[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Znalazłaś jakieś?Jej entuzjazm nie zmalał ani o jotę.- Jeszcze nie.Ale znajdziemy!Mogłem tylko pokręcić głową z podziwu dla jej wytrwałości.- Obecność wody dowodzi, \e na powierzchni ma miejsce aktywność wulkaniczna -powiedziała.- Tak sądzę.Rozumowanie było proste: para wodna w atmosferze Wenus szybko wznosiła się dogórnych warstw powłoki chmur, gdzie silne słoneczne promieniowanieultrafioletowerozkładało wodę na atomy wodoru i tlenu, które uciekały w kosmos.A więc napowierzchnimusiało istnieć jakieś zródło wody, które stale uzupełniało zapas w atmosferze.Wprzeciwnym wypadku wszystkie cząsteczki uległyby dysocjacji i zniknęły z planetydawnotemu.Najprawdopodobniej woda pochodziła z wnętrza planety i była wyrzucana doatmosfery w czasie wybuchów wulkanów.Na Ziemi wulkany stale wyrzucają parę, czasami w potę\nych eksplozjach, którerozdzierają wierzchołki sto\ków.Ale na Ziemi para wodna pozostaje w atmosferze.Nieucieka w kosmos, bo atmosfera oziębia się na du\ych wysokościach - para wodnaulegaskropleniu i spada w postaci deszczu i śniegu.Dlatego na Ziemi są oceany, a naWenus nie.Górna atmosfera Ziemi stanowi zimną pułapkę , która uniemo\liwia ucieczkę wodywprzestrzeń międzyplanetarną: na wysokości, gdzie na Ziemi temperatura spadaponi\ej punktuzamarzania, na Wenus wynosi prawie czterysta stopni Celsjusza, cztery razywięcej ni\ punktwrzenia wody.W konsekwencji Wenus nie mo\e zgromadzić w atmosferze znaczącychilościwody.Zastanawiałem się, jakie to ma znaczenie dla teorii Gre-enbauma mówiącej, \ecałapowierzchnia Wenus wybuchnie w globalnym wstrząsie.Tam na dole musiałyzachodzićjakieś procesy wulkaniczne, uwalniające do atmosfery przynajmniej odrobinęwewnętrznegociepła planety.- Chcąc znalezć formy \ycia, musimy zejść trochę głębiej - powiedziałaMargueritatyle\ do mnie, co do siebie.- Czynnik pochłaniający UV znajduje się niedalekopod nami.Nadal myślałem o wulkanach.- Obserwujemy Wenus od ponad stu lat i nikt nie dostrzegł wybuchu wulkanu.Anijeden czujnik ze wszystkich satelitów i próbników, które krą\yły wokół planety iwylądowałyna powierzchni, nie wykrył erupcji.Marguerita wyśmiała mnie.- Czego się spodziewałeś? Wysłaliśmy na orbitę Wenus tylko parę tuzinówautomatycznych próbników kosmicznych i jeszcze mniej ładowników.Okropniezignorowaliśmy tę planetę.Musiałem przyznać jej rację.- Mimo wszystko, jeśli profesor Greenbaum się nie myli i na Wenus nie maznaczącejaktywności wulkanicznej.- Mo\e my załapiemy się na erupcję - przerwała mi Marguerita.- To byłbypierwszyraz, prawda?Tryskała entuzjazmem, ja jednak wspomniałem starą chińską maksymę: uwa\aj, czegosobie \yczysz, bo mo\e się spełnić.Fuchs nadal przysparzał mi zmartwień.Najwyrazniej ciągle \eglował w chmurach,jakmy, ale poza pozycją nie uzyskiwałem z MAA \adnych informacji na jego temat.Niebezpowodu: nie wysyłał \adnych informacji, tylko sygnał z radiolatarni istandardowe dane,które świadczyły, \e podstawowe układy jego statku funkcjonują jak w zegarku.Wszelkiepróby uzyskania szczegółów o projekcie czy systemach sensorów kończyły sięfiaskiem.Lucyfer był jego statkiem, zbudowanym według jego projektu w głębokichciemnościach PasaAsteroid, wyposa\onym według jego specyfikacji.Fuchs zgłaszał do MAA wymaganeminimum i na tym koniec.W czasie pierwszych dni w chmurach zacząłem tworzyć mapę wiatrusuperrotacyjnego.Rejestrując naszą pozycję z inercyjnego systemu nawigacyjnego,wygenerowałem trójwymiarowy model, swego rodzaju mapę synoptyczną wenusjańskichprądów strumieniowych.Za ka\dym razem, gdy uderzał w nas potę\ny podmuch imusiałemsię przytrzymywać, za ka\dym razem, gdy podrywało nas w górę albo rzucało w dółwobszarze ni\szych temperatur i \ołądek podje\d\ał mi do gardła, pocieszałem się,\eprzynajmniej gromadzę po\yteczne dane.Wiatry wiały na zewnątrz od punktu subsolarnego, czyli miejsca, nad którymSłońcestoi w zenicie i przypieka atmosferę planety na podobieństwo gigantycznegopalnika [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Znalazłaś jakieś?Jej entuzjazm nie zmalał ani o jotę.- Jeszcze nie.Ale znajdziemy!Mogłem tylko pokręcić głową z podziwu dla jej wytrwałości.- Obecność wody dowodzi, \e na powierzchni ma miejsce aktywność wulkaniczna -powiedziała.- Tak sądzę.Rozumowanie było proste: para wodna w atmosferze Wenus szybko wznosiła się dogórnych warstw powłoki chmur, gdzie silne słoneczne promieniowanieultrafioletowerozkładało wodę na atomy wodoru i tlenu, które uciekały w kosmos.A więc napowierzchnimusiało istnieć jakieś zródło wody, które stale uzupełniało zapas w atmosferze.Wprzeciwnym wypadku wszystkie cząsteczki uległyby dysocjacji i zniknęły z planetydawnotemu.Najprawdopodobniej woda pochodziła z wnętrza planety i była wyrzucana doatmosfery w czasie wybuchów wulkanów.Na Ziemi wulkany stale wyrzucają parę, czasami w potę\nych eksplozjach, którerozdzierają wierzchołki sto\ków.Ale na Ziemi para wodna pozostaje w atmosferze.Nieucieka w kosmos, bo atmosfera oziębia się na du\ych wysokościach - para wodnaulegaskropleniu i spada w postaci deszczu i śniegu.Dlatego na Ziemi są oceany, a naWenus nie.Górna atmosfera Ziemi stanowi zimną pułapkę , która uniemo\liwia ucieczkę wodywprzestrzeń międzyplanetarną: na wysokości, gdzie na Ziemi temperatura spadaponi\ej punktuzamarzania, na Wenus wynosi prawie czterysta stopni Celsjusza, cztery razywięcej ni\ punktwrzenia wody.W konsekwencji Wenus nie mo\e zgromadzić w atmosferze znaczącychilościwody.Zastanawiałem się, jakie to ma znaczenie dla teorii Gre-enbauma mówiącej, \ecałapowierzchnia Wenus wybuchnie w globalnym wstrząsie.Tam na dole musiałyzachodzićjakieś procesy wulkaniczne, uwalniające do atmosfery przynajmniej odrobinęwewnętrznegociepła planety.- Chcąc znalezć formy \ycia, musimy zejść trochę głębiej - powiedziałaMargueritatyle\ do mnie, co do siebie.- Czynnik pochłaniający UV znajduje się niedalekopod nami.Nadal myślałem o wulkanach.- Obserwujemy Wenus od ponad stu lat i nikt nie dostrzegł wybuchu wulkanu.Anijeden czujnik ze wszystkich satelitów i próbników, które krą\yły wokół planety iwylądowałyna powierzchni, nie wykrył erupcji.Marguerita wyśmiała mnie.- Czego się spodziewałeś? Wysłaliśmy na orbitę Wenus tylko parę tuzinówautomatycznych próbników kosmicznych i jeszcze mniej ładowników.Okropniezignorowaliśmy tę planetę.Musiałem przyznać jej rację.- Mimo wszystko, jeśli profesor Greenbaum się nie myli i na Wenus nie maznaczącejaktywności wulkanicznej.- Mo\e my załapiemy się na erupcję - przerwała mi Marguerita.- To byłbypierwszyraz, prawda?Tryskała entuzjazmem, ja jednak wspomniałem starą chińską maksymę: uwa\aj, czegosobie \yczysz, bo mo\e się spełnić.Fuchs nadal przysparzał mi zmartwień.Najwyrazniej ciągle \eglował w chmurach,jakmy, ale poza pozycją nie uzyskiwałem z MAA \adnych informacji na jego temat.Niebezpowodu: nie wysyłał \adnych informacji, tylko sygnał z radiolatarni istandardowe dane,które świadczyły, \e podstawowe układy jego statku funkcjonują jak w zegarku.Wszelkiepróby uzyskania szczegółów o projekcie czy systemach sensorów kończyły sięfiaskiem.Lucyfer był jego statkiem, zbudowanym według jego projektu w głębokichciemnościach PasaAsteroid, wyposa\onym według jego specyfikacji.Fuchs zgłaszał do MAA wymaganeminimum i na tym koniec.W czasie pierwszych dni w chmurach zacząłem tworzyć mapę wiatrusuperrotacyjnego.Rejestrując naszą pozycję z inercyjnego systemu nawigacyjnego,wygenerowałem trójwymiarowy model, swego rodzaju mapę synoptyczną wenusjańskichprądów strumieniowych.Za ka\dym razem, gdy uderzał w nas potę\ny podmuch imusiałemsię przytrzymywać, za ka\dym razem, gdy podrywało nas w górę albo rzucało w dółwobszarze ni\szych temperatur i \ołądek podje\d\ał mi do gardła, pocieszałem się,\eprzynajmniej gromadzę po\yteczne dane.Wiatry wiały na zewnątrz od punktu subsolarnego, czyli miejsca, nad którymSłońcestoi w zenicie i przypieka atmosferę planety na podobieństwo gigantycznegopalnika [ Pobierz całość w formacie PDF ]