[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gershwin i Zoe przepadali za Elaine.Drugiego dnia jej pobytu poszli-śmy do nich na kolację i po półgodzinnej rozmowie żartowała sobie z Zoejak ze starą przyjaciółką.Nawet Charlotte, z którą całkiem niezle się doga-dywałem, natychmiast przylgnęła do Elaine.Pózniej pokazałem Elaine wszystkie najważniejsze miejsca dla mojegorozwoju: starą podstawówkę, miejsce na boisku, na którym złamałem rękępodczas gry w piłkę; Kings Arms i ledwie trzymającąsię ściany tapetę; na-wet Safewaya i alejkę z trunkami.Nie była zirytowana, kiedy zaledwie poRLTpięciu minutach wpadliśmy na moich szkolnych kolegów: Jeza Morrisa(dawniej zapowiadało się na to, że nie zda egzaminów, obecnie był aktoremna pół etatu i modelem) i Mel Langer (dawniej zapowiadała się na aktorkę;obecnie była dziennikarką telewizyjną). Wiesz co? odezwała się Elaine, gdy wyszliśmy z Safewaya obła-dowani zakupami dla mamy. Masz tu przyjazne środowisko. Nie nazwałbym wpadania na dawnych znajomych w supermarkeciepunktem zwrotnym swojej kariery. Nie o tym mówię. Wiem. Pomyśl tylko: kiedy wychodzę w Nowym Jorku, nigdy nie spotykamznajomych. Spotykałabyś, gdybyś wróciła na Brooklyn. Ale tam nie wrócę.O to mi właśnie chodzi. Umilkła. Właści-wie nie mam pojęcia, po co w ogóle stąd wyjechałeś.Przecież najwyrazniejkochasz to miasto. Wiesz co? powiedziałem, kiedy dotarliśmy do smażalni frytek nagłównej ulicy. Ja też nie mam pojęcia.Ale tak robisz, kiedy przybywa cilat pakujesz rzeczy i ruszasz przed siebie.RLTDZIEWIDZIESIT SZEZW przeddzień moich trzydziestych urodzin Elaine i ja poszliśmy na ko-lację z moimi rodzicami.Tym razem bez protestów pozwolili mi zapłacić.Tata musiał chyba zauważyć zdumienie na mojej twarzy, bo powiedział: Masz prawie trzydzieści lat.Sam możesz zacząć płacić za niektórerzeczy, cholera jasna.Wróciliśmy do domu tuż po dziesiątej.Rodzice poszli do łóżka, zosta-wiając mnie i Elaine przed telewizorem.Wkrótce zasnęliśmy na sofie.Kie-dy się obudziłem, Elaine drzemała na mojej piersi.Było jak kiedyś. Elaine wyszeptałem, usiłując ją poruszyć. Elaine.Otworzyłaoczy i ziewnęła. Zasnęliśmy. Wiem powiedziałem. Czy to oznaka starzenia się? Kiedy by-łem dzieckiem, mój tata zawsze zasypiał przed telewizorem. Nie.Nie sądzę, żebyśmy się starzeli.Nie wiem, jakie ty masz wy-tłumaczenie, ale ciągle odczuwam skutki zmiany czasu mruknęła. Tak czy siak, idę spać. Która jest?RLTZerknąłem na wyświetlacz na magnetowidzie. Dziesięć po pierwszej.Elaine zmarszczyła czoło, udając, że intensywnie myśli. Czyli są twoje urodziny. Co? Chodzi o to, że właściwie jest już sobota?Przeciągnęła się i usiadła. Nie, w tym sensie, że urodziłeś się za piętnaście pierwsza w nocy.Od dwudziestu pięciu minut masz trzydzieści lat. Wcale nie urodziłem się za piętnaście pierwsza w nocy powiedziałem z oburzeniem. A o której? Nie wiem. No to skąd wiesz, że nie urodziłeś się za piętnaście pierwsza?Tu mnie miała. A ty skąd wiesz? Dowiedziałam się od kobiety, która cię urodziła.Przez chwilę zastanawiałem się nad jej słowami. To już mam trzydzieści lat?Elaine z uśmiechem pocałowała mnie w policzek.RLT Wszystkiego najlepszego. Umilkła i popatrzyła mi w oczy.Matt? Tak? Czy mogłabym dziś z tobą spać?Popatrzyłem na nią zaskoczony. Skąd ten pomysł?Elaine westchnęła ciężko. Nie spać z tobą".Spać z tobą, ale spać czyli tak, jak śpią dwienieprzytomne osoby w tym samym czasie w tym samym łóżku. A po co? zapytałem ostrożnie. Bo. Popatrzyła w bok.Chyba nigdy dotąd nie widziałem jej takzakłopotanej. Bo tego brakuje mi najbardziej.Nie mogłem odmówić i wcale nie chciałem.Wobec tego wspólnie umy-liśmy zęby w łazience, tak jak kiedyś, rozebraliśmy się (nalegała, że włożypiżamę, którą dała mi mama, więc spałem w bokserkach) i położyliśmy wmoim jednoosobowym łóżku.Dziesięć minut pózniej Elaine smacznie spa-ła, a ja musiałem borykać się z myślą, że mam trzydzieści lat.Zamiast daćsię porwać strumieniowi świadomości, rozpisałem całe zagadnienia na py-tania i odpowiedzi, mniej więcej takie:Pytanie: Czy czegoś żałuję?Odpowiedz: Podejrzewam, że równie dobrze można by zapytać, czyrozsądnie spędziłem lata między dwudziestką a trzydziestką, czy też jezmarnowałem? Właściwie, podobnie jak Edith Piaf, niczego nie żałuję, jeślichodzi o spędzanie tamtego czasu.Czy gdybym go odzyskał, zrobiłbymwszystko inaczej? Bardzo wątpię.%7łałuję też trochę, że nieco sobie odpuści-RLTłem z ciałem.Gdybym odzyskał te dziesięć lat, pewnie powiedziałbym: Jedz więcej, pij więcej, dopóki masz niezły metabolizm, bo za dziesięć latludzie w twoim wieku będą pękali ze śmiechu, kiedy spróbujesz kupić ja-kieś nowe ubranie".A także to się zamienia w długą listę jak na kogoś,kto jeszcze chwilę wcześniej niczego nie żałował żałuję, że nie byłemmilszy dla rodziców.Mimo wszystkich moich narzekań, podejrzewam, żemają więcej rozumu, niż mi się wydaje.Ale do rzeczy coraz trudniej mito przychodzi czy żałuję czegoś jeszcze? Tak, wielu rzeczy: że pożyczy-łem Stephenowi Cooperowi swój album Meat is Mur der w idealnym staniei nigdy więcej go nie zobaczyłem; że mój dwudziestoczterogodzinny ro-mans z Liz Ward-Smith zaczął się, kiedy powiedziałem jej, że ją kocham, askończył czternaście godzin pózniej; że nie nauczyłem się francuskiego(sam nie wiem czemu, po prostu czuję, że powinienem go znać).Ta listanie ma końca [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Gershwin i Zoe przepadali za Elaine.Drugiego dnia jej pobytu poszli-śmy do nich na kolację i po półgodzinnej rozmowie żartowała sobie z Zoejak ze starą przyjaciółką.Nawet Charlotte, z którą całkiem niezle się doga-dywałem, natychmiast przylgnęła do Elaine.Pózniej pokazałem Elaine wszystkie najważniejsze miejsca dla mojegorozwoju: starą podstawówkę, miejsce na boisku, na którym złamałem rękępodczas gry w piłkę; Kings Arms i ledwie trzymającąsię ściany tapetę; na-wet Safewaya i alejkę z trunkami.Nie była zirytowana, kiedy zaledwie poRLTpięciu minutach wpadliśmy na moich szkolnych kolegów: Jeza Morrisa(dawniej zapowiadało się na to, że nie zda egzaminów, obecnie był aktoremna pół etatu i modelem) i Mel Langer (dawniej zapowiadała się na aktorkę;obecnie była dziennikarką telewizyjną). Wiesz co? odezwała się Elaine, gdy wyszliśmy z Safewaya obła-dowani zakupami dla mamy. Masz tu przyjazne środowisko. Nie nazwałbym wpadania na dawnych znajomych w supermarkeciepunktem zwrotnym swojej kariery. Nie o tym mówię. Wiem. Pomyśl tylko: kiedy wychodzę w Nowym Jorku, nigdy nie spotykamznajomych. Spotykałabyś, gdybyś wróciła na Brooklyn. Ale tam nie wrócę.O to mi właśnie chodzi. Umilkła. Właści-wie nie mam pojęcia, po co w ogóle stąd wyjechałeś.Przecież najwyrazniejkochasz to miasto. Wiesz co? powiedziałem, kiedy dotarliśmy do smażalni frytek nagłównej ulicy. Ja też nie mam pojęcia.Ale tak robisz, kiedy przybywa cilat pakujesz rzeczy i ruszasz przed siebie.RLTDZIEWIDZIESIT SZEZW przeddzień moich trzydziestych urodzin Elaine i ja poszliśmy na ko-lację z moimi rodzicami.Tym razem bez protestów pozwolili mi zapłacić.Tata musiał chyba zauważyć zdumienie na mojej twarzy, bo powiedział: Masz prawie trzydzieści lat.Sam możesz zacząć płacić za niektórerzeczy, cholera jasna.Wróciliśmy do domu tuż po dziesiątej.Rodzice poszli do łóżka, zosta-wiając mnie i Elaine przed telewizorem.Wkrótce zasnęliśmy na sofie.Kie-dy się obudziłem, Elaine drzemała na mojej piersi.Było jak kiedyś. Elaine wyszeptałem, usiłując ją poruszyć. Elaine.Otworzyłaoczy i ziewnęła. Zasnęliśmy. Wiem powiedziałem. Czy to oznaka starzenia się? Kiedy by-łem dzieckiem, mój tata zawsze zasypiał przed telewizorem. Nie.Nie sądzę, żebyśmy się starzeli.Nie wiem, jakie ty masz wy-tłumaczenie, ale ciągle odczuwam skutki zmiany czasu mruknęła. Tak czy siak, idę spać. Która jest?RLTZerknąłem na wyświetlacz na magnetowidzie. Dziesięć po pierwszej.Elaine zmarszczyła czoło, udając, że intensywnie myśli. Czyli są twoje urodziny. Co? Chodzi o to, że właściwie jest już sobota?Przeciągnęła się i usiadła. Nie, w tym sensie, że urodziłeś się za piętnaście pierwsza w nocy.Od dwudziestu pięciu minut masz trzydzieści lat. Wcale nie urodziłem się za piętnaście pierwsza w nocy powiedziałem z oburzeniem. A o której? Nie wiem. No to skąd wiesz, że nie urodziłeś się za piętnaście pierwsza?Tu mnie miała. A ty skąd wiesz? Dowiedziałam się od kobiety, która cię urodziła.Przez chwilę zastanawiałem się nad jej słowami. To już mam trzydzieści lat?Elaine z uśmiechem pocałowała mnie w policzek.RLT Wszystkiego najlepszego. Umilkła i popatrzyła mi w oczy.Matt? Tak? Czy mogłabym dziś z tobą spać?Popatrzyłem na nią zaskoczony. Skąd ten pomysł?Elaine westchnęła ciężko. Nie spać z tobą".Spać z tobą, ale spać czyli tak, jak śpią dwienieprzytomne osoby w tym samym czasie w tym samym łóżku. A po co? zapytałem ostrożnie. Bo. Popatrzyła w bok.Chyba nigdy dotąd nie widziałem jej takzakłopotanej. Bo tego brakuje mi najbardziej.Nie mogłem odmówić i wcale nie chciałem.Wobec tego wspólnie umy-liśmy zęby w łazience, tak jak kiedyś, rozebraliśmy się (nalegała, że włożypiżamę, którą dała mi mama, więc spałem w bokserkach) i położyliśmy wmoim jednoosobowym łóżku.Dziesięć minut pózniej Elaine smacznie spa-ła, a ja musiałem borykać się z myślą, że mam trzydzieści lat.Zamiast daćsię porwać strumieniowi świadomości, rozpisałem całe zagadnienia na py-tania i odpowiedzi, mniej więcej takie:Pytanie: Czy czegoś żałuję?Odpowiedz: Podejrzewam, że równie dobrze można by zapytać, czyrozsądnie spędziłem lata między dwudziestką a trzydziestką, czy też jezmarnowałem? Właściwie, podobnie jak Edith Piaf, niczego nie żałuję, jeślichodzi o spędzanie tamtego czasu.Czy gdybym go odzyskał, zrobiłbymwszystko inaczej? Bardzo wątpię.%7łałuję też trochę, że nieco sobie odpuści-RLTłem z ciałem.Gdybym odzyskał te dziesięć lat, pewnie powiedziałbym: Jedz więcej, pij więcej, dopóki masz niezły metabolizm, bo za dziesięć latludzie w twoim wieku będą pękali ze śmiechu, kiedy spróbujesz kupić ja-kieś nowe ubranie".A także to się zamienia w długą listę jak na kogoś,kto jeszcze chwilę wcześniej niczego nie żałował żałuję, że nie byłemmilszy dla rodziców.Mimo wszystkich moich narzekań, podejrzewam, żemają więcej rozumu, niż mi się wydaje.Ale do rzeczy coraz trudniej mito przychodzi czy żałuję czegoś jeszcze? Tak, wielu rzeczy: że pożyczy-łem Stephenowi Cooperowi swój album Meat is Mur der w idealnym staniei nigdy więcej go nie zobaczyłem; że mój dwudziestoczterogodzinny ro-mans z Liz Ward-Smith zaczął się, kiedy powiedziałem jej, że ją kocham, askończył czternaście godzin pózniej; że nie nauczyłem się francuskiego(sam nie wiem czemu, po prostu czuję, że powinienem go znać).Ta listanie ma końca [ Pobierz całość w formacie PDF ]