[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WydawaÅ‚o jej siÄ™, że kiedy zdoÅ‚a już przekonać MaÅ‚gorza-tÄ™, by nie ufaÅ‚a Almarykowi, ta już bÄ™dzie wiedziaÅ‚a, co dalej robić.Jak postÄ…pić?MaÅ‚gorzata nie wiedziaÅ‚a, podobnie jak ona sama.Z przerażeniem uÅ›wiadomiÅ‚asobie, że na nich obu spoczywa teraz odpowiedzialność za uratowanie ukochanychmężczyzn.- Jedyna rada, jakÄ… mogÄ™ ci dać, to że póki utrzymasz DamietÄ™, poty bÄ™dzieszmiaÅ‚a czym targować życie króla.Nie wolno opuÅ›cić miasta.Możesz utrzymać Da-mietÄ™.Mamy okoÅ‚o pięćdziesiÄ™ciu rycerzy.Może sÄ… starzy, ale muszÄ… być dobrzy wswoim rzemioÅ›le, skoro dożyli póznych lat.Mamy sÅ‚użbÄ™ i paziów, mamy prostylud, któremu można dać broÅ„.Może namówimy genueÅ„czyków, żeby przysÅ‚ali zokrÄ™tów swoich Å‚uczników.Z takÄ… siÅ‚Ä… utrzymamy siÄ™ przez jakiÅ› czas.Możesz wysy-Å‚ać wieÅ›ci do twierdz chrzeÅ›cijaÅ„skich na Cyprze, w Syrii i Palestynie.Prosić o posiÅ‚ki.Templariusze i szpitalnicy przyÅ›lÄ… pomoc.Jaki rycerski czÅ‚owiekodmówi królowej Francji w niebezpieczeÅ„stwie?MaÅ‚gorzata ujęła dÅ‚oÅ„ Nicoletty, jej uÅ›cisk byÅ‚ teraz silniejszy.- Tak, póki mamy okrÄ™ty, nie wszystko stracone.- PoÅ›lij do królowej Blanki wieÅ›ci o tym, co siÄ™ staÅ‚o.Pisz, że potrzebujemypieniÄ™dzy na okup.Templariusze trzymajÄ… klucze od skarbca Francji i majÄ… banki wcaÅ‚ej Ziemi Zamorskiej.MogÄ… przekazać tu pieniÄ…dze.- OczywiÅ›cie! - wykrzyknęła MaÅ‚gorzata.- Musisz też posÅ‚ać sÅ‚owo do suÅ‚tana, dać znać, że gotowa jesteÅ› ukÅ‚adać siÄ™ znim.Może mógÅ‚by pojechać do niego patriarcha z rozjemczÄ… chorÄ…gwiÄ….- Tak - kolory wracaÅ‚y na policzki MaÅ‚gorzaty, ale zaraz zbladÅ‚a i twarz jej po-smutniaÅ‚a.421- Co mam zrobić z twoim mężem? Mam go oskarżyć, uwiÄ™zić?- Na razie chyba nie.Nie masz dowodów jego zdrady, tylko moje sÅ‚owo, a tonie dość, by przekonać innych.Spowodujesz rozÅ‚am w naszych siÅ‚ach, jeÅ›li oskar-żysz go teraz.Nie wolno ci tylko dopuÅ›cić, żeby Almaryk przejÄ…Å‚ dowództwo nadmiastem.Ty musisz tu rozkazywać w imieniu króla, tak by nikt nie miaÅ‚ wÄ…tpliwo-Å›ci, że wÅ‚adza jest w twoim rÄ™ku.Możesz go wyznaczyć na dowodzÄ…cego obronÄ…, alena twój wyrazny rozkaz.Sprawić, żeby obrona miasta byÅ‚a dla niego sprawÄ… hono-ru.Może go to powstrzyma od uczynienia czegoÅ›, co mogÅ‚oby osÅ‚abić nasz opórwobec Saracenów i zmusić nas do opuszczenia miasta.A jeÅ›li to zrobi, bÄ™dzieszmiaÅ‚a dowód, by otwarcie wystÄ…pić przeciw niemu.- Trudno bÄ™dzie rozmawiać z nim, ukrywajÄ…c, że myÅ›lÄ™ o nim jak o wrogu.- Potrafisz tego dokonać, ja robiÄ™ to od lat - dodaÅ‚a z goryczÄ….- ZwoÅ‚am dzisiaj wszystkich ludzi odpowiedzialnych za miasto - powiedziaÅ‚aMaÅ‚gorzata z nagÅ‚Ä… determinacjÄ… - powiem im, że jak dÅ‚ugo król, jego bracia i resztaarmii pozostajÄ… w niewoli u Egipcjan, tak dÅ‚ugo musimy utrzymać miasto.Znowu na jej twarzy pojawiÅ‚o siÄ™ wahanie.- NaprawdÄ™ wierzysz, Nicoletto, że możemy tego dokonać? Z kilkoma ryce-rzami starcami, na wpół pirackÄ… bandÄ… genueÅ„czyków i baronem, który chce siÄ™-gnąć po tron?- Mamy siebie, MaÅ‚gorzato - odpowiedziaÅ‚a Nicoletta, ujmujÄ…c jej dÅ‚onie.-Czyż nie jesteÅ›my kobietami Langwedocji?- Tak - po twarzy MaÅ‚gorzaty przemknÄ…Å‚ uÅ›miech, który przyprawiÅ‚ NicolettÄ™ oÅ‚zy.- Pokażę im wszystkim, Saracenom, genueÅ„czykom i naszemu ludowi, jakÄ…królowÄ… potrafi być kobieta z Langwedocji.* * *XXIXO Boże, jeść - warknÄ…Å‚ Almaryk, kiedy wchodzili razem do ich egipskiej kwatery.- Od miesiÄ™cy nie jadÅ‚em nic godziwego.Potem ta gÅ‚upia kobieta, która mnie obu-dziÅ‚a swoim wezwaniem i zabraÅ‚a czas.PrzynieÅ› mi zaraz chleba, sera, owoców, każsÅ‚użbie upiec woÅ‚owiny.I wino, dzban dobrego cypryjskiego wina.Nicoletta wydaÅ‚a polecenia, Almaryk usiadÅ‚ ciężko na sofìe.SÅ‚użący ustawili przed nim stół, Nicoletta usiadÅ‚a naprzeciw męża na zÅ‚oconympodnóżku.CzuÅ‚a siÄ™ tak, jakby byÅ‚a zamkniÄ™ta w klatce z rozwÅ›cieczonym wilkiem.RzuciÅ‚ siÄ™ na jedzenie, popijajÄ…c wielkie kÄ™sy solidnymi haustami wina.Ona sama jadÅ‚a owoce.Nie miaÅ‚a apetytu.Wszystko uÅ‚ożyÅ‚o siÄ™, jak chciaÅ‚a.Jaka dumna byÅ‚a z MaÅ‚gorzaty, kiedy tamtazdecydowanie oÅ›wiadczyÅ‚a wszystkim zebranym, że nie odda miasta.Almaryk siÄ™ pieniÅ‚, jak siÄ™ spodziewaÅ‚a, ale MaÅ‚gorzata postawiÅ‚a na swoim.Ler-cari żądaÅ‚ pisemnych gwarancji na wiÄ™ksze opÅ‚aty za ludzi i okrÄ™ty.MaÅ‚gorzata po-prosiÅ‚a o pióro, pergamin, napisaÅ‚a krótkÄ… notkÄ™ i pchnęła jÄ… admiraÅ‚owi niczymjaÅ‚mużnÄ™ żebrakowi.Nicoletta niemal uÅ›miechnęła siÄ™ na wspomnienie tej sceny, ale nie odważyÅ‚a sięśmiać w obecnoÅ›ci Almaryka.Teraz, kiedy wpiÅ‚ siÄ™ w poÅ‚eć woÅ‚owiny, jadÅ‚ już nieco wolniej, przerwaÅ‚ na chwi-lÄ™, by spojrzeć na NicolettÄ™.- Masz z tym coÅ› wspólnego, Nicoletto.ZrobiÅ‚a siÄ™ czujna, baÅ‚a siÄ™, że może jÄ… podejrzewać.- Z czym, panie?423- Na Å›wiÄ™tego Dominika, nie udawaj niewinnej.Kiedy siÄ™ obudziÅ‚em dzisiajrano, ty już byÅ‚aÅ› w paÅ‚acu.Zapewne z dobrymi radami dla MaÅ‚gorzaty.- To mój obowiÄ…zek sÅ‚użyć królowej, potrzebuje mnie teraz bardziej niż kiedy-kolwiek.