[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez otwartedrzwi zobaczyłam, jak mama pokazuje mi uniesiony kciuk.Po lunchu wróciłyśmy do biura Raineya.Gdy Anna rozma�wiała przez telefon, przyszła Daisy.- Barbaro, mam wiadomości od świadków.- Drżącymirękoma wzięłam kartki, które mi podała.- Nie denerwuj się- uspokoiła mnie.- Wszyscy przyjadą.Zamknęłam oczy. Dziękuję ci, Boże".To niewątpliwie dobryomen, tak jak promienie słońca wczorajszego ranka.Przez następne dwie godziny co kwadrans biegłam na trze�cie piętro do drukarni.Za każdym razem wracałam z pustymirękoma.Czas uciekał, a ja coraz bardziej się martwiłam.W końcu o 15.25 Anna powiedziała:- Właśnie do mnie dzwonili.Możesz odebrać poprawionewersje, leżą na stole w korytarzu przed drukarnią.Teraz rozpoczął się szalony wyścig.W niecałą godzinęmusiałam odwiedzić czternaście gabinetów i zyskać poparcietyluż asystentów legislacyjnych.Na szczęście miałam wygodnebuty.Jakimś cudem zdołałam zobaczyć się ze wszystkimi, wygło�sić dwuminutową minimowę, wręczyć każdemu nowy projekti wymusić obietnicę, że przeczytają go, zanim wystawią opinię.Za każdym razem notowałam, czego mogę się spodziewać.Wsiadłszy do windy, żeby dotrzeć na czwarte piętro, natknę�łam się na asystentkę Murraya.- Myślałam o pani projekcie - wyznała.- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.Pokręciła głową.- Martwię się, że gdy przestępca osiągnie wiek emerytalny,zostanie mu tylko ubezpieczenie społeczne.- Przepraszam, ale czy nie powinna pani myśleć o ofierze?Do diabła z przestępcą.Poczułam, jak żółć się we mnie burzy.- Zdecydowałam, że będę zalecać głosowanie przeciwko.Spojrzałam na nią z wściekłością.- Mam nadzieję, że nigdy nie stanie się pani ofiarą - wyce�dziłam przez zęby.Gdy tylko drzwi się otworzyły, wybiegłamz windy.W gabinecie Anny przejrzałyśmy wspólnie moje notatki.- Wygląda na to, że potwierdziło dziewięć osób.Potrzebujętylko ośmiu, żeby przejść przez komisję, prawda?- Tak, ale z legislatorami nigdy nic nie wiadomo - ostrzegłaAnna.- Byłabym spokojniejsza, gdybym wiedziała na sto pro�cent, że Isenbergowi podoba się nowa wersja.Wtedy podeszła do mnie mama i położyła mi dłońna ramieniu.- Jestem pewna, że będzie dobrze.* * *Wieczorem w Holiday Inn, niedaleko Old Sacramento, sta�łam przy oknie i spoglądałam na mamę - leżała na łóżku, odpo�czywając po ciężkim dniu.Cieszyłam się, że postanowiłyśmyzostać w mieście i w ten sposób zaoszczędzić cztery godzinyjazdy do domu i z powrotem.Przez ostatnie kilka lat miałamw mamie mocne oparcie.Kiedy posypało się małżeństwo z Joh�nem, nigdy nie powiedziała: A nie mówiłam?".Teraz zastana-wiałam się, czy wystarczająco często mówię jej, jak wiele to dlamnie znaczy.Odwróciłam się i wyjrzałam za okno.Rzeka Sacramento wiłasię niczym leniwy wąż przez zachodnią część miasta.Patrzyłam,jak płynie po niej statek o nazwie Duch Sacramento".Zapatrzy�łam się na zachód słońca odbijający się w mętnych wodach rzeki.Nadszedł czas, by świeżo upieczona lobbystka odpoczęła, zbie�rając siły na wielki dzień.ZgromadzenieNastępnego ranka stałam przy oknie pokoju hotelo-wego.Miałam na sobie białą lnianą sukienkę i przy�glądałam się promieniom słońca, które tańczyły na falach rzekiSacramento. To znak" - pomyślałam. Dobry omen związanyz moim dzisiejszym zeznaniem przed Komisją Sądowniczą".Rzuciłam się w ten prawny wir ponad dwa lata temu.Nigdynie sądziłam, że poświęcę się czemuś takiemu.Nie interesowałamnie polityka, nie planowałam piastować żadnego urzędu anizmieniać przepisów.Dzisiaj jednak byłam tutaj, w stolicy stanu,i każdego dnia uczyłam się nowych reguł rządzących światem.Zmagając się ze swoją naiwnością, usiłowałam wypełnić misję,którą sama sobie powierzyłam.Wzięłam do ręki swoje przemówienie i odczytałam je powolina głos, akcentując odpowiednie słowa, by członkowie zgroma�dzenia zrozumieli wagę tego, co mówię.- Poradzisz sobie - uspokajała mnie mama.- Zawsze osią�gasz to, na czym ci zależy.- Dzięki, mamo.Wiem, że mi się uda.W Saratoga Springsodkryłam, że mam głos.Popijając kawę, z uśmiechem wspominałam konferencjęw Skidmore College.Piątego dnia podeszła do mnie HanneloreHahn, założycielka stowarzyszenia, i poprosiła, żebym wygło�siła przemówienie na wieczornym zebraniu.Dowiedziałam się wtedy, że każdy człowiek otrzymujeszanse, które można porównać do drzwi.Czasami w obawieprzed nieznanym zapieramy się o framugę i nie chcemy przejśćna drugą stronę.Ale jest powód, dla którego istnieją te drzwi- to nasz indywidualny rozwój.Jeśli nie przejdziemy na drugąstronę, taka okazja może się już nie powtórzyć.Tak więc z lek�kim niepokojem przyjęłam jej propozycję i poszłam na następnewarsztaty.Po lunchu napisałam swoją mowę.Gdy Hannelore przedstawiała mnie słuchaczom, zdałamsobie sprawę, że wcale nie jestem zdenerwowana: głowa niepękała mi z bólu, nie miałam ścisku w żołądku ani spoconychdłoni.Czułam się tak, jakby przemawianie przed czterystomakobietami należało do moich codziennych zajęć.Usłyszawszyswoje nazwisko, podeszłam do pulpitu z notatkami w dłoni.Kiedy dzieliłam się swoimi myślami, publiczność śmiała się,płakała i wiwatowała na moją cześć.Tamtego wieczora dowie�działam się, że mam potężny głos, który mogę wykorzystać,by pomóc innym.Dzisiaj zamierzałam użyć tego głosu w starciu z Komi�sją Sądowniczą.Zbliżał się punkt kulminacyjny mojej misji. Czy mam być barankiem prowadzonym na rzez?" Spojrzałamna zegarek.- Musimy już iść - zarządziłam.- Umówiłyśmy się z Delo-res w lobby, żeby zjeść razem śniadanie.Delores Winje z San Luis Obispo była znaną działaczką zaj�mującą się problemem przemocy domowej.Kilka lat wcześniejmąż postrzelił ją w głowę, oszpecając ją na resztę życia.Odzy�skawszy zdrowie, zaczęła działać na rzecz zmian.Odwiedzaławięzienia i tłumaczyła sprawcom podobnych przestępstw, jakąkrzywdę wyrządzili swoim ofiarom oraz ich rodzinom.Spotkałyśmy się z Delores i jej przyjaciółką w kawiarni hote�lowej, a dwadzieścia minut pózniej cztery kobiety pragnącezmienić świat ruszyły do gabinetu Dicka Raineya.Gdy otwo�rzyłam drzwi, wpadłam prosto na plecy jakiegoś mężczyzny.- Ale ścisk.Poczekajcie tutaj, a ja dowiem się, o co chodzi.- Wepchnęłam się do środka.- Co się dzieje? - spytałam recep�cjonistkę Daisy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Przez otwartedrzwi zobaczyłam, jak mama pokazuje mi uniesiony kciuk.Po lunchu wróciłyśmy do biura Raineya.Gdy Anna rozma�wiała przez telefon, przyszła Daisy.- Barbaro, mam wiadomości od świadków.- Drżącymirękoma wzięłam kartki, które mi podała.- Nie denerwuj się- uspokoiła mnie.- Wszyscy przyjadą.Zamknęłam oczy. Dziękuję ci, Boże".To niewątpliwie dobryomen, tak jak promienie słońca wczorajszego ranka.Przez następne dwie godziny co kwadrans biegłam na trze�cie piętro do drukarni.Za każdym razem wracałam z pustymirękoma.Czas uciekał, a ja coraz bardziej się martwiłam.W końcu o 15.25 Anna powiedziała:- Właśnie do mnie dzwonili.Możesz odebrać poprawionewersje, leżą na stole w korytarzu przed drukarnią.Teraz rozpoczął się szalony wyścig.W niecałą godzinęmusiałam odwiedzić czternaście gabinetów i zyskać poparcietyluż asystentów legislacyjnych.Na szczęście miałam wygodnebuty.Jakimś cudem zdołałam zobaczyć się ze wszystkimi, wygło�sić dwuminutową minimowę, wręczyć każdemu nowy projekti wymusić obietnicę, że przeczytają go, zanim wystawią opinię.Za każdym razem notowałam, czego mogę się spodziewać.Wsiadłszy do windy, żeby dotrzeć na czwarte piętro, natknę�łam się na asystentkę Murraya.- Myślałam o pani projekcie - wyznała.- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.Pokręciła głową.- Martwię się, że gdy przestępca osiągnie wiek emerytalny,zostanie mu tylko ubezpieczenie społeczne.- Przepraszam, ale czy nie powinna pani myśleć o ofierze?Do diabła z przestępcą.Poczułam, jak żółć się we mnie burzy.- Zdecydowałam, że będę zalecać głosowanie przeciwko.Spojrzałam na nią z wściekłością.- Mam nadzieję, że nigdy nie stanie się pani ofiarą - wyce�dziłam przez zęby.Gdy tylko drzwi się otworzyły, wybiegłamz windy.W gabinecie Anny przejrzałyśmy wspólnie moje notatki.- Wygląda na to, że potwierdziło dziewięć osób.Potrzebujętylko ośmiu, żeby przejść przez komisję, prawda?- Tak, ale z legislatorami nigdy nic nie wiadomo - ostrzegłaAnna.- Byłabym spokojniejsza, gdybym wiedziała na sto pro�cent, że Isenbergowi podoba się nowa wersja.Wtedy podeszła do mnie mama i położyła mi dłońna ramieniu.- Jestem pewna, że będzie dobrze.* * *Wieczorem w Holiday Inn, niedaleko Old Sacramento, sta�łam przy oknie i spoglądałam na mamę - leżała na łóżku, odpo�czywając po ciężkim dniu.Cieszyłam się, że postanowiłyśmyzostać w mieście i w ten sposób zaoszczędzić cztery godzinyjazdy do domu i z powrotem.Przez ostatnie kilka lat miałamw mamie mocne oparcie.Kiedy posypało się małżeństwo z Joh�nem, nigdy nie powiedziała: A nie mówiłam?".Teraz zastana-wiałam się, czy wystarczająco często mówię jej, jak wiele to dlamnie znaczy.Odwróciłam się i wyjrzałam za okno.Rzeka Sacramento wiłasię niczym leniwy wąż przez zachodnią część miasta.Patrzyłam,jak płynie po niej statek o nazwie Duch Sacramento".Zapatrzy�łam się na zachód słońca odbijający się w mętnych wodach rzeki.Nadszedł czas, by świeżo upieczona lobbystka odpoczęła, zbie�rając siły na wielki dzień.ZgromadzenieNastępnego ranka stałam przy oknie pokoju hotelo-wego.Miałam na sobie białą lnianą sukienkę i przy�glądałam się promieniom słońca, które tańczyły na falach rzekiSacramento. To znak" - pomyślałam. Dobry omen związanyz moim dzisiejszym zeznaniem przed Komisją Sądowniczą".Rzuciłam się w ten prawny wir ponad dwa lata temu.Nigdynie sądziłam, że poświęcę się czemuś takiemu.Nie interesowałamnie polityka, nie planowałam piastować żadnego urzędu anizmieniać przepisów.Dzisiaj jednak byłam tutaj, w stolicy stanu,i każdego dnia uczyłam się nowych reguł rządzących światem.Zmagając się ze swoją naiwnością, usiłowałam wypełnić misję,którą sama sobie powierzyłam.Wzięłam do ręki swoje przemówienie i odczytałam je powolina głos, akcentując odpowiednie słowa, by członkowie zgroma�dzenia zrozumieli wagę tego, co mówię.- Poradzisz sobie - uspokajała mnie mama.- Zawsze osią�gasz to, na czym ci zależy.- Dzięki, mamo.Wiem, że mi się uda.W Saratoga Springsodkryłam, że mam głos.Popijając kawę, z uśmiechem wspominałam konferencjęw Skidmore College.Piątego dnia podeszła do mnie HanneloreHahn, założycielka stowarzyszenia, i poprosiła, żebym wygło�siła przemówienie na wieczornym zebraniu.Dowiedziałam się wtedy, że każdy człowiek otrzymujeszanse, które można porównać do drzwi.Czasami w obawieprzed nieznanym zapieramy się o framugę i nie chcemy przejśćna drugą stronę.Ale jest powód, dla którego istnieją te drzwi- to nasz indywidualny rozwój.Jeśli nie przejdziemy na drugąstronę, taka okazja może się już nie powtórzyć.Tak więc z lek�kim niepokojem przyjęłam jej propozycję i poszłam na następnewarsztaty.Po lunchu napisałam swoją mowę.Gdy Hannelore przedstawiała mnie słuchaczom, zdałamsobie sprawę, że wcale nie jestem zdenerwowana: głowa niepękała mi z bólu, nie miałam ścisku w żołądku ani spoconychdłoni.Czułam się tak, jakby przemawianie przed czterystomakobietami należało do moich codziennych zajęć.Usłyszawszyswoje nazwisko, podeszłam do pulpitu z notatkami w dłoni.Kiedy dzieliłam się swoimi myślami, publiczność śmiała się,płakała i wiwatowała na moją cześć.Tamtego wieczora dowie�działam się, że mam potężny głos, który mogę wykorzystać,by pomóc innym.Dzisiaj zamierzałam użyć tego głosu w starciu z Komi�sją Sądowniczą.Zbliżał się punkt kulminacyjny mojej misji. Czy mam być barankiem prowadzonym na rzez?" Spojrzałamna zegarek.- Musimy już iść - zarządziłam.- Umówiłyśmy się z Delo-res w lobby, żeby zjeść razem śniadanie.Delores Winje z San Luis Obispo była znaną działaczką zaj�mującą się problemem przemocy domowej.Kilka lat wcześniejmąż postrzelił ją w głowę, oszpecając ją na resztę życia.Odzy�skawszy zdrowie, zaczęła działać na rzecz zmian.Odwiedzaławięzienia i tłumaczyła sprawcom podobnych przestępstw, jakąkrzywdę wyrządzili swoim ofiarom oraz ich rodzinom.Spotkałyśmy się z Delores i jej przyjaciółką w kawiarni hote�lowej, a dwadzieścia minut pózniej cztery kobiety pragnącezmienić świat ruszyły do gabinetu Dicka Raineya.Gdy otwo�rzyłam drzwi, wpadłam prosto na plecy jakiegoś mężczyzny.- Ale ścisk.Poczekajcie tutaj, a ja dowiem się, o co chodzi.- Wepchnęłam się do środka.- Co się dzieje? - spytałam recep�cjonistkę Daisy [ Pobierz całość w formacie PDF ]