[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dostaładyplom, obecnie oprawiony i wiszący na ścianie jej biura.Zapłaciła zaogłoszenie mówiące ludziom takim jak ja, że są ludzie tacy jak ona, gotowi pomóc latarnia, mapa drogowa, igła w kompasie, znają drogę i chętnie ją objaśnią.Zadwadzieścia pięć dolarów za godzinę.Prawdziwa okazja, biorąc pod uwagę, że przyClaire człowiek faktycznie dostawał coś za swoje pieniądze. Myślisz, że mogłabyś z nim być? spytała nagle. Z kim? Z tym Wallym.Wybuchnęłam śmiechem. Jest miły, ale sama nie wiem.Raz jedliśmy razem pizzę.W jego biurze.PuściłElectric Light Orchestra.Było całkiem przyjemnie.Nagle zadzwonił telefon jakaś pani chciała wysłać146tu siostrę z Denver.Na pogrzeb, nie na wakacje.Potem znowu dzwonił.Ktoś umarłw szpitalu.Wally musiał po niego pojechać.Chyba tak to z nim jest.Nigdy niezdoła zaplanować, jak będzie wyglądał dzień. A kto zdoła? spytała Claire. Czy to proste? Nic w przyrodzie nie jest proste.daire O'Hare, chociaż nawet nie jest lekarzem dobrym na grypę, uznała, że mamdepresję.Upiera się, że to nie powinno mnie niepokoić. To zwykłe przeziębieniewśród chorób psychicznych", tak to ujmuje.Gdybyście musieli na którąś zapaść, zpewnością wybralibyście właśnie depresję.Nie chciałam tego słuchać.Pragnęłam tylko wrócić do pracy a jeszcze przedtrzema tygodniami, przed śmiercią Mary Ziem-by, myślałam, że nie będę do tegozmuszona.Jej portret miał wszystko zmienić, przygotować grunt pod moją przyszłąpracę, zetrzeć z mojego stołu wszystkie litery do wozów policyjnych, logo cukrutrzcinowego, portrety kotków i obrazki do broszurki informującej, jak wykonaćzabieg Heimlicha niemowlęciu, jeśli w ogóle jesteście to sobie w staniewyobrazić.Miał zostać tylko czas.Czas, by rysować i malować te rzeczy, którechciałam rysować i malować.Bez obaw, czy się sprzedadzą i czy nie szkodamarnować na to życia.Oto wielkie pragnienie tych, którzy słusznie lubniesłusznie nazywają siebie artystami zrobić coś dla przyjemności, podjąćwyzwanie, doświadczyć szybszego bicia serca.Zwiadomość, że tak się nie stanie,wpędziła mnie w ten dołek, po raz pierwszy zwerbalizowany w drzwiach sypialniClaire O'Hare, gdy skierowałam na nią wiatrak, żeby nie zemdlała przy nakładaniuósmej już chyba warstwy poliuretanu.Udało się.Całe moczary były skończone poza ostatnią warstwą ochronną, dziękiktórej będzie mogła chodzić po wodzie, nawet w najbardziej cienkich szpilkach,nie niszcząc farby. To wielki zawód powiedziała głośno Claire, ale zabrzmiało to tak, jakbynakryła usta poduszką, a wszystko przez maskę, którą miała na sobie, by chronićpłuca przed oparami. Nic dziwnego, że czujesz się teraz zagubiona.Potrzeba ciprze-215rwy.Przełamania rutyny.Zrób coś innego.Pojedz na wycieczkę.Kup sobie noweubrania.Przestaw meble.Zacznij ćwiczyć.Uczepiłam się tej ostatniej myśli.Nie mogłam sobie pozwolić na wycieczkę ani nanowe ciuchy, więc je wykluczyłam.Z meblami próbowałam.Poprosiłam Wu, żeby domnie przyszedł, i przepchnęliśmy fotel pod sąsiednią ścianę, a kanapę na miejscefotela i chociaż nie wyglądało to najlepiej przynajmniej mogłam pomyśleć oczymś innym.Wszystko szło świetnie do momentu, gdy Wu podniósł wielkie, cienkiekartonowe pudło, które tkwiło za kanapą, i zapytał: Gdzie to postawić?", a janie miałam pojęcia, co powiedzieć. Odstawmy je tam, gdzie stało",zaproponowałam.Przesunęliśmy sofę na poprzednie miejsce, a ja nawet mocniejdopchnęłam ją do ściany, żeby nikt nie zauważył, że chowam pudło z obrazem MaryZiemby.Potem próbowałam chodzenia.Z samego ranka chodziłam na spacer, nawet wokropnąpogodę.Docierałam aż do Phyllis, potem brałam ze sobą małego, podpalanegoratlerka, którego Wu pod wpływem impulsu podarował jej na Wielkanoc, kiedyzakochał się w jego prześwietlonym zdjęciu w kolumnie, którą Pen-nysaver"poświęca zwierzętom ze schroniska.Phyllis dała psu na imię Albert, w hołdzie jego paryskiemu pochodzeniu, więc zniemym t.Jak na kogoś, kogo denerwowały nawet nasze pluszowe zwierzątka,zdumiewająco mocno pokochała psa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Dostaładyplom, obecnie oprawiony i wiszący na ścianie jej biura.Zapłaciła zaogłoszenie mówiące ludziom takim jak ja, że są ludzie tacy jak ona, gotowi pomóc latarnia, mapa drogowa, igła w kompasie, znają drogę i chętnie ją objaśnią.Zadwadzieścia pięć dolarów za godzinę.Prawdziwa okazja, biorąc pod uwagę, że przyClaire człowiek faktycznie dostawał coś za swoje pieniądze. Myślisz, że mogłabyś z nim być? spytała nagle. Z kim? Z tym Wallym.Wybuchnęłam śmiechem. Jest miły, ale sama nie wiem.Raz jedliśmy razem pizzę.W jego biurze.PuściłElectric Light Orchestra.Było całkiem przyjemnie.Nagle zadzwonił telefon jakaś pani chciała wysłać146tu siostrę z Denver.Na pogrzeb, nie na wakacje.Potem znowu dzwonił.Ktoś umarłw szpitalu.Wally musiał po niego pojechać.Chyba tak to z nim jest.Nigdy niezdoła zaplanować, jak będzie wyglądał dzień. A kto zdoła? spytała Claire. Czy to proste? Nic w przyrodzie nie jest proste.daire O'Hare, chociaż nawet nie jest lekarzem dobrym na grypę, uznała, że mamdepresję.Upiera się, że to nie powinno mnie niepokoić. To zwykłe przeziębieniewśród chorób psychicznych", tak to ujmuje.Gdybyście musieli na którąś zapaść, zpewnością wybralibyście właśnie depresję.Nie chciałam tego słuchać.Pragnęłam tylko wrócić do pracy a jeszcze przedtrzema tygodniami, przed śmiercią Mary Ziem-by, myślałam, że nie będę do tegozmuszona.Jej portret miał wszystko zmienić, przygotować grunt pod moją przyszłąpracę, zetrzeć z mojego stołu wszystkie litery do wozów policyjnych, logo cukrutrzcinowego, portrety kotków i obrazki do broszurki informującej, jak wykonaćzabieg Heimlicha niemowlęciu, jeśli w ogóle jesteście to sobie w staniewyobrazić.Miał zostać tylko czas.Czas, by rysować i malować te rzeczy, którechciałam rysować i malować.Bez obaw, czy się sprzedadzą i czy nie szkodamarnować na to życia.Oto wielkie pragnienie tych, którzy słusznie lubniesłusznie nazywają siebie artystami zrobić coś dla przyjemności, podjąćwyzwanie, doświadczyć szybszego bicia serca.Zwiadomość, że tak się nie stanie,wpędziła mnie w ten dołek, po raz pierwszy zwerbalizowany w drzwiach sypialniClaire O'Hare, gdy skierowałam na nią wiatrak, żeby nie zemdlała przy nakładaniuósmej już chyba warstwy poliuretanu.Udało się.Całe moczary były skończone poza ostatnią warstwą ochronną, dziękiktórej będzie mogła chodzić po wodzie, nawet w najbardziej cienkich szpilkach,nie niszcząc farby. To wielki zawód powiedziała głośno Claire, ale zabrzmiało to tak, jakbynakryła usta poduszką, a wszystko przez maskę, którą miała na sobie, by chronićpłuca przed oparami. Nic dziwnego, że czujesz się teraz zagubiona.Potrzeba ciprze-215rwy.Przełamania rutyny.Zrób coś innego.Pojedz na wycieczkę.Kup sobie noweubrania.Przestaw meble.Zacznij ćwiczyć.Uczepiłam się tej ostatniej myśli.Nie mogłam sobie pozwolić na wycieczkę ani nanowe ciuchy, więc je wykluczyłam.Z meblami próbowałam.Poprosiłam Wu, żeby domnie przyszedł, i przepchnęliśmy fotel pod sąsiednią ścianę, a kanapę na miejscefotela i chociaż nie wyglądało to najlepiej przynajmniej mogłam pomyśleć oczymś innym.Wszystko szło świetnie do momentu, gdy Wu podniósł wielkie, cienkiekartonowe pudło, które tkwiło za kanapą, i zapytał: Gdzie to postawić?", a janie miałam pojęcia, co powiedzieć. Odstawmy je tam, gdzie stało",zaproponowałam.Przesunęliśmy sofę na poprzednie miejsce, a ja nawet mocniejdopchnęłam ją do ściany, żeby nikt nie zauważył, że chowam pudło z obrazem MaryZiemby.Potem próbowałam chodzenia.Z samego ranka chodziłam na spacer, nawet wokropnąpogodę.Docierałam aż do Phyllis, potem brałam ze sobą małego, podpalanegoratlerka, którego Wu pod wpływem impulsu podarował jej na Wielkanoc, kiedyzakochał się w jego prześwietlonym zdjęciu w kolumnie, którą Pen-nysaver"poświęca zwierzętom ze schroniska.Phyllis dała psu na imię Albert, w hołdzie jego paryskiemu pochodzeniu, więc zniemym t.Jak na kogoś, kogo denerwowały nawet nasze pluszowe zwierzątka,zdumiewająco mocno pokochała psa [ Pobierz całość w formacie PDF ]