sullivan. Cześć, Coop, tu Cy.Nie mogę tego zrobić.Nie jestem upoważniony. Posłuchaj.Ethan Howe uprowadził Jennę Chance. Co? Co takiego? Może ma już Lil.Znajdz Willy'ego i niech jedzie do rezerwatu.Już.Już, cholera jasna. Zaraz do niego zadzwonię, Coop, Boże święty, zaraz.Co mam. Jadę do rezerwatu.Chcę, żeby tam był Willy i tylu ludzi, ilu możeszściągnąć.%7ładnych poszukiwań z powietrza rzucił szybko, starając się skupić. On je zabije, jeśli zobaczy helikoptery.Powiedz Willy'emu, że Lil mazostawić dla mnie ślady.Pójdę po nich.Zrób to.560RLTRozłączył się i z piskiem opon ruszył w stronę rezerwatu.*Lil zobaczyła go: siedział po turecku przed wejściem do jaskini, z kusząna kolanach.Twarz miał bladą i mocno podrapaną pod farbą, którą wymalowałsobie barwy wojenne.Pomyślała o brodatym mężczyznie, który zaniepokoiłLenę.Na czole miał opaskę z plecionego rzemienia, w której tkwiło piórojastrzębia.Nosił buty do kolan z miękkiej skóry i naszyjnik z zębówniedzwiedzia.To byłoby nawet śmieszne pomyślała, ta idiotyczna zabawa wIndianina.Ale wiedziała, jak jest niebezpieczny.Uniósł rękę w geście powitania i wszedł do jaskini.Lil przebyła resztędrogi, wstrzymała oddech u wejścia i ruszyła za nim do środka.Jaskinia rozszerzała się po kilku krokach, ale była wciąż tak niska, że Lilmusiała przykucnąć.I głęboka stwierdziła, gdy zobaczyła w oddali nikłeświatło latami.Siedział w tym świetle, przykładając nóż do gardła jej matki. Jestem tu, Ethan, więc nie musisz robić jej krzywdy.Jeśli coś jej sięstanie, nic ode mnie nie uzyskasz. Usiądz, Lil.Wyjaśnię ci, jaki mam plan.Usiadła i wzdrygnęła się.Na twarzy i dłoniach matki widniałyskaleczenia i siniaki.Lina, którą Ethan związał ją w pasie i skrępował jej nogiw kostkach, była zakrwawiona. Odsuń ten nóż od gardła mojej matki.Zrobiłam, co chciałeś, i gotowajestem robić dalej.Ale nie, jeśli jeszcze ją skrzywdzisz. To jej własna robota.Prawda, Jenno?561RLTWzrok Jenny mówił wszystko. Uciekaj, uciekaj.Kocham cię". Proszę cię, żebyś zabrał ten nóż.Już go nie potrzebujesz.Jestem tutaj.Sama.O to ci przecież chodziło. To dopiero początek. Ale opuścił nóż o cal. To wszystko dopieropoczątek.Teraz nastąpi dalszy ciąg.Tylko ty i ja. Ty i ja zgodziła się. Więc ją wypuść. Nie bądz głupia.Nie będę tracić czasu na bzdury.Dam ci dziesięćminut.To niezłe fory dla kogoś, kto zna wzgórza.A potem ruszę za tobą napolowanie. Dziesięć minut.Dostanę jakąś broń? Jesteś ofiarą. Puma czy wilk mają kły, pazury.Uśmiechnął się. Ty masz zęby, jeśli zbliżysz się tak, żeby ich użyć.Wskazała kuszę. Masz nade mną znaczną przewagę. Moja gra, moje zasady.Spróbowała innego sposobu. Takie zasady wyznaje wojownik z plemienia Siuksów? Taki jestodważny? %7łe poluje na kobiety? Nie jesteś zwykłą kobietą.A ta? Szarpnął Jennę za włosy, a Lilnapięła wszystkie mięśnie. Squaw półkrwi? Według naszych praw należyteraz do mnie.Wziąłem ją do niewoli, tak jak nasi przodkowe brali do niewolibiałych.Robili z nich swoich niewolników.Mógłbym zatrzymać ją sobie najakiś czas.Albo.562RLTTak mało wiedział o plemieniu, z którego rzekomo się wywodził pomyślała [ Pobierz całość w formacie PDF ]