[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy mogła wierzyć? Nieumiała się oprzeć temu pytaniu.Jej zmysłowa reakcja niepozostawiała wątpliwości, że ich fizyczny związek był żarliwy inamiętny, ale musiało chodzić jeszcze o coś innego, tak potężnego, żezdruzgotało ją i odebrało zupełnie pamięć.Gdyby Kyle oblał ją kubłem lodowatej wody, lub zamiastzmysłowo gładzić ją po rozpalonej twarzy, wymierzył jej gwałtownypoliczek, efekt byłby mniejszy niż ta przerażająca myśl.Szokującepoczucie rzeczywistości wdarło się do jej wnętrza, obracając w nicośćzmysłową pasję i wtrącając kobietę w czarną rozpacz.- Eve.- Kyle wyczuł natychmiast jej wewnętrzny opór.*- Nie.! - krzyknęła sfrustrowana.Zaczęła go gwałtownieodpychać od siebie, a rozpacz dała jej siły, o które nigdy się niepodejrzewała.- Nie.? - Jak echo powtórzył Kyle, zaskoczony, pełen niewiaryw to, co usłyszał i wyczuł.- Eve, przecież ty.- Powiedziałam, nie! Nie mogę się na to zgodzić!Jej ogromny wysiłek, żeby panować nad swymi emocjami,sprawił, że zdania te wyrzuciła z siebie gwałtownie, schrypniętymgłosem.85RS - Rozumiem.Nie możesz się na to zgodzić.- Kyle przedrzezniałją, akcentując z osobna każe słowo.- Czy moje pocałunki i pieszczotysą dla ciebie wstrętne, odpychające?- Tak!.Nie!Nie mogła spojrzeć na niego, bo nie zniosłaby wyrazu jego oczui twarzy.- Ja nie chcę.- zaczęła, ale jej uczciwość i straszne, niczymtortura, poczucie frustracji, nie pozwoliły dokończyć zdania.- Ja niemogę.Kyle, proszę, zrozum mnie.- Och, doskonale cię rozumiem.- Gorycz jego tonu smagnęła jąjak uderzenie biczem.- Porzuciłaś mnie dwa lata temu bez słowawyjaśnienia.Potem pojawiłaś się znowu, bawiąc się moimiuczuciami.Raz rozpalając mnie do czerwoności, to znów oblewajączimną wodą.Tak jak ci przyszła ochota.Dobrze więc, ale powiem cijedno, kochanie.- Ostatnie słowo użyte było oczywiście jako epitet. Lepiej będzie, jeśli szybko zdecydujesz się, czego właściwiechcesz.Albo ja stracę cierpliwość.Nie będę tego znosił zbyt długo.Albo pragniesz mnie, albo odtrącasz.Nie może być i tak, i tak.Przemyśl sobie wszystko dokładnie, bo pilnie potrzebuję odpowiedzi.I ostrzegam, nie będę czekał w nieskończoność!86RS ROZDZIAA SZ�STY- O której godzinie Kyle ma przyjść? Obiecał, że będziewcześnie.- Około dziewiątej trzydzieści.Ale poza tym, dla ciebie jest topan Jensen, córeczko. Diana zganiła delikatnie małą.- Powiedział, że możemy nazywać go Kyle - wtrąciła się drugablizniaczka, Caroline.- Obiecał, że zabierze nas dzisiaj do MuzeumPrzyrodniczego i Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud.Zobaczymy, czy już nadchodzi?- Jest jeszcze za wcześnie.No dobrze już, dobrze.Idzcie! -Diana zaśmiała się, kręcąc głową z rezygnacją.Dziewczynki zerwałysię ze swych stołków i pobiegły do holu.- Coś mi się wydaje, że twój Kyle podbił zupełnie nasze małe.-Jim uśmiechnął się do Eve.Tego sobotniego poranka wszyscy doroślimieli wolny dzień od pracy i bez pośpiechu delektowali sięśniadaniem.- Od kilku tygodni - dodał - słyszę z ich strony tylko:Kyle to, Kyle tamto.Eve chciała zaprotestować przeciw słowom  twój Kyle", alepowstrzymała się w porę, bo przecież, przynajmniej oficjalnie, onrzeczywiście był jej Kyle'em.Rodzina Bennettów obdarzyła gosympatią bez zastrzeżeń, dlaczego zatem i ona nie miałaby tegozrobić? Jim i Diana nie znali przecież Kyle'a lepiej niż ona, a bylibardziej otwarci wobec niego.No tak, myślała dalej, ale oni niemusieli doświadczać uczucia ustawicznego lęku i zagrożenia, które87RS pojawiało się gdzieś głęboko w jej wnętrzu, ilekroć zobaczyła Kyle'a.I to uczucie nie ustąpi tak długo, aż ona pozna pełną prawdę na tematich pożycia przed dwoma laty.- Jest już tu Kyle, przyszedł! - z holu dały się słyszećrozradowane głosy dziewczynek.Przyszedł wcześnie, pomyślała Eve i uczuła falę ogarniającegoją znowu niepokoju.Wstała pospiesznie i odruchowo popatrzyła dolustra wiszącego na ścianie.Dostrzegła to Diana i z uśmiechemzapewniła przyjaciółkę, że wygląda bardzo ładnie.- Nie jestem pewna, czy będę dla niego kiedykolwiekdostatecznie atrakcyjna? - z westchnieniem odparła Eve.- A pozatym, Kyle nigdy mi nie wybaczy, że nie przyjęłam tych ciuchów.W rzeczywistości bynajmniej nie chodziło o nieszczęsneszmatki.Przedmiotem niezgody i ustawicznych waśni była przedewszystkim sprawa jej pracy.Eve trzymała się uparcie postanowienia,że nie zrezygnuje z pracy w bibliotece, chociaż  kieszonkowe", którejej zaproponował, było wielokrotnie większe niż jej pensja.Zdawałasobie sprawę, że Kyle odmowę wsparcia finansowego traktowałniczym rozmyślne odtrącanie go jako małżonka.Ale ona z koleiwiedziała, że nie jest jeszcze gotowa na tego rodzaju powiązaniamiędzy nimi.Przez minione pięć tygodni poznała Kyle'a znacznie lepiej.Ceniła teraz wysoko jego inteligencję ,poczucie humoru, hojność i, cobyło zaskoczeniem, także jego cierpliwość.W innych okolicznościachprzyznałaby, że go bardzo lubi.Lecz nie była to normalna sytuacja.88RS Męczyła ją świadomość, że brak jej jakiegoś elementu.Zastanawiałasię, co kryje się jeszcze pod tą warstwą ogłady i kultury, którąprezentował na co dzień wobec niej i reszty świata.Kwestionowałajego motywy postępowania chyba trochę krzywdząco i zdawała sobiez tego sprawę.Ale chciała wykryć w nim jakąś wadę, abyUsprawiedliwić swoje zastrzeżenia wobec Kyle'a i uzasadnić napięcie,które ją ogarniało na sam dzwięk jego imienia.Prawdę mówiąc, niemogła się pogodzić z tym, że wszyscy uważali go za wzórdoskonałości.Jeśli byłby nim, to dlaczego go kiedyś porzuciła?- Dzień dobry, Eve.jak się dziś czujesz? - zapytał Kyle stając wdrzwiach.- Och, doskonale.- Zmusiła się, aby szerokim, pogodnymuśmiechem, którym go powitała, przykryć swe rozterki i obawy.- Czy jesteś już gotowa do naszej krajoznawczej wyprawy?Eve coś mruknęła.Można to było uznać za potwierdzenie,tymczasem prawda wyglądała tak, że cała jej uwaga byłaskoncentrowana na jego wysokiej sylwetce.Był rzeczywiściefascynujący.Temu nie mogła zaprzeczyć, cokolwiek o nim myślała.Był takim mężczyzną, z którym każda kobieta chciałaby się pokazać.Miała tego oczywisty dowód, gdy pierwszy raz pojawił się wbibliotece, żeby ją zabrać na miasto.Wzbudził zainteresowaniewszystkich kobiet, tym większe, gdy się okazało, że ten doskonaływzorzec stuprocentowego mężczyzny przyszedł do niej, osobynajmniej rzucającej się w oczy i najbardziej zamkniętej w sobie,wśród wyłącznie damskiego personelu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  • li>
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piecio.opx.pl