[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba przyznać, że zaczynałomu to całkiem niezle wychodzić.- Michael, chodzi o drobiazg - tłumaczyła mu Kelly.- Jak zwykle będzie tłoczno.Nie proszę cię przecież, żebyśprzez cały wieczór zabawiał jakąś przerazliwie nudną ropuchę.Michael jęknął.Czuł, że w końcu ulegnie, i powie tak".Kilka miesięcy temu ledwie zauważał Kelly, a terazgotów był spiskować z nią przeciwko człowiekowi, którego uważał za swojego najlepszego przyjaciela.A przecieżzdrajcy lądowali w piekle za znacznie mniejsze przewinienia.Kelly nachyliła się jeszcze niżej.Czuł na policzku jejciepły oddech.- Przemyśl to sobie.- Nie mogę zebrać myśli, bo praktycznie na mnie leżysz - powiedział ze złością.Roześmiała się.- Pozwolisz, że uznam to za komplement?- Nie takie były moje intencje - burknął.- Tak też sobie pomyślałam.Ale zrobisz to dla mnie,prawda?Przewrócił się na plecy, owijając się prześcieradłem, byukryć swoją reakcję na jej wyrafinowane techniki masażu.- Zrobię, ale pod jednym warunkiem.- To doskonale! - ucieszyła się Kelly.- Poczekaj.Jeszcze nie wiesz, co to za warunek.Chcę,żebyś spojrzała mi w oczy i szczerze wyjaśniła, skąd wziąłsię ten pomysł.Czy już kiedyś próbowałaś skojarzyć brataz jedną ze swoich przyjaciółek?- Ale skąd! - Kelly nagle się speszyła.- Dlaczego akurat teraz? I czemu z Moirą?- Moim zdaniem idealnie do siebie pasują.Niestety, Michael nie do końca uwierzył jej wyjaśnieniom.- A ty zauważyłaś to dopiero w tym tygodniu? Tak nistąd, ni zowąd? Powiedz mi, jak długo znasz Moirę?- Dość długo - mruknęła.- I nigdy przedtem nie przyszło ci do głowy, żebyzabawić się w swatkę?- Raczej nie.- Wobec tego zapytam ponownie, dlaczego akuratteraz?- Bo mam wobec niej zobowiązania - odburknęła.- Tak? Jakie?- Za milczenie w pewnej sprawie - przyznała niechętnie.Michaela olśniło.- Więc to Moira prowadzi centrum rehabilitacji, w którym pracujesz na pół etatu, prawda? I dowiedziała sięo nas?Nie musiał patrzeć na rumieniec Kelly, by wiedzieć, żetrafił w dziesiątkę.Poznał to po drobiazgach, którymi nagle się zajęła, byle nie spojrzeć mu w oczy.Kiedy chwyciładługopis i zaczęła wypełniać rubryki dotyczące zależnościprogramu ćwiczeń od wagi i wzrostu pacjenta, pokręciłgłową.- Nie możesz ciągle wykręcać się od odpowiedzi -rzucił.- Oczywiście, że mogę - odparła buńczucznie.- Więc ceną za milczenie Moiry jest randka z twoimbratem? - domyślił się Michael.- Chcesz, żebym wrobiłkolegę?- W twoich ustach zabrzmiało to wyjątkowo wstrętnie,ale to nie tak.Moira to wspaniała dziewczyna, tyle żenieśmiała.W obecności Bryana odbiera jej mowę.I żebyśmy się dobrze zrozumieli, to nie jej pomysł, tylko mój.- Ale ona się zgodziła - przypomniał jej Michael.- Owszem, choć bardzo niechętnie.Michael, proszęcię, co ci szkodzi?- Jest tyle powodów, dla których nie powinienem sięzgodzić, że nawet nie będę próbował ich wyliczyć - odparł.- Podaj choć jeden.- Twój brat może być wściekły.Kelly wzruszyła ramionami.- Nie pierwszy i nie ostatni raz.Rodzeństwo częstoskacze sobie do oczu.- Ale on mógłby być wściekły na mnie - zauważyłMichel.- A tego wolałbym uniknąć.Jak wiesz, jestem nastraconej pozycji.W normalnych warunkach byłbym dlaniego bardziej niż równym przeciwnikiem, ale w tej chwiliwolę walczyć na słowa.- Gdyby do czegoś doszło, potrafisz załagodzić sytuację.- Kelly nie potraktowała poważnie jego obaw.- Napewno nie będzie to potrzebne.Założę się, że on ci jeszczepodziękuje.A ja także znajdę jakiś wymyślny sposób, żebywyrazić moją wdzięczność.- Wymyślny, powiadasz? - ożywił się Michael,a wyobraznia natychmiast podsunęła mu kilka ciekawychwariantów.Uśmiechnęła się, przeczuwając bliskie zwycięstwo.- Jak najbardziej.- Mógłbym poprosić o małą próbkę, w dobrej wierze?- Odwróć się na brzuch - zakomenderowała.Po raz ostatni spojrzał w jej pociemniałe oczy i zrobiłto, co mu kazała.Prześcieradło zsunęło się na podłogę.Niewiedział, czego może się spodziewać.Może jakiegoś nowego, egzotycznego olejku, który jeszcze bardziej pobudzi jego zmysły? A może delikatnego masażu po wewnętrznej stronie uda?Z całą pewnością jednak nie spodziewał się lekkiegomuśnięcia jej warg na łydce, pod kolanem, i jeszcze wyżej,na udzie.Gdyby nie nacisk drobnej, lecz bardzo silnejdłoni na krzyż, poderwałby się pewnie, chwycił Kellyw ramiona i zaciągnął ją do łóżka, nie zaprzątając sobiegłowy zasadami.Gdy skończyła, brakowało mu tchu, a wszelkie jegowcześniejsze postanowienia wzięły w łeb.Westchnął ciężko i odwrócił głowę, żeby spojrzeć jej w oczy.- Przynieś mi telefon - rzucił.Uśmiechnęła się jak kotka, która się opiła śmietanki.- I nie miej takiej zadowolonej miny - dodał ze złością.- Tak jest, proszę pana - powiedziała radosnym tonem,wręczając mu telefon.- Już czuję, że będę tego żałował - mruknął Michael,wykręcając numer Bryana.A potem pomyślał o ustach Kelly, dotykających jegociała.Nawet jeśli ich plany obrócą się przeciwko nim,umrze jako człowiek szczęśliwy.ROZDZIAA 10Patrząc na Bryana, który nie zwracał najmniejszej uwagina siedzącą obok niego Moirę, Kelly doszła do wniosku,że jej brat to największy dureń na świecie.W tym samym momencie Michael przysunął się do nieji sarkastycznym szeptem powiedział:- Dobrze im idzie, nie uważasz?- To zrób coś - syknęła ze złością.- Ja?! - Michael otworzył szeroko oczy.- Przecież tobył twój pomysł.- Obiecuję, że ci się to opłaci - powiedziała błagalnymtonem.Ale Michael zaśmiał się tylko.- Obiecanki cacanki!Niewiele myśląc, Kelly chwyciła za oparcie wózkai odwróciła Michaela w stronę Bryana i Moiry.- A teraz mów coś! - rozkazała szeptem.Wzrok, jakim ją obrzucił, powaliłby osobę słabszegoducha, ale Kelly postanowiła być stanowcza.Chciała, żeby ten wieczór się udał.Nie po to, by zapewnić sobiemilczenie Moiry, które i tak przyjaciółka jej obiecała, leczby ją uszczęśliwić.Skoro Moira okazała się na tyle niemądra, żeby zainteresować się jej bratem, Kelly zrobi wszyst-ko, by jej pomóc.Oczywiście nawet nie kiwnęłaby palcemw tej sprawie, gdyby sama nie uważała, że jej przyjaciółkajest wymarzoną dziewczyną dla Bryana.- Grają tu dobrą muzykę - zwrócił się Michael do Moi-ry.- Podoba ci się?Był tak uroczo nieporadny, że Kelly nie mogła powstrzymać się od śmiecłiu.Dar konwersacji zdecydowanienie należał do jego największych atutów.Szczerze mówiąc, ucieszyło ją to odkrycie.Uważała go za niepoprawnego podrywacza, zwłaszcza odkąd wstąpił do wojska [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Trzeba przyznać, że zaczynałomu to całkiem niezle wychodzić.- Michael, chodzi o drobiazg - tłumaczyła mu Kelly.- Jak zwykle będzie tłoczno.Nie proszę cię przecież, żebyśprzez cały wieczór zabawiał jakąś przerazliwie nudną ropuchę.Michael jęknął.Czuł, że w końcu ulegnie, i powie tak".Kilka miesięcy temu ledwie zauważał Kelly, a terazgotów był spiskować z nią przeciwko człowiekowi, którego uważał za swojego najlepszego przyjaciela.A przecieżzdrajcy lądowali w piekle za znacznie mniejsze przewinienia.Kelly nachyliła się jeszcze niżej.Czuł na policzku jejciepły oddech.- Przemyśl to sobie.- Nie mogę zebrać myśli, bo praktycznie na mnie leżysz - powiedział ze złością.Roześmiała się.- Pozwolisz, że uznam to za komplement?- Nie takie były moje intencje - burknął.- Tak też sobie pomyślałam.Ale zrobisz to dla mnie,prawda?Przewrócił się na plecy, owijając się prześcieradłem, byukryć swoją reakcję na jej wyrafinowane techniki masażu.- Zrobię, ale pod jednym warunkiem.- To doskonale! - ucieszyła się Kelly.- Poczekaj.Jeszcze nie wiesz, co to za warunek.Chcę,żebyś spojrzała mi w oczy i szczerze wyjaśniła, skąd wziąłsię ten pomysł.Czy już kiedyś próbowałaś skojarzyć brataz jedną ze swoich przyjaciółek?- Ale skąd! - Kelly nagle się speszyła.- Dlaczego akurat teraz? I czemu z Moirą?- Moim zdaniem idealnie do siebie pasują.Niestety, Michael nie do końca uwierzył jej wyjaśnieniom.- A ty zauważyłaś to dopiero w tym tygodniu? Tak nistąd, ni zowąd? Powiedz mi, jak długo znasz Moirę?- Dość długo - mruknęła.- I nigdy przedtem nie przyszło ci do głowy, żebyzabawić się w swatkę?- Raczej nie.- Wobec tego zapytam ponownie, dlaczego akuratteraz?- Bo mam wobec niej zobowiązania - odburknęła.- Tak? Jakie?- Za milczenie w pewnej sprawie - przyznała niechętnie.Michaela olśniło.- Więc to Moira prowadzi centrum rehabilitacji, w którym pracujesz na pół etatu, prawda? I dowiedziała sięo nas?Nie musiał patrzeć na rumieniec Kelly, by wiedzieć, żetrafił w dziesiątkę.Poznał to po drobiazgach, którymi nagle się zajęła, byle nie spojrzeć mu w oczy.Kiedy chwyciładługopis i zaczęła wypełniać rubryki dotyczące zależnościprogramu ćwiczeń od wagi i wzrostu pacjenta, pokręciłgłową.- Nie możesz ciągle wykręcać się od odpowiedzi -rzucił.- Oczywiście, że mogę - odparła buńczucznie.- Więc ceną za milczenie Moiry jest randka z twoimbratem? - domyślił się Michael.- Chcesz, żebym wrobiłkolegę?- W twoich ustach zabrzmiało to wyjątkowo wstrętnie,ale to nie tak.Moira to wspaniała dziewczyna, tyle żenieśmiała.W obecności Bryana odbiera jej mowę.I żebyśmy się dobrze zrozumieli, to nie jej pomysł, tylko mój.- Ale ona się zgodziła - przypomniał jej Michael.- Owszem, choć bardzo niechętnie.Michael, proszęcię, co ci szkodzi?- Jest tyle powodów, dla których nie powinienem sięzgodzić, że nawet nie będę próbował ich wyliczyć - odparł.- Podaj choć jeden.- Twój brat może być wściekły.Kelly wzruszyła ramionami.- Nie pierwszy i nie ostatni raz.Rodzeństwo częstoskacze sobie do oczu.- Ale on mógłby być wściekły na mnie - zauważyłMichel.- A tego wolałbym uniknąć.Jak wiesz, jestem nastraconej pozycji.W normalnych warunkach byłbym dlaniego bardziej niż równym przeciwnikiem, ale w tej chwiliwolę walczyć na słowa.- Gdyby do czegoś doszło, potrafisz załagodzić sytuację.- Kelly nie potraktowała poważnie jego obaw.- Napewno nie będzie to potrzebne.Założę się, że on ci jeszczepodziękuje.A ja także znajdę jakiś wymyślny sposób, żebywyrazić moją wdzięczność.- Wymyślny, powiadasz? - ożywił się Michael,a wyobraznia natychmiast podsunęła mu kilka ciekawychwariantów.Uśmiechnęła się, przeczuwając bliskie zwycięstwo.- Jak najbardziej.- Mógłbym poprosić o małą próbkę, w dobrej wierze?- Odwróć się na brzuch - zakomenderowała.Po raz ostatni spojrzał w jej pociemniałe oczy i zrobiłto, co mu kazała.Prześcieradło zsunęło się na podłogę.Niewiedział, czego może się spodziewać.Może jakiegoś nowego, egzotycznego olejku, który jeszcze bardziej pobudzi jego zmysły? A może delikatnego masażu po wewnętrznej stronie uda?Z całą pewnością jednak nie spodziewał się lekkiegomuśnięcia jej warg na łydce, pod kolanem, i jeszcze wyżej,na udzie.Gdyby nie nacisk drobnej, lecz bardzo silnejdłoni na krzyż, poderwałby się pewnie, chwycił Kellyw ramiona i zaciągnął ją do łóżka, nie zaprzątając sobiegłowy zasadami.Gdy skończyła, brakowało mu tchu, a wszelkie jegowcześniejsze postanowienia wzięły w łeb.Westchnął ciężko i odwrócił głowę, żeby spojrzeć jej w oczy.- Przynieś mi telefon - rzucił.Uśmiechnęła się jak kotka, która się opiła śmietanki.- I nie miej takiej zadowolonej miny - dodał ze złością.- Tak jest, proszę pana - powiedziała radosnym tonem,wręczając mu telefon.- Już czuję, że będę tego żałował - mruknął Michael,wykręcając numer Bryana.A potem pomyślał o ustach Kelly, dotykających jegociała.Nawet jeśli ich plany obrócą się przeciwko nim,umrze jako człowiek szczęśliwy.ROZDZIAA 10Patrząc na Bryana, który nie zwracał najmniejszej uwagina siedzącą obok niego Moirę, Kelly doszła do wniosku,że jej brat to największy dureń na świecie.W tym samym momencie Michael przysunął się do nieji sarkastycznym szeptem powiedział:- Dobrze im idzie, nie uważasz?- To zrób coś - syknęła ze złością.- Ja?! - Michael otworzył szeroko oczy.- Przecież tobył twój pomysł.- Obiecuję, że ci się to opłaci - powiedziała błagalnymtonem.Ale Michael zaśmiał się tylko.- Obiecanki cacanki!Niewiele myśląc, Kelly chwyciła za oparcie wózkai odwróciła Michaela w stronę Bryana i Moiry.- A teraz mów coś! - rozkazała szeptem.Wzrok, jakim ją obrzucił, powaliłby osobę słabszegoducha, ale Kelly postanowiła być stanowcza.Chciała, żeby ten wieczór się udał.Nie po to, by zapewnić sobiemilczenie Moiry, które i tak przyjaciółka jej obiecała, leczby ją uszczęśliwić.Skoro Moira okazała się na tyle niemądra, żeby zainteresować się jej bratem, Kelly zrobi wszyst-ko, by jej pomóc.Oczywiście nawet nie kiwnęłaby palcemw tej sprawie, gdyby sama nie uważała, że jej przyjaciółkajest wymarzoną dziewczyną dla Bryana.- Grają tu dobrą muzykę - zwrócił się Michael do Moi-ry.- Podoba ci się?Był tak uroczo nieporadny, że Kelly nie mogła powstrzymać się od śmiecłiu.Dar konwersacji zdecydowanienie należał do jego największych atutów.Szczerze mówiąc, ucieszyło ją to odkrycie.Uważała go za niepoprawnego podrywacza, zwłaszcza odkąd wstąpił do wojska [ Pobierz całość w formacie PDF ]