[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale: nie uważasz, że to głupio, że mówię ci po imieniu, a ty mówisz do mnie pani ?- Wprost przeciwnie, głupio by mi było mówić pani po imieniu.- Tak staro wyglądam?- Czy mogę być szczery?Jolanta Nowak na chwilę zatrzymała rękę z grzebieniem i na chwilę przestała sięuśmiechać, ale zaraz wróciła do poprzednich czynności i powiedziała:- Oczywiście.W jej głosie była lekko zauważalna trwoga i złość.Paweł spodziewał się czegośtakiego i wiedział, że wszedł na bardzo cienką linę.Mimo to powiedział:- Głupio mi o tym mówić, bo jestem pani szoferem, w dodatku zupełnymsmarkaczem.Czy rzeczywiście mogę?- Radzę ci, żebyś się pośpieszył.- Jest w pani więcej wdzięku i kobiecości niż w tych wszystkich wychudzonychszkapinach chodzących po wybiegach na światowych pokazach mody.- Szkapinach, powiadasz - zaśmiewała się Jola.- Trafne określenie.Ale czy nieprzesadziłeś z tą moją kobiecością i wdziękiem? Odwróć się, bo muszę się ubrać.Po wykonaniu polecenia Jolanty, znalazł się na wprost jeszcze jednego lustra,będącego drzwiami szafy.Jola Nowak stała tyłem do niego i po zdjęciu szlafroka zakładałasukienkę.Nawet jej do głowy nie przyszło, by na swe nagie ciało założyć coś jeszcze.- Możesz się odwrócić.Paweł posłusznie odwrócił się i stanął oko w oko z kobietą, którą jeszcze przed chwiląwidział nagą, co - tego był pewien - było przez nią zamierzone.- Skoro jestem taka kobieca - powiedziała.- To czemu jeszcze mnie nie pocałowałeś?- Brak mi śmiałości.- Nie wyglądasz na takiego.Myślę, że grasz kogoś innego, niż jesteś.Zabrzmiało to jak wyzwanie, więc powiedział:- Nie tylko ja tutaj gram.- A potem podszedł do niej, objął ją i zaczął całować.- Jak na szofera jesteś zbyt śmiały.Zesztywniał, a potem puścił kobietę i ruszył ku wyjściu.- I zbyt dumny - rzuciła za nim, więc wrócił i niemal ją zgwałcił.Przy czym słowo niemal było tak wielkie, że w zasadzie o gwałcie nie mogło byćmowy.Tym bardziej, że potem kobieta powiedziała: jesteś cudowny , a wcześniej w pełnikontrolowała całą sytuację.Paweł nie po raz pierwszy słyszał o sobie coś takiego z ust kobiety, ale po razpierwszy była to taka kobieta. Taka w tym wypadku oznaczało i to, że taka bogata, i to, żetaka zepsuta, i to, że taka zmysłowa.- Cała przyjemność po mojej stronie - powiedział, leżąc na plecach obok niej i patrzącna baldachim, który miał nad głową.Jedyne, co mu się w tej całej sytuacji nie podobało, toPan Kot patrzący na ich wyczyny swoimi wielkimi ślepiami.Niemal z obrzydzeniempomyślał: Przyszedł kot i usiadł.Siedzi i patrzy.Patrzy i słucha.Słucha i nic nie rozumie.Głupi kot. Pomyślał jeszcze, że kocisko działa mu nanerwy, a głośno zapytał:- Czy on zawsze pani towarzyszy?- Pan Kot? W domu prawie zawsze.Przeszkadza ci to?- Nie, ale trochę czułem się nieswojo, gdy tak się na nas gapił.Raz nawet na mnie fuknął.Prawdę mówiąc rozumiem go, na jego miejscu też bymfukał.Kobieta zaśmiała się, po czym położyła się na boku i bawiąc się włosami na jegoklatce piersiowej mówiła:- Chciałam amerykańskiego rysia.- Rysia? - zdziwił się.- To taka rasa.American Lynx, amerykański ryś.Przypomina prawdziwego rysia, aleto kot.Chociaż większy od kotów domowych.Ma kikutowaty ogon.No, ty kikutowategoogona nie masz.- Zaśmiała się, dotykając jego ogona , a potem kontynuowała: - Na uszachma pędzelki (ty nie masz), futerko cętkowane albo pręgowane, też inaczej niż u ciebie.Wsumie jest w ogóle do ciebie niepodobny.- Tak samo jak to niebieskie stworzenie.- Coś mi się zdaje, że nie lubisz Pana Kota.- Pozory mylą.- Mam nadzieję - powiedziała, wstając.- Bo nieprzyjaciele moich przyjaciół są moiminieprzyjaciółmi.Idąc w jej ślady, zapytał:- Jak to się stało, że jest niebieski?- Podobno klimat i izolacja.To rosyjski kot.Interesują cię koty?- Niespecjalnie - odpowiedział, wciągając spodnie.- Interesujesz mnie.Pani mnieinteresuje.I to w sposób, że tak powiem, niepowierzchowny.- Zrobisz karierę - powiedziała, zakładając sukienkę.- Jako szofer? - zapytał, uśmiechając się zaczepnie.- Jako lodołamacz.- Lodołamacz? - zdziwił się tak bardzo, że aż na moment przestał zapinać guziki odswojej koszuli.- Lodołamacz serc.Nie udawaj, że nie zrozumiałeś.Gdybym nie sądziła, że cięzepsuję, powiedziałabym ci, że jesteś uroczy w pewien interesujący sposób.Interesujący dlaniektórych kobiet.Ależ ta sukienka jest pognieciona.- To znaczy? Pani wybaczy, ale nie jestem mistrzem intelektu.- To znaczy - odpowiedziała, idąc do łazienki sąsiadującej z pokojem.- %7łe jest w tobiewystarczająco dużo chłopięcości, żebyś był interesujący jako mężczyzna.Kto ma uszy, niechsłucha.Kot ruszył za nią, ale Jola zamknęła mu drzwi przed nosem.Stał skonfundowany, aPaweł skomentował jej słowa:- Kto ma uszy, niech słucha , dobre.- To cytat! - odkrzyknęła z łazienki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ale: nie uważasz, że to głupio, że mówię ci po imieniu, a ty mówisz do mnie pani ?- Wprost przeciwnie, głupio by mi było mówić pani po imieniu.- Tak staro wyglądam?- Czy mogę być szczery?Jolanta Nowak na chwilę zatrzymała rękę z grzebieniem i na chwilę przestała sięuśmiechać, ale zaraz wróciła do poprzednich czynności i powiedziała:- Oczywiście.W jej głosie była lekko zauważalna trwoga i złość.Paweł spodziewał się czegośtakiego i wiedział, że wszedł na bardzo cienką linę.Mimo to powiedział:- Głupio mi o tym mówić, bo jestem pani szoferem, w dodatku zupełnymsmarkaczem.Czy rzeczywiście mogę?- Radzę ci, żebyś się pośpieszył.- Jest w pani więcej wdzięku i kobiecości niż w tych wszystkich wychudzonychszkapinach chodzących po wybiegach na światowych pokazach mody.- Szkapinach, powiadasz - zaśmiewała się Jola.- Trafne określenie.Ale czy nieprzesadziłeś z tą moją kobiecością i wdziękiem? Odwróć się, bo muszę się ubrać.Po wykonaniu polecenia Jolanty, znalazł się na wprost jeszcze jednego lustra,będącego drzwiami szafy.Jola Nowak stała tyłem do niego i po zdjęciu szlafroka zakładałasukienkę.Nawet jej do głowy nie przyszło, by na swe nagie ciało założyć coś jeszcze.- Możesz się odwrócić.Paweł posłusznie odwrócił się i stanął oko w oko z kobietą, którą jeszcze przed chwiląwidział nagą, co - tego był pewien - było przez nią zamierzone.- Skoro jestem taka kobieca - powiedziała.- To czemu jeszcze mnie nie pocałowałeś?- Brak mi śmiałości.- Nie wyglądasz na takiego.Myślę, że grasz kogoś innego, niż jesteś.Zabrzmiało to jak wyzwanie, więc powiedział:- Nie tylko ja tutaj gram.- A potem podszedł do niej, objął ją i zaczął całować.- Jak na szofera jesteś zbyt śmiały.Zesztywniał, a potem puścił kobietę i ruszył ku wyjściu.- I zbyt dumny - rzuciła za nim, więc wrócił i niemal ją zgwałcił.Przy czym słowo niemal było tak wielkie, że w zasadzie o gwałcie nie mogło byćmowy.Tym bardziej, że potem kobieta powiedziała: jesteś cudowny , a wcześniej w pełnikontrolowała całą sytuację.Paweł nie po raz pierwszy słyszał o sobie coś takiego z ust kobiety, ale po razpierwszy była to taka kobieta. Taka w tym wypadku oznaczało i to, że taka bogata, i to, żetaka zepsuta, i to, że taka zmysłowa.- Cała przyjemność po mojej stronie - powiedział, leżąc na plecach obok niej i patrzącna baldachim, który miał nad głową.Jedyne, co mu się w tej całej sytuacji nie podobało, toPan Kot patrzący na ich wyczyny swoimi wielkimi ślepiami.Niemal z obrzydzeniempomyślał: Przyszedł kot i usiadł.Siedzi i patrzy.Patrzy i słucha.Słucha i nic nie rozumie.Głupi kot. Pomyślał jeszcze, że kocisko działa mu nanerwy, a głośno zapytał:- Czy on zawsze pani towarzyszy?- Pan Kot? W domu prawie zawsze.Przeszkadza ci to?- Nie, ale trochę czułem się nieswojo, gdy tak się na nas gapił.Raz nawet na mnie fuknął.Prawdę mówiąc rozumiem go, na jego miejscu też bymfukał.Kobieta zaśmiała się, po czym położyła się na boku i bawiąc się włosami na jegoklatce piersiowej mówiła:- Chciałam amerykańskiego rysia.- Rysia? - zdziwił się.- To taka rasa.American Lynx, amerykański ryś.Przypomina prawdziwego rysia, aleto kot.Chociaż większy od kotów domowych.Ma kikutowaty ogon.No, ty kikutowategoogona nie masz.- Zaśmiała się, dotykając jego ogona , a potem kontynuowała: - Na uszachma pędzelki (ty nie masz), futerko cętkowane albo pręgowane, też inaczej niż u ciebie.Wsumie jest w ogóle do ciebie niepodobny.- Tak samo jak to niebieskie stworzenie.- Coś mi się zdaje, że nie lubisz Pana Kota.- Pozory mylą.- Mam nadzieję - powiedziała, wstając.- Bo nieprzyjaciele moich przyjaciół są moiminieprzyjaciółmi.Idąc w jej ślady, zapytał:- Jak to się stało, że jest niebieski?- Podobno klimat i izolacja.To rosyjski kot.Interesują cię koty?- Niespecjalnie - odpowiedział, wciągając spodnie.- Interesujesz mnie.Pani mnieinteresuje.I to w sposób, że tak powiem, niepowierzchowny.- Zrobisz karierę - powiedziała, zakładając sukienkę.- Jako szofer? - zapytał, uśmiechając się zaczepnie.- Jako lodołamacz.- Lodołamacz? - zdziwił się tak bardzo, że aż na moment przestał zapinać guziki odswojej koszuli.- Lodołamacz serc.Nie udawaj, że nie zrozumiałeś.Gdybym nie sądziła, że cięzepsuję, powiedziałabym ci, że jesteś uroczy w pewien interesujący sposób.Interesujący dlaniektórych kobiet.Ależ ta sukienka jest pognieciona.- To znaczy? Pani wybaczy, ale nie jestem mistrzem intelektu.- To znaczy - odpowiedziała, idąc do łazienki sąsiadującej z pokojem.- %7łe jest w tobiewystarczająco dużo chłopięcości, żebyś był interesujący jako mężczyzna.Kto ma uszy, niechsłucha.Kot ruszył za nią, ale Jola zamknęła mu drzwi przed nosem.Stał skonfundowany, aPaweł skomentował jej słowa:- Kto ma uszy, niech słucha , dobre.- To cytat! - odkrzyknęła z łazienki [ Pobierz całość w formacie PDF ]