[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale miałjuż dość życia przeszłością.Zaczynała mu ciążyć.Czuł się wjej szponach jak więzień, a zegar obojętnie odmierzałupływający czas.Właśnie ta przeszłość nie chciała dać się pogrzebać mimogrobów na miejscowym cmentarzu.Duchy oraz wspomnieniabezustannie nawiedzały tę posiadłość, jak niepożądani anatrętni goście, którzy bez końca przedłużają swą wizytę.Nicholas nie potrafił się od nich uwolnić.Trzymały go wupiornym uścisku, nie pozwalając zapomnieć o tym, co sięwydarzyło.Obawiał się, że już na zawsze jest skazany na ichdręczącą obecność.A jeśli zbytnio dramatyzował? Jeżeli wyolbrzymiał swójudział w tragedii? Tak właśnie twierdziła Jessica.Tyle razyusiłowała go przekonać, że nie zawinił.Ale Jessica mogła niebyć obiektywna.Zaślepiały ją uczucia.Od dzieciństwapraktycznie zastępowała mu matkę, która po jego urodzeniuzaczęła poważnie chorować.Nigdy nie odzyskała zdrowia.Tym łatwiej zabił ją tamten skandal.Od tego czasu minęłopiętnaście lat.A teraz ona przybyła do Stonebriar i przeszłość odezwałasię z jeszcze większą mocą.Na widok Ali CharbonneauNicholas doznał szoku.Pod każdym względem przypominałaCamillę.Tak samo piękna, uparta i ambitna.Lecz mimo tegozadziwiającego podobieństwa - albo właśnie dzięki niemu ~coś przyciągało Nicholasa do tej dziewczyny.Chciał wierzyć,że za drugim razem nie powtórzy dawnych błędów.Może Alibyła inna.Nie.Pamiętał jej zachowanie podczas aukcji.Flirtowała nacałego z chłopakiem przyjaciółki.Dokładnie tak samopostępowała Camilla.Potarł dłonią powieki, jak gdyby próbował usunąć zeswego umysłu wizerunek Ali.- Jasnowłosa wiedzma - mruknął, zrzucając treningowebuty.Położył się wygodnie i oparł bose stopy na miękkichpoduszkach kanapy.Przymknął oczy, żeby nie patrzeć nawypełnione zakurzonymi książkami regały i zniszczonemeble.Usiłował nie myśleć o Ali.Bezskutecznie.Wciążwidział jej delikatne, zmysłowe usta, czuł ich miękkość.Dawno temu nauczył się panować nad emocjami.Nierezygnując bynajmniej z cielesnych uciech, potrafił sięuchronić przed uczuciowym zaangażowaniem.Uznał bowiem,że miłość jest zbyt bolesna i należy jej unikać.Wystarczyłojednak muśnięcie warg Ali Charbonneau.Obudziła go tympocałunkiem z długiego snu.Zdołała przebić pancerzobojętności.Nie miał pojęcia, jak udało się jej tego dokonać.Wiedział jednak, że konsekwencje mogą się okazaćniebezpieczne.Dla nich obojga.Był ostatnim potomkiem rodziny Knightów.Już dawnotemu zrozumiał, że nie powinien nigdy się ożenić ani miećdzieci.Na nim musi wygasnąć ród.Nicholas utkwił wzrok w dogasający ogień.Jakie todziwne, pomyślał.Owoc zakazany potrafi się stać prawdziwąobsesją człowieka.Czasem, całkiem nieoczekiwanie, Nicholas łapał się nadręczących rojeniach.Wyobrażał sobie, że uczy swego synkapływać lub patrzy na bawiącą się lalkami córeczkę.I zarazpotrząsał ze zdumieniem głową.Skąd u niego te dziwacznepomysły? Czyżby, zgodnie z atawistycznym instynktem, dążyłdo zachowania ludzkiego gatunku?Tak, pragnął zobaczyć w twarzyczce swego dzieckamieszaninę rysów ukochanej kobiety i swoich własnych.Nicnie sprawiłoby mu większej radości.Ale o tym nie wolno mubyło nawet marzyć.Nie chciał popełnić zbrodni.Jako dwudziestolatek zakochał się szaleńczo, namiętnie wCamilli.Zginęła w tajemniczych okolicznościach.Mieszkańcymiasteczka wciąż plotkowali o tym po kątach.Skandal, którywybuchł po tamtej tragedii, do tej pory rzucał na niego cień.Owszem, mógł wyjechać ze Stonebriar, ale nie pozwalałamu na to jego duma.Nie obawiał się też ukradkowychspojrzeń i szeptanych oskarżeń.Sięgnął po stojącą na stole kryształową karafkę.Nieprzepadał za alkoholem, ale dziś miał powód, żeby się napić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ale miałjuż dość życia przeszłością.Zaczynała mu ciążyć.Czuł się wjej szponach jak więzień, a zegar obojętnie odmierzałupływający czas.Właśnie ta przeszłość nie chciała dać się pogrzebać mimogrobów na miejscowym cmentarzu.Duchy oraz wspomnieniabezustannie nawiedzały tę posiadłość, jak niepożądani anatrętni goście, którzy bez końca przedłużają swą wizytę.Nicholas nie potrafił się od nich uwolnić.Trzymały go wupiornym uścisku, nie pozwalając zapomnieć o tym, co sięwydarzyło.Obawiał się, że już na zawsze jest skazany na ichdręczącą obecność.A jeśli zbytnio dramatyzował? Jeżeli wyolbrzymiał swójudział w tragedii? Tak właśnie twierdziła Jessica.Tyle razyusiłowała go przekonać, że nie zawinił.Ale Jessica mogła niebyć obiektywna.Zaślepiały ją uczucia.Od dzieciństwapraktycznie zastępowała mu matkę, która po jego urodzeniuzaczęła poważnie chorować.Nigdy nie odzyskała zdrowia.Tym łatwiej zabił ją tamten skandal.Od tego czasu minęłopiętnaście lat.A teraz ona przybyła do Stonebriar i przeszłość odezwałasię z jeszcze większą mocą.Na widok Ali CharbonneauNicholas doznał szoku.Pod każdym względem przypominałaCamillę.Tak samo piękna, uparta i ambitna.Lecz mimo tegozadziwiającego podobieństwa - albo właśnie dzięki niemu ~coś przyciągało Nicholasa do tej dziewczyny.Chciał wierzyć,że za drugim razem nie powtórzy dawnych błędów.Może Alibyła inna.Nie.Pamiętał jej zachowanie podczas aukcji.Flirtowała nacałego z chłopakiem przyjaciółki.Dokładnie tak samopostępowała Camilla.Potarł dłonią powieki, jak gdyby próbował usunąć zeswego umysłu wizerunek Ali.- Jasnowłosa wiedzma - mruknął, zrzucając treningowebuty.Położył się wygodnie i oparł bose stopy na miękkichpoduszkach kanapy.Przymknął oczy, żeby nie patrzeć nawypełnione zakurzonymi książkami regały i zniszczonemeble.Usiłował nie myśleć o Ali.Bezskutecznie.Wciążwidział jej delikatne, zmysłowe usta, czuł ich miękkość.Dawno temu nauczył się panować nad emocjami.Nierezygnując bynajmniej z cielesnych uciech, potrafił sięuchronić przed uczuciowym zaangażowaniem.Uznał bowiem,że miłość jest zbyt bolesna i należy jej unikać.Wystarczyłojednak muśnięcie warg Ali Charbonneau.Obudziła go tympocałunkiem z długiego snu.Zdołała przebić pancerzobojętności.Nie miał pojęcia, jak udało się jej tego dokonać.Wiedział jednak, że konsekwencje mogą się okazaćniebezpieczne.Dla nich obojga.Był ostatnim potomkiem rodziny Knightów.Już dawnotemu zrozumiał, że nie powinien nigdy się ożenić ani miećdzieci.Na nim musi wygasnąć ród.Nicholas utkwił wzrok w dogasający ogień.Jakie todziwne, pomyślał.Owoc zakazany potrafi się stać prawdziwąobsesją człowieka.Czasem, całkiem nieoczekiwanie, Nicholas łapał się nadręczących rojeniach.Wyobrażał sobie, że uczy swego synkapływać lub patrzy na bawiącą się lalkami córeczkę.I zarazpotrząsał ze zdumieniem głową.Skąd u niego te dziwacznepomysły? Czyżby, zgodnie z atawistycznym instynktem, dążyłdo zachowania ludzkiego gatunku?Tak, pragnął zobaczyć w twarzyczce swego dzieckamieszaninę rysów ukochanej kobiety i swoich własnych.Nicnie sprawiłoby mu większej radości.Ale o tym nie wolno mubyło nawet marzyć.Nie chciał popełnić zbrodni.Jako dwudziestolatek zakochał się szaleńczo, namiętnie wCamilli.Zginęła w tajemniczych okolicznościach.Mieszkańcymiasteczka wciąż plotkowali o tym po kątach.Skandal, którywybuchł po tamtej tragedii, do tej pory rzucał na niego cień.Owszem, mógł wyjechać ze Stonebriar, ale nie pozwalałamu na to jego duma.Nie obawiał się też ukradkowychspojrzeń i szeptanych oskarżeń.Sięgnął po stojącą na stole kryształową karafkę.Nieprzepadał za alkoholem, ale dziś miał powód, żeby się napić [ Pobierz całość w formacie PDF ]