[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.emocjonalnie, niżbymsię spodziewał. Nick, nie masz pojęcia. Wyglądała na zirytowaną. Niesądzę, abyś kiedykolwiek poznał go od tej strony.Jego czułej strony. Dobrze ją ukrywał. Może po prostu przy mnie był inny. Bez wątpienia.Milczała przez chwilę. Wiesz, to było ostatnie, co do mnie powiedział. Co takiego? Kocham cię. Interesujące.99 Czemu interesujące?Pokręciłem głową i nic nie mówiliśmy przez chwilę. Tylko dlaczego nie przyszedł do mnie i nie powiedział, co od-krył i kogo się boi? zapytała potem. Sądzę, że chciał cię chronić.Może uznał, że będziesz bez-pieczniejsza, jeśli nie będziesz o niczym wiedziała.Ponieważ przy-puszczał, że jego e-mail zostanie przeczytany. W takim razie po co w ogóle go wysyłał? zapytała. Toznaczy, po co fatygował się zapisywaniem na tej makabrycznej stro-nie na wypadek śmierci , a potem wysłał mi e-mail, który właściwienic mi nie mówi? Ja uważam, że powiedział ci dużo.W sposób, jakiego inni niezdołają zrozumieć.Na przykład to dodane zdanie o bibliotekarce.Jaksądzisz, o kogo mu chodziło? Nie mam pojęcia.Nie pamiętam, kiedy ostatni raz był w bi-bliotece. Nie pisał o bibliotece , ale o bibliotekarce przypomniałem. Racja rzekła. Bibliotekarka. Czy bibliotekarka to jakiś kod? Nic o tym nie wiem. A słowo biblioteka ? Naprawdę nie mam pojęcia. No cóż, to coś oznacza rzekłem. Co z policją? Rozmawiałeś z nimi?Przytaknąłem. Czy mają jakieś tropy?Zastanawiałem się przez chwilę. Jak do tej pory jeden odparłem i opowiedziałem jej o podjęciupieniędzy z konta Rogera po ataku. Nie rozumiem tego powiedziała. Jeśli oni ukradli kartę dobankomatu, to czy nie potrzebowaliby jego kodu PIN, aby wyciągnąćpieniądze?Ponownie przytaknąłem. Zatem jest możliwe, że wyciągnęli go z Rogera siłą? Trzymali100go na muszce albo coś w tym rodzaju? Co oznacza, że być może onnadal żyje?W jej oczach było tyle nadziei, że poczułem się paskudnie. Tak, to możliwe odpowiedziałem.Inna oczywista możliwość,której nie chciałem sugerować Lauren, była taka, że kiedy wyciągnęliz niego pieniądze, nie potrzebowali go już żywego.Lauren była zbytdelikatna.Być może straciła męża, ojczyma swojego dziecka.Niechciałem pogarszać sytuacji. Gdzie Roger trzyma swojego laptopa? W swoim gabinecie. Spojrzała na zegarek. Jest pózno.Mu-szę jutro wstać wcześnie do pracy. Jesteś pewna, że będziesz w stanie pracować? Tak, tak myślę.Leland mnie potrzebuje.Niezależnie od tego, comówi. Wiesz powiedziałem może mogłabyś mi pomóc. Jak? Dowiedz się, co Roger robił przedtem, zanim to się stało.Nadczym pracował. Chodzi ci o to, żebym popytała dokoła. Bądz dyskretna.To może pomóc w wyjaśnieniu spraw. Albo i nie. Zgadza się.Jednak w tym momencie musimy wszystkosprawdzić.Potem zobaczymy, co mamy.Dobrze? Muszę być ostrożna.Jako sekretarka dyrektora naczelnego i wogóle. Oczywiście. Zrobię, co będę mogła, Nick. Dobrze.Nie masz nic przeciwko, że pogrzebię trochę w gabi-necie Rogera, prawda? Oczywiście, że nie.Właściwie.może zechcesz spędzić tę nocw pokoju gościnnym? Nie ma takiej potrzeby.Mimo to dziękuję. Nie, mam na myśli.czy nie masz nic przeciwko temu, abyspędzić tu noc? Jestem naprawdę przestraszona.Najpierw ten101wstrząsający e-mail od Rogera i sposób, w jaki zniknął.To piekielniemnie przeraziło, Nick.Boję się myśleć, co dzieje się z Rogerem, bojęsię o Gabe'a i.Jezu, Nick.Jestem zbyt przerażona, aby trzezwo my-śleć o czymkolwiek.Zostaniesz, proszę? Oczywiście.Jednak będę musiał wyjść wcześnie, żeby wpaść domojego mieszkania i się przebrać. Zanim wyjdziesz, mnie już pewnie nie będzie.Wcześnie chodzędo pracy. A co z Gabe'em? Przyjeżdża po niego samochód któregoś z rodziców, na zmianępodwożących uczniów do szkoły.Nie martw się o Gabe'a, wszystkobędzie dobrze.Jest przyzwyczajony do tego, że rano zostaje sam. Roger też zawsze wychodził wcześnie?Przytaknęła. Czasem jezdzimy razem, chyba że chce być w pracy przedemną.Zauważyłem, że mówię o Rogerze w czasie przeszłym jakby nieżył a ona nie zwróciła na to uwagi. Biedny Gabe rzekłem. Dziecko z kluczem na szyi. Tak, racja powiedziała, wstając i dając mi szybkiego całusa wpoliczek.Podniosła dwa piloty i wyłączyła telewizor oraz tuner ka-blówki.Wychodząc z salonu, zatrzymała się na chwilę. Przepraszam rzekła. Myślę, że znasz mnie wystarczającodobrze, by wiedzieć, że nie jestem strachliwa.Wiesz, że nie panikuję.Jednak po kilku ostatnich dniach, kiedy myślę o Gabie i sądzę, że. Nie musisz mi tłumaczyć. Jestem tylko przestraszona.Rozumiesz? Jestem po prostuprzerażona.Odwróciła się szybko, jakby zakłopotana tym wyznaniem, i poszław stronę drzwi. Lauren! zawołałem.Zatrzymała się i odwróciła głowę.102 Nie pozwolę, aby coś wam się stało zapewniłem.Lauren odwróciła się, połowę drogi do mnie przeszła, a resztęprzebiegła, po czym zarzuciła mi ręce na szyję. Dziękuję ci wyszeptała.Pózniej równie szybko mnie puściła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.emocjonalnie, niżbymsię spodziewał. Nick, nie masz pojęcia. Wyglądała na zirytowaną. Niesądzę, abyś kiedykolwiek poznał go od tej strony.Jego czułej strony. Dobrze ją ukrywał. Może po prostu przy mnie był inny. Bez wątpienia.Milczała przez chwilę. Wiesz, to było ostatnie, co do mnie powiedział. Co takiego? Kocham cię. Interesujące.99 Czemu interesujące?Pokręciłem głową i nic nie mówiliśmy przez chwilę. Tylko dlaczego nie przyszedł do mnie i nie powiedział, co od-krył i kogo się boi? zapytała potem. Sądzę, że chciał cię chronić.Może uznał, że będziesz bez-pieczniejsza, jeśli nie będziesz o niczym wiedziała.Ponieważ przy-puszczał, że jego e-mail zostanie przeczytany. W takim razie po co w ogóle go wysyłał? zapytała. Toznaczy, po co fatygował się zapisywaniem na tej makabrycznej stro-nie na wypadek śmierci , a potem wysłał mi e-mail, który właściwienic mi nie mówi? Ja uważam, że powiedział ci dużo.W sposób, jakiego inni niezdołają zrozumieć.Na przykład to dodane zdanie o bibliotekarce.Jaksądzisz, o kogo mu chodziło? Nie mam pojęcia.Nie pamiętam, kiedy ostatni raz był w bi-bliotece. Nie pisał o bibliotece , ale o bibliotekarce przypomniałem. Racja rzekła. Bibliotekarka. Czy bibliotekarka to jakiś kod? Nic o tym nie wiem. A słowo biblioteka ? Naprawdę nie mam pojęcia. No cóż, to coś oznacza rzekłem. Co z policją? Rozmawiałeś z nimi?Przytaknąłem. Czy mają jakieś tropy?Zastanawiałem się przez chwilę. Jak do tej pory jeden odparłem i opowiedziałem jej o podjęciupieniędzy z konta Rogera po ataku. Nie rozumiem tego powiedziała. Jeśli oni ukradli kartę dobankomatu, to