[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Proszę, przecież obiecałeśkiego dzieciństwa Anakina strzela naprzód, by odepchnąć Lorda Sithów.mi nietykalność! Zawarliśmy układ! Pomóż mi!Gdy z całą Mocą Ciemnej Strony, jaką tylko można zaczerpnąć z zasobów Błagania zyskują mu dokładnie tyle łaski, ile miał dla swoich przeciwników.wszechświata, Dooku ciska w stronę Skywalkera poszarpany fragment durastalowego - Układ miał być ważny tylko wtedy, gdy mnie uwolnisz - odpowiada Palpatinestołu, cichy szept Sami -  wiedziałam, że po mnie przyjdziesz" - z impetem odtrąca go głosem zimnym jak międzygalaktyczna próżnia.- Nie wtedy, gdy użyjesz mnie jakona bok.przynęty, żeby zabić moich przyjaciół.Zdecydowanie zbyt długo głowę Anakina wypełniał dym z ogarniętego pożogą Dooku już wie, że tak naprawdę wydarzenia toczą się zgodnie z planem.Tyle żeserca; to on otaczał mrokiem umysł.Na Aagonarze, na Jabiim, w obozie Tuskenów na nie jest to jego plan, lecz plan Sidiousa.Zastawili pułapkę na Jedi, ale Jedi nie byliTatooine - wszędzie ten sam dym oślepiał go, ogłupiał i rzucał w ciemność, zamieniając łowną zwierzyną.Jedi byli przynętą.w bezmyślną maszynkę do zabijania.Lecz tu, na pokładzie wrogiego okrętu, mikrosko- - Anakinie - dodaje cicho Palpatine.- Skończ z nim.pijnej komórki życia w nieskończonej i jałowej pustyni kosmosu, ogniotrwałe zasłony Lata szkolenia Jedi sprawiają, że Skywalker się waha.Spogląda w dół, na Dooku iopadły i strach wraz z wściekłością wychynęły na zewnątrz, tocząc walkę nareszcie nie widzi w nim Lorda Sithów, tylko pokonanego, złamanego, obolałego starca.poza jego umysłem, który jest teraz czysty jak kryształ.- Nie powinienem.I w tej kryształowej czystości myśli Anakin musi zrobić tylko jedno.Lecz gdy padają słowa:  Zrób to, natychmiast!", zdaje sobie sprawę, że to wcaleZadecydować.nie rozkaz, tylko to, na co czekał całe życie.I tak czyni.Pozwolenie.Postanawia zwyciężyć.A Dooku.Postanawia, że Dooku straci tę samą rękę, którą mu niegdyś odebrał.Decyzja Kiedy po raz ostatni spogląda w górę, w oczy Anakina Skywalkera, wie już, że dałrówna się rzeczywistości: błękitne ostrze jest szybkie jak myśl i wola - czarny koreliań- się zwodzić nie tylko tego dnia, ale codziennie, od bardzo wielu lat.Nigdy nie byłski nanojedwab wyparowuje, mięśnie i kości ustępują przed strumieniem czystej ener- prawdziwym uczniem mistrza Ciemnej Strony.Nigdy nie był dziedzicem potęgi Si-gii i dłoń Lorda Sithów, zaciśnięta na rękojeści miecza, spada na pokład, ciągnąc za thów.Był jedynie narzędziem.sobą smużkę dymu o zapachu zwęglonego ciała i spalonych włosów.Broń hrabiego Całe jego życie - wszystkie zwycięstwa, wysiłki, całe dziedzictwo, zasady i ofiary,Dooku wciąż działa, a widok czerwonej klingi leżącej u jego stóp sprawia, że serce wszystko co zrobił, co posiada i to, kim jest, wszystkie marzenia, wizje przyszłegoAnakina zaczyna śpiewać.Imperium i Armii Sithów - wszystko to było od początku żałosnym przekrętem, które-Skywalker wyciąga rękę i Moc podaje mu drugi miecz.go ostatecznym wynikiem jest ta porażka.Odcina hrabiemu drugą dłoń.Istniał tylko po to, by tak skończyć.Dooku pada na kolana z pobladłą twarzą i rozchylonymi ustami.Jego broń wska- Właśnie tak.kuje wprost do ręki zwycięzcy.Anakin ma przed oczami wizję przyszłości: dwóch By stać się ofiarą pierwszego morderstwa popełnionego przez Anakina Skywalke-ostrzy krzyżujących się na gardle hrabiego Dooku.ra z zimną krwią.Lecz tutaj, w tej chwili, prawda przeczy wizji.Oba miecze spoczywają w jego Pierwszą, ale - w co nie wątpił - nie ostatnią.dłoniach.Ten, którego rękojeść ściskają żywe palce, płonie krwistą- choć syntetyczną - Wreszcie ostrza krzyżują się na jego gardle jak nożyce.czerwienią sithowej broni.Cięcie.Janko5 Janko5 Matthew Stover Zemsta Sithów61 62I cały staje się niczym.W ustach kanclerza takie wyjaśnienie brzmiało całkiem wiarygodnie, ale gdyAnakin powtórzył je sobie w duchu, pojął, że sam nie uwierzy w nie nigdy.Drżenie,Morderca i zamordowany patrzyli przed siebie szeroko otwartymi oczami.które poczuł nagle między łopatkami, zmieniło się w potężny dreszcz targający całymLecz tylko morderca poruszył powiekami.ciałem.Zrobiłem to, pomyślał.- Był nieuzbrojonym jeńcem.Spojrzenie odciętej głowy kierowało się uparcie ku czemuś niewidocznemu.Z ust, Tak, to fakt.Nieznośnie prawdziwy fakt.które rozpaczliwie błagały o życie, nie wydobywał się już żaden dzwięk.Okaleczony Prawda zaś, choć paliła niczym ostrze miecza świetlnego, była czymś, czego mógłkorpus upadł na pokład z cichnącym westchnieniem, które wydała z siebie przyżegana się trzymać.Uświadomiwszy to sobie, Anakin jakimś cudem poczuł się nieco lepiej.krtań.Złożył się w locie na pół, jakby bił wiernopoddańczy pokłon przed potęgą, która Był silniejszy.Spróbował jeszcze raz: może nie było tak, że nie mógł się powstrzymać,odebrała mu życie.ale.Morderca znowu zamrugał.Kim ja jestem? - Nie powinienem był tego robić - powiedział głośno, wyraznie i zdecydowanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  • include("s/6.php") ?>