[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojechaliśmy daleko napustynię, mając za przewodnika ogromną srebrzystątarczę księżyca do namiotu pod rozgwieżdżonymniebem, który postawiono specjalnie dla nas.Hunter zrozumiał, że Gillian zaczęła opowiadać,traktując to jak żart, aby tymi erotycznymi opowiast-kami zmysłowo naigrywać się z niego tak, jak onnaigrywał się z niej poprzez swoją nieobecność.Ciekawe, czyżby role się odwróciły? Patrząc na jejrozpalone policzki i wyjątkowo błyszczące oczy, zdałsobie jednak sprawę, że podniecały ją własne słowa.Nigdy nie wyglądała piękniej.Ani bardziej pociągają-co.Wziął kieliszek z jej dłoni, powoli obrócił tak, bymieć przed sobą delikatny, różowy odcisk jej ust. Nie przerywaj.To się staje interesujące.Była pod wrażeniem faktu, że Hunter napił siędokładnie z tej strony kieliszka, której dotknęły jejwargi.Już pąsowe policzki i szyja zaróżowiły sięjeszcze bardziej.Niby chciał, żeby przestała, ale o dzi-wo ucieszył się, kiedy usłyszał dalszy ciąg opowieści. Ledwo przyjechaliśmy, a już para pięknych, niesa-mowicie przystojnych, prawie nagich służących roze-brała mnie, potem wykąpała w pachnącej wodzie,w której rozrzucono płatki orchidei.Po raz kolejny przemknęło Hunterowi przez myśl,że Gillian jest doskonałą aktorką.Jej ochrypły głoswibrował od seksu i grzechu. Ten twój facet tymczasem rozłożył się naaksamitnych poduszkach i patrzył zgadywał Hun-ter.Gillian wzruszyła ramionami. To było przedstawienie Khamila, a ja, przynaj-mniej na razie, byłam jego własnością.Książe Khamil.Tak się nazywał. Zamknęła oczy, położyła głowę naoparciu kanapy i westchnęła. Szczerze mówiąc, byłoto wzniosłe przeżycie.Jej głos podniecał go, i wiedział, że do tego zmierza-ła.Hunter spędził cztery ostatnie dni z dala od Gillian,postanawiając sprawdzić, czy panuje nad swymi żą-dzami.Dość już tego czekania, stwierdził w przy-pływie stanowczości, ponownie koncentrując uwagęna jej erotycznej opowieści. To było niesamowite mówiła.Pierścionekz mleczno-białym topazem połyskiwał jak księ-życ-widmo, który opisywała, przeczesując dłoniądługie włosy.Jej głos nabrał bogatego, przeponowe-go. Po kąpieli służący natarli wonnymi olejkamikażdy fragment mojego ciała, przygotowując mnie nazniewolenie.Potem, kiedy błyszczałam już jak roz-topione złoto, czując, że jestem równie gorąca jakniebezpieczna, nakazano im wyjść.W tym momencierównie dobrze mogliśmy być jedynymi ludzmi naświecie we wszechświecie.Zupełnie jak tamtego wieczora, pomyślał Hunter,a jego spojrzenie powędrowało poza szklaną ścianę,w nieprzenikniony mrok otaczającej ich pustki.Za-stanawiał się, czy Gillian zdawała sobie sprawę z te-go, że byli odizolowani od świata dokładnie tak sa-mo, jak ona i jej fikcyjny arabski książę. I co się stało pózniej? zapytał, a jego głos ochrypłz długo tłumionego pożądania.Dziewczyna przestała wpatrywać się w czerń no-cnego nieba.Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Gillianzdała sobie sprawę, że jej oczekiwanie dobiegło koń-ca.Znowu wzruszyła ramionami, robiąc wrażeniezmęczonej grą. Zapomniałam. To dobrze.Nigdy nie sądziłem, że jestem zazdros-ny, ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek.Koniecznośćwysłuchiwania tak istotnych szczegółów twoich ero-tycznych przygód może doprowadzić do tego, że będęchciał śmierci tego zdeprawowanego, pustynnego szej-ka. On nie istniał, Hunter powiedziała miękko,jak gdyby z obawy, że mógł wziąć jej historię napoważnie. Domyślam się.A przez to chęć mordu staje się dlamnie jeszcze bardziej zagadkowa. Napił się wina. Tak przy okazji, jesteś bardzo dobrą narratorką.Beztrudu mógłbym sobie wyobrazić, jak siedzę zasłuchanyw urzekające baśnie Szeherezady. Szeherezada musiała wymyślić tysiąc opowieści,a mój czas tutaj jest znacznie krótszy. To prawda. Z jakiegoś powodu ta myśl niesprawiła Hunterowi przyjemności, chociaż wmawiałsobie, że musi odesłać Gillian, zanim minie termin,który początkowo wyznaczył.Chcąc napić się czegoś mocniejszego niż cabernetsauvignon, dostarczane przez Bena Adamsa pocztą zestałego lądu, wstał, przeszedł przez pokój do antycznej,kapitańskiej skrzyni, gdzie trzymał silne trunki, i nape-łnił kieliszek koniakiem.W pomieszczeniu zapanowała atmosfera wyczeki-wania, które nastrajało zbyt romantycznie.%7ładnego romantyzmu, zaprotestował w duchuHunter, popijając alkohol.Seks.Tylko o to chodziło.Tylko do tego mógł dopuścić.Patrzył, jak Gillian zajada gulasz.Obserwował, jakprzełyka.Opierał się pragnieniu dotknięcia ustami jejgładkiej, białej szyi. Musisz pracować nad czymś ważnym odezwałasię, spoglądając w kierunku komputera.Nietrudnobyło zauważyć, że stara się zmienić temat.I atmosferę,która zrobiła się nie do wytrzymania. Można tak powiedzieć odparł wymijająco, niechcąc się wdawać w szczegóły wartego wiele milionówdolarów rządowego zlecenia.Hunter zbyt dobrze wiedział, że ten projekt mógłnieść ze sobą zagrożenie dla wielu osób.Nie dalej,jak dzisiaj generał ostrzegał go, że są pogłoski o ko-lejnej grupie terrorystycznej, która czyha na jegożycie.Zupełnie jakby nie wystarczył tamten jedenzamach bombowy w Bośni.Patrząc pragmatyczniew przyszłość uznał, że utrata dłoni było niewielkąceną za możliwość przyczynienia się do pokoju naświecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Pojechaliśmy daleko napustynię, mając za przewodnika ogromną srebrzystątarczę księżyca do namiotu pod rozgwieżdżonymniebem, który postawiono specjalnie dla nas.Hunter zrozumiał, że Gillian zaczęła opowiadać,traktując to jak żart, aby tymi erotycznymi opowiast-kami zmysłowo naigrywać się z niego tak, jak onnaigrywał się z niej poprzez swoją nieobecność.Ciekawe, czyżby role się odwróciły? Patrząc na jejrozpalone policzki i wyjątkowo błyszczące oczy, zdałsobie jednak sprawę, że podniecały ją własne słowa.Nigdy nie wyglądała piękniej.Ani bardziej pociągają-co.Wziął kieliszek z jej dłoni, powoli obrócił tak, bymieć przed sobą delikatny, różowy odcisk jej ust. Nie przerywaj.To się staje interesujące.Była pod wrażeniem faktu, że Hunter napił siędokładnie z tej strony kieliszka, której dotknęły jejwargi.Już pąsowe policzki i szyja zaróżowiły sięjeszcze bardziej.Niby chciał, żeby przestała, ale o dzi-wo ucieszył się, kiedy usłyszał dalszy ciąg opowieści. Ledwo przyjechaliśmy, a już para pięknych, niesa-mowicie przystojnych, prawie nagich służących roze-brała mnie, potem wykąpała w pachnącej wodzie,w której rozrzucono płatki orchidei.Po raz kolejny przemknęło Hunterowi przez myśl,że Gillian jest doskonałą aktorką.Jej ochrypły głoswibrował od seksu i grzechu. Ten twój facet tymczasem rozłożył się naaksamitnych poduszkach i patrzył zgadywał Hun-ter.Gillian wzruszyła ramionami. To było przedstawienie Khamila, a ja, przynaj-mniej na razie, byłam jego własnością.Książe Khamil.Tak się nazywał. Zamknęła oczy, położyła głowę naoparciu kanapy i westchnęła. Szczerze mówiąc, byłoto wzniosłe przeżycie.Jej głos podniecał go, i wiedział, że do tego zmierza-ła.Hunter spędził cztery ostatnie dni z dala od Gillian,postanawiając sprawdzić, czy panuje nad swymi żą-dzami.Dość już tego czekania, stwierdził w przy-pływie stanowczości, ponownie koncentrując uwagęna jej erotycznej opowieści. To było niesamowite mówiła.Pierścionekz mleczno-białym topazem połyskiwał jak księ-życ-widmo, który opisywała, przeczesując dłoniądługie włosy.Jej głos nabrał bogatego, przeponowe-go. Po kąpieli służący natarli wonnymi olejkamikażdy fragment mojego ciała, przygotowując mnie nazniewolenie.Potem, kiedy błyszczałam już jak roz-topione złoto, czując, że jestem równie gorąca jakniebezpieczna, nakazano im wyjść.W tym momencierównie dobrze mogliśmy być jedynymi ludzmi naświecie we wszechświecie.Zupełnie jak tamtego wieczora, pomyślał Hunter,a jego spojrzenie powędrowało poza szklaną ścianę,w nieprzenikniony mrok otaczającej ich pustki.Za-stanawiał się, czy Gillian zdawała sobie sprawę z te-go, że byli odizolowani od świata dokładnie tak sa-mo, jak ona i jej fikcyjny arabski książę. I co się stało pózniej? zapytał, a jego głos ochrypłz długo tłumionego pożądania.Dziewczyna przestała wpatrywać się w czerń no-cnego nieba.Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Gillianzdała sobie sprawę, że jej oczekiwanie dobiegło koń-ca.Znowu wzruszyła ramionami, robiąc wrażeniezmęczonej grą. Zapomniałam. To dobrze.Nigdy nie sądziłem, że jestem zazdros-ny, ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek.Koniecznośćwysłuchiwania tak istotnych szczegółów twoich ero-tycznych przygód może doprowadzić do tego, że będęchciał śmierci tego zdeprawowanego, pustynnego szej-ka. On nie istniał, Hunter powiedziała miękko,jak gdyby z obawy, że mógł wziąć jej historię napoważnie. Domyślam się.A przez to chęć mordu staje się dlamnie jeszcze bardziej zagadkowa. Napił się wina. Tak przy okazji, jesteś bardzo dobrą narratorką.Beztrudu mógłbym sobie wyobrazić, jak siedzę zasłuchanyw urzekające baśnie Szeherezady. Szeherezada musiała wymyślić tysiąc opowieści,a mój czas tutaj jest znacznie krótszy. To prawda. Z jakiegoś powodu ta myśl niesprawiła Hunterowi przyjemności, chociaż wmawiałsobie, że musi odesłać Gillian, zanim minie termin,który początkowo wyznaczył.Chcąc napić się czegoś mocniejszego niż cabernetsauvignon, dostarczane przez Bena Adamsa pocztą zestałego lądu, wstał, przeszedł przez pokój do antycznej,kapitańskiej skrzyni, gdzie trzymał silne trunki, i nape-łnił kieliszek koniakiem.W pomieszczeniu zapanowała atmosfera wyczeki-wania, które nastrajało zbyt romantycznie.%7ładnego romantyzmu, zaprotestował w duchuHunter, popijając alkohol.Seks.Tylko o to chodziło.Tylko do tego mógł dopuścić.Patrzył, jak Gillian zajada gulasz.Obserwował, jakprzełyka.Opierał się pragnieniu dotknięcia ustami jejgładkiej, białej szyi. Musisz pracować nad czymś ważnym odezwałasię, spoglądając w kierunku komputera.Nietrudnobyło zauważyć, że stara się zmienić temat.I atmosferę,która zrobiła się nie do wytrzymania. Można tak powiedzieć odparł wymijająco, niechcąc się wdawać w szczegóły wartego wiele milionówdolarów rządowego zlecenia.Hunter zbyt dobrze wiedział, że ten projekt mógłnieść ze sobą zagrożenie dla wielu osób.Nie dalej,jak dzisiaj generał ostrzegał go, że są pogłoski o ko-lejnej grupie terrorystycznej, która czyha na jegożycie.Zupełnie jakby nie wystarczył tamten jedenzamach bombowy w Bośni.Patrząc pragmatyczniew przyszłość uznał, że utrata dłoni było niewielkąceną za możliwość przyczynienia się do pokoju naświecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]