czy nie potrzebowaliby jego kodu PIN, aby wyciągnąćpieniądze?Ponownie przytaknąłem. Zatem jest możliwe, że wyciągnęli go z Rogera siłą? Trzymali100go na muszce albo coś w tym rodzaju? Co oznacza, że być może onnadal żyje?W jej oczach było tyle nadziei, że poczułem się paskudnie. Tak, to możliwe odpowiedziałem.Inna oczywista możliwość,której nie chciałem sugerować Lauren, była taka, że kiedy wyciągnęliz niego pieniądze, nie potrzebowali go już żywego.Lauren była zbytdelikatna.Być może straciła męża, ojczyma swojego dziecka.Niechciałem pogarszać sytuacji. Gdzie Roger trzyma swojego laptopa? W swoim gabinecie. Spojrzała na zegarek. Jest pózno.Mu-szę jutro wstać wcześnie do pracy. Jesteś pewna, że będziesz w stanie pracować? Tak, tak myślę.Leland mnie potrzebuje.Niezależnie od tego, comówi. Wiesz powiedziałem może mogłabyś mi pomóc. Jak? Dowiedz się, co Roger robił przedtem, zanim to się stało.Nadczym pracował. Chodzi ci o to, żebym popytała dokoła. Bądz dyskretna.To może pomóc w wyjaśnieniu spraw. Albo i nie. Zgadza się.Jednak w tym momencie musimy wszystkosprawdzić.Potem zobaczymy, co mamy.Dobrze? Muszę być ostrożna.Jako sekretarka dyrektora naczelnego i wogóle. Oczywiście. Zrobię, co będę mogła, Nick. Dobrze.Nie masz nic przeciwko, że pogrzebię trochę w gabi-necie Rogera, prawda? Oczywiście, że nie.Właściwie.może zechcesz spędzić tę nocw pokoju gościnnym? Nie ma takiej potrzeby.Mimo to dziękuję. Nie, mam na myśli.czy nie masz nic przeciwko temu, abyspędzić tu noc? Jestem naprawdę przestraszona.Najpierw ten101wstrząsający e-mail od Rogera i sposób, w jaki zniknął.To piekielniemnie przeraziło, Nick.Boję się myśleć, co dzieje się z Rogerem, bojęsię o Gabe'a i.Jezu, Nick.Jestem zbyt przerażona, aby trzezwo my-śleć o czymkolwiek.Zostaniesz, proszę? Oczywiście.Jednak będę musiał wyjść wcześnie, żeby wpaść domojego mieszkania i się przebrać. Zanim wyjdziesz, mnie już pewnie nie będzie.Wcześnie chodzędo pracy. A co z Gabe'em? Przyjeżdża po niego samochód któregoś z rodziców, na zmianępodwożących uczniów do szkoły.Nie martw się o Gabe'a, wszystkobędzie dobrze.Jest przyzwyczajony do tego, że rano zostaje sam. Roger też zawsze wychodził wcześnie?Przytaknęła. Czasem jezdzimy razem, chyba że chce być w pracy przedemną.Zauważyłem, że mówię o Rogerze w czasie przeszłym jakby nieżył a ona nie zwróciła na to uwagi. Biedny Gabe rzekłem. Dziecko z kluczem na szyi. Tak, racja powiedziała, wstając i dając mi szybkiego całusa wpoliczek.Podniosła dwa piloty i wyłączyła telewizor oraz tuner ka-blówki.Wychodząc z salonu, zatrzymała się na chwilę. Przepraszam rzekła. Myślę, że znasz mnie wystarczającodobrze, by wiedzieć, że nie jestem strachliwa.Wiesz, że nie panikuję.Jednak po kilku ostatnich dniach, kiedy myślę o Gabie i sądzę, że. Nie musisz mi tłumaczyć. Jestem tylko przestraszona.Rozumiesz? Jestem po prostuprzerażona.Odwróciła się szybko, jakby zakłopotana tym wyznaniem, i poszław stronę drzwi. Lauren! zawołałem.Zatrzymała się i odwróciła głowę.102 Nie pozwolę, aby coś wam się stało zapewniłem.Lauren odwróciła się, połowę drogi do mnie przeszła, a resztęprzebiegła, po czym zarzuciła mi ręce na szyję. Dziękuję ci wyszeptała.Pózniej równie szybko mnie puściła [ Pobierz całość w formacie PDF ]