[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OdczuwaÅ‚ to jako szykanowanie i dyskryminacjÄ™.Najczęściej, kiedy ludzie widzieligo w holu wychodzÄ…cego z papierosem i zapalniczkÄ…, mówili:  To lekarze palÄ…? To przecieżtak jak policjanci popeÅ‚niajÄ…cy przestÄ™pstwo".OdpowiadaÅ‚:  Ten jeden pali".LubiÅ‚ myÅ›leć, że nie dba o to, co myÅ›lÄ… ludzie, ale tak nie byÅ‚o.MiaÅ‚ trzydzieÅ›ci sześćlat, a już byÅ‚ jednym z najlepszych chirurgów klatki piersiowej w kraju dziÄ™ki temu, żeprzebieg prowadzonych przez niego operacji byÅ‚ niemal bez zarzutu.Na tÄ™ opiniÄ™ miaÅ‚ teżwpÅ‚yw fakt, że opracowana przez niego metoda leczenia uratowaÅ‚a życie senatorowi.Magazyn  Time" wymieniÅ‚ jego nazwisko jako jednego z  dziesiÄ™ciu najlepszychlekarzy", potem pojawiÅ‚y siÄ™ kolejne artykuÅ‚y w prasie informacyjnej oraz w publikacjachmedycznych i finansowych.Nawet jego dom zostaÅ‚ przedstawiony w czasopismach  PrzeglÄ…dArchitektoniczny" i  %7Å‚ycie na PoÅ‚udniu".Wkrótce producenci filmowi i telewizyjni zaczÄ™lioferować mu bajoÅ„skie sumy w zamian za konsultacje przy produkcjach zwiÄ…zanych ztematykÄ… medycznÄ….ByÅ‚ jednym z niewielu praktykujÄ…cych chirurgów, którzy mieli agenta wHollywood, czym chwaliÅ‚ siÄ™ zawsze, kiedy tylko nadarzaÅ‚a siÄ™ po temu okazja.Parker odsunÄ…Å‚ krzesÅ‚o i wstaÅ‚.Zegar na kominku wskazywaÅ‚, że byÅ‚o tuż podziewiÄ…tej - przez ponad dwie godziny zajmowaÅ‚ siÄ™ zbieraniem informacji.Reszta domu byÅ‚apogrążona w ciemnoÅ›ci, z wyjÄ…tkiem Å›wiatÅ‚a nad kuchenkÄ…, które rozlewaÅ‚o siÄ™ po holu irozjaÅ›niaÅ‚o nieco mrok przed drzwiami do gabinetu.To mu przypomniaÅ‚o, że wrzuciÅ‚ domikrofalówki gotowe danie obiadowe z indykiem i caÅ‚kiem o nim zapomniaÅ‚.WziÄ…Å‚ z biurkaprawie pustÄ… już paczkÄ™ cameli, wytrzÄ…snÄ…Å‚ jednego i zapaliÅ‚ go z wprawÄ… dÅ‚ugoletniegopalacza.PrzytrzymaÅ‚ przez chwilÄ™ w pÅ‚ucach kojÄ…cy dym, a potem wypuÅ›ciÅ‚ go w kÅ‚Ä™bach dogóry.NastÄ™pnie usiadÅ‚ z powrotem, przysunÄ…Å‚ bliżej monitor komputera i otworzyÅ‚ bazÄ™danych medycznych.ZapowiadaÅ‚a siÄ™ dÅ‚uga noc.*Wreszcie jakieÅ› dobre wiadomoÅ›ci.Z Littem skontaktowaÅ‚ siÄ™ wÅ‚aÅ›nie jeden z jego celów kontrolnych" - ludzi na liÅ›cie nazywanej przez niego PierwszÄ… FalÄ…, którym zapÅ‚aciÅ‚,żeby go informowali.ZadzwoniÅ‚ wozny ze szkoÅ‚y w Chicago, że odebraÅ‚ telefon od reporteraz  New York Timesa".Reporter chciaÅ‚ wiedzieć, dlaczego nazwisko woznego byÅ‚o na liÅ›cie,którÄ… mu przysÅ‚ano.Litt wiedziaÅ‚, że byÅ‚o jeszcze za wczeÅ›nie, żeby dziennikarz wyciÄ…gnÄ…Å‚ konkretne wnioski na temat listy.Ale albo za jakiÅ› czas wykona kolejnÄ… seriÄ™ telefonów i zrozumie, żewszyscy z listy zaczynajÄ… chorować, i to poważnie, albo w koÅ„cu zda sobie sprawÄ™, że istniejezwiÄ…zek pomiÄ™dzy listÄ… a napÅ‚ywajÄ…cymi z caÅ‚ego kraju informacjami o zwiÄ™kszajÄ…cej siÄ™liczbie zachorowaÅ„.Wówczas szybko siÄ™ zorientuje, że ktoÅ› wiedziaÅ‚ wczeÅ›niej, którzy ludziemieli zachorować.I wtedy Litt wkroczy na Å›wiatowÄ… scenÄ™.Teraz mógÅ‚ tylko czekać.ByÅ‚ jednak niespokojny, a przez lata jego jedynymsposobem na relaks byÅ‚a praca w laboratorium.WyszedÅ‚ wiÄ™c z pokoju i tam siÄ™ skierowaÅ‚, byznalezć sobie jakieÅ› zajÄ™cie.SzedÅ‚ sztywno - czuÅ‚ suchość w stawach, czuÅ‚, jak kość trze o kość.W dodatku skóraswÄ™dziaÅ‚a go na caÅ‚ym ciele - bardziej niż zwykle.To byÅ‚o pokÅ‚osie rozmowy z Kendrickiem.PrzywoÅ‚aÅ‚a bolesne wspomnienia, które odebraÅ‚y mu zdolność radzenia sobie z tym, co byÅ‚otu i teraz.Kendrick Reynolds.%7Å‚aÅ‚owaÅ‚, że go w ogóle spotkaÅ‚, nawet jeÅ›li musiaÅ‚by zginąćwtedy w doku wraz ze swoim ojcem.WycofaÅ‚ siÄ™ z tego.Wtedy jeszcze nie znaÅ‚ Rebeki, atylko dziÄ™ki niej wszystko inne staÅ‚o siÄ™ do wytrzymania.ByÅ‚a morfinÄ… w caÅ‚ej tej nieznoÅ›nejegzystencji.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i poczuÅ‚, jak pÄ™ka mu warga.Raczej nie znalazÅ‚by tej linijki wpiosence o miÅ‚oÅ›ci, ale to byÅ‚a prawda.I prawdÄ… byÅ‚o to, że zniknęła z jego życia,pozostawiajÄ…c po sobie tylko ból.Jego ojciec spodziewaÅ‚ siÄ™ po nim czegoÅ› wiÄ™cej.A potem Rzesza upadÅ‚a, a wraz z niÄ…odszedÅ‚ jego ojciec.Que sera, pomyÅ›laÅ‚ gorzko.Jarzeniówka nad gÅ‚owÄ… warczaÅ‚a i szumiaÅ‚a.PowlókÅ‚ siÄ™ jeszcze kawaÅ‚ek, doszedÅ‚ doÅ‚awki i usiadÅ‚.Dzisiaj byÅ‚ zmÄ™czony.Dobry dzieÅ„, żeby siÄ™ nie ruszać z łóżka.Gdyby tylkomógÅ‚ sobie na to pozwolić.ZamknÄ…Å‚ oczy i zaczÄ…Å‚ wspominać.1945DziesiÄ™cioletniemu Karlowi Littowi strasznie chciaÅ‚o siÄ™ spać.Mięśnie i Å›ciÄ™gnapulsowaÅ‚y mu od zmÄ™czenia, a oczy byÅ‚y jak żarzÄ…ce siÄ™ wÄ™gle wciÅ›niÄ™te w gÅ‚owÄ™.Mimo tosiÅ‚Ä… woli zmusiÅ‚ siÄ™, żeby stać prosto.PowstrzymaÅ‚ przemożne pragnienie, żeby zapatrzyć siÄ™w kojÄ…ce migotanie gwiazd i pasma mgÅ‚y snujÄ…cej siÄ™ nad czarnymi wodami portu - gdyby siÄ™poddaÅ‚, z pewnoÅ›ciÄ… by go to uÅ›piÅ‚o, a na to nie mógÅ‚ sobie pozwolić.UtkwiÅ‚ wzrok w U-Boocie zacumowanym przy zniszczonym molo.Blizny po zaciÄ™tych bojach pogięły i zeszpeciÅ‚y jego metalowÄ… skórÄ™.W niezliczonych starciach zostaÅ‚yzdarte wielkie pÅ‚aty szarej farby.OkrÄ™t wyglÄ…daÅ‚, jakby miaÅ‚ zaraz zatonąć, a nie wyruszyć wnajważniejszÄ… misjÄ™ tej wojny.U-Boot uniósÅ‚ siÄ™ na fali prÄ…du oceanicznego.Cienie przesunęły siÄ™ po kadÅ‚ubie imożna byÅ‚o odnieść wrażenie, że łódz na caÅ‚ej swej dÅ‚ugoÅ›ci skÅ‚ada siÄ™ z giÄ™tkich,wytrzymaÅ‚ych mięśni zamkniÄ™tych w hermetycznym ciele.W rzeczywistoÅ›ci byÅ‚ to jeden zostatnich dziesiÄ™ciu U-Bootów, które dopÅ‚ynęły tak daleko.PosÅ‚aÅ‚ na dno setki statkówalianckich.Jednak przed tÄ… podróżą wyrwano mu kÅ‚y - kapitan pozbyÅ‚ siÄ™ torped, żeby zmieÅ›cićwiÄ™cej cennego Å‚adunku: zÅ‚ota, sprzÄ™tu naukowego i aryjskiej krwi.Kiedy zaczęła siÄ™ wojna, numery identyfikacyjne niemieckich okrÄ™tów podwodnychzastÄ…piÅ‚y symbole obrazkowe, co miaÅ‚o utrudnić wrogom rozpoznanie U-Bootwaffe Fürera.Znak na tej Å‚odzi - uÅ›miechniÄ™ty diabeÅ‚ - Å‚ypaÅ‚ jaskrawÄ… bielÄ… oczu ze swego stanowiska naczęściowo zgniecionym kiosku.Karl odpowiedziaÅ‚ mu Å›miaÅ‚ym spojrzeniem, wyzywajÄ…cmorskiego czarta, żeby mrugnÄ…Å‚ pierwszy.Na tle kiosku pojawiÅ‚ siÄ™ cieÅ„ robotnika, zasÅ‚aniajÄ…c twarz diabÅ‚a.Karl patrzyÅ‚, jakmężczyzna czÅ‚apie w górÄ™ po trapie, trzymajÄ…c w ramionach coÅ›, co wyglÄ…daÅ‚o na wyjÄ…tkowociężkÄ… skrzynkÄ™.Z twarzÄ… czerwonÄ… od wysiÅ‚ku dowlókÅ‚ siÄ™ do otwartego luku, z Å‚omotempostawiÅ‚ skrzynkÄ™ na pokÅ‚adzie i zsunÄ…Å‚ jÄ… w ramiona kogoÅ› innego, kto miaÅ‚ zaÅ‚adować jÄ… dobrzucha metalowej bestii.Karl przyglÄ…daÅ‚ siÄ™, jak mężczyzna wlecze siÄ™ z powrotem, spÄ™kanymi dÅ‚oÅ„mimasujÄ…c sobie krzyż.Kiedy doszedÅ‚ do trapu, Karl znowu przesunÄ…Å‚ wzrok na kiosk okrÄ™tu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl