[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech na nas nie czeka.Kiwnął głową i się ukłonił, chcąc czym prędzej zapomnieć 11 swoim upokorzeniu.Po raz ostatni ogarnęłam wzrokiem izbę.Nie było żadnych dowodów na to, że kiedykolwiek doskarbu należał jakiś foliał, i kto uwierzy słowom starca o kiepskiej pamięci, gdy ascendentalny lordSmocze Oko powie co innego? Wszelako mogłabym postawić w zakład swoją zdrową nogę, że lordIdo go ukradł.Czy zawierał imię smoka? Wiedziałam, że prawdopodobieństwo jest znikome, lecz tylko todawało mi jeszcze nadzieję.W taki czy inny sposób musiałam odzyskać foliał.ROZDZIAA 10Wzięłam kielich wina z tacy podsuniętej mi przez służącego.Wolałabym zimną wodę, lecz niegardziłam niczym, co miało postać płynu.Mistrz odmówił wina.Ze zniecierpliwieniem okładał siępo nodze złożonym jedwabnym wachlarzem.Był ranek, a już słońce napełniało skwarem powietrze na dziedzińcu w Zamku SzczurzegoSmoka.Drzewka kumkwatowe zieleniły się bujnie na obrzeżach, ale nie rzucały cienia, w którymczłowiek mógłby schronić się przed upałem.Pozostali lordowie Smocze Oko stali bliżej wejścia naplac w grupkach po dwóch i trzech ze swoimi uczniami u boku; cichy szmer rozmów ginął naszerokiej, otwartej przestrzeni.Jakkolwiek nikt nie patrzył wprost na mnie i mojego mistrza, tojednak było oczywiste, że na nas skupiona jest powszechna uwaga.- Pamiętasz, jak masz się dzisiaj zachowywać? - zapytał mistrz.Rozłożył wachlarz i pomachał nim, owiewając mi twarz ciepłym wietrzykiem.Kiwnęłam głową.Próbowałam nie zwracać uwagi na swędzenie pod taśmą uciskającą piersi, gdzie zbierał się pot.- To przecież dość proste - odpowiedziałam.Podczas krótkiej wędrówki do zamku mistrz pouczył mnie, jaki przebieg będzie miało zebranierady.On przyjmie na siebie rolę pełnomocnika, ja usunę się na bok, żeby spokojnie odbyćszkolenie.Tak proste - zdawałoby się - przerzucenie obowiązków z jednej osoby na drugą nietłumaczyło wszakże napięcia, widocznego na otaczających nas twarzach.Pociągnęłam duży łyk wina.Kwaśny trunek wreszcie przegryzł się przez gulę strachu w gardle.Niby nie miałam się, czego bać- mistrz wiedział, co robi - a jednak ciągle dręczył mnie niepokój.Może, dlatego, że weszłam nateren lorda Ido? Ponownie, omiotłam wzrokiem dziedziniec.Nie, jeszcze się nie pojawił.'-To cię zwolni z obowiązku uczestniczenia w zebraniach rady- mówił mistrz.-W swoim czasie dowiesz się, jak funkcjonuje rada, lecz na razie powinieneś sięskupić na rozwoju umiejętności lorda Smocze Oko.Unikając jego wzroku, wygładziłam urojoną zmarszczkę na rękawie czerwonej szaty.Tego dniamiałam otrzymać pierwszą lekcję hartunku, a niebawem poznać sposoby panowania nadprzepływem strumieni Ima w moim ciele.Tak, tylko ile razy będę w stanie prześliznąć się z lekcjina lekcję, ze szkolenia na szkole nie, nim ktoś zauważy, że nie potrafię wezwać smoka? Znowu sięrozejrzałam, tym razem z myślą o Dillonie.Może on widział foliał Lustrzanego Smoka wkomnatach lorda Ido?Mistrz nagle się wyprostował.Lord Tyron oderwał się od swojej grupki i ruszył w naszą stronę.Tużza nim szedł jego wysoki uczeń.Pomna na lekcję udzieloną mi przez lady Delę, ukłoniłam się starszemu człowiekowi.Soczystyametystowy kolor szat wolego lorda Smocze Oko uwydatniał rumianą skórę i sine pręgi podoczami.-Witaj, lordzie Tyronie - powiedziałam.Skinieniem głowy pozdrowił mnie i mojego mistrza.- Witajcie.I pozwólcie, że wam przedstawię mojego ucznia Hollina.To już jego jedenasty rok.Hollin ukłonił się nam; w małych, ciemnych oczach ucznia malowała się ta sama przebiegłość,co w oczach jego pana.Za rok zostanie wolim lordem Smocze Oko, więc w pewnym sensie byliśmysobie równi.Podobało mi się to, co zobaczyłam: miał szczere spojrzenie i pewną nieporadność wruchach, która stała w sprzeczności z wyrazem chłodnego opanowania.- To była niezwykle ciekawa noc - rzekł lord Tyron.- Prawdziwa lekcja strategii.Prawda,Hollin?Młody mężczyzna przytaknął z krzywym uśmiechem, łagodzącym początkowy wyraz lęku najego twarzy.-1 cóż, nasz przyjaciel spróbował? - zapytał mistrz.Przeniosłam spojrzenie z niego na lorda Tyrona.O kim mówili? Wszyscy trzej, odwróceni dosiebie, pozostawili mnie na uboczu.- Tak - odpowiedział lord Tyron - lecz lord Dram przywołał starszą zasadę.Lord Ido był zbity zpantałyku.Dyskusję przełożono do czasu, aż twoja pozycja zostanie zatwierdzona.- Mistrz uśmiechnął się zimno.Zapewne dziś znowu spróbuje.Mamy dość głosów?Lord Tyron wzruszył ramionami.- Nie wiadomo, za kim opowie się lord Silvo.- Ukłonił się i wrócił na poprzednie miejsce;Hollin podążał za nim jak wydłużony cień.Mistrz odwrócił się, żeby lepiej się przyjrzeć lordowi Silvo.Przystojny króliczy lord Smocze Okostał sam.Różowe szaty i blada skóra odcinały się wyraznie na tle ciemnej zieleni drzew za jegoplecami.Ukłonił się, spostrzegłszy utkwiony w niego wzrok mistrza.- Patrzy mi w oczy - mruknął mistrz.- Może to i dobry znak.- Przed czym chcesz powstrzymać lorda Ido? - zapytałam.- Mów ciszej.- Położył mi rękę na ramieniu w geście przestrogi.- To nie twoja sprawa.Powiadomię cię, jeśli będziesz się musiał dowiedzieć.Wbiłam wzrok w ziemię.Jak mieliśmy ujść z życiem z tej okrutnej bitwy, skoro ukrywał przedemną swoje plany i strategie? Czyżby zapomniał, że jeśli jeden się potknie, drugiego czeka śmierć?Strząsnęłam z siebie jego dłoń.- Nie - powiedziałam cicho, lecz z tupetem, od którego żołądek podszedł mi do gardła.- Skądbędziesz wiedział, że akurat trzeba mi powiedzieć? Nie wszędzie ze mną chodzisz.Muszę rozumieć,co się wokół mnie dzieje, jeśli mam dobrze odgrywać swoją rolę.Zmrużył oczy, lecz postanowiłam zmierzyć się z jego gniewem.Lord Tyron zwierza się Hollinowi ze swoich planów - dodałam.Przez chwilę staliśmynieruchomo, zwarci w bezgłośnej walce.W końcu westchnął.- Masz rację.Zaskoczyło mnie to zwycięstwo.Chwycił mnie za rękaw i odciągnął od najbliższej grupki lordówSmocze Oko.- Lord Ido naciska na radę, żeby swoją mocą wsparła Sethona i jego wojska - rzekł tak cicho, żeledwo go słyszałam.- Przypuszczamy, że ascendent Ido zamierza zablokować działania rady doczasu, aż Sethon wprowadzi prawo złego losu i wydrze tron bratu.Wpatrywałam się w mistrza, ważąc jego słowa.Najpierwszy z pierwszych cesarzy, OjciecTysiąca Synów, ogłosił prawo złego losu, żeby uchronić kraj przed władcą opuszczonym, przez bo-gów.Gdyby rządom cesarza towarzyszyło zbyt wiele katastrof na ziemi i wodzie, można by goobalić i na jego miejscu posadzić władcę cieszącego się przychylnością bogów.- Inaczej mówiąc, chce, żeby lordowie Smocze Oko przestali kontrolować burze monsunowe igniew ziemi? - podniosłam głos, przerażona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Niech na nas nie czeka.Kiwnął głową i się ukłonił, chcąc czym prędzej zapomnieć 11 swoim upokorzeniu.Po raz ostatni ogarnęłam wzrokiem izbę.Nie było żadnych dowodów na to, że kiedykolwiek doskarbu należał jakiś foliał, i kto uwierzy słowom starca o kiepskiej pamięci, gdy ascendentalny lordSmocze Oko powie co innego? Wszelako mogłabym postawić w zakład swoją zdrową nogę, że lordIdo go ukradł.Czy zawierał imię smoka? Wiedziałam, że prawdopodobieństwo jest znikome, lecz tylko todawało mi jeszcze nadzieję.W taki czy inny sposób musiałam odzyskać foliał.ROZDZIAA 10Wzięłam kielich wina z tacy podsuniętej mi przez służącego.Wolałabym zimną wodę, lecz niegardziłam niczym, co miało postać płynu.Mistrz odmówił wina.Ze zniecierpliwieniem okładał siępo nodze złożonym jedwabnym wachlarzem.Był ranek, a już słońce napełniało skwarem powietrze na dziedzińcu w Zamku SzczurzegoSmoka.Drzewka kumkwatowe zieleniły się bujnie na obrzeżach, ale nie rzucały cienia, w którymczłowiek mógłby schronić się przed upałem.Pozostali lordowie Smocze Oko stali bliżej wejścia naplac w grupkach po dwóch i trzech ze swoimi uczniami u boku; cichy szmer rozmów ginął naszerokiej, otwartej przestrzeni.Jakkolwiek nikt nie patrzył wprost na mnie i mojego mistrza, tojednak było oczywiste, że na nas skupiona jest powszechna uwaga.- Pamiętasz, jak masz się dzisiaj zachowywać? - zapytał mistrz.Rozłożył wachlarz i pomachał nim, owiewając mi twarz ciepłym wietrzykiem.Kiwnęłam głową.Próbowałam nie zwracać uwagi na swędzenie pod taśmą uciskającą piersi, gdzie zbierał się pot.- To przecież dość proste - odpowiedziałam.Podczas krótkiej wędrówki do zamku mistrz pouczył mnie, jaki przebieg będzie miało zebranierady.On przyjmie na siebie rolę pełnomocnika, ja usunę się na bok, żeby spokojnie odbyćszkolenie.Tak proste - zdawałoby się - przerzucenie obowiązków z jednej osoby na drugą nietłumaczyło wszakże napięcia, widocznego na otaczających nas twarzach.Pociągnęłam duży łyk wina.Kwaśny trunek wreszcie przegryzł się przez gulę strachu w gardle.Niby nie miałam się, czego bać- mistrz wiedział, co robi - a jednak ciągle dręczył mnie niepokój.Może, dlatego, że weszłam nateren lorda Ido? Ponownie, omiotłam wzrokiem dziedziniec.Nie, jeszcze się nie pojawił.'-To cię zwolni z obowiązku uczestniczenia w zebraniach rady- mówił mistrz.-W swoim czasie dowiesz się, jak funkcjonuje rada, lecz na razie powinieneś sięskupić na rozwoju umiejętności lorda Smocze Oko.Unikając jego wzroku, wygładziłam urojoną zmarszczkę na rękawie czerwonej szaty.Tego dniamiałam otrzymać pierwszą lekcję hartunku, a niebawem poznać sposoby panowania nadprzepływem strumieni Ima w moim ciele.Tak, tylko ile razy będę w stanie prześliznąć się z lekcjina lekcję, ze szkolenia na szkole nie, nim ktoś zauważy, że nie potrafię wezwać smoka? Znowu sięrozejrzałam, tym razem z myślą o Dillonie.Może on widział foliał Lustrzanego Smoka wkomnatach lorda Ido?Mistrz nagle się wyprostował.Lord Tyron oderwał się od swojej grupki i ruszył w naszą stronę.Tużza nim szedł jego wysoki uczeń.Pomna na lekcję udzieloną mi przez lady Delę, ukłoniłam się starszemu człowiekowi.Soczystyametystowy kolor szat wolego lorda Smocze Oko uwydatniał rumianą skórę i sine pręgi podoczami.-Witaj, lordzie Tyronie - powiedziałam.Skinieniem głowy pozdrowił mnie i mojego mistrza.- Witajcie.I pozwólcie, że wam przedstawię mojego ucznia Hollina.To już jego jedenasty rok.Hollin ukłonił się nam; w małych, ciemnych oczach ucznia malowała się ta sama przebiegłość,co w oczach jego pana.Za rok zostanie wolim lordem Smocze Oko, więc w pewnym sensie byliśmysobie równi.Podobało mi się to, co zobaczyłam: miał szczere spojrzenie i pewną nieporadność wruchach, która stała w sprzeczności z wyrazem chłodnego opanowania.- To była niezwykle ciekawa noc - rzekł lord Tyron.- Prawdziwa lekcja strategii.Prawda,Hollin?Młody mężczyzna przytaknął z krzywym uśmiechem, łagodzącym początkowy wyraz lęku najego twarzy.-1 cóż, nasz przyjaciel spróbował? - zapytał mistrz.Przeniosłam spojrzenie z niego na lorda Tyrona.O kim mówili? Wszyscy trzej, odwróceni dosiebie, pozostawili mnie na uboczu.- Tak - odpowiedział lord Tyron - lecz lord Dram przywołał starszą zasadę.Lord Ido był zbity zpantałyku.Dyskusję przełożono do czasu, aż twoja pozycja zostanie zatwierdzona.- Mistrz uśmiechnął się zimno.Zapewne dziś znowu spróbuje.Mamy dość głosów?Lord Tyron wzruszył ramionami.- Nie wiadomo, za kim opowie się lord Silvo.- Ukłonił się i wrócił na poprzednie miejsce;Hollin podążał za nim jak wydłużony cień.Mistrz odwrócił się, żeby lepiej się przyjrzeć lordowi Silvo.Przystojny króliczy lord Smocze Okostał sam.Różowe szaty i blada skóra odcinały się wyraznie na tle ciemnej zieleni drzew za jegoplecami.Ukłonił się, spostrzegłszy utkwiony w niego wzrok mistrza.- Patrzy mi w oczy - mruknął mistrz.- Może to i dobry znak.- Przed czym chcesz powstrzymać lorda Ido? - zapytałam.- Mów ciszej.- Położył mi rękę na ramieniu w geście przestrogi.- To nie twoja sprawa.Powiadomię cię, jeśli będziesz się musiał dowiedzieć.Wbiłam wzrok w ziemię.Jak mieliśmy ujść z życiem z tej okrutnej bitwy, skoro ukrywał przedemną swoje plany i strategie? Czyżby zapomniał, że jeśli jeden się potknie, drugiego czeka śmierć?Strząsnęłam z siebie jego dłoń.- Nie - powiedziałam cicho, lecz z tupetem, od którego żołądek podszedł mi do gardła.- Skądbędziesz wiedział, że akurat trzeba mi powiedzieć? Nie wszędzie ze mną chodzisz.Muszę rozumieć,co się wokół mnie dzieje, jeśli mam dobrze odgrywać swoją rolę.Zmrużył oczy, lecz postanowiłam zmierzyć się z jego gniewem.Lord Tyron zwierza się Hollinowi ze swoich planów - dodałam.Przez chwilę staliśmynieruchomo, zwarci w bezgłośnej walce.W końcu westchnął.- Masz rację.Zaskoczyło mnie to zwycięstwo.Chwycił mnie za rękaw i odciągnął od najbliższej grupki lordówSmocze Oko.- Lord Ido naciska na radę, żeby swoją mocą wsparła Sethona i jego wojska - rzekł tak cicho, żeledwo go słyszałam.- Przypuszczamy, że ascendent Ido zamierza zablokować działania rady doczasu, aż Sethon wprowadzi prawo złego losu i wydrze tron bratu.Wpatrywałam się w mistrza, ważąc jego słowa.Najpierwszy z pierwszych cesarzy, OjciecTysiąca Synów, ogłosił prawo złego losu, żeby uchronić kraj przed władcą opuszczonym, przez bo-gów.Gdyby rządom cesarza towarzyszyło zbyt wiele katastrof na ziemi i wodzie, można by goobalić i na jego miejscu posadzić władcę cieszącego się przychylnością bogów.- Inaczej mówiąc, chce, żeby lordowie Smocze Oko przestali kontrolować burze monsunowe igniew ziemi? - podniosłam głos, przerażona [ Pobierz całość w formacie PDF ]