[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uniosłam brwi.- Rhoan groził, że da ci klapsa?- Och, mnóstwo razy.- Liander rzucił mi figlarne spojrzenie.- Problem polega na tym, że jato uwielbiam.- Wydaje mi się, że aż tyle to nie chcę wiedzieć.- Aagodny ból może być całkiem podniecający, jeśli dobrze się to rozegra.- To już wolę normalny seks.- Wskazałam na rozpościerającą się przed nami drogę.- Jeślisię nie skupisz, to przywalimy w zderzak tego starego forda.Wcisnął gwałtownie hamulce, a ja poleciałam w tył.- Gdybyś z łaski swojej przestała nawijać o seksie, to może mógłbym się skoncentrować.Zamknęłam się.Po kilku uhm" i tak", Rhoan i rozłączył się i spojrzał na mnie.- Jedziemy na Chapel Street, bo Jack mieszka nad tamtejszą restauracją - jest właścicielembudynku i wynajmuje lokal.Zmarszczyłam brwi.- Czy to aby na pewno bezpieczne?- Wygląda na to, że tylko dyrektor Hunter zna ten adres.W aktach jest inny.A Quinn żadnym sposobem nie wyciągnie go z dyrektor Hunter.Jako że była od niego starszai o wiele silniejsza, musiał być wobec niej posłuszny.Przynajmniej tak wywnioskowałam zeskrawków informacji, jakich Quinn udzielił mi na temat wampirzej hierarchii kilka miesięcytemu.- O tej godzinie nie znajdziemy tam ani jednego wolnego miejsca parkingowego - powiedziałLiander.- Za Jam Factory jest wielopoziomowy parking, który jest blisko mieszkania Jacka.- Chcesz powiedzieć, że będziemy musieli na niego zaczekać i iść w tym czasie na zakupy? -spojrzałam na swojego brata, nie mogąc powstrzymać się d tego, żeby nie wbić mu szpili.- A nie - przecież już to zrobiłeś.To dlatego nie mamy żadnych pieniędzy.- Dostałaś kilka ślicznych sweterków, więc przestań psioczyć.28- Jedzenie jest ważniejsze od kilku ślicznych sweterków.- Przecież mamy jedzenie w puszkach.- Tyle że spaghetti i fasolka szybko się nudzą.Rzucił mi rozdrażnione spojrzenie.- Twoje gadanie zaczyna psuć mi całą radość z robienia zakupów.I taki właśnie był cel mojego zrzędzenia.Uśmiechnęłam się krzywo i odwróciłam wzrok.Udało nam się przedrzeć przez korki w godzinach szczytu.Dotarliśmy na miejsce tuż podziewiątej trzydzieści.Gdy wysiedliśmy, Liander rzucił nam kilka wielkich toreb, a sam wziąłcztery pozostałe.Jack czekał na nas w cieniu niedaleko kompleksu Jam Factory, z dala odbezpośredniego wpływu promieni słonecznych.Co prawda z wiekiem wampiry nabywałypewną odporność na słońce, ale nawet Quinn musiał unikać ekspozycji na słońce międzydwunastą a czternastą, więc młodszego o czterysta lat Jacka dotyczyły jeszcze większerestrykcje.W tej chwili prawdopodobnie przeciągał już strunę.Poszliśmy za nim w stronę niewielkich drzwi na prawo od włoskiej restauracji, po czymweszliśmy po schodach.Jego mieszkanie wyglądało jak jeden długi pokój, z wyjątkiemprzejścia prowadzącego do czegoś, co musiało być łazienką i pralnią.Pomieszczenie to byłowyjątkowo duże.Po obu stronach zamiast ścian były wielkie okna, w których zaciągniętebyły wszystkie zasłony, blokujące promienie słoneczne.Paleta barw i umeblowanie były wtypowo męskim stylu.Dominowały błękity, ciemne drewno i skóra.Na ścianach zawieszonocoś, co wyglądało jak obrazy starych mistrzów.A biorąc pod uwagę wiek Jacka, to istniałamożliwość, że nie były to kopie.- A zatem - zaczął Jack, gdy rzuciliśmy wszystkie torby na podłogę obok stołu.- Jakimcudem Quinn odkrył, że zmieniono moment rozpoczęcia misji?- Dzięki mnie - powiedziałam, przysuwając sobie krzesło i siadając przy stole.- Wszystkowskazuje ii.i to, że fakt wymienienia się krwią zapewnił mu większy dostęp do mojegoumysłu, niezależnie od tego, czy mam włączone tarcze ochronne, czy nie.Jack uniósł brew.- Gdyby rzeczywiście o to chodziło, to byłby tutaj,.1 nie w drodze do Genoveve.- Obserwujecie go? - spytał Rhoan.Jack kiwnął twierdząco głową.- Oddelegowaliśmy kilku jastrzębiołaków z Zagranicznych Operacji, by śledzili Gautiera.Jeden z nich ma na oku Quinna.Wyczuje wampira.Niestety nie mamy do dyspozycjiżadnego strażnika mogącego wychodzić na słońce.To dlatego Jack był tak zdeterminowany, by utworzyć dzienny oddział ze mną, Kadeem iLiandrem I a ko głównymi agentami.Bez takiego oddziału departament miał bardzoograniczone możliwości co do czasu operacyjnego, a przecież nie wszyscy dranie zajmowalisię swoimi ciemnymi sprawkami pod osłoną nocy.- Quinn potrafi odczytywać moje myśli wyłącznie podczas stresujących sytuacji albo seksu -wytłumaczyłam.- A teraz, bez względu na to, jak bardzo by się starał, nie będzie mógł liczyćna przedarcie się przez żadną z moich osłon.Nie mówiłam im całej prawdy - Quinn mógł wniknąć do mojej głowy również podczas snu.Ale byłam prawie pewna, że ta więz mogła się wytworzyć jedynie przy udziale nas obojga inie była niczym więcej jak tylko snem.Chociaż musiałam przyznać, że facet potrafił nawet tak zapewnić mi niesamowity seks.- Miejmy nadzieję - mruknął Jack.- Naprawdę nie chcę, żeby wziął udział w tej operacji.Uniosłam pytająco brwi.- Dlaczego?- Ponieważ Quinn jest zainteresowany wyłącznie zemstą, a my chcemy zniszczyć całądziałalność przestępczą kartelu.- Usiadł na krześle stojącym najbliżej komputera i splótłpalce.- Pierwszy przełom w tej sprawie nastąpił jakieś sześć tygodni temu.Pamiętasz list,który Misha zostawił ci po swojej śmierci?29Trudno było mi o tym zapomnieć, zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich zginął.Przeszedł mnie dreszcz.Ciągle miewałam koszmary, w których pojawiały się wodne pająki iMisha, którego pożerały od środka.Oblizałam wyschnięte wargi i powiedziałam:- Podał nam tożsamość piątego klona - Claudii Jones.Nie znał jednak fałszywego nazwiska,pod którym pracowała w departamencie.- Odkryliśmy, że wcale tam nie pracuje, chociaż wpada kilka razy w miesiącu.Błysk w jego zielonych oczach sugerował rozbawienie, ale nie byłam w stanie powiedzieć, coje spowodowało.Każdego miesiąca tysiące ludzi odwiedzało departament.Każdy z nichmusiał mieć ku temu dobry powód.- Chcesz powiedzieć, że ona jest jedną z dziwek Alana Browna? - odezwał się Rhoan z nutąniedowierzania w głosie.Spojrzałam na swojego brata.- Jak, do cholery, doszedłeś do takiego wniosku? Rhoan uśmiechnął i postukał się w skroń.- Trzeba mieć rozum, kochana.Prychnęłam pod nosem.- Nie miałam pojęcia, że właśnie tam go trzymasz.- Wystarczy tego dobrego - uciął Jack, wcisnął klawisz i ekran komputera włączył się.Widaćbyło na nim kobietę o białych włosach i skórze.Była niesłychanie piękna i jednocześniedziwnie eteryczna.W jej lśniących, niebieskich oczach można było dostrzec nieziemską moc.- To jest Claudia Jones.- Wygląda zupełnie tak samo jak ja kiedyś.poza oczami, oczywiście.- Spój rżałam naLiandra. Jak wtedy gdy przygotowałeś mnie na nalot na biuro Browna.Kiwnął głową.- Wygląda na to, że jest jedną ze stałych bywalczyń jego biura, więc pomyśleliśmy, że tobędzie mniej podejrzane, gdy będziesz wyglądać jak ona.- Oczywiście nikt z nas nie miał się dowiedzieć, ze była kontaktem Gautiera.- Jack wcisnąłkolejny guzik, a zdjęcie kobiety ustąpiło miejsca filmowi, na którym Brown pieprzył Jones wswoim biurze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Uniosłam brwi.- Rhoan groził, że da ci klapsa?- Och, mnóstwo razy.- Liander rzucił mi figlarne spojrzenie.- Problem polega na tym, że jato uwielbiam.- Wydaje mi się, że aż tyle to nie chcę wiedzieć.- Aagodny ból może być całkiem podniecający, jeśli dobrze się to rozegra.- To już wolę normalny seks.- Wskazałam na rozpościerającą się przed nami drogę.- Jeślisię nie skupisz, to przywalimy w zderzak tego starego forda.Wcisnął gwałtownie hamulce, a ja poleciałam w tył.- Gdybyś z łaski swojej przestała nawijać o seksie, to może mógłbym się skoncentrować.Zamknęłam się.Po kilku uhm" i tak", Rhoan i rozłączył się i spojrzał na mnie.- Jedziemy na Chapel Street, bo Jack mieszka nad tamtejszą restauracją - jest właścicielembudynku i wynajmuje lokal.Zmarszczyłam brwi.- Czy to aby na pewno bezpieczne?- Wygląda na to, że tylko dyrektor Hunter zna ten adres.W aktach jest inny.A Quinn żadnym sposobem nie wyciągnie go z dyrektor Hunter.Jako że była od niego starszai o wiele silniejsza, musiał być wobec niej posłuszny.Przynajmniej tak wywnioskowałam zeskrawków informacji, jakich Quinn udzielił mi na temat wampirzej hierarchii kilka miesięcytemu.- O tej godzinie nie znajdziemy tam ani jednego wolnego miejsca parkingowego - powiedziałLiander.- Za Jam Factory jest wielopoziomowy parking, który jest blisko mieszkania Jacka.- Chcesz powiedzieć, że będziemy musieli na niego zaczekać i iść w tym czasie na zakupy? -spojrzałam na swojego brata, nie mogąc powstrzymać się d tego, żeby nie wbić mu szpili.- A nie - przecież już to zrobiłeś.To dlatego nie mamy żadnych pieniędzy.- Dostałaś kilka ślicznych sweterków, więc przestań psioczyć.28- Jedzenie jest ważniejsze od kilku ślicznych sweterków.- Przecież mamy jedzenie w puszkach.- Tyle że spaghetti i fasolka szybko się nudzą.Rzucił mi rozdrażnione spojrzenie.- Twoje gadanie zaczyna psuć mi całą radość z robienia zakupów.I taki właśnie był cel mojego zrzędzenia.Uśmiechnęłam się krzywo i odwróciłam wzrok.Udało nam się przedrzeć przez korki w godzinach szczytu.Dotarliśmy na miejsce tuż podziewiątej trzydzieści.Gdy wysiedliśmy, Liander rzucił nam kilka wielkich toreb, a sam wziąłcztery pozostałe.Jack czekał na nas w cieniu niedaleko kompleksu Jam Factory, z dala odbezpośredniego wpływu promieni słonecznych.Co prawda z wiekiem wampiry nabywałypewną odporność na słońce, ale nawet Quinn musiał unikać ekspozycji na słońce międzydwunastą a czternastą, więc młodszego o czterysta lat Jacka dotyczyły jeszcze większerestrykcje.W tej chwili prawdopodobnie przeciągał już strunę.Poszliśmy za nim w stronę niewielkich drzwi na prawo od włoskiej restauracji, po czymweszliśmy po schodach.Jego mieszkanie wyglądało jak jeden długi pokój, z wyjątkiemprzejścia prowadzącego do czegoś, co musiało być łazienką i pralnią.Pomieszczenie to byłowyjątkowo duże.Po obu stronach zamiast ścian były wielkie okna, w których zaciągniętebyły wszystkie zasłony, blokujące promienie słoneczne.Paleta barw i umeblowanie były wtypowo męskim stylu.Dominowały błękity, ciemne drewno i skóra.Na ścianach zawieszonocoś, co wyglądało jak obrazy starych mistrzów.A biorąc pod uwagę wiek Jacka, to istniałamożliwość, że nie były to kopie.- A zatem - zaczął Jack, gdy rzuciliśmy wszystkie torby na podłogę obok stołu.- Jakimcudem Quinn odkrył, że zmieniono moment rozpoczęcia misji?- Dzięki mnie - powiedziałam, przysuwając sobie krzesło i siadając przy stole.- Wszystkowskazuje ii.i to, że fakt wymienienia się krwią zapewnił mu większy dostęp do mojegoumysłu, niezależnie od tego, czy mam włączone tarcze ochronne, czy nie.Jack uniósł brew.- Gdyby rzeczywiście o to chodziło, to byłby tutaj,.1 nie w drodze do Genoveve.- Obserwujecie go? - spytał Rhoan.Jack kiwnął twierdząco głową.- Oddelegowaliśmy kilku jastrzębiołaków z Zagranicznych Operacji, by śledzili Gautiera.Jeden z nich ma na oku Quinna.Wyczuje wampira.Niestety nie mamy do dyspozycjiżadnego strażnika mogącego wychodzić na słońce.To dlatego Jack był tak zdeterminowany, by utworzyć dzienny oddział ze mną, Kadeem iLiandrem I a ko głównymi agentami.Bez takiego oddziału departament miał bardzoograniczone możliwości co do czasu operacyjnego, a przecież nie wszyscy dranie zajmowalisię swoimi ciemnymi sprawkami pod osłoną nocy.- Quinn potrafi odczytywać moje myśli wyłącznie podczas stresujących sytuacji albo seksu -wytłumaczyłam.- A teraz, bez względu na to, jak bardzo by się starał, nie będzie mógł liczyćna przedarcie się przez żadną z moich osłon.Nie mówiłam im całej prawdy - Quinn mógł wniknąć do mojej głowy również podczas snu.Ale byłam prawie pewna, że ta więz mogła się wytworzyć jedynie przy udziale nas obojga inie była niczym więcej jak tylko snem.Chociaż musiałam przyznać, że facet potrafił nawet tak zapewnić mi niesamowity seks.- Miejmy nadzieję - mruknął Jack.- Naprawdę nie chcę, żeby wziął udział w tej operacji.Uniosłam pytająco brwi.- Dlaczego?- Ponieważ Quinn jest zainteresowany wyłącznie zemstą, a my chcemy zniszczyć całądziałalność przestępczą kartelu.- Usiadł na krześle stojącym najbliżej komputera i splótłpalce.- Pierwszy przełom w tej sprawie nastąpił jakieś sześć tygodni temu.Pamiętasz list,który Misha zostawił ci po swojej śmierci?29Trudno było mi o tym zapomnieć, zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich zginął.Przeszedł mnie dreszcz.Ciągle miewałam koszmary, w których pojawiały się wodne pająki iMisha, którego pożerały od środka.Oblizałam wyschnięte wargi i powiedziałam:- Podał nam tożsamość piątego klona - Claudii Jones.Nie znał jednak fałszywego nazwiska,pod którym pracowała w departamencie.- Odkryliśmy, że wcale tam nie pracuje, chociaż wpada kilka razy w miesiącu.Błysk w jego zielonych oczach sugerował rozbawienie, ale nie byłam w stanie powiedzieć, coje spowodowało.Każdego miesiąca tysiące ludzi odwiedzało departament.Każdy z nichmusiał mieć ku temu dobry powód.- Chcesz powiedzieć, że ona jest jedną z dziwek Alana Browna? - odezwał się Rhoan z nutąniedowierzania w głosie.Spojrzałam na swojego brata.- Jak, do cholery, doszedłeś do takiego wniosku? Rhoan uśmiechnął i postukał się w skroń.- Trzeba mieć rozum, kochana.Prychnęłam pod nosem.- Nie miałam pojęcia, że właśnie tam go trzymasz.- Wystarczy tego dobrego - uciął Jack, wcisnął klawisz i ekran komputera włączył się.Widaćbyło na nim kobietę o białych włosach i skórze.Była niesłychanie piękna i jednocześniedziwnie eteryczna.W jej lśniących, niebieskich oczach można było dostrzec nieziemską moc.- To jest Claudia Jones.- Wygląda zupełnie tak samo jak ja kiedyś.poza oczami, oczywiście.- Spój rżałam naLiandra. Jak wtedy gdy przygotowałeś mnie na nalot na biuro Browna.Kiwnął głową.- Wygląda na to, że jest jedną ze stałych bywalczyń jego biura, więc pomyśleliśmy, że tobędzie mniej podejrzane, gdy będziesz wyglądać jak ona.- Oczywiście nikt z nas nie miał się dowiedzieć, ze była kontaktem Gautiera.- Jack wcisnąłkolejny guzik, a zdjęcie kobiety ustąpiło miejsca filmowi, na którym Brown pieprzył Jones wswoim biurze [ Pobierz całość w formacie PDF ]