- Kiedy wczoraj stanÄ…Å‚em przy jej Å‚ożu, byÅ‚em pewien, że przekonam jÄ… dzisiaj -z twojÄ… pomocÄ… - aby natychmiast odpÅ‚ynąć na Cypr.BudzÄ™ siÄ™ rano i widzÄ™, żezaczyna siÄ™ przygotowywać na wypadek oblężenia miasta.Kto jÄ… tak odmieniÅ‚, Ni-coletto?Nie mogÅ‚a oderwać wzroku od jego wielkich, ociekajÄ…cych krwiÄ… dÅ‚oni, w któ-rych trzymaÅ‚ olbrzymiÄ… woÅ‚owÄ… kość.CzuÅ‚a niemal, jak zaciskajÄ… siÄ™ na jej szyi.- Królowa sama podejmuje decyzje, panie, ale to prawda, że pytaÅ‚a mnie o ra-dÄ™.- I coÅ› jej powiedziaÅ‚a? - zapytaÅ‚ z groznÄ… Å‚agodnoÅ›ciÄ…, odkÅ‚adajÄ…c kawaÅ‚ miÄ™sa.Nie mogÄ™ okazać strachu, trzeba udawać, że to zwyczajna rozmowa.- PowiedziaÅ‚am, że zamiast po prostu oddać DamietÄ™, powinna użyć miasta doprzetargów z Saracenami.Oddamy miasto w zamian za wolność króla.RÄ™ka Almaryka wystrzeliÅ‚a poprzez stół, chwyciÅ‚ jÄ… za nadgarstek.Dotyk jegopalców, tÅ‚ustych od miÄ™sa, przyprawiaÅ‚ o gÄ™siÄ… skórkÄ™.- WiÄ™c to jednak ty.Wszystko zniszczyÅ‚aÅ›.Od tej chwili nakazujÄ™ ci jako żonie,która winna jest posÅ‚uszeÅ„stwo mężowi, mówić królowej tylko to, co ja mówić pole-cÄ™.Boże, jakże go nienawidziÅ‚a.Szarpnęła rÄ™kÄ…, uwalniajÄ…c nadgarstek.- Nie możesz winić kobiety, nawet jeÅ›li jest królowÄ…, że nie chce opuÅ›cić w nie-szczęściu swojego męża, panie.SpojrzaÅ‚ bacznie.Zastanawia siÄ™, ile z tego rozumiem.- Pozostawanie w Damiecie to bezrozumne marnowanie ludzi i pieniÄ™dzy.Ar-mia jest zgubiona.MyÅ›l o Rolandzie, Ludwiku i tylu innych zacnych ludziach cierpiÄ…cych i umiera-jÄ…cych w tej samej chwili, kiedy Almaryk spokojnie opycha siÄ™ woÅ‚owym miÄ™sem,424doprowadzaÅ‚a jÄ… do wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci.- Nie dość wam, panie, że zostawiliÅ›cie caÅ‚Ä… armiÄ™ na pastwÄ™ Turków? Porzuci-liÅ›cie wszystkich swoich ludzi? Nawet waszego wiernego wasala d'Etampesa?Wszystkich z wyjÄ…tkiem tego pÅ‚aszczÄ…cego siÄ™ Maurycego.MusiaÅ‚eÅ› tak postÄ…pić?Krew odpÅ‚ynęła mu z twarzy.PatrzyÅ‚ na niÄ…, odsÅ‚aniajÄ…c zÄ™by w jakimÅ› grymasie.- Nazwiesz mnie tchórzem?- Nie, nie.- GÅ‚os jej zadrżaÅ‚, gdy z przerażeniem zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, jak nie-bezpieczne byÅ‚o to, co powiedziaÅ‚a w porywie gniewu.WyciÄ…gnÄ…Å‚ w jej stronÄ™ ociekajÄ…cy tÅ‚uszczem paluch.- To ten trubadur.To o nim myÅ›lisz, kiedy prawisz mi o moich towarzyszach.NigdyÅ› o nim nie zapomniaÅ‚a, czy nie tak? Drżysz o niego.- W jego gÅ‚osie brzmiaÅ‚akpina.- Drżę o wszystkich wydanych na Å›mierć i pojmanych w niewolÄ™, czy ich znam,czy nie.Almaryk nachyliÅ‚ siÄ™ ku niej, odsÅ‚aniajÄ…c zÄ™by w zwierzÄ™cym uÅ›miechu.- MiÅ‚o mi poÅ‚ożyć kres twym lÄ™kom, moja pani.Twój dawny kochanek, truba-dur, nie żyje [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.WydawaÅ‚o jej siÄ™, że kiedy zdoÅ‚a już przekonać MaÅ‚gorza-tÄ™, by nie ufaÅ‚a Almarykowi, ta już bÄ™dzie wiedziaÅ‚a, co dalej robić.Jak postÄ…pić?MaÅ‚gorzata nie wiedziaÅ‚a, podobnie jak ona sama.Z przerażeniem uÅ›wiadomiÅ‚asobie, że na nich obu spoczywa teraz odpowiedzialność za uratowanie ukochanychmężczyzn.- Jedyna rada, jakÄ… mogÄ™ ci dać, to że póki utrzymasz DamietÄ™, poty bÄ™dzieszmiaÅ‚a czym targować życie króla.Nie wolno opuÅ›cić miasta.Możesz utrzymać Da-mietÄ™.Mamy okoÅ‚o pięćdziesiÄ™ciu rycerzy.Może sÄ… starzy, ale muszÄ… być dobrzy wswoim rzemioÅ›le, skoro dożyli póznych lat.Mamy sÅ‚użbÄ™ i paziów, mamy prostylud, któremu można dać broÅ„.Może namówimy genueÅ„czyków, żeby przysÅ‚ali zokrÄ™tów swoich Å‚uczników.Z takÄ… siÅ‚Ä… utrzymamy siÄ™ przez jakiÅ› czas.Możesz wysy-Å‚ać wieÅ›ci do twierdz chrzeÅ›cijaÅ„skich na Cyprze, w Syrii i Palestynie.Prosić o posiÅ‚ki.Templariusze i szpitalnicy przyÅ›lÄ… pomoc.Jaki rycerski czÅ‚owiekodmówi królowej Francji w niebezpieczeÅ„stwie?MaÅ‚gorzata ujęła dÅ‚oÅ„ Nicoletty, jej uÅ›cisk byÅ‚ teraz silniejszy.- Tak, póki mamy okrÄ™ty, nie wszystko stracone.- PoÅ›lij do królowej Blanki wieÅ›ci o tym, co siÄ™ staÅ‚o.Pisz, że potrzebujemypieniÄ™dzy na okup.Templariusze trzymajÄ… klucze od skarbca Francji i majÄ… banki wcaÅ‚ej Ziemi Zamorskiej.MogÄ… przekazać tu pieniÄ…dze.- OczywiÅ›cie! - wykrzyknęła MaÅ‚gorzata.- Musisz też posÅ‚ać sÅ‚owo do suÅ‚tana, dać znać, że gotowa jesteÅ› ukÅ‚adać siÄ™ znim.Może mógÅ‚by pojechać do niego patriarcha z rozjemczÄ… chorÄ…gwiÄ….- Tak - kolory wracaÅ‚y na policzki MaÅ‚gorzaty, ale zaraz zbladÅ‚a i twarz jej po-smutniaÅ‚a.421- Co mam zrobić z twoim mężem? Mam go oskarżyć, uwiÄ™zić?- Na razie chyba nie.Nie masz dowodów jego zdrady, tylko moje sÅ‚owo, a tonie dość, by przekonać innych.Spowodujesz rozÅ‚am w naszych siÅ‚ach, jeÅ›li oskar-żysz go teraz.Nie wolno ci tylko dopuÅ›cić, żeby Almaryk przejÄ…Å‚ dowództwo nadmiastem.Ty musisz tu rozkazywać w imieniu króla, tak by nikt nie miaÅ‚ wÄ…tpliwo-Å›ci, że wÅ‚adza jest w twoim rÄ™ku.Możesz go wyznaczyć na dowodzÄ…cego obronÄ…, alena twój wyrazny rozkaz.Sprawić, żeby obrona miasta byÅ‚a dla niego sprawÄ… hono-ru.Może go to powstrzyma od uczynienia czegoÅ›, co mogÅ‚oby osÅ‚abić nasz opórwobec Saracenów i zmusić nas do opuszczenia miasta.A jeÅ›li to zrobi, bÄ™dzieszmiaÅ‚a dowód, by otwarcie wystÄ…pić przeciw niemu.- Trudno bÄ™dzie rozmawiać z nim, ukrywajÄ…c, że myÅ›lÄ™ o nim jak o wrogu.- Potrafisz tego dokonać, ja robiÄ™ to od lat - dodaÅ‚a z goryczÄ….- ZwoÅ‚am dzisiaj wszystkich ludzi odpowiedzialnych za miasto - powiedziaÅ‚aMaÅ‚gorzata z nagÅ‚Ä… determinacjÄ… - powiem im, że jak dÅ‚ugo król, jego bracia i resztaarmii pozostajÄ… w niewoli u Egipcjan, tak dÅ‚ugo musimy utrzymać miasto.Znowu na jej twarzy pojawiÅ‚o siÄ™ wahanie.- NaprawdÄ™ wierzysz, Nicoletto, że możemy tego dokonać? Z kilkoma ryce-rzami starcami, na wpół pirackÄ… bandÄ… genueÅ„czyków i baronem, który chce siÄ™-gnąć po tron?- Mamy siebie, MaÅ‚gorzato - odpowiedziaÅ‚a Nicoletta, ujmujÄ…c jej dÅ‚onie.-Czyż nie jesteÅ›my kobietami Langwedocji?- Tak - po twarzy MaÅ‚gorzaty przemknÄ…Å‚ uÅ›miech, który przyprawiÅ‚ NicolettÄ™ oÅ‚zy.- Pokażę im wszystkim, Saracenom, genueÅ„czykom i naszemu ludowi, jakÄ…królowÄ… potrafi być kobieta z Langwedocji.* * *XXIXO Boże, jeść - warknÄ…Å‚ Almaryk, kiedy wchodzili razem do ich egipskiej kwatery.- Od miesiÄ™cy nie jadÅ‚em nic godziwego.Potem ta gÅ‚upia kobieta, która mnie obu-dziÅ‚a swoim wezwaniem i zabraÅ‚a czas.PrzynieÅ› mi zaraz chleba, sera, owoców, każsÅ‚użbie upiec woÅ‚owiny.I wino, dzban dobrego cypryjskiego wina.Nicoletta wydaÅ‚a polecenia, Almaryk usiadÅ‚ ciężko na sofìe.SÅ‚użący ustawili przed nim stół, Nicoletta usiadÅ‚a naprzeciw męża na zÅ‚oconympodnóżku.CzuÅ‚a siÄ™ tak, jakby byÅ‚a zamkniÄ™ta w klatce z rozwÅ›cieczonym wilkiem.RzuciÅ‚ siÄ™ na jedzenie, popijajÄ…c wielkie kÄ™sy solidnymi haustami wina.Ona sama jadÅ‚a owoce.Nie miaÅ‚a apetytu.Wszystko uÅ‚ożyÅ‚o siÄ™, jak chciaÅ‚a.Jaka dumna byÅ‚a z MaÅ‚gorzaty, kiedy tamtazdecydowanie oÅ›wiadczyÅ‚a wszystkim zebranym, że nie odda miasta.Almaryk siÄ™ pieniÅ‚, jak siÄ™ spodziewaÅ‚a, ale MaÅ‚gorzata postawiÅ‚a na swoim.Ler-cari żądaÅ‚ pisemnych gwarancji na wiÄ™ksze opÅ‚aty za ludzi i okrÄ™ty.MaÅ‚gorzata po-prosiÅ‚a o pióro, pergamin, napisaÅ‚a krótkÄ… notkÄ™ i pchnęła jÄ… admiraÅ‚owi niczymjaÅ‚mużnÄ™ żebrakowi.Nicoletta niemal uÅ›miechnęła siÄ™ na wspomnienie tej sceny, ale nie odważyÅ‚a sięśmiać w obecnoÅ›ci Almaryka.Teraz, kiedy wpiÅ‚ siÄ™ w poÅ‚eć woÅ‚owiny, jadÅ‚ już nieco wolniej, przerwaÅ‚ na chwi-lÄ™, by spojrzeć na NicolettÄ™.- Masz z tym coÅ› wspólnego, Nicoletto.ZrobiÅ‚a siÄ™ czujna, baÅ‚a siÄ™, że może jÄ… podejrzewać.- Z czym, panie?423- Na Å›wiÄ™tego Dominika, nie udawaj niewinnej.Kiedy siÄ™ obudziÅ‚em dzisiajrano, ty już byÅ‚aÅ› w paÅ‚acu.Zapewne z dobrymi radami dla MaÅ‚gorzaty.- To mój obowiÄ…zek sÅ‚użyć królowej, potrzebuje mnie teraz bardziej niż kiedy-kolwiek.- Kiedy wczoraj stanÄ…Å‚em przy jej Å‚ożu, byÅ‚em pewien, że przekonam jÄ… dzisiaj -z twojÄ… pomocÄ… - aby natychmiast odpÅ‚ynąć na Cypr.BudzÄ™ siÄ™ rano i widzÄ™, żezaczyna siÄ™ przygotowywać na wypadek oblężenia miasta.Kto jÄ… tak odmieniÅ‚, Ni-coletto?Nie mogÅ‚a oderwać wzroku od jego wielkich, ociekajÄ…cych krwiÄ… dÅ‚oni, w któ-rych trzymaÅ‚ olbrzymiÄ… woÅ‚owÄ… kość.CzuÅ‚a niemal, jak zaciskajÄ… siÄ™ na jej szyi.- Królowa sama podejmuje decyzje, panie, ale to prawda, że pytaÅ‚a mnie o ra-dÄ™.- I coÅ› jej powiedziaÅ‚a? - zapytaÅ‚ z groznÄ… Å‚agodnoÅ›ciÄ…, odkÅ‚adajÄ…c kawaÅ‚ miÄ™sa.Nie mogÄ™ okazać strachu, trzeba udawać, że to zwyczajna rozmowa.- PowiedziaÅ‚am, że zamiast po prostu oddać DamietÄ™, powinna użyć miasta doprzetargów z Saracenami.Oddamy miasto w zamian za wolność króla.RÄ™ka Almaryka wystrzeliÅ‚a poprzez stół, chwyciÅ‚ jÄ… za nadgarstek.Dotyk jegopalców, tÅ‚ustych od miÄ™sa, przyprawiaÅ‚ o gÄ™siÄ… skórkÄ™.- WiÄ™c to jednak ty.Wszystko zniszczyÅ‚aÅ›.Od tej chwili nakazujÄ™ ci jako żonie,która winna jest posÅ‚uszeÅ„stwo mężowi, mówić królowej tylko to, co ja mówić pole-cÄ™.Boże, jakże go nienawidziÅ‚a.Szarpnęła rÄ™kÄ…, uwalniajÄ…c nadgarstek.- Nie możesz winić kobiety, nawet jeÅ›li jest królowÄ…, że nie chce opuÅ›cić w nie-szczęściu swojego męża, panie.SpojrzaÅ‚ bacznie.Zastanawia siÄ™, ile z tego rozumiem.- Pozostawanie w Damiecie to bezrozumne marnowanie ludzi i pieniÄ™dzy.Ar-mia jest zgubiona.MyÅ›l o Rolandzie, Ludwiku i tylu innych zacnych ludziach cierpiÄ…cych i umiera-jÄ…cych w tej samej chwili, kiedy Almaryk spokojnie opycha siÄ™ woÅ‚owym miÄ™sem,424doprowadzaÅ‚a jÄ… do wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci.- Nie dość wam, panie, że zostawiliÅ›cie caÅ‚Ä… armiÄ™ na pastwÄ™ Turków? Porzuci-liÅ›cie wszystkich swoich ludzi? Nawet waszego wiernego wasala d'Etampesa?Wszystkich z wyjÄ…tkiem tego pÅ‚aszczÄ…cego siÄ™ Maurycego.MusiaÅ‚eÅ› tak postÄ…pić?Krew odpÅ‚ynęła mu z twarzy.PatrzyÅ‚ na niÄ…, odsÅ‚aniajÄ…c zÄ™by w jakimÅ› grymasie.- Nazwiesz mnie tchórzem?- Nie, nie.- GÅ‚os jej zadrżaÅ‚, gdy z przerażeniem zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, jak nie-bezpieczne byÅ‚o to, co powiedziaÅ‚a w porywie gniewu.WyciÄ…gnÄ…Å‚ w jej stronÄ™ ociekajÄ…cy tÅ‚uszczem paluch.- To ten trubadur.To o nim myÅ›lisz, kiedy prawisz mi o moich towarzyszach.NigdyÅ› o nim nie zapomniaÅ‚a, czy nie tak? Drżysz o niego.- W jego gÅ‚osie brzmiaÅ‚akpina.- Drżę o wszystkich wydanych na Å›mierć i pojmanych w niewolÄ™, czy ich znam,czy nie.Almaryk nachyliÅ‚ siÄ™ ku niej, odsÅ‚aniajÄ…c zÄ™by w zwierzÄ™cym uÅ›miechu.- MiÅ‚o mi poÅ‚ożyć kres twym lÄ™kom, moja pani.Twój dawny kochanek, truba-dur, nie żyje [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]