[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Obserwowali jak pomagałam w szpitalu.Już uczęszczam na kurs medyczny.To takiepodstawy dla początkujących.Wiele z tego dowiedziałam się już w domu.Jednak wciąż jesttyle do nauki  mówi mi. Zwietnie  odpowiadam.Prim lekarzem.W Dwunastce nie mogłaby nawet o tym marzyć.Coś małego i cichego,jak zapalona zapałka, rozświetla mrok w moim wnętrzu.To jest przyszłość, którą mogłabyprzynieść rebelia. A co z tobą, Katniss? Jak sobie radzisz?  Krótkimi, delikatnymi ruchami głaszczeJaskra między oczami opuszkiem palca. I nie mów mi, że dobrze.To prawda.Jakiekolwiek jest przeciwieństwo słowa  dobrze , to tak właśnie się czuję.Więc opowiadam jej o Peecie, jego niszczeniu na ekranie i dzielę się z nią swoimprzekonaniem, że w tej właśnie chwili na pewno go zabijają.Jaskier musi przez moment zająćsię sobą, ponieważ Prim przenosi całą uwagę na mnie.Przyciąga mnie bliżej, palcami zakładami włosy za ucho.Przestałam mówić, bo tak naprawdę nie zostało już nic do powiedzenia, a jaczuję ten kłujący rodzaj bólu w okolicach serca.Może nawet właśnie mam atak serca, ale niewydaje się to godne zauważenia. Katniss, myślę, że prezydent Snow nie zabije Peety  mówi Prim.Oczywiście, że takmówi; myśli, że to właśnie mnie uspokoi.Ale jej kolejne słowa są dla mnie zaskoczeniem.Jeśli to zrobi, nie zostanie mu już nikt, na kim ci zależy.Nie będzie mógł cię zranić.Nagle przypominam sobie inną kobietę, która widziała całe zło, jakie Kapitol ma dozaoferowania.Johanna Mason, trybutka z Siódmego Dystryktu w ostatnich Igrzyskach.Chciałam powstrzymać ją przed wejściem do dżungli, gdzie głoskółki naśladowały głosytorturowanych bliskich, ale odepchnęła mnie, mówiąc: Nie zrobią mi krzywdy, bo nie grozi mi to, co wam.Nie został już nikt, kogo bymkochała.I wiem, że Prim ma rację, że Snow nie może pozwolić sobie na zmarnowanie życiaPeety, szczególnie teraz, kiedy Kosogłos wywołuje takie spustoszenie.Już zabił Cinnę.Zniszczył mój dom.Moja rodzina, Gale, a nawet Haymitch są poza jego zasięgiem.Pozostał mutylko Peeta. Więc& jak myślisz, co mu zrobią?  pytam. Prim brzmi o tysiąc lat starzej, kiedy się odzywa. Wszystko, byle tylko cię złamać.11.Co mnie złamie? To pytanie, które zżera mnie od środka przez następne trzy dni, kiedyczekamy na uwolnienie z naszego więzienia bezpieczeństwa.Co rozbije mnie na milionkawałków, których nie da się już posklejać, nie da się użyć? Nie wspominam o tym nikomu, aleta myśl pochłania mnie, kiedy tylko nie śpię i przedziera się do moich koszmarów.Jeszcze cztery pociski burzące spadają na nas w tym czasie, wszystkie potężne, bardzoszkodliwe, ale nie widać pośpiechu w tym ataku.Bomby zrzucane są co kilka długich godzin,więc kiedy już myślisz, że nalot się skończył, kolejny wybuch wstrząsa twoimi wnętrznościami.Wydaje się, że celem jest raczej utrzymanie nas w zamknięciu niż zdziesiątkowanie Trzynastki.Okaleczyć dystrykt, tak.Zmusić ludzi do włożenia sporej pracy w odbudowanie go.Alezniszczyć? Nie.Coin miała rację w tym względzie.Nie niszczysz tego, co chcesz w przyszłościzagarnąć.Przypuszczam, że, na krótszą metę, chcą powstrzymać atak na transmisjetelewizyjne i utrzymać mnie z dala od telewizorów Panem.Prawie nie otrzymujemy informacji o tym, co się dzieje.Nasze ekrany nigdy się niewłączają, a głos Coin przekazuje nam jedynie krótkie aktualności dotyczące rodzaju pocisków.Oczywiście wojna wciąż się toczy, ale o jej przebiegu nie wiemy nic.W bunkrze współpraca wyznacza porządek dnia.Stosujemy się do ścisłego planuposiłków i kąpieli, ćwiczeń i snu.Niewielkie okresy uspołeczniania się mają zmniejszyć nudę.Nasza przestrzeń staje się bardzo popularna, bo i dzieci, i dorośli są zafascynowani Jaskrem.Osiąga on status gwiazdy dzięki wieczornej grze o nazwie Szalony Kot.Kilka lat temustworzyłam ją przypadkiem podczas zimowego braku prądu.Trzeba jedynie poruszaćstrumieniem światła latarki dookoła podłogi, a Jaskier próbuje go złapać.Jestem na tylemałostkowa, by czerpać z tego rozrywkę, bo uważam, że robi przy tym z siebie głupka.Zjakichś dziwnych powodów wszyscy tutaj uważają, że jest mądry i zachwycający.Przyznano minawet dodatkowy zestaw baterii  ogromne marnotrawstwo  do wykorzystania w tym celu.Mieszkańcy Trzynastki są naprawdę spragnieni rozrywki.Trzeciej nocy, podczas gry, odpowiadam sobie na pytanie, które zjada mnie od środka.Szalony Kot staje się metaforą mojej sytuacji.Jestem Jaskrem.Peeta jest światłem, czymś, cotak bardzo chcę ocalić.Dopóki Jaskier czuje, że ma szansę złapać nieuchwytne światło w swojełapy, jeży się agresywnie.(Tak się zachowywałam od czasu opuszczenia areny, myśląc, że Peeta żyje.) Kiedy światło gaśnie całkowicie, Jaskier przez chwilę szaleje i nie wie co się dzieje,ale radzi sobie z tym i w końcu zajmuje się czymś innym.(Tak by się stało, gdyby Peetaumarł.) Ale jedna rzecz prawdziwie doprowadza Jaskra do szaleństwa: kiedy światło pali się,ale jest daleko poza jego zasięgiem, wysoko na ścianie, gdzie nie jest w stanie doskoczyć.Chodzi wtedy w tę i z powrotem wzdłuż ściany, zawodzi i nie da się go pocieszyć albo odwrócićjego uwagi.Jest bezużyteczny dopóki nie zgaszę światła.(To właśnie Snow stara się terazzrobić mnie, nie wiem tylko jaką formę przyjmuje jego gra.)Być może fakt, że zdałam sobie z tego sprawę, jest dla Snowa wystarczający.Wiedza,że Peeta jest w jego mocy, torturowany, by wydobyć z niego informacje o rebelii, była bolesna.Ale wiedza, że torturowany jest z mojego powodu, jest nie do zniesienia.Pod ciężarem tejwiedzy naprawdę zaczynam się łamać.Po Szalonym Kocie zostajemy skierowani do łóżek.Elektryczność pojawia się i znika;czasami lampy palą się pełną mocą, innym razem mrużymy oczy, by dostrzec się wciemnościach.W nocy światło przygasa niemal całkowicie i zapalają się lampki bezpieczeństwaw każdej przestrzeni.Prim, która zdecydowała, że ściany jednak wytrzymają, przytula się doJaskra na dolnym łóżku.Mama śpi na górnym.Zaofiarowałam się, że będę spać na którymś znich, ale każą mi się trzymać materaca na podłodze, jako że śpię tak niespokojnie.Nie rzucam się na materacu teraz, kiedy moje mięśnie są usztywnione w próbiezebrania się w sobie.Ból serca powraca i wyobrażam sobie jak począwszy od niego po całymmoim ciele rozchodzą się maleńkie pęknięcia.Poprzez tułów, w dół rąk i nóg, pozostawiającmnie poprzecinaną szczelinami.Jeden porządny wstrząs spowodowany pociskiem burzącym imogłabym się rozpaść na dziwne, ostre jak brzytwa fragmenty.Kiedy większość kręcących się jeszcze po bunkrze bezsennych ludzi w końcu idzie spać,ostrożnie wydostaję się spod koca i na palcach przechodzę przez jaskinię, aż znajduję Finnicka.Czuję, z jakiegoś dziwnego powodu, że on mnie zrozumie.Siedzi pod lampą bezpieczeństwa wswojej przestrzeni, zawiązując supły na swojej linie, nie udając nawet, że odpoczywa.Kiedyzwierzam mu się z mojego odkrycia prawdy o planie Snowa, wreszcie to do mnie dociera.Onjuż dawno o tym wie.Właśnie to go złamało. Robią to samo tobie, używając Annie, prawda?  pytam. Cóż, nie schwytali jej ze względu na potencjalne informacje o rebelii, które mogłabyposiadać  odpowiada. Wiedzą, że nigdy nie zaryzykowałbym zdradzeniem się jej z czymśtakim.Dla jej własnego bezpieczeństwa. Och, Finnick.Tak mi przykro.Przepraszam  mówię. Nie, to ja przepraszam.%7łe jakoś cię nie ostrzegłem  odpowiada.Nagle w mojej głowie pojawia się wspomnienie.Jestem przykuta do łóżka, szaleję zwściekłości i żalu po moim uratowaniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl