[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiedziała, kiedy jejręce ułożyły się przy jej ciele; potem zaczęła dotykać swoich piersi.Wyciągnąłem ręce i chwyciłem ją za nadgarstki, przygważdżając jedo łóżka.Zaskoczona, otworzyła oczy.Warknąłem cicho i dośćmocnym kopnięciem odsunąłem jej prawą nogę, potem przesunąłemlewą.Lekko zadrżała i jęknęła.Siłowała się ze mną, żeby mniedotknąć, ale nie puszczałem jej nadgarstków.Nie pozwalałem jej sięruszyć - miałem silne, niemal pobudzające do okrucieństwa poczuciewładzy, a jednak wyrażało się ono w możliwie najłagodniejszy,najbardziej troskliwy sposób.Może się to wydać sprzeczne; niepotrafiłbym tego wyjaśnić komuś, kto sam czasami nie doświadczaczegoś podobnego.Yasmin oddawała mi się bez słowa, bez naj-mniejszego sprzeciwu; brałem ją, a jednocześnie ona chciała, żebymją wziął.Lubiła, jeśli od czasu do czasu trochę szalałem; odrobinabrutalności z mojej strony tylko wzmagała jej podniecenie.Potem wnią wszedłem i wspólnie wydaliśmy z siebie westchnienie rozkoszy.Zaczęliśmy się powoli poruszać - uniosła nogi, oparła pięty o mojebiodra, dzgając mnie i ściskając, żeby być tak blisko, jak tylko mogła,podczas gdy ja wbijałem się w nią, żeby jak najbardziej się do niejzbliżyć.Kochaliśmy się tak, powoli, przedłużając każdy łagodnydotyk, każdą brutalną niespodziankę.Wciąż przywieraliśmy dosiebie, słysząc łomot naszych serc, nasze szybkie, urywane oddechy.Wreszcie nasze ciała ucichły, a my nadal obejmowaliśmy się, zado-woleni, upojeni tym potwierdzeniem faktu, że się potrzebujemy, żesobie ufamy, a nade wszystko, że się kochamy.Przypuszczam, że wktórymś momencie rozłączyliśmy się i w końcu zasnęliśmy, ale kiedywstałem póznym rankiem, nasze nogi wciąż były ze sobą splecione, agłowa Yasmin spoczywała na moim ramieniu.Wszystko zostało naprawione, wszystko naprawdę wróciło donormy.Miałem Yasmin, którą mogłem kochać, pieniądze w mojejkieszeni mogły mi wystarczyć na kilka miesięcy, a działanie mogłemmieć w każdej chwili.Uśmiechnąłem się łagodnie i odpłynąłem zpowrotem w niezmącone sny. SześćByła to jedna z tych rzadkich chwil dzielenia się szczęściem,całkowitego zadowolenia.Byliśmy pełni nadziei, że to, co już jestcudowne, będzie wciąż lepsze.Takie momenty należą do najbardziejwyjątkowych, najdelikatniejszych rzeczy na świecie.Trzeba wtedychwytać dzień, trzeba przypomnieć sobie te wszystkie paskudztwa,które robiło się, żeby sobie zasłużyć na taki spokój.Trzeba pamiętać,żeby napawać się każdą minutą, każdą godziną, bo nawet jeśli czu-jesz, że będzie to trwało wiecznie, to świat ma inne plany.Człowiekchciałby przyjmować z wdzięcznością każdą z bezcennych sekund,ale zwyczajnie nie może.Cieszenie się pełnią życia nie leży w ludz-kiej naturze.Czy nie zauważyliście, że identyczne ilości bólu i radościnaprawdę nie trwają równie długo? Ból ciągnie się, aż człowiekzaczyna wątpić, czy życie w ogóle stanie się jeszcze kiedyś znośne,ale przyjemność, kiedy już dojdzie do szczytu, więdnie szybciej niżrozdeptana gardenia, a pamięć daremnie poszukuje słodkiego zapa-chu.Znowu kochaliśmy się z Yasmin, kiedy wreszcie się obudziliśmy -tym razem na boku, ona leżała do mnie tyłem.Potem tuliliśmy się dosiebie, ale tylko przez chwilę, bo Yasmin znów chciała korzystać zpełni życia.Przypomniałem jej, że to też nie leży w ludzkiej naturze -przynajmniej jeśli chodzi o mnie.Ja chciałem jeszcze przez chwilędelektować się gardenią, która wciąż była dosyć świeża w mojejpamięci.Yasmin chciała nowej gardenii.Powiedziałem jej, żebypoczekała minutę albo dwie.- No jasne, jutro, jak będą morele.- To taki lewantyński odpo-wiednik naszego  tere-fere.Miałem ochotę zerżnąć ją, aż będzie błagać o litość, ale moje ciałowciąż było słabe [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl