[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To co widziałam wcześniej z Micahem i Jean-Claude m już mnie prześladowało.Nie mogłamuporać się z dwójką mężczyzn i mną.Jasne, jasne, środkowoamerykański, system wartościklasy średniej, ale to był sposób w jaki ja patrzyłam na świat.Nie mogłam zmienić tego, czyż nie? A jeżeli mogłam, czy chciałam tego?Nie wiedziałam.Po prostu nie wiedziałam.Fakt, że ta myśl nie sprawiła, że uciekła mkrzycząc w środek nocy kłopotała mnie, ale nie tak bardzo jak myślałam, że powinna.ROZDZIAA 54  brakROZDZIAA 55 Ty draniu, żywiłeś się jej energią, gdy ona była tutaj. Musiałam odejść od niego bypowstrzymać się od skopania mu tyłka.Pewnych rzeczy się nie robi; pewnych linii się nieprzekracza.Dotknął tyłem dłoni swoich ust. A co jeżeli nie miałem nic z tym wspólnego?-Co jeżeli?  Podeszłam by stanąć nad nim. Co jeżeli? Naprawdę zamierzaszspróbować mi powiedzieć że nie żywiłeś się nią?  Wskazałam z powrotem na trumnę imusiałam spojrzeć w tył, ponieważ następną rzeczą jaką pamiętałam, było to że on złapałmoje nogi, a ja nagle upadłam na podłogę.Uderzyłam o ciężkie kamienie moimi ramionami tak jak uczono mnie na zajęciachjudo.To złagodziło częściowo siłę uderzenia, uchroniło moją głowę od uderzenia o kamiennąpodłogę, ale kosztowało mnie to koncentrację.Zanim moje ciało uderzyło o ziemię, Jean-Claude był na mnie, przyciskając moje ręce do podłogi swoimi przedramionami, reszta jegociała więziła resztę mojego. Złaz ze mnie. Non, ma petite, nie dopóki nie wysłuchasz mnie.Spróbowałam podnieść ramiona, nie ponieważ myślałam, że mogłabym wygraćsiłowanie się z nim, ale ponieważ musiałam spróbować.Nigdy nie byłam w stanie nie wiercićsię, nawet gdy wiedziałam, że to przegrana sprawa.Dałam radę podnieść ramiona odrobinę  nie dość by wydostać się, ale wystarczającoby zmusić go do zwiększenia nacisku, wystarczająco by rozszerzyły się jego oczy,wystarczająco by musiał naprężyć ciało.Dobrze wiedzieć, że znaki pomagały mi zyskać cośużytecznego jak siła, a nie tylko to całe gówno.Krew była jasną niespodzianką na jego bladej skórze.Krew kapała z otwartegorozcięcia na jego ustach. Skąd wiesz, że to nie jest to, do czego wampir zostałbyzredukowany po latach?Patrzyłam się na niego ponieważ nie mogłam zrobić nic więcej. Kłamca.  Skąd jesteś taka pewna?  Oparł się mocniej o mnie, dla nacisku jak sądzę, ponieważnie był szczęśliwy znajdując się tam; jego ciałem kierował całkowicie gniew, nie seks. Skądto wiesz Anita?Użył mojego prawdziwego imienia. Jestem nekromantką, pamiętasz?Jego twarz wyraznie mówiła, że nie wierzył aby odpowiedz była tak prosta i miałrację.Pamiętałam moją wizytę w Nowym Meksyku i to czego się tam nauczyłam.Potwórpodnosił się ponad bar w klubie w Albuquerque.Podnosił się on ponad barem w wąskiej liniibladego ciała, jak powstający z półksiężyca, po czym twarz stała się widoczna.To byłakobieca twarz, z jednym okiem sztywnym i suchym, jak u jakiś rodzaj mumii.Twarz potwarzy powstałą brązowa i wysuszona, jak łańcuch monstrualnych korali połączonych razemz fragmentami ciała, ramion, nóg, i cienką czarną nicią jak gigantyczne szwy trzymającą towszystko razem, trzymającym magię wewnątrz.To podnosiło się dopóki nie sięgnęło sufitu,wyginając się jak gigantyczny wąż gapiący się na mnie.Naliczyłam w przybliżeniuczterdzieści głów, więcej, zanim straciłam rachubę albo chęć by liczyć dalej.Był tam jeszcze inny klub w tym mieście, I to było gorsze na swój sposób, ponieważtortury były częścią rozrywki& Linie pojawiły się na skórze mężczyzn.Mięśnie pod jegoskórą zaczęły drżeć, jakby trawiła go wyniszczająca choroba, ale to co powinno zająćmiesiące, działo się w ciągu sekund.Bez względu na to jak dobrowolna była ofiara, to wciążbolało.Mężczyzna zaczął krzyczeć tak szybko jak mógł nabrać powietrza.Jego płucapracowały lepiej niż pierwszego mężczyzny i oddychał tak szybko, że to było jak nieustającedrżenie.Jego skóra ciemniała jak oddychał, jakby coś wysysało go całkowicie.To było jakobserwowanie balonu, z którego uchodziło powietrze.Poza tym że tam były mięśnie, i kiedymięśnie zniknęły, była tam kość, i ostatecznie nie było tam nic poza wyschniętą skórą nakościach.A wciąż on krzyczał.Ostatnia obraza, czy dar, czy przerażenie, było mocą Mistrzyni Miasta Albuquerque.Jej moc uderzyła we mnie jak oszalałe skrzydła, jak ptaki płaczące że zostały wystrzelone wciemność i pragnące znalezć się wewnątrz światła i ciepła.Jak mogłam zostawić je płaczącew ciemnościach, kiedy wszystko co musiałam zrobić to otworzyć to, a byliby wolni?Walczyłam z tym, ale w końcu skrzydła wybuchły w stado ptaków.Moje ciało wydawało sięotwierać, choć wiedziałam że tak nie było.I te skrzydlate rzeczy  tylko w połowie widoczne  wypłynęły przez to otwarcie.Mocwpłynęła we mnie, przeze mnie i znów na zewnątrz.To była część wielkiego obiegu ipoczułam połączenie z każdym wampirem jakiego dotknęłam.To było tak jakbym płynęłaprzez nich, a oni przeze mnie, jak woda nadchodząca razem by stworzyć coś większego.Poczym ja płynęłam przez kojącą ciemność i były tam gwiazdy, odległe i błyszczące.Wtedy pojawiły się obrazy, i one wmusiły się w nie jak rzeczy uderzające o mojeciało [